EBOiR: nowy prezes, nowa jakość

Dwie najważniejsze decyzje podjęte na dorocznym Walnym Zgromadzeniu Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, jakie odbyło się w ubiegłym tygodniu w Londynie, to wybranie – i to w nietypowym trybie –  nowego prezesa, którym został Suma Chakrabarti i utworzenie specjalnego funduszu na zainicjowanie inwestycji w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Jak  to zmieni politykę EBOiR?
EBOiR: nowy prezes, nowa jakość

Suma Chakrabarti (fot. EBOiR)

W wyborach prezesa zwycięzcą został urodzony w Indiach Brytyjczyk, Suma Chakrabarti, ostatnio stały sekretarz, czyli najwyższy rangą przedstawiciel administracji państwowej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Licencjat uzyskał on na Uniwersytecie Oksfordzkim, na tym samym kierunku – filozofia, polityka i ekonomia, co Radosław Sikorski, a tytuł magistra ekonomii – na Uniwersytecie Sussex w Brighton. Jest specjalistą w dziedzinie pomocy dla krajów rozwijających się – w dziedzinie tej pracował m.in. w MFW i w Banku Światowym, następnie zaś w Ministerstwie Finansów oraz w wydzielonych do tych celów instytucjach o randze ministerstw w Wlk. Brytanii. Współpracował zarówno z rządami konserwatywnymi jak i labourzystowskim premierem, Tony Blairem.

Nietypowe wybory

Wybór Chakrabartiego został przez Financial Times uznany za duże umocnienie pozycji, jaką w EBOiR ma Wielka Brytania i blok anglosaski. Gdy półtora roku temu w ścisłych władzach EBOiR Wielka Brytania i Stany Zjednoczone miały tylko jednego przedstawiciela, obecnie jest ich czterech (Brytyjczykiem jest też m.in. dyrektor ds. komunikowania, Jonathan Charles).

Same wybory, dokonywane przez eliminację w kolejnych głosowaniach kandydatów, którzy mieli najmniejsze poparcie – w tym, na wczesnym etapie Jana Krzysztofa Bieleckiego – miały nietypowy przebieg, po raz pierwszy bowiem Francja i Niemcy nie zdołały uzgodnić wspólnego kandydata. Ubiegający się o reelekcję Thomas Mirow, były szef gabinetu Willy Brandta, nie uzyskał w tej sytuacji oficjalnego poparcia swojego rządu i chociaż bardzo go chwalono za jego osobisty udział w objęciu działalnością EBOiR krajów śródziemnomorskich, to przepadł. Według Financial Timesa, przegrana J. K. Bieleckiego nie miała nic wspólnego z nim osobiście a była skutkiem tego, że w ujęciu netto Polska jest w EBOiR kredytobiorcą a nie kredytodawcą.

W Paryżu zgłoszenie i przeforsowanie kandydata brytyjskiego przyjęto jako naruszenie niepisanej umowy, w myśl której Londyn miał tego nigdy nie czynić, bo w przetargu między inicjatorem utworzenia EBOiR, prezydentem Francji, Francoisem Mitterrandem a początkowo sprzeciwiającej się temu pomysłowi premier Margaret Thatcher, uzyskał on lokalizację EBOiR (zaś pierwszym prezesem banku został jeden z najbliższych współpracowników Mitterranda, Jacques Attali). Londyn odrzucił jednak te oskarżenia twierdząc, że nigdy takiej umowy nie było.

Kuchnia śródziemnomorska

Na końcowy lunch, serwowany uczestnikom obrad Walnego Zgromadzenia EBOiR i obsługującym je dziennikarzom sumptem Raiffeisen Bank, pod markizą na dziedzińcu, podano potrawy kuchni  śródziemnomorskiej. W świetle podjętej tego dnia decyzji o utworzeniu zasilanego z zysków specjalnego funduszu w kwocie 1 mld euro, przeznaczonego na zapoczątkowanie inwestycji w zmieniających oblicze polityczne krajach południowo-wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, był to wybór wręcz symboliczny.

Dotychczas środki na ten cel pochodziły z rezerw EBOiR. Docelowo, po ratyfikowaniu zmian w dokumentach założycielskich owego banku przez co najmniej 44 państwa, EBOiR zamierza inwestować w Egipcie, Maroku, Tunezji i Jordanii, do 2,4 mld euro rocznie  i obiecuje, że nie spowoduje to zmniejszenia środków na inwestycje w dotychczasowych krajach jego operacji (w ub. roku wyniosły one 9,1 mld euro). Jeszcze przed ratyfikacją, powołano kierującego działalnością w nowych krajach dyrektora zarządzającego, którym jest pani Hildegard Gacek i otwarto prowizoryczne biura. Przewiduje się zaangażowanie 100 nowych pracowników, z czego 2/3 będą stanowić miejscowi mieszkańcy. Finansowanie pierwszych przedsięwzięć powinno rozpocząć się we wrześniu.

Od strony rzeczowej, EBOiR ma wspierać rozwój sektora prywatnego, w tym małych i średnich przedsiębiorstw, pomóc w rozwoju usług komunalnych, w stworzeniu stabilnego sektora finansowego i w rozwoju zrównoważonej środowiskowo energetyki.

W intencji inicjatorów takiej reorientacji, rzeczowy profil inwestycji EBOiR w owych czterech krajach arabskich ma też służyć przeniesieniu do nich 20 lat doświadczeń we wspieraniu rozwoju gospodarczego w krajach Europy środkowej i wschodniej i w byłym ZSRR.

Idea rozszerzenia zasięgu działalności EBOiR datuje się z wiosny ub. roku, kiedy to o objęcie tego kraju działalnością banku zwrócił się wpierw tymczasowy rząd Egiptu wkrótce potem władze Maroka, zaś później Tunezji i Jordanii. Z podobną inicjatywą do EBOiR zwróciła się w marcu Rada Europy zaś 20 maja, na Walnym Zgromadzeniu w Astanie Rada Zarządzających zleciła Zarządowi opracowanie związanych z takim rozszerzeniem wniosków organizacyjnych.

Doświadczenie czy geografia

Do rozszerzenia mandatu geograficznego EBOiR i wsparcia transformacji w krajach owego regionu, które wprowadzą demokrację wielopartyjną, pluralizm i gospodarkę rynkową wezwano też na zeszłorocznym spotkaniu G8. Ważnym elementem tego procesu było również zainicjowane tam Partnerstwo z Deauville, z krajami arabskimi, którego uczestnikami są międzynarodowe instytucje finansowe, jak też m.in. OPEC, Islamski Bank Rozwoju i nawet Francuska Agencja Rozwoju. W efekcie zapoczątkowanego tak procesu, pierwsze tymczasowe biuro w tym regionie EBOiR otworzył w Casablance w lutym tego roku.

Jak powiedziano Obserwatorowi Finansowemu w EBOiR, wnioskodawczynią przeniesienia na Bliski Wschód i do Afryki Północnej doświadczeń z Europy Środkowej i Wschodniej była Catherine Ashton, Wysoki Przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Podobne akcenty zawierały jednak również wystąpienia innych polityków, w tym prezydenta Baracka Obamy, który 19 maja 2011 r. zapowiedział, że Stany Zjednoczone wraz ze swoimi sojusznikami podejmą działania zmierzające do takiej reorientacji EBOiR, aby mógł on wesprzeć demokratyczne przemiany i modernizację gospodarki na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej podobnie, jak uczynił on to wcześniej w Europie.

Na pytanie, czemu regionem tym zajął się EBOiR a nie zakorzeniony już tam Afrykański Bank Rozwoju czy Islamski Bank Rozwoju, wskazuje się, że EBOiR jako jedyny z międzynarodowych banków rozwojowych ma w swoich dokumentach założycielskich zapisaną misję niesienia demokracji, jako jedyny może też udzielać kredytów bezpośrednio podmiotom prywatnym. Na trzecim miejscu wreszcie stawia się podobieństwo problemów Europy Środkowej i Wschodniej przed 20 laty oraz krajów Arabskiej Wiosny.

Na obecnej sesji Rady Zarządzających wyjątkowo dobrą pozycję EBOiR do przeniesienia na Bliski Wschód i Afryki doświadczeń uzyskanych w toku wspierania przekształceń w Europie Środkowej i Wschodniej podkreślił przedstawiciel Stanów Zjednoczonych. Wezwał on też państwa, które nie ratyfikowały jeszcze zmian w dokumentach założycielskich (dotychczas uczyniło to 27 państw),  aby sfinalizowały to postępowanie do 15 czerwca.

Brytyjski minister finansów, George Osborne, podkreślając, że nawet te państwa w dotychczasowym w rejonie operacji EBOiR, które dokonały największych postępów, nadal potrzebują jego pomocy, stwierdził, że jeśli nie wyciągnie się przyjaznej ręki do krajów przeżywających trudności, jak dziś na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, będzie to najlepszym sposobem na zapewnienie, że ich transformacja nie powiedzie się, zapanuje w nich ekstremizm a bezrobocie będzie sprzyjać niestabilności i uciekaniu się do przemocy. Zapanowanie tam demokracji i nadanie tamtejszym społeczeństwo otwartego charakteru poprawi – w jego ocenie – bezpieczeństwo dla całego świata i niewątpliwie niesie największe perspektywy dla ludzkiej godności i swobód od Zimnej Wojny. O innym problemie bliskowschodnim nie wspomniał on ani słowem.

Tunezyjski dysonans

W samych nowych krajach objętych działaniami EBOiR stosunek do jego zamierzeń jest niejednakowy. Przedstawiciel Egiptu wyraził wdzięczność za wzięcie jego kraju pod opiekę EBOiR. Poinformował on, iż pomoże ona zdecentralizować podejmowanie decyzji, zwłaszcza w urbanistyce i zarządzaniu finansami, liczył też na pomoc w rozwoju energetyki. Reprezentant Maroka dziękując za zaangażowanie ze strony władz EBOiR w to dzieło, ostrzegł natomiast, że wobec specyfiki tego regionu, konkretyzacja owych planów, w szczególności na tle aktualnych problemów w samej Europie, nie będzie łatwa.

W oficjalnym wystąpieniu w imieniu rządu Tunezji na sesji Rady Zarządzających również wyrażono wdzięczność za decyzję, aby udzielić jej wsparcia – m.in. we wdrożeniu przedsięwzięć antykorupcyjnych, poprawie klimatu gospodarczego, wdrożeniu reform strukturalnych, decentralizacji i umocnieniu gospodarki opartej na wiedzy. „Jest dla nas oczywiste” – czytamy tam – „że dzięki bogatemu doświadczeniu EBOiR we wspieraniu krajów w okresie transformacji i zgromadzonej wiedzy na ten temat, jest on właściwym partnerem, mogącym przynieść krajom południa i wschodu basenu Morza Północnego, wartość dodatkową” a „generalna orientacja działań banku dobrze wpisuje się (match) w programy podjęte przez władze tunezyjskie”.

Sensację wywołało jednak nie oficjalne wystąpienie a słowa, jakie prezes banku centralnego Tunezji, Mustapha Kamel Nabli wypowiedział na otwartej sesji „Transition under pressure”. Siedząc obok prezesa NBP, prof. Marka Belki i mówiąc po angielsku oświadczył on, że wszelkie próby bezpośredniego „recyclingu” (co samo w sobie nie jest komplementem) doświadczeń z Europy Środkowej i Wschodniej będą sprzeczne z założonymi celami owego programu i nie odpowiadają one (are an imperfect match) dzisiejszym potrzebom Bliskiego Wschodu i Afryki, gdzie sytuacja jest odmienna a pogarszają ją właśnie wydarzenia rozgrywające się w Europie.

Według Nabli, na Bliskim Wschodzie wiele osób uważa, że jedną z przyczyn rewolucji w świecie arabskim była właśnie prywatyzacja i liberalizacja rynków, nie przyniosły one bowiem wzrostu gospodarczego i nie tylko nie przysporzyły miejsc pracy, ale (odmiennie, niż w Europie Środkowej i Wschodniej, gdzie utrata miejsc pracy dotknęła głównie nisko opłacanych robotników przemysłowych), spowodowały bezrobocie wśród arabskiej inteligencji.

Jego słowa przyniosły szybką reakcję szefowej programu SEMED, wspomnianej H. Gacek, która zapewniła, że EBOiR będzie wspierał prywatyzację nie kierując się założeniami doktrynalnymi ale tam, gdzie ma ona sens ekonomiczny, da się utrzymać i gdzie będzie rokować rozwój spółek i rynków. Dla tych, którzy pamiętają, że początkom prywatyzacji w Polsce patronował londyński Adam Smith Institute, który nawet w Wlk. Brytanii uważano za skrajnie prawicowy, brzmiały one bardzo ożywczo. W EBOiR Obserwatorowi Finansowemu powiedziano, że jej słowa, to skutek uświadomienia sobie nieprawidłowości przy prywatyzacji w Rosji i na Ukrainie.

Wskazano tam też, że samokrytykę z powodu nadmiernego nacisku we wskaźnikach postępu na zmniejszenie roli państwa, stymulowanie własności prywatnej i sił rynkowych bank ten złożył już w roku 2010, w ówczesnej edycji Transition report.

Nieoczekiwany obrońca

Wystąpienie Nabli nie było jedyną oznaką, że przy generalnym poparciu, w tym również ze strony Polski, dla reorientacji EBOiR ku basenowi Morza Śródziemnego – z mandatem zarówno ekonomicznym jak i politycznym, idea ta nie jest pozbawiona zastrzeżeń. Z nieoczekiwaną, w świetle stanowiska w sprawie redukcji polskiego zadłużenia w latach 90., obroną państw Europy Środkowej przed skutkami przesunięcia uwagi ku innemu regionowi wystąpiła Japonia.

Chociaż Gacek podkreśliła, że środki przeznaczone dla Europy Środkowej i Wschodniej zwiększono z 5 mld euro przed kryzysem do 9 mld euro obecnie, przedstawiciel Japonii zażądał, aby owa ekspansja geograficzna, którą państwo to popiera, została uzależniona od trzech warunków: nie spowodowała powiększenia bazy kapitałowej EBOiR, nie odbiła się ujemnie na wsparciu dla oryginalnych krajów, dla potrzeb których go utworzono i aby nie wstrzymała procesu ich wychodzenia spod jego pieczy. „Japonia ma nadzieję” – stwierdził on – „że EBOiR będzie kontynuował wspieranie owych krajów, aby zapobiec popadnięciu przez nie w kolejny kryzys”.

W bardzo zdecydowanych słowach priorytetu krajów Europy Środkowej i Wschodniej broniła też Finlandia, która pod względem środków przeznaczonych na program SEMED (3,5 mln euro), wyprzedziła śródziemnomorską Francję, Włochy i Niemcy, ustępując tylko Wlk. Brytanii. Również ona ostrzegła przed mechanicznym przenoszeniem do tamtego regionu nawet dobrych doświadczeń z Europy Środkowej i zaapelowała o troskliwe uwzględnianie politycznej, społecznej i ekonomicznej specyfiki każdego z nowych krajów w orbicie EBOiR.

W bardziej zawoalowany, pozytywny sposób, niepokój o skutki owej reorientacji wyraziła Litwa, która zadeklarowała, iż docenia starania EBOiR, aby utrzymać równowagę między rosnącymi potrzebami ze strony krajów śródziemnomorskich i dalszym zaangażowaniem w tradycyjnym dla niego regionie.

Japońskie ostrzeżenie przed możliwością popadnięcia Europy Środkowej i Wschodniej w kolejny kryzys pośrednio wsparła Szwecja. Jej przedstawicielka wezwała EBOiR, aby przygotował się na pogorszenie sytuacji w tym regionie, pod wpływem problemów w strefie euro.

Złe prognozy i czarny scenariusz

Szwedzka ocena perspektyw tradycyjnych krajów strefy działania EBOiR zgadza się ze sporządzoną przez ten bank prognozą, która przewiduje, że wzrost PKB, który w całym tym regionie w roku 2011 wyniósł 4,6 proc., w tym roku spadnie do 3,1 proc. (w Europie Środkowej i Wschodniej od -1,5 proc. na Węgrzech i -1.1 proc. w Słowenii do 2,3 proc. w Polsce i na Litwie oraz 2,6 proc. na Łotwie i w Estonii) a w przyszłym roku wyniesie 3,7 proc. (w Europie Środkowej i Wschodniej – 2,3 proc). Zeszłoroczny wzrost gospodarczy w Polsce – stwierdzono – przekroczył oczekiwania i ponownie wyeksponował jej odporność na zaburzenia w strefie euro. Za wewnętrzne przyczyny zwolnienia jego tempa w tym i w przyszłym roku uznano zmniejszenie nakładów na infrastrukturę i transferów socjalnych.

W świetle wcześniejszych obaw o skutki oddłużania banków w Europie zachodniej, na uwagę zasługuje spostrzeżenie analityków EBOiR, że wielkie odpływy kapitału, jakie obserwowano w drugim półroczu ub. roku słabną a w I kw. tego roku mogły nawet ulec odwróceniu, z wyjątkiem Rosji. Pozytywny bilans mają też przepływy z tytułu zagranicznych inwestycji bezpośrednich. W Europie Środkowej i Wschodniej i w krajach bałtyckich odpływy kapitału z tytułu oddłużania banków zachodnioeuropejskich nie wzrastają ale do początków tego roku utrzymywały się one na stałym poziomie.

W tym kontekście, w wystąpieniach wielu delegatów (m.in. Finlandii) wyrażano poparcie dla zainicjowania przez EBOiR procesu „Wiedeń 2”, mającego zapobiec odpływom kapitałów z tego powodu. We wspomnianej analizie odnotowano jednak również proces zastępowania środków banków zagranicznych przez kapitał lokalny.

Przedstawiony we wspomnianej analizie czarny scenariusz EBOiR przewiduje bankructwo kilku wielkich banków zachodnioeuropejskich, czemu będzie towarzyszyć trwający latami chaos na rynkach i głęboka recesja, ze skutkami nie tylko regionalnymi ale i globalnymi. Być może właśnie taka pesymistyczna wizja spowodowała duży rezonans słów prezesa NBP na wspomnianej, otwartej sesji „Transition under pressure”. W wystąpieniu przedrukowanym następnie przez rozpowszechniane w kuluarach pismo Emerging Markets grupy Euromoney, spytał on, czemu przywództwo w procesie zmian przepisów regulujących działalność rynków finansowych jest tak silnie zdominowane przez te kraje, które niedawno zademonstrowały tak wiele słabych punktów, zarówno we własnych strukturach regulacyjnych, jak i praktyce nadzoru?

Nie przybyłem tu, aby dyskredytować wszystkie kraje o dojrzałej gospodarce – powiedział prof. Marek Belka – ale nie ma powodu, aby chwalić je wszystkie. Te z nich, które zasługują na pochwałę nie przewodzą procesowi zmian regulacyjnych, istnieją też przykłady, iż kraje goszczące (podmioty zależne banków zachodnioeuropejskich – MK) osiągały w regulacji i nadzorze o wiele większe sukcesy, niż rodzime kraje owych banków. Czy kraje o zaawansowanej gospodarce nie powinny wyciągnąć z tego jakichś wniosków?

W kuluarach obrad rozprowadzano przewodniki i mapy Stambułu, gdzie odbędzie się przyszłoroczne Walne Zgromadzenie EBOiR. Na Walne Zgromadzenie w roku 2014 prezes NBP zaprosił natomiast jego udziałowców do Warszawy.

Autor jest korespondentem Obserwatora Finansowego w Londynie.

Suma Chakrabarti (fot. EBOiR)

Otwarta licencja


Tagi