(©PAP)
Nasze domy jednak już za cztery lata będzie oświetlać prąd z tego źródła. Rozwój sektora offshore wind da Polsce nie tylko większą niezależność energetyczną i czysty prąd, ale także nową gałąź gospodarki. Wyliczenia wskazują, że budowa morskich elektrowni o mocy 6 GW spowoduje powstanie 77 tys. miejsc pracy.
Rozwój sektora offshore wind da Polsce nie tylko większą niezależność energetyczną i czysty prąd, ale także nową gałąź gospodarki. Wyliczenia wskazują, że budowa morskich elektrowni o mocy 6 GW spowoduje powstanie 77 tys. miejsc pracy.
Potencjał Morza Bałtyckiego
Jeśli chodzi o rozwój morskich farm wiatrowych, to potencjał energetyczny Morza Bałtyckiego jest szacowany na ok. 93 GW, z czego na polski obszar przypada ponad 28 GW. Oznacza to, że spośród wszystkich państw basenu Morza Bałtyckiego mamy największe możliwości w tej dziedzinie. Dla porównania Elektrownia Bełchatów ma moc 5,1 GW i wytwarza 18 proc. energii elektrycznej w Polsce.
Morze Bałtyckie nie jest dziś wykorzystywane przez Polskę do produkcji energii. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) w swoim raporcie z 2020 r. napisało, że elektrownie wiatrowe na Bałtyku mają łącznie moc 2,2 GW, z czego 1 GW przypada na Niemcy, 0,87 GW na Danię, a 0,2 GW na Szwecję.
PSEW podkreśla, że na wodach Morza Bałtyckiego panują jedne z najlepszych warunków do rozwoju farm wiatrowych: bardzo dobre warunki wietrzne i lokalizacyjne oraz fakt, że średnia głębokość Bałtyku ma około 55 m. Wprawdzie powierzchnia Polskiej Wyłącznej Strefy Ekonomicznej wynosi około 22,5 tys. km2, jednak w Planie Zagospodarowania Przestrzennego Polskich Obszarów Morskich, uchwalonym w czerwcu 2021 r., na energetykę wiatrową przeznaczono tylko 2 tys. km2.
Kraje bałtyckie widzą swoją szansę na morzu
Pod koniec sierpnia 2022 ro. szefowie państw nadbałtyckich uzgodnili w Kopenhadze plany budowy morskich farm wiatrowych. Do 2030 r. moc elektrowni na Bałtyku ma wzrosnąć siedmiokrotnie, do poziomu 20 GW. Deklarację podpisali przedstawiciele Niemiec, Polski, Danii, Finlandii, Szwecji, Łotwy, Estonii i Litwy. Jak podkreślono, powodem przyspieszenia inwestycji jest m.in. dążenie do zmniejszenia zależności energetycznej od Rosji. Na spotkaniu była także obecna szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Jeszcze przed spotkaniem w Kopenhadze swoje zamiary ogłosiły Niemcy. Do 2026 r. nasi zachodni sąsiedzi chcą podwoić moc turbin zainstalowanych na Bałtyku do około 2 GW. W morskich farmach wiatrowych mają produkować 7,8 GW, z czego na Morzu Bałtyckim zaledwie 1 GW (232 turbiny).
Federalne ministerstwo gospodarki ma jednak znacznie ambitniejsze plany (warto wspomnieć, że kierujący resortem Robert Habeck wywodzi się z Partii Zielonych). Zakładają one, że do 2030 r. na Bałtyku i Morzu Północnym Niemcy będą produkować 30 GW energii, a do 2045 r. 70 GW (w tym 8 GW na Morzu Bałtyckim).
Plany energetycznego podboju Bałtyku ma także Litwa. Firmy Geobaltic i Garant Diving przeprowadziły badania na obszarze 137,5 km2. Wykazały one, że dno morskie w tym miejscu jest na poziomie około 35 m i nadaje się do budowy farmy wiatrowej. Teren znajduje się 29 km od wybrzeża kraju. Projekt o mocy 700 MW powinien zostać zrealizowany w 2028 r., a przetarg ma ruszyć we wrześniu 2023 r. Inwestycja stworzy około 1300 miejsc pracy i będzie mogła dostarczać blisko 2,5–3 TWh energii elektrycznej rocznie, co zaspokoi prawie 25 proc. zapotrzebowania Litwy.
Morskie farmy wiatrowe – szansa dla gospodarki
Polski sektor energetyczny znajduje się obecnie w fazie dekarbonizacji. Agencja Rynku Energii podaje, że w 2021 r. udział węgla w produkcji energii elektrycznej osiągnął 70,8 proc. Z odnawialnych źródeł energii pochodziło 16,9 proc. wyprodukowanego prądu, z czego ponad połowa z farm wiatrowych.
Z odnawialnych źródeł energii w Polsce pochodziło w 2021 r. 16,9 proc. wyprodukowanego prądu, z czego ponad połowa z farm wiatrowych.
Rolę morskich farm wiatrowych w procesie dekarbonizacji zaczęto dostrzegać głównie w ostatnich latach. W grudniu 2020 r. przyjęto ustawę o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych; był to kamień milowy w rozwoju branży. Offshore wind uwzględniono także w dokumencie „Polityka energetyczna Polski do 2040 r.” (PEP2040). Wskazano w nim, że w 2030 r. moc generowana przez morskie farmy wiatrowe ma osiągnąć 5,9 GW, a w 2040 r. 11 GW. Plany te mogą się jednak zmienić; w listopadzie 2022 r. wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska powiedział, że PEP2040 r. może zostać zaktualizowana do połowy 2023 r.
Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), podkreśla, że morska energetyka wiatrowa stanie się podstawą transformacji naszej gospodarki tylko pod warunkiem podjęcia i wdrożenia politycznych decyzji co do przyszłego kształtu polskiej energetyki, opartej przede wszystkim na niskoemisyjnych, odnawialnych źródłach energii.
„Długoterminowa wizja rozwoju polskiego sektora offshore wind, oparta na starannie oszacowanym potencjale tej technologii, wesprze rozwój sektora energetycznego w Polsce. Z uwagi na czasochłonność i kosztochłonność procesu inwestycyjnego rozwój morskiej energetyki wiatrowej wymaga jednoznacznej rządowej deklaracji wsparcia dla tej technologii, potwierdzonej wskazaniem potencjału na odpowiednio wysokim poziomie. Kluczowe będzie zapewnienie długofalowej, stabilnej perspektywy rozwoju sektora offshore wind w Polsce, co pozwoli również na zrównoważony rozwój polskiego łańcucha dostaw” – zauważył Janusz Gajowiecki.
PSEW zaznacza, że tempo dekarbonizacji polskiej gospodarki założone w PEP2040 stanie się niebawem zbyt powolne w stosunku do procesów polityczno-gospodarczych zachodzących w Europie i na świecie. Zmiany te mogą być historyczną szansą dla Polski na poprawę innowacyjności i konkurencyjności, dzięki wykorzystaniu nowych technologii oraz rozwoju nowych branż przemysłu.
„Morska energetyka wiatrowa może zostać jednym z fundamentów polskiej transformacji energetycznej, a także przyczynić się do zagwarantowania bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz wzmocnić polską gospodarkę przez budowę nowoczesnego i silnego łańcucha dostaw dla MEW. Nakłady na rozwój morskiej energetyki wiatrowej do 2040 r., do poziomu wskazanego w PEP2040, mogą wynieść 125,8 mln zł. PSEW szacuje, że budowa tylko 6 GW mocy w morskich farmach wiatrowych stworzy 77 tys. nowych miejsc pracy, wygeneruje około 60 mld zł wartości dodanej do PKB oraz przyniesie 15 mln zł wpływów z tytułu podatku CIT i VAT” – stwierdził Janusz Gajowiecki.
Na Bałtyku prace już trwają
W budowę morskich farm wiatrowych zaangażowane są w Polsce zarówno podmioty państwowe, jak i prywatne. Grupa PGE realizuje obecnie trzy projekty – Baltica 2 i Baltica 3, składające się na Morską Farmę Wiatrową Baltica, oraz Morską Farmę Wiatrową Baltica 1. Uruchomienie MFW Baltica planowane jest dwuetapowo. W 2026 r. ma rozpocząć działalność Baltica 3, a rok później Baltica 2. Ich łączna moc ma wynosić około 2,5 GW. Projekt Baltica jest realizowany przez Grupę PGE oraz duńską firmę energetyczną Ørsted.
W komentarzu przesłanym do redakcji Obserwatora Finansowego PGE podaje, że w 2022 r. mają zapaść kolejne decyzje administracyjne dotyczące części przesyłowej na lądzie. Planuje też rozpoczęcie prac nad zdobyciem pozwolenia na budowę – będzie to ostatnie pozwolenie wymagane przed podjęciem ostatecznej decyzji inwestycyjnej.
Z kolei uruchomienie Baltica 1 przewidziano po 2030 r., a jej moc wyniesie około 0,9 GW. Łącznie po oddaniu wszystkich trzech projektów Grupa PGE będzie dysponować energią z morskich elektrowni wiatrowych o mocy blisko 3,5 GW. Firma stara się także o pozyskanie nowych obszarów na Morzu Bałtyckim, gdzie mogłyby powstać kolejne elektrownie wiatrowe – na rozpatrzenie czeka osiem wniosków.
Zdaniem Dariusza Locińskiego, prezesa Zarządu PGE Baltica, korzyści z rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce należy rozpatrywać w kilku obszarach – przede wszystkim morskie farmy wiatrowe już za kilka lat staną się bardzo ważnym ze względu na swoją łączną moc, nowym źródłem czystej energii dla Polski.
Szybka transformacja energetyczna się opłaca, ale wywoła zieloną inflację
„Energia wiatrowa z morza będzie istotnym wkładem w polski miks energetyczny. W przypadku trzech projektów realizowanych obecnie przez Grupę PGE mówimy o łącznej mocy prawie 3,5 GW, co pozwoli na produkcję energii elektrycznej dla prawie 5,5 mln gospodarstw domowych. Wszystkie inwestycje planowane do realizacji na Bałtyku są niezwykle ważne dla wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dla polskiej gospodarki, w szczególności dla gospodarki całego Pomorza, budowa morskich farm wiatrowych będzie stanowić silny impuls rozwojowy. Mam tu na myśli nie tylko przedsiębiorstwa ściśle związane z energetyką wiatrową, jak np. firmy dostarczające komponenty do morskich elektrowni wiatrowych. Miejsca pracy będą także tworzone przez przedsiębiorstwa, które zechcą włączyć się w rozwój tego nowego sektora i skorzystać z możliwości, jakie on niesie. Firmy inżynieryjno-budowlane będą brać udział w rozbudowie oraz modernizacji portów i stacji lądowych. Na rozwoju offshore wind w Polsce skorzystają m.in. firmy transportowe, logistyczne, stoczniowe, jak również cała sfera wokół inwestycji – gastronomia, usługi hotelarskie, ochroniarskie itp. Przez inwestycje w zaplecze serwisowe budowane na potrzeby wieloletniej eksploatacji morskich farm wiatrowych zmieniać się będą oblicza mniejszych polskich miast portowych. Przykładem są nasze plany wobec terenów portowych w Ustce. Z kolei dzięki opracowaniu i rozwojowi nowej oferty dydaktycznej związanej z offshore oraz możliwości tworzenia nowych technologii będą się rozwijać polskie ośrodki naukowe. Ten proces już się zresztą rozpoczął, także przy udziale Grupy PGE, za sprawą uruchomienia kierunków studiów realizowanych wraz z uczelniami i wspólnych projektów badawczych” – podkreślił prezes Zarządu PGE Baltica.
W budowę farm zaangażowała się także Grupa Orlen, która w ostatnim czasie połączyła się z Lotosem i PGNiG. Dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica, podkreśla, że inwestycje w zero- i niskoemisyjne źródła energii – w tym w offshore – są dzisiaj Polsce niezwykle potrzebne, a stworzenie koncernu multienergetycznego, jakim dziś jest Orlen, daje płockiej firmie szansę na zdobycie pozycji lidera zielonej transformacji.
„Nowy koncern ma rozwijać kompetencje m.in. właśnie w obszarze morskich farm wiatrowych. W październiku br. prezes Obajtek ogłosił budowę nowego portu w Świnoujściu, który ma służyć do obsługi morskich farm wiatrowych. Ma się tam odbywać rozładunek i montaż elementów urządzeń. Orlen chce, by port ruszył za dwa lata, a energia odnawialna z farmy na Morzu Bałtyckim (o mocy do 1,2 GW) popłynęła w 2026 r. Oczywiście, rozwój offshore to nie tylko Orlen. Trzeba jednak skutecznie zachęcić innych inwestorów, m.in. przyspieszając proces wydawania pozwoleń. Przydałyby się także zachęty inwestycyjne, szczególnie że offshore w Polsce znajduje się dopiero w fazie budowy” – stwierdził wiceprezes Instytutu Staszica.
Orlen ma w swojej strukturze spółkę Baltic Power, odpowiedzialną za realizację inwestycji na Morzu Bałtyckim, która łącznie zbuduje 70 turbin wiatrowych o minimalnej mocy 1,2 GW. Wyprodukowana dzięki nim energia w 2026 r. będzie miała moc 4 TWh.
Swoje inwestycje realizuje także prywatny podmiot – Polenergia we współpracy z norweskim Equinorem. Firmy prowadzą prace nad projektami trzech morskich farm wiatrowych: Bałtyk I, Bałtyk II i Bałtyk III. Łączna moc wszystkich farm to 3 GW. W pierwszej fazie są realizowane projekty Bałtyk II i III, których łączna moc wynosi 1,44 GW. Obie inwestycje uzyskały pozytywną ocenę Urzędu Regulacji Energetyki. W ostatnim czasie Polenergia podpisała umowę z Siemens Gamesa na dostawy turbin. Jedna turbina SG 14–236 DD może osiągać moc 15 MW. Jak podaje spółka, praca takiej turbiny przy pełnej mocy przez 10 minut generuje energię, którą gospodarstwo domowe zużywa w ciągu roku.
Rozwój morskich farm wiatrowych w Polsce nigdy wcześniej nie odbywał się na tak dużą skalę. Jeśli firmom uda się zrealizować swoje plany, to jeszcze przed 2030 r. na polskim obszarze Morza Bałtyckiego będziemy mieli elektrownie wiatrowe o mocy porównywalnej z tą, którą dzisiaj ma Elektrownia Bełchatów.
Rozwój morskich farm wiatrowych w Polsce nigdy wcześniej nie odbywał się na tak dużą skalę. Jeśli firmom uda się zrealizować swoje plany, to jeszcze przed 2030 r. na polskim obszarze Morza Bałtyckiego będziemy mieli elektrownie wiatrowe o mocy porównywalnej z tą, którą dzisiaj ma Elektrownia Bełchatów.