Rozsądek podpowiada Ukrainie partnerstwo z Unią

Podpisanie umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą a UE, co może nastąpić w trakcie zbliżającego się szczytu Partnerstwa Wschodniego, zmusi władze Ukrainy do stworzenia norm prawnych i skutecznej ich egzekucji, które zagwarantują zagranicznym inwestorom bezpieczeństwo działania na rynku ukraińskim – uważa ukraiński bloger Aleksander Okhrimenko.
Rozsądek podpowiada Ukrainie partnerstwo z Unią

Matrioszki z Kijowa (CC By NC sugarmelon)

Ukraińscy dziennikarze i blogerzy dokładnie obecnie analizują korzyści, jakie Ukraina może odnieść w związku z jej podpisaniem, ale i zagrożenia, jakie może to spowodować.

zwraca uwagę na pewien paradoks – zagraniczni przedsiębiorcy często mówią o swoich obawach związanych z wejściem na ukraiński rynek, a jednocześnie nie są w stanie przywołać żadnych głośnych skandali z udziałem kapitału zachodniego. Na nie zawsze uczciwe działanie władz tak lokalnych, jak i tych najwyższego stopnia, narażeni są przede wszystkim przedsiębiorcy rosyjscy i ukraińscy, podczas gdy tych z Europy Zachodniej władze starają się traktować łagodniej.

„Rządy się zmieniały, ale problem ochrony inwestorów – nie tylko zagranicznych – nigdy nie został rozwiązany” – pisze autor i zwraca uwagę, że nawet po szumnych zapowiedziach liderów Pomarańczowej Rewolucji, którzy obiecywali wprowadzenie „europejskich” zasad prowadzenia biznesu, niewiele się zmieniło. Na szczęście jakieś działania zostały jednak podjęte.

Okhrimenko wskazuje na ustawę o spółkach akcyjnych jako ważny krok dla ucywilizowania prowadzenia dużego biznesu oraz zmiany w Kodeksie cywilnym, których celem jest lepsza ochrona inwestorów. „Jest wysoce prawdopodobne – ocenia bloger – że podpisanie umowy stowarzyszeniowej rozwieje obawy zagranicznych inwestorów. W związku z tym nie jest wykluczone, że wielkość inwestycji zagranicznych będzie rosła już od przyszłego roku. Oprócz dużych inwestorów, którzy prawdopodobnie zainteresują się rynkiem metali, żywności i inżynierii mechanicznej, średniej wielkości firmy mogą się zainteresować rynkiem usług.” Tego rodzaju firmy mogą wejść na rynek usług turystycznych, transportowych i logistycznych oraz rynek usług IT.

Roman Olearczyk w blogu Beyondbricks (Financial Times) przypomina Ukrainie, że najskuteczniejszą metodą uniezależnienia się od Moskwy jest ograniczenie zakupu rosyjskiego gazu. Kraj zachęca światowych potentatów, takich jak Chevron czy Shell, do poszukiwania potencjalnych rezerw węglowodorów – tyle że wiele lat upłynie, zanim będzie je można eksploatować. Także dywersyfikacja dostaw gazu od dostawców z Europy Zachodniej to zadanie długoterminowe. Jest jednak coś, co Ukraina mogłaby wdrożyć możliwie szybko: ograniczyć zużywanie gazu i wykorzystywać go bardziej efektywnie.

Bloger przypomina, że zużycie gazu na Ukrainie w stosunku do PKB jest wyższe, niż w sąsiedniej Polsce oraz innych krajach UE. Odpowiedzialne za to są przede wszystkim powstałe w czasach sowieckich zakłady przemysłowe, zaopatrzone w systemy uniemożliwiające rozsądną gospodarkę zakupionym gazem. Najwyraźniej jednak filozofia zmniejszania konsumpcji gazu poprzez uszczelnianie systemu ma zwolenników – autor przytacza dane banku inwestycyjnego Dragon Capital, z których wynika, że zakłady metalurgiczne zmniejszyły zużycie gazu z 9,6 mld m sześc. w 2005 roku do 4,8 mld m sześc. w roku ubiegłym.

Samo zmniejszenie jego zużycia przez gigantyczne zakłady przemysłowe niewiele jednak da, jeśli nadal ogromne ilości gazu będą marnotrawione przez gospodarstwa domowe. Także tu winą trzeba obarczyć stare, nieefektywne systemy grzewcze. „Głównym problemem jest to, że systemy budownictwa mieszkaniowego zostały wybudowane w czasach sowieckich, gdy ceny gazu i energii były bardzo niskie” – powiedział cytowany przez Olearczyka wicepremier Ukrainy, Oleksandr Vilkul.

Olearczyk wymienia za wicepremierem, jakie zmiany już zostały wdrożone – jest to przede wszystkim wymiana rur doprowadzających gaz na osiedla mieszkalne. Autor nie podaje kosztów, jakie w najbliższych latach pociągnie zakrojona na duża skalę modernizacja, niemniej może ona skutkować tak dużymi oszczędnościami, że grzechem zaniechania byłoby niedokonanie ich.

Na blogu Financial Times można też znaleźć polski akcent, poświęcony przyczynom, dla których Polsce tak bardzo zależy na zbliżeniu się Ukrainy do Unii Europejskiej. Maja Rostowska i Piotr Kościński przekonują, że podstawową przyczyną zainteresowania wcale nie jest wspólna, słowiańska historia – tym bardziej, że przez wieki wcale nie były to relacje dobrosąsiedzkie, a raczej rozdziały wspólnej historii naznaczone przez wojny i rozlew krwi. Polskie wsparcie dla europejskich aspiracji Ukrainy będzie korzystne dla Ukrainy, Polski i Unii Europejskiej jako całości – przekonują i wskazują na pragmatyczne powody przemawiające za tym, że zbliżenie Ukrainy do Unii Europejskiej leży w interesie wszystkich zainteresowanych.

Po pierwsze, w polskim interesie powinno leżeć posiadanie bogatego sąsiada. Autorzy piszą, że rezygnując ze wzmocnienia współpracy z UE, Ukraina nie ma szans na zanotowanie wzrostu gospodarczego, nie zagwarantuje jej tego także przystąpienie do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Ukraina to ogromny, 45-milionowy rynek. Gdyby jej mieszkańcy, ale też działające tam firmy, odczuli realną poprawę sytuacji materialnej i mogli odważniej robić zakupy w krajach UE, to czy cała wspólnota nie odczułaby  korzyści z tego tytułu? Z przyczyn geograficznych, na wzmożone zainteresowanie ze strony kupujących mogłyby działać przede wszystkim polskie podmioty, więc gra jest warta świeczki.

Po drugie autorzy wskazują, że w interesie całej Unii leży demokratyzacja Ukrainy, do której zawarcie umowy mogłoby się walnie przyczynić. „Zawierając umowę, Kijów zobowiązałby się do przystosowania swojego prawodawstwa do standardów obowiązujących w UE. Promowałoby to demokratyzację procesu wyborczego, a także zapobiegało arbitralnemu stosowaniu prawa w walce z opozycją”.

Z kolei na portalu internetowym Fundacji Heritage pojawiła się analiza Ariela Cohena zatytułowana „Dlaczego USA powinny wspierać Ukrainę w zawarciu umowy stowarzyszeniowej”. Przypomina on, że w razie, gdyby Ukraina nie zdecydowała się na zawarcie umowy lub gdyby to UE straciła zainteresowanie jej zawarciem, Ukraina, nie mogąc działać w próżni, zbliżyłaby się do Rosji i kierowanej przez nią unii celnej oraz powoływanej do życia Wspólnocie Eurazjatyckiej. Gdyby tak się stało, Rosja niezwykle silnie wzmocniłaby swoją rolę geopolityczną – może nie byłaby tak silna, jak była za czasów Związku Radzieckiego, i tak mogłaby zagrozić innym podmiotom na kontynencie. Autor obawia się, że Ukraina stałaby się rosyjskim satelitą.

Cohen twierdzi, że w związku z tym narodowym interesem Stanów Zjednoczonych jest zdopingowanie Ukrainy do przystąpienia do umowy stowarzyszeniowej. Ma świadomość, że wielu Ukraińców wierzy w przedstawiane przez rosyjską stronę wyliczenia, z których wynika, że w razie przystąpienia Ukrainy do Unii Celnej, zyski z handlu międzynarodowego wzrosłyby o 9 mld dolarów rocznie, podczas gdy współpraca z Unią Europejską zaowocuje spadkiem zysków o 1,5 mld dolarów. To nie są prawdziwe dane, ale skutecznie działają na wyobraźnię Ukraińców. „Rosja nie troszczy się o dobro ukraińskiej gospodarki, lecz ma na względzie własne interesy geopolityczne, które obejmują sprawowanie jak największej kontroli nad przestrzenią postsowiecką” – przestrzega.

Cohen przekonuje, że USA nie tylko powinny zachęcać Ukrainę do kontynuacji kursu pro-europejskiego, lecz także poczynić konkretne kroki, by przekonać Ukrainę, że nie straci gospodarczo na rozluźnieniu współpracy z Rosją. Aby częściowo zrekompensować straty z powodu nałożenia rosyjskich ceł na ukraińskie towary, sugeruje obniżenie przez Stany Zjednoczone ceł importowych na towary z Ukrainy.

Nie czekając na podjęcie decyzji na najwyższym szczeblu, ukraiński biznes samodzielnie próbuje zbliżyć się do kontrahentów w Unii Europejskiej. Agencja informacyjna Interfax podaje, że 23 października Stowarzyszenie Pracowników Budowlanych Ukrainy podpisało porozumienie z organizacjami Europejski Senat Gospodarczy (EES) i Europejskie Stowarzyszenie Podatników (TAE).

Na zwołanej z tej okazji konferencji prasowej Lew Partskaladze, przewodniczący Stowarzyszenia Pracowników Budowlanych powiedział, że głównym celem podpisania porozumienia było przyciągnięcie inwestycji zagranicznych na Ukrainę. „Chcemy wprowadzić europejskie standardy oraz zainicjować konieczne zmiany w prawie” – dodał. Przewodniczący zapowiedział, że w ramach podpisanego porozumienia strony będą wymieniać się doświadczeniami w zakresie prawa i podatków, ale także organizować wydarzenia popularyzujące Ukrainę za granicą. „Poprzez współpracę z TAE i EES Stowarzyszenie otworzy rynek usług budowlanych i inwestycyjnych dla partnerów z zagranicy” – wyraził nadzieję Partskaladze.

Martyna Kośka

Autorka jest doktorantką na wydziale Prawa w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.

OF

Matrioszki z Kijowa (CC By NC sugarmelon)

Tagi


Artykuły powiązane

Ukraina walczy o eksport zbóż

Kategoria: Trendy gospodarcze
Jeżeli kraj eksportował co roku 50 mln ton pszenicy i kukurydzy, czy 15 mln ton wyrobów stalowych, a nagle może wywozić ułamek tego wolumenu, to ma wielki problem gospodarczy. Przeżywa go Ukraina, walcząca z agresorem.
Ukraina walczy o eksport zbóż