Drzwi Biblioteki Solvay wciąż zamknięte

Zaniepokojone milczenieniem przywódców unijnych rynki finansowe pokazały czerwoną kartkę. Odwracając się od euro. W piątek tylko na rynkach azjatyckich straciło ono w stosunku do dolara 0,2 proc. Inwestorzy przekonani, że to nie szczyt Unii podejmie kluczowe decyzje, czekają na wyniki spotkania ministrów finansów UE, które odbędzie się w przyszłym tygodniu.

Oczekiwania są ogromne. Być może nie bez racji. Dzisiejszy szczyt Unii Europejskiej może okazać się przełomowy dla Grecji, a więc dla całej Unii Europejskiej. Pierwszym, który zasugerował możliwość wykupu Grecji, był szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet, który opuścił wczoraj konferencję w letniej Australii, by debatować dziś w ciemnej, cichej, trochę zakurzonej bibliotece w centrum Brukseli.

Tam w skórzanych, twardych fotelach z początku ubiegłego stulecia zasiądzie 27 przywódców państw Unii i będzie – jak napisał tygodnik „The Economist” – przyglądać się smutnemu stanowi finansów publicznych wielu krajów UE. I po raz pierwszy taki szczyt odbędzie się z daleka od dziennikarzy, którzy będą relacjonować debaty z budynków Parlamentu Europejskiego, oddalonych od biblioteki o pół kilometra. Zaledwie 12 fotografów i kamerzystów zrobi zdjęcia przed rozpoczęciem debat. Do biblioteki wejdą w obstawie strażników i pod eskortą opuszczą budynek Parlamentu po wykonaniu zadania.

Nikt nie wyjaśnia, dlaczego obecnemu szczytowi towarzyszy tak wielka chęć odizolowania się od świata zewnętrznego, zwłaszcza mediów. Być może dlatego, że po raz pierwszy dojdzie do poważnego starcia przywódców, wyraźnie ze sobą skłóconych. Wczoraj odnotował to „Financial Times” przy okazji spotkania w Pałacu Elizejskim prezydenta Francji Nicholasa Sarkozy’ego z premierem Grecji Georgem Papandreou. Nie pomógł nawet lunch, napięcie pozostało. Ale też stan gospodarki greckiej, obciążającej całą strefę euro, zmienił się z poważnego w krytyczny. Greckie media spekulowały, że UE ma tajny plan, niekorzystny dla Grecji. Te obawy jednak starał się rozwiać Manuel Boroso, podkreślając, że Unia wspólnie rozważy trudne kwestie.

Spekulacji na temat planu pomocy Unii dla Grecji jest wiele. Jedna z nich dotyczy specjalnych kredytów, których udzielą przede wszystkim niemieckie banki, jedne z niewielu zdrowych w Europie. Podparcie upadającej Grecji jest dla Niemiec ważne. Bo krach oznacza co najmniej spowolnienie wzrostu. A niemiecka gospodarka właśnie zaczęła się odradzać w czwartym kwartale, przerywając stagnację w pięciu go poprzedzających – na co wskazywały dane o rosnącej produkcji przemysłowej. Dlatego Niemcy miałyby spłacić część długów Grecji. O tym świadczyłaby też wczorajsza wypowiedź ministra finansów Wolganga Scheuble, który powiedział, że Unia zaoferuje rządowi w Atenach nie tylko elastyczną linię kredytową, ale jeszcze inną pomoc finansową, czego jednak nie sprecyzował. O niemieckiej pomocy dla Grecji napisał wczoraj francuski dziennik „Le Monde”. Według informatorów dziennika, Francja także zaoferuje pomoc Grecji. Jednak dodatkowym elementem pakietu pomocy byłby nadzór reformy finansów publicznych Grecji przez wiceszefa Europejskiego Banku Centralnego Lucasa Papademosa, który w połowie roku miałby ustąpić z urzędu i udać się do Aten.

Są spekulacje, że większość krajów strefy euro nie zechce udzielić Grecji pomocy bez zaangażowania Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Takie stanowisko miałaby popierać Wielka Brytania.

Jednak do ostatniej chwili europejscy biurokraci próbowali stworzyć wrażenie szczytu w stylu „business as usual”. Jak wynika z oficjalnego programu, liderzy Unii o Grecji mieli rozmawiać tylko przy suto zastawionym stole w czasie lunchu. A przy wodzie mineralnej na temat nowego dziesięcioletniego programu gospodarczego, pomocy dla dotkniętego trzęsieniem ziemi Haiti, a także globalnego ocieplenia. Wiele wskazuje jednak, że to temat Grecji zdominuje spotkanie. I Unia nie zajmie się nawet znajdującymi się w zbliżonej sytuacji Hiszpanią, Portugalią, Irlandią czy Włochami. Rząd tych ostatnich chodzi z podniesioną głową, wczoraj, czyli 1o lutego, włoski premier Silvio Berlusconi podkreślał, że porównywanie sytuacji jego kraju z Irlandią, Grecją czy Hiszpanią jest bezpodstawne. – To porównanie nie ma sensu, bo dzieli nas tak wielka przepaść jak niebo i ziemię – mówił dla włoskiej telewizji Rai Uno.

CZYTAJ WIĘCEJ

Quo Vadis euro – Tomasz Wróblewski

Otwarta licencja


Artykuły powiązane

W kierunku cyfrowego dolara kanadyjskiego: Czy zostanie wprowadzony? W jaki sposób? Kiedy?

Kategoria: Trendy gospodarcze
W roku 1935 rząd federalny powierzył Bankowi Kanady scentralizowanie produkcji banknotów. Jednym z pierwszych zadań nowo utworzonego banku centralnego Kanady była emisja jednej waluty dla całego kraju oraz ostatecznie stopniowe wycofanie niezliczonych denominowanych w dolarach banknotów emitowanych przez różne banki i organy władzy różnego szczebla.
W kierunku cyfrowego dolara kanadyjskiego: Czy zostanie wprowadzony? W jaki sposób? Kiedy?