Autor: Tomasz Świderek

Dziennikarz specjalizujący się w tematach szeroko rozumianej branży telekomunikacyjnej i nowych technologii.

Prognozy się nie sprawdzają, ale wszyscy je czytają

Przełom roku przynosi wysyp prognoz, a analityków i ekonomistów przed pocieraniem szklanej kuli nie odstrasza nawet to, że ich poprzednie przewidywania często się nie sprawdziły. Prognozowanie jest codziennością w świecie biznesu, a finansów w szczególności. Prognoz oczekują klienci banków i inwestorzy, media chłoną je w każdej ilości, rzeczywistość weryfikuje.
Prognozy się nie sprawdzają, ale wszyscy je czytają

(CC BY covilha)

Ile będzie kosztowało złoto w 2012 roku? Według analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg nawet 2140 dolarów za uncję. Jaka będzie średni cena baryłki ropy w przyszłym roku? Średnia z prognoz zebranych wśród analityków przez agencję Reuters wynosi 105 dolarów, choć np. analitycy Deutsche Banku spodziewają się średnio 115 dolarów za baryłkę. Średnia za 2011 rok to 111 dolarów za baryłkę.

Dlaczego analitycy obniżają prognozy cen ropy? Według Davida Wecha z wiedeńskiej firmy konsultingowej JBC Energy, powodem będzie spowolnienie gospodarcze w wielu krajach OECD, które spowoduje spadek popytu, a tym samym cen. Julian Jessop z Capital Economist uzupełnia tę listę o wzrost produkcji ropy spowodowany powrotem Libii na światowe rynki tego surowca.

Eksperci zajmujący się ropą zwracają uwagę na czynniki ryzyka, które mogą podbić jej cenę. Są nimi sytuacja polityczna w Kazachstanie, Iraku i Iranie. W ocenie wielu ekspertów, szczególnie istotne dla rynku ropy może być nałożenie międzynarodowego embarga na import irańskiej ropy. Iran bowiem – w ramach odwetu – zablokowuje eksport tego surowca drogą morską z krajów arabskich.

Prognozowanie jest codziennością w świecie finansów. Prognoz oczekują klienci banków i inwestorzy, a media chłoną je w każdej ilości. Nie dziwi więc festiwal przewidywań. I to mimo tego, że z perspektywy ostatnich miesięcy i lat prognozowanie wydaje się sztuką dla sztuki, bo wiele przewidywań – także renomowanych banków i instytucji finansowych – było kompletnie nietrafionych, tak choćby jak prognoza Bank of America/Merrill Lynch z lutego 2010 roku, że w końcu 2011 roku euro będzie kosztowało ok. 3 zł.

Część analityków odrobiła lekcje i prognozując kursy walut, w tym złotego wyraźnie podkreśla przesłanki swych oczekiwań, a niektórzy decydują się wręcz na podawanie widełek.

Prognozy dotyczące 2012 roku wyraźnie odzwierciedlają pogorszenie nastrojów wśród analityków i ekonomistów. W Europie oczekiwana jest Wielka Stagnacja, a niektórzy wręcz mówią, że jak w Japonii w latach 90. XX wieku, zaczęła się stracona dekada. Z grudniowej ankiety agencji Reuters wynika, że ekonomiści spodziewają się spadku PKB w strefie euro w IV kwartale 2011 roku o 0,3 proc., a w I kwartale 2012 roku o kolejne 0,2 proc. Jedna z firm uczestniczących w ankiecie – londyński Capital Economics – oczekuje spadku PKB w każdym z siedmiu kwartałów do połowy 2013 roku.

W grudniu 2011 roku eksperci ankietowani przez wielkie światowe agencje prasowe spodziewali się, że kolejny rok przyniesie dalsze osłabienie euro wynikającego z kryzysu zadłużenia strefy euro i oczekiwanego wejścia części Eurolandu w recesję. Powszechna była opinia, że w 2012 roku, tak jak w ostatnich kilku latach kurs euro będzie się gwałtownie zmieniał.

W samym końcu 2011 roku wspólna waluta po raz pierwszy od czerwca 2001 roku kosztowała poniżej 100 jenów, a 30 grudnia zjechała do 99,97 jena, poziomu najniższego od grudnia 2001 roku. Według analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg w I kwartale euro może pogłębić spadek i kosztować 99 jenów (mediana prognoz 35 analityków). Według ekonomistów, PKB Japonii w roku finansowym kończącym się w kwietniu 2012 roku wzrośnie o 1,8 proc.

W ostatnich dniach grudnia ubiegłego roku kurs euro do dolara był najniższy od 15 miesięcy. Wspólna waluta kosztowała nieco poniżej 1,29 dolara. Są analitycy, którzy stawiają tezę, że jeśli działania polityków nie powstrzymają kryzysu w strefie euro to kurs wspólnej waluty w końcu 2012 roku może wynosić ok. 1,2 dolara, a nawet mniej. Z sondażu przeprowadzonego przez Bloomberga wynika, że w II kwartale 2012 roku euro może spaść do 1,28 dolara (agencja ankietowała 41 specjalistów).

Analitycy podkreślają, że spodziewane dalsze umacnianie się dolara do euro wynika głównie ze słabości eurolandu i związanej z tym awersji inwestorów do europejskich aktywów. Mniejsze znaczenia mają sygnały umacniania się gospodarki USA. Według średniej z prognoz ekonomistów w 2011 roku PKB w USA wzrosło o 1,8 proc., zaś w 2012 roku zwiększy się o 2,2 proc.

– Jeśli w Europie nastąpi stabilizacja i sytuacja się wyklaruje, to dolar wróci na stary kurs, a to znaczy, że zacznie tanieć – twierdzi Allen Sinai, główny ekonomista Decision Economics.

Do jakiego poziomu może wówczas spaść kurs amerykańskiej waluty? Część analityków twierdzi, że może być to 1,5 dolara za euro.

(CC BY covilha)

Otwarta licencja


Tagi