Autor: Jeffrey Frankel

Profesor ekonomii na Harvardzie

Nagroda z wizją dobrych przywódców w Afryce

Komitet Nagrody Mo Ibrahima ogłosił 14 października, że już w drugim z kolei roku nie znalazł nikogo, komu mógłby przyznać swoją Prize for Achievement in African Leadership (Nagroda za Osiągnięcia w Afryfańskim Przywództwie). To ważne, bo złym przywódcom z Afryki poświęcono aż nadto wiele uwagi - pora skupić się na tych dobrych.
Nagroda z wizją dobrych przywódców w Afryce

Nagroda ta przyznawana jest emerytowanym niedawno afrykańskim szefom państw lub rządów, którzy byli demokratycznie wybrani, pełnili urząd przez cały przewidziany konstytucyjnie okres i ujawnili wyjątkowe zdolności przywódcze. Zwycięzca otrzymuje 5 milionów dolarów płatnych przez 10 lat oraz po 200 tys. dol. rocznie do końca życia, co sprawia, iż jest to najcenniejsza z nagród, przyznawanych co roku na świecie.

Mo Ibrahim Foindation wspiera inne ważne działania, zwłaszcza wyliczany raz w roku Ibrahim Index of African Governence (IIAG), który opublikowano właśnie 14 października. Mnie jednak intryguje szczególnie ta nagroda. To fascynujący eksperyment społeczno-polityczny, który zasługuje na szersze rozpropagowanie.

Krytycy Nagrody Ibrahima twierdzą, że psuje ona wizerunek Afryki, bo w ciągu siedmiu lat cztery razy jej nie przyznano. Wysuwa się także argument, że liderzy nie powinni stawać się dobrymi dopiero za „łapówkę”. Dobry przywódca i bez nagrody będzie dobry, a zły mimo nagrody pozostanie zły.

Nie przekonuje mnie ta krytyka. Prawda, inne części świata też cierpią wskutek problemów ze sprawowaniem rządów. Prawdą jest też, iż więcej ludzi powinno mieć świadomość, że liczne kraje Afryki osiągnęły w ostatniej dekadzie znaczący postęp pod względem wzrostu gospodarczego, ochrony zdrowia i edukacji. Nie są to jednak argumenty przeciwko podkreślaniu istotnej roli przywództwa w sukcesach krajów afrykańskich.

Naprawdę okropnym przywódcom z Afryki poświęcono aż nadto wiele uwagi. Dlatego pożyteczne będzie skupienie się na tych dobrych. A także na tym, czy pieniądze, jakie łączą się z Nagrodą Ibrahima wystarczą, żeby wpłynąć na postępowanie przywódców.

Nagrodę Ibrahima przyznano w latach 2007, 2008 i 2011 prezydentom: Joaquimowi Chissano z Mozambiku, Festusowi Mogae z Botswany i Pedro Verona Piresowi z Republiki Zielonego Przylądka. Botswana i Republika Zielonego Przylądka to kraje o niewielkiej liczbie ludności, które stale plasują się prawie na szczycie afrykańskiego rankingu sprawowania rządów, rozwoju społecznego i wyników gospodarczych.

Z Mozambikiem jest inaczej: to kraj większy, miał gorszą historię, a w latach 1977-1992 przeżył straszliwą wojnę domową. I nawet po dwóch dziesięcioleciach wyraźnej poprawy sytuacji politycznej i gospodarczej w większości zestawień wskaźników rozwoju nadal wypada słabo.

Jakie są cechy dobrego przywództwa to, jak powszechnie wiadomo, kwestia skomplikowana. Czy przywódcę powinno się oceniać według jakichś kryteriów, jak pomyślność gospodarcza, zdrowie publiczne, przestrzeganie praw człowieka, bezpieczeństwo osobiste i pokój? A może właściwe są kryteria dotyczące charakteru i kompetencji przywódcy, w tym umiejętności pobudzania kraju do działań, wybierania dobrych urzędników, formułowanie dobrych rozwiązań politycznych i wcielanie ich w życie? Innymi słowy – czy przywództwo to sprawa osiąganych efektów czy predyspozycji?

Udane wyniki to oczywiście cel ostateczny. Poleganie w ocenie polityka wyłącznie czy przede wszystkim na wynikach nie byłoby jednak użyteczne. Postęp kraju może hamować wiele czynników, znajdujących się poza kontrolą przywódcy. Nawet jeśli uznać, że dobre przywództwo oznacza udowodnioną zdolność wygrywania z nieprzejednaną opozycją w kraju, z próbami zamachów stanu oraz z inwazją z zewnątrz, to na pewno żadnego przywódcy nie można obarczać odpowiedzialnością za skutki suszy, powodzi czy innych katastrof naturalnych.

Trzeba przyznać, że rzetelność i kompetencje przywódcy trudniej zmierzyć niż wyniki (takie jak dochód per capita, oczekiwane trwanie życie, śmiertelność niemowląt, umiejętność czytania i pisania, przestępczość). Niektóre cząstkowe wskaźniki IIAG (jak rządy prawa, utrudnienia biurokratyczne i polityka fiskalna) dotyczą jednak kwestii, nad którymi rząd ma bardziej bezpośrednią kontrolę.

Tak czy owak, od komitetów nagród czy od historyków nikt nie będzie oczekiwał oceniania przywódców wyłącznie na podstawie kryteriów ilościowych. Tuż po opuszczeniu urzędu przez Harry’ego Trumana tylko nieliczni Amerykanie uważali go za dobrego prezydenta, dziś jednak oceniany jest bardzo wysoko. W Meksyku Carlos Salinas za swoich czasów wydawał się dobry, ale teraz jest oceniany słabo, natomiast osiągnięcia jego następcy, Ernesto Zedillo, uważane są dziś za śmiałe, mające wymiar historyczny, innowacyjne i cenne.

Lista odpowiednich kandydatów do Nagrody Ibrahima zaczyna się od osób, które zostały demokratycznie wybrane i które opuściły urząd w sposób konstytucyjny w ciągu trzech lat przed przyznaniem nagrody. W typowym roku mogą być nawet trzy osoby spełniające te wymogi. Następne pytanie dotyczy tego, czy ktoś z kandydatów podczas pełnienia urzędu wykazał się doskonałością. W latach 2009, 2010, 2012 i w roku obecnym komitet uznał, że nikt.

Czy oznacza to, że nagroda ta nie spełnia swego celu, czyli zachęcenia przywódców w Afryce do dobrego sprawowania rządów?

Rozważmy przypadek osoby, która dochodzi do władzy mając dobre intencje i duże zdolności. Przyjmijmy, że w ciągu pierwszej kadencji (albo w pierwszych dwóch, jeśli konstytucja dopuszcza trzy kadencje) robi dużo dobrego dla swojego kraju. Ale za długo pozostaje u władzy (tu przychodzi ma myśl Yoweri Museveni z Ugandy). Wymusza zmiany w konstytucji, żeby móc się ubiegać o kolejne kadencje. Następnie zaczyna manipulować przy wyborach i uciskać opozycję. On sam albo członkowie jego rodziny gromadzą duże kwoty na rachunkach w bankach zagranicznych.

Osobowość takich przywódców może się zmieniać. Mogą obecnie uważać, że są niezastępowalni. Skorumpowała ich władza – tak jak elitę świń w „Folwarku zwierzęcym” George’a Orwella. Mało prawdopodobne, by w tej sytuacji wizja pieniędzy, jakie łączą się z Nagrodą Ibrahima, korzystnie na nich wpłynęła.

A teraz weźmy pod uwagę przywódcę, który woli przez całą kadencję zachować uczciwość i dobrowolnie odejść. Może to oznaczać przejście na emeryturę z niewielkimi pieniędzmi dla niego samego i rodziny, niewielki prestiż, małe możliwości wypowiadania się, a być może i oskarżenia ze strony następców. Właśnie w przypadku takich przywódców szansa zdobycia Nagrody Ibrahima może decydująco wpłynąć na utrzymanie przez nich właściwego kursu.

Jeśli ten eksperyment zadziała, to jego głównych owoców można się spodziewać w przyszłości. Nagroda Ibrahima została ustanowiona w 2007 roku, co oznacza, że dotychczasowi kandydaci większość swoich kadencji odbyli w okresie, gdy nie mogła ona wpływać na ich postępowanie. Jeśli teraz wywrze pożądany skutek, to za parę lat powinniśmy zacząć dostrzegać zdobywców tej nagrody.

©Project Syndicate, 2013

www.project-syndicate.org


Tagi