Manifest Krugmana

Nie ma innego ekonomisty, który wzbudzałby takie emocje jak Paul Krugman. Google na hasło „Paul Krugman is wrong” wyrzuca 18 milionów odniesień. Na hasło „Paul Krugman is right” - 33 miliony.  Popularność przyniósł mu ekonomiczny Nobel i cięte pióro w felietonach, które regularnie publikuje w New York Times. „Powrót recesji. Kryzys roku 2008” rozczarowuje, niestety.
Manifest Krugmana

Paul Krugman: Powrót recesji. Kryzys roku 2008, wyd. pol.: Wolters Kluwer

To dość chaotycznie napisana opowieść o kryzysach w ostatnich trzech dekadach – azjatyckim, argentyńskim, rosyjskim, japońskim i, rzecz jasna, ostatnim. Fragmenty są ciekawe, ale temperament publicystyczny widać tylko tu i ówdzie. Ale akurat to dobrze, że książka jest bardziej stonowana niż felietony, w których często Krugman ogranicza argumentację do epitetów, jakimi obrzuca polityków i ekonomistów. Generalnie „Powrót recesji” warto przynajmniej przekartkować, żeby przypomnieć sobie burzliwe wydarzenia lat 90. na niektórych rynkach.

Ale Krugmanowi brakuje systematyczności wykładu, wątki się mieszają, a na wiele pytań nie ma odpowiedzi. Najciekawsze wydały mi się fragmenty dotyczące roli  funduszy hedgingowych  i działających poza nadzorem instytucji shadow banking w kreowaniu kryzysów. Krugman twierdzi, że to nie amerykańskie agencje kredytu hipotecznego Fannie Mae i Freddie Mac – jak chcą konserwatyści – i nie deregulacja amerykańskiego systemu finansowego – jak głosi lewica – doprowadziły do kryzysu, lecz instytucje shadow banking, które nigdy nie były regulowane.

Paul Krugman jest znanym zwolennikiem interwencji państwa w gospodarkę i stymulacji fiskalnej, jako głównej metody  przeciwdziałania kryzysowi. Ale w swojej książce równocześnie tłumaczy niektóre z kryzysów, np. azjatycki, właśnie obecnością państwa w gospodarce i systemie finansowym, nie widząc tu sprzeczności. Pisze o pokusie nadużycia, negatywnych skutkach rządowych gwarancji, sztywnych kursach zamiast rynkowych, błędnych państwowych decyzjach dotyczących importu, korupcji, „kapitalizmie kolesiów” itd.

Nie widzi też sprzeczności między domaganiem się druku pieniędzy i stymulacji fiskalnej w USA, a krytycznie ocenianą polityką byłego szefa Banku Rezerwy Federalnej Alana Greenspana, który nie przeciwdziałał dwóch bańkom spekulacyjnym prowadząc luźną politykę pieniężną. Cytuje z aprobatą tytuł z satyrycznej gazety „The Onion” („Zarażony recesją naród zgłasza popyt na nową bańkę, aby było w co inwestować”), ale w gruncie rzeczy to jego recepty mogłyby doprowadzić do powstania kolejnej bańki. Już teraz uważa się, że ratunkowe działania szefa FED Bena Bernanke, które Krugman ocenia jako niewystarczające, doprowadziły do zbyt wysokich cen aktywów na giełdzie w Nowym Jorku.

Kilka dni temu Paul Krugman razem z  Richardem Layardem opublikował „A Manifesto for Economic Sense” (www. ManifestoForEconomicSense.org) zachęcając – z powodzeniem – ekonomistów do podpisywania go. Diagnozują w nim przyczyny kryzysu (nie deficyty rządowe, lecz nadmierne długi prywatne; deficyty są skutkiem, a nie przyczyną) i krytycznie oceniają  dotychczasowe próby powstrzymania negatywnych zjawisk (programy oszczędnościowe pogłębiają kryzys). Są przekonani o potrzebie oddziaływania na popyt przez politykę fiskalną, odrzucają argument, że najpierw musi powrócić zaufanie do rządów zadłużonych państw.

Odrzucają też argument, że kryzys wynika z nierównowag strukturalnych po stronie podażowej. Gdyby tak było, przynajmniej niektóre sektory gospodarki działałyby dobrze, tymczasem kryzys dotknął wszystkie. „ Problem musi leżeć w takim razie po stronie popytowej. Popyt jest niedostateczny” – konkludują. Choć nie proponują konkretnych rozwiązań, już pierwszego dnia pod manifestem Krugmana-Layarda pojawiły się setki podpisów z całego świata. Można być pewnym, że równie dużo pojawi się polemik.

Piotr Aleksandrowicz

Paul Krugman: Powrót recesji. Kryzys roku 2008, wyd. pol.: Wolters Kluwer

Otwarta licencja