Autor: Katarzyna Stańko

Dziennikarka ekonomiczna, mieszka i pracuje we Francji.

Nowe zagrożenia powoli zwiększają wydatki na obronę

W 2015 r. świat wydał 1,7 bln dolarów na zbrojenia, to o 1 proc. więcej niż rok wcześniej. Politycy przekonują społeczeństwa do ponoszenia większych kosztów na armie. W Europie tylko jednak Polacy i Holendrzy chcą więcej wydawać na obronę.
Nowe zagrożenia powoli zwiększają wydatki na obronę

Szczyt NATO w Warszawie (8 – 9 lipca) będzie największym w historii Sojuszu Północnoatlantyckiego – jak informuje Ministerstwo Obrony Narodowej. Swoje uczestnictwo potwierdziło 57 delegacji z 28 krajów członkowskich oraz z 21 organizacji stowarzyszeniowych, w tym z Unii Europejskiej, Banku Światowego oraz ONZ, w sumie ponad 2000 osób.

Decyzje podjęte podczas szczytu w Warszawie mogą zasadniczo wpłynąć na wielkość wydatków na wojsko w nadchodzących latach w krajach Sojuszu oraz w krajach współpracujących z NATO. Dotyczy to zwłaszcza Finlandii i Szwecji, które będą reprezentowane na spotkaniach odpowiednio przez prezydenta, premiera i ministrów spraw zagranicznych oraz obrony. Ranga wysyłanych delegacji pokazuje chęć zbliżenia Skandynawii do struktur Sojuszu.

Polska i Europa Środkowa czekają na potwierdzenie decyzji o utworzeniu czterech batalionów NATO rozlokowanych w regionie. Południe Europy oczekuje zwiększenia wydatków na walkę z ISIS oraz na wsparcie polityki imigracyjnej w Europie. Amerykanie wywierają presję na Europejczyków, aby generalnie więcej wydawali na cele militarne i na bezpieczeństwo. Z pewnością większe środki zostaną przeznaczone na cyberbezpieczeństwo; tutaj wydaje się, że nie ma rozbieżności wśród państw.

Wzrost wydatków na zbrojenia mimo spadków cen ropy

Świat wydał w 2015 r.  na zbrojenia prawie 1,7 biliona dolarów, co oznacza wzrost o 1 proc. w ujęciu realnym od 2014 roku (dane SIPRI – Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem w Sztokholmie). Jest to pierwszy wzrost wydatków na wojsko od roku 2011. Wynika on przede wszystkim z decyzji podejmowanych w państwach Azji i Oceanii, Europie Środkowej i Wschodniej oraz niektórych państwach Bliskiego Wschodu. W Europie Zachodniej wydatki pozostają na podobnym poziomie, natomiast państwa Afryki i Ameryki Łacińskiej oraz Karaiby wydają mniej na cele obronne.

Stany Zjednoczone ponoszą zdecydowanie największe na świecie koszty w sferze bezpieczeństwa. W 2015 r. było to 596 mld dolarów. Wśród innych czołowych państw wydających najwięcej na cele zbrojeniowe są: Chiny – 215 mld dolarów (wzrost o 7,4 proc.), Arabia Saudyjska – 87,2 mld (wzrost o 5,7 proc.) oraz Rosja – 66,4 mld dolarów (wzrost o 7,5 proc.).

Spadek cen ropy oraz odkrycia nowych złóż tego surowca w niektórych regionach wpłynęły na wydatki na zbrojenia. Największe cięcia wprowadziły w 2015 roku: Wenezuela (-64 proc.) i Angola (-42 proc.) oraz Bahrajn, Brunei, Czad, Ekwador, Kazachstan, Oman i Sudan Południowy.

Inni eksporterzy ropy nie zmniejszyli wydatków na wojsko. Pomimo spadku dochodów z jej sprzedaży Algeria, Azerbejdżan, Rosja, Arabia Saudyjska wydają więcej na cele militarne w obliczu narastających konfliktów regionalnych.

Ameryka Północna oraz Europa Zachodnia systematycznie zmniejszają wydatki na obronność od 2009 r, jako skutek kryzysu ekonomicznego oraz politycznych decyzji wycofywania wojsk z Afganistanu i Iraku. Wydaje się jednak, że rok 2016 będzie przełomowy i państwa tego regionu znów powiększą swoje budżety na cele militarne.

Polscy politycy gotowi wydawać więcej

W Europie wydatki na bezpieczeństwo spadły w 2015 r. o 0,2 proc. Europa Zachodnia obniżyła je o 1,3 proc. Europa Środkowa, w tym Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Rumunia i Słowacja natomiast podniosły o 13 proc. Wielka Brytania, Francja i Niemcy zapowiadają jednak, że w obliczu zagrożeń ze strony Rosji, ISIS oraz międzynarodowego terroryzmu zwiększą budżety na bezpieczeństwo.

Na konferencji Parlamentu Europejskiego: „Bezpieczeństwo Polski i regionu – ile zależy od nas, a ile od sojuszników?” zorganizowanej przed szczytem NATO w Warszawie, polscy europosłowie reprezentujący różne partie w Europarlamencie, zgodnie wypowiadali się za zwiększaniem wydatków na armie w krajach unijnych, a nawet za stworzeniem wspólnej armii Unii Europejskiej, liczącej 30-40 tys. żołnierzy. Realizacja tej wizji wydaje się jednak mało prawdopodobna w obecnej sytuacji politycznej i ekonomicznej.

– Podstawowym filarem Unii Europejskiej powinno być bezpieczeństwo. 500 milionów Europejczyków musi zdawać sobie sprawę, że zapewnienie bezpieczeństwa jest podstawową rolą Unii. Kolejnymi filarami są przepływ towarów, usług i ludzi – podkreślał Janusz Zemke członek podkomisji ds. Bezpieczeństw i Obrony, reprezentujący Socjalistów i Demokratów.

– Czy Unia będzie miała własną armię? Nie – uważa Bogdan Zdrojewski z Grupy Europejskiej Partii Ludowej – ale należy się mobilizować i wydawać więcej na infrastrukturę.

– Jesteśmy otwarci na postulat unii obronnej – wyjaśnia Anna Fotyga, przewodnicząca Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony z partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – problemem jest finansowanie – dodaje.

Zaplanowane wydatki na obronność w relacji do PKB są w Europie Środkowej relatywnie wysokie w porównaniu z krajami Europy Zachodniej. Polska wydawała w ostatnich trzech dekadach między 2,6 a 1,8 proc. swojego PKB na obronność. A celem najbliższych lat jest poziom 2 proc. Estonia również wyznaczyła sobie taki cel.

Dla porównania Niemcy czy Hiszpania w ostatnich latach przeznaczały około 1,2 proc. swojego PKB na obronność, podobnie jak Dania czy Holandia. Większe koszty w sferze bezpieczeństwa ponosiły Francja czy Wielka Brytania – około 2 proc. PKB. Rekordowo mało na cele militarne przeznaczają natomiast kraje tradycyjnie neutralne, jak Austria i Szwajcaria po 0,7 proc. czy Irlandia (0,4 proc.) lub Węgry (0,8 proc.). Dla porównania Rosja od 2012 r. wydaje na zbrojenia miedzy 4 a 5,4 proc. swojego PKB. W 2015 r. jej budżet obronny w relacji do PKB był najwyższy od trzech dekad.

– Wskaźnik wydatków na obronność do PKB jest relatywny – uważa Rolf Nikel, ambasador Niemiec w Polsce – w sytuacji wzrostu gospodarczego pokazuje realny wzrost wydatków, ale w sytuacji kryzysu gospodarczego lub recesji – tak już nie jest.

– Estonia będzie ponosiła dodatkowe wydatki na obronność – informuje Harri Tiido, ambasador Estonii w Polsce – mam również nadzieję, że Europa osiągnie operacyjną gotowość do przeciwdziałania cyberatakom. Na to powinny znaleźć się środki finansowe.

Wskaźnik wydatków na bezpieczeństwo per capita w takich krajach, jak Niemcy, Holandia, Szwecja, Hiszpania czy Finlandia są wyższe niż te w Europie Środkowej z wyjątkiem Estonii.

Z kolei wskaźnik wydatków na obronność w relacji do wszystkich wydatków ponoszonych przez państwo w krajach takich, jak Polska czy Estonia wynosi powyżej 5 proc. W Rosji jest to ponad 14 proc., w USA powyżej 9 proc., a w krajach Europy Zachodniej, np.: w Niemczech, we Włoszech czy w Hiszpanii około 2,8 proc. We Francji jest to 3,7 proc. a w Wielkiej Brytanii 4,9 proc. (dane za 2015 rok).

Tylko Polacy i Holendrzy chcą wydawać więcej na obronę

Wykres 2 ŚRODEK Społeczeństwa o wydatkach na zbrojenia 112052 proc. Polaków i 49 proc. Holendrów jest gotowych przeznaczać więcej na obronę – to zaskakujące wyniki badań opublikowanych 13 czerwca 2016 przez amerykański instytut Pew Research Center.

Na kolejnych miejscach plasują się Szwedzi (47 proc.) oraz Brytyjczycy (43 proc.). Natomiast jedynie około jedna trzecia Niemców i Francuzów chce, aby ich państwa przeznaczały więcej środków na bezpieczeństwo.

Do narodów, które najbardziej sceptyczne odnoszą się do zwiększania wydatków na cele militarne należą Hiszpanie, gdzie tylko 14 proc. obywateli popiera ten pomysł oraz Włosi z 26 proc. poparciem. Wydaje się, że Europejczycy chcą pozostawienia wydatków na zbrojenie i obronę na tym samym poziomie. Połowa populacji Hiszpanii, Francji i Węgier jest tego zdania.

 

 

Wykres 2 ŚRODEK Społeczeństwa o wydatkach na zbrojenia 1120

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Krótkoterminowe trudności, długoterminowe szanse

Kategoria: Trendy gospodarcze
Napływ imigrantów z Ukrainy w czasie obecnej wojny krótkoterminowo powoduje trudności, natomiast w długim terminie jest szansą na uzupełnienie polskiego rynku pracy - mówi Obserwatorowi Finansowemu Beata Javorcik, Główna Ekonomistka EBOR.
Krótkoterminowe trudności, długoterminowe szanse