Wielkiej Brytanii pomogła niezależna polityka monetarna

Kiedy patrzymy na zamieszanie związane z kryzysem w Grecji, warto porównać sytuację Grecji, która należy do strefy euro, z sytuacją Wlk. Brytanii, której poziom deficytu na rok budżetowy 2009/2010 będzie nadal rekordowy, znacznie wyższy od greckiego. Będzie wynosił 178 mld funtów, a więc 11,8 proc. brytyjskiego PKB, i spadnie nieznacznie, do poziomu 11,1 proc. w roku 2010/2011.

W efekcie przyrost długu będzie najszybszy na świecie od 2007 r. (porównywalnie do Japonii, której poziom zadłużenia w wysokości 246 proc. PKB w 2014 r. stanowi ewenement na skalę światową), wzrośnie o ok. 55 proc. do poziomu 98 proc. w 2014 r. Jednak fakt posiadania niezależnej polityki monetarnej sprawił, że choć kryzys najsilniej dotknął sektor finansowy, który jest mocno rozwinięty w Wlk. Brytanii – wytwarza ok. 8 proc. PKB w porównaniu z przemysłem 12 proc. PKB, sytuacja tego kraju jest zdecydowanie lepsza.

Przyczynę tego widzi się w rekordowym spadku, o ¼, wartości funta od połowy 2007 r. względem walut państw, z którymi Wlk. Brytania handluje – co pozwoliło na utrzymanie konkurencyjności zewnętrznej, podczas gdy państwa peryferyjne strefy euro takowej możliwości nie miały. I to mimo tego, że zgodnie z obliczeniami McKinseya brytyjska gospodarka jest brutto najbardziej zadłużona na świecie i w 2008 r. pobiła pod tym względem nawet gospodarkę japońską. A nawet jeśli uwzglednić, że netto dług wynosił 380 proc. w 2008 r., w porównaniu z rekordowym japońskim – 459 proc.,  to i tak był znacząco wyższy niż w innych krajach, jak Hiszpania, Korea Płd, Szwajcaria i Francja, gdzie stanowił ok. 300 proc.,  natomiast zarządzanie kryzysowe (jak i przygotowanie finansowe do kryzysu – wspomnę tylko kilkunastoletni termin zapadalności długu państwowego) w Wlk. Brytanii odbywa się, mimo wielu krzywdzących opinii, w sposób wyjątkowy.

W działaniu pomaga fakt, że o ile w 2007 r. w krajach peryferyjnych eurostrefy bilans płatniczy notował rekordowe deficyty: w Hiszpanii, wynosił ok. 10 proc PKB, a w Grecji aż 14,4 proc., to w Wlk. Brytanii zaledwie 2,7 proc. Nawet jeśli uznać, że wzrost gospodarki brytyjskiej przy tegorocznym planowanym wzroście w wysokości 1,25 proc. nie osiągnie zakładanego poziomu 3,25 proc. w 2011 r., to jest to i tak poziom napawający optymizmem przy ostrożnych projekcjach corocznych 2-procentowych spadków w przypadku Grecji. Pomocne okazało się utrzymanie niskich stóp procentowych od marca 2009 r. – w wysokości 0,5 proc. – jak też wykup przez Bank Anglii aktywów z systemu bankowego na skalę 200 mld funtów.

Oszczędności w Wlk. Brytanii spadły z 9,6 proc. w 1997 r. do najniższego poziomu w 50-letniej historii 1,5 proc. w 2008 r., w pełni wykorzystując nadzwyczajną taniość kapitałów. Mimo że eksport w styczniu spadł o 4,4 proc. w porównaniu z grudniem, to uznaje się, że gospodarka potrzebuje chwili, by dostosować się do nowych, korzystniejszych warunków konkurencyjnych. Gdyż dopiero w 1994 r. eksport stał się motorem napędzającym gospodarkę, po spadku wartości funta po atakach spekulacyjnych na początku lat 90.  Ankiety pochodzące z przedsiębiorstw pokazują wzrost zapotrzebowania eksportowego, a Wlk. Brytania mimo specjalizacji w usługach nie utraciła potencjału eksportowego w produkcji, która stanowi nadal ok. połowy eksportu i będzie mogła dzięki temu wykazać się większą dynamiką wzrostu.

Dla kraju jest bardzo istotne zachowanie możliwości eksportowej po to, by w chwili kiedy osłabnie waluta (i to jest nauka również dla Polski), można było odbić się z produkcją i dostosować do nowej sytuacji konkurencyjnej. W recesji nastąpił pewien wzrost bezrobocia i przewiduje się spowolnienie procesów imigracyjnych, a wraz ze wzrostem PKB przewiduje się znaczący spadek wydatków w relacji do PKB  do 2014 r. z 48 proc. PKB do niewiele powyżej 42 proc. i dzięki temu zredukowanie deficytu budżetowego w relacji do PKB. Z tego powodu planuje się podnieść składkę o 1 pkt. proc. w ubezpieczeniach społecznych, jak też obciążyć podatkowo osoby bardziej zamożne.

Jeśli chodzi o zagrożenie inflacyjne, to pomimo tak znaczącego spadku wartości funta nie nastąpi znaczące podwyższenie presji inflacyjnej, ponieważ uznaje się, że gospodarka będzie cały czas operowała o 10 proc. poniżej swojego potencjału. W analizie przeprowadzonej w„The Economist” pokazano, że mimo przewag w postaci silnej kadry naukowej i światowych uniwersytetów, gospodarka brytyjska nadal ma pewne słabości znajdujące wyraz w niskiej jakości pracy i niedostatecznym rozwoju systemu transportowego. Gdy porównujemy sytuację Grecji i Wlk. Brytanii, wyraźnie widać, że pomimo podobnych wskaźników w skali kryzysu finansowego, postrzeganie tych gospodarek jest diametralnie odmienne. Michael Porter z Harvard Business School, który od lat ocenia konkurencyjność narodów, uważa, że Wlk. Brytania pozostaje nadal bardzo atrakcyjnym miejscem do inwestowania.

W przypadku Polski charakterystyczne jest nie tylko zwrócenie uwagi na debatę dotyczącą strefy euro, jej optymalnego obszaru walutowego, ale też te aspekty, które dotyczą witalności gospodarki, możliwości jej odbicia, a które są ukazywane w raportach dotyczących  Wlk. Brytanii. W tym konieczność posiadania zarówno rozbudowanej infrastruktury wzrostu, jak i  wystarczających mocy produkcyjnych i instytucji, które są w stanie wykazać się innowacyjnością i możliwościami eksportowymi, kiedy zawirowania na rynku kapitałowym umożliwiają oparcie rozwoju na zdynamizowaniu ekspansji eksportowych.

POSTSCRIPTUM

Szanowni Czytelnicy,

Tekst powyższy wysłałem przed nieszczęściem, które dotknęło rodziny tragicznie zmarłych, NBP i Polskę. Ze względu na ten szczególny okres modlitwy i zadumy nad słabością naszego Państwa, które do tej tragedii doprowadziło – tej materialnej i instytucjonalnej, mimo próśb nie wypowiadałem się publicznie. Teraz ze względu na aktualne upublicznienie tego tekstu podzielę się jedną osobistą refleksją.

We wtorkowym Financial Times’ie z 13 kwietnia na str. 11 ukazał się pośmiertny artykuł ś.p. Prezesa Sławomira Skrzypka pod znamiennym tytułem „Polska nie powinna spieszyć się z przyjęciem euro” i wytłuszczeniem „Polska skorzystała z płynności kursu złotego, wspierającego wzrost i zmniejszającego deficyt bilansu płatniczego”. Również zgodnie z życzeniem ś.p. Prezesa miałem w dniu dzisiejszym uczestniczyć w jego zastępstwie w panelu nt. euro podczas (odwołanego) Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Módlmy się za ofiary katastrofy słowami dzisiejszego Psalmu:

„Jednego pragnę –  mieszkać w domu Pana”

Cezary Mech


Tagi