Autor: Jan Cipiur

Dziennikarz ekonomiczny, publicysta Studia Opinii

Gospodarka Turcji coraz bardziej gorąca

Okres październik - grudzień 2011 roku był jedenastym z kolei kwartałem wzrostu gospodarczego w Turcji. Pominąwszy paru „maluchów”, już od kilku lat kraj ten jest w Europie absolutnym liderem pod względem przyrostu PKB, mając tuż za sobą Polskę. Towarzyszą temu jednak dwie istotne przypadłości – inflacja i stały deficyt na rachunku obrotów bieżących.
Gospodarka Turcji coraz bardziej gorąca

Wicepremier Turcji Ali Babacan (CC BY-SA World Economic Forum)

Turcja znajduje się w polu intensywnej obserwacji także z wielu innych powodów. Zawsze wielka była rola Turcji w krytycznym regionie na południe i południowy wschód od Europy, ale był to swego czasu jedynie partner innych, bardziej znaczących graczy. Dzisiaj Turcja, także z racji rosnącego potencjału ekonomicznego, coraz częściej i bardziej zdecydowanie sama rozstawia figury na regionalnej szachownicy.

W drugiej połowie stycznia był w Polsce wicepremier Turcji Ali Babacan, odpowiadający w rządzie Recepa Tayyipa Erdogana za gospodarkę. W warszawskiej Uczelni Vistula, która jest jednym z przykładów tureckich inwestycji w Polsce, wygłosił wykład odnoszący się do wzajemnych relacji, lecz przede wszystkim do najistotniejszych problemów polityczno-ekonomicznych swojego kraju.

Miłym rytuałem jest od dziesięcioleci przypominanie bardzo dobrych stosunków dwustronnych. Pan Ali Babacan zwrócił uwagę, że w 2014 roku minie 600 lat od ustanowienia więzi dyplomatycznych. Relacje są więcej niż zwyczajne ponieważ oba państwa łączy partnerstwo strategiczne, poprzedzone dwie dekady temu mocnym wsparciem Turcji dla członkostwa Polski w NATO.

Celem Ankary było osiągnięcie w 2013 roku poziomu 5 mld dolarów wzajemnych obrotów handlowych. Nie udało się – cel ten został osiągnięty, jak wynika ze wstępnych danych, już w minionym roku. W 2011 roku Turcja gościła ponad pół miliona polskich turystów i liczy, że z każdym następnym rokiem będzie się tam udawało na wypoczynek oraz zwiedzanie zabytków kolebki europejskiej cywilizacji coraz więcej Polaków.

Przed kryzysem uchroniły reformy

Skutki kryzysu finansowego dały o sobie znać nad Bosforem, lecz ich wpływ był niepomiernie mniejszy niż w innych państwach. Dały o sobie znać dobrodziejstwa reform przeprowadzonych w sektorze bankowym oraz w mechanizmach zabezpieczenia społecznego.

Wicepremier Babacan wyraził pogląd, że ostatnią falę kryzysu można sprowadzić do dwóch głównych punktów, tj. do zadłużenia publicznego i słabości sektora bankowego. Jednak podczas gdy w bardzo wielu państwach sięgnięto w 2009 roku do bodźców fiskalnych (czytaj: rozluźniania polityki pieniężnej), w Turcji zastosowano konsolidację podatkową, ściągając mocno cugle finansów publicznych. W konsekwencji, jedynym źródłem wzrostu PKB Turcji jest sektor prywatny oraz jego wydatki i inwestycje, a nie środki publiczne. Rząd turecki wychodzi bowiem z założenia, że nic nie jest lepsze dla gospodarki niż zaufanie, na które nie można liczyć gdy finanse publiczne są w złym stanie, a państwo zwodzi społeczeństwo z użyciem nowych pożyczek i rosnących deficytów.

Takiego podejścia oczekiwałaby także Unia Europejska, której potrzeba równowagi finansów publicznych. Punktem wyjścia drogi w tym kierunku są coraz mniejsze deficyty budżetowe. Wicepremier tureckiego gabinetu podkreślił, że wspomina o tym tak otwarcie, bowiem od przyszłości Unii zależy przyszłość świata. Zadaniem Unii jest pozytywne oddziaływanie na resztę świata poprzez potencjał ekonomiczny, ale także wzorce cywilizacyjne i kulturowe, których dobroczynny wpływ przygasa gdy gospodarka nie nadąża.

Turcja i Unia, kto kogo bardziej potrzebuje

Już w 1959 roku Ankara zastukała po raz pierwszy do bram Wspólnot Europejskich. Długo potem „nie działo się nic”. Dopiero w 2004 roku Unia uznała, że Turcja spełniła polityczne (tzw. kopenhaskie) kryteria członkostwa, co otworzyło wrota do negocjacji akcesyjnych, które rozpoczęły się w 2005 r. Dzisiaj, niemal z każdego punktu obserwacyjnego, ich kres kryje się gdzieś poza linią horyzontu.

Ali Babacan zaprezentował w tej kwestii powściągliwość, ale jednocześnie zrównoważoną, całkowicie oczyszczoną z emocji determinację. Zauważył, że krok po kroku, bez większych problemów, załatwiane są kolejne „kwestie techniczne”. Wskazał, że w Turcji przeprowadzono z powodzeniem reformy polityczne, sądownicze i inne. Zaraz potem dodał, że to jeszcze nie ich koniec. Jeśli więc pojawiają się głosy, że dotychczasowe zmiany systemowe są nie do końca wystarczające, to uwagi ze strony Unii są bardzo pomocne, przybliżają bowiem, a nie oddalają perspektywę członkostwa.

Ankara stoi na stanowisku, że Unia jest potrzebna Turcji, ale też Unia potrzebuje Turcji. Przesądza o tym obiektywna potrzeba coraz ściślejszej integracji na naszym kontynencie. Bez silniejszej integracji Unia będzie coraz bardziej przybierać kształt zamkniętego na świat zewnętrzny, ekskluzywnego klubu, pozbawionego wewnętrznej spójności oraz możliwości oddziaływania na bliższe i dalsze otoczenie. Hipotetyczna odmowa przyjęcia po spełnieniu przez Turcję wszelkich kryteriów, zasad i wymagań stawianych państwom członkowskim byłaby bardzo znaczącym testem na perspektywy Unii Europejskiej.

Turecki dygnitarz wskazał jednocześnie, że Turcja w pełni akceptuje Unię jaka ona jest dzisiaj, ale wyraził jednocześnie pogląd, że Europa zmieni się po przystąpieniu Turcji do UE. Kraj ten zamierza być bowiem bardzo silnym członkiem nadającym ton i wnoszącym do zjednoczonej Europy własną perspektywę i dynamizm, a także tożsamość kulturową, której w żadnej mierze nie będzie się wyrzekać. Podkreślił, że nieporozumienia na tle szeroko rozumianych kwestii kulturowych pojawiają się gdy integracja zaczyna być utożsamiana – ze wszech miar błędnie – z asymilacją. Zakończył ten wątek stwierdzeniem, że na przyjęcie Turcji do UE trzeba zgody wszystkich 27 państw, ale też trzeba zgody wszystkich na przerwanie procesu akcesji jego kraju. Turcja będzie cierpliwa.

Turcja a Bliski Wschód i Afryka Północna

Wicepremier Babacan wskazał, że według jednego z badań opinii publicznej, 60 proc. mieszkańców państw arabskich chciałaby członkostwa Turcji w UE, ponieważ w powszechnym przekonaniu zbliżyło by to Arabów do Europy. Polityka zagraniczna znana w świecie pod hasłem „zero problemów z sąsiadami”, to rzecz jasna przede wszystkim cel i ideał, a nie chleb powszedni.

Realnym zamiarem Ankary jest zacieśnianie współpracy i kreowanie coraz liczniejszych współzależności w regionie. Podkreślił, że przykład Egiptu, gdzie żyje wiele mniejszości wyznaniowych wskazuje na korzyści płynące z sekularyzacji i z utrzymywania przez państwo równych odległości do wszystkich religii. Reformom demokratycznym muszą jednak towarzyszyć reformy gospodarcze, których celem byłoby podniesienie poziomu życia, ponieważ sama demokracja nie jest w stanie zadowolić społeczeństw.

Tureckie wyzwania

Na pytanie Obserwatora Finansowego odnoszące się do palących kwestii deficytu obrotów bieżących, bardzo wysokiej inflacji i niebezpieczeństwa przegrzania gospodarki gość stwierdził, że najbardziej niepokojący jest deficyt obrotów bieżących. Za miniony rok wyniósł on ok. 80 mld dolarów. Deficyt ten wynika w dużej części z braku własnych surowców energetycznych i związanej z tym konieczności rosnącego wraz z gospodarką importu coraz droższej ropy i gazu.

Nad Bosforem nie oczekuje się w tym zakresie radykalnej poprawy, bowiem jej warunkiem są zmiany strukturalne wymagające czasu i środków. W opinii rządu, bardzo wysoka inflacja (ok. 10 proc. w grudniu 2011 r) jest przede wszystkim skutkiem ok. 30-procentowego osłabienia tureckiej liry w relacji do dolara. W obliczu dużej przewagi importu nad eksportem tak znaczna realna dewaluacja waluty ma również dotkliwe skutki dla finansów państwa.

Wskaźnik inflacji wyskoczył znacznie ponad europejską miarę także z powodu zdarzeń jednorazowych związanych z polityką konsolidacji fiskalnej. Chodzi o bardzo duże podwyżki podatków dokonane w październiku 2011 r., zwłaszcza na napoje alkoholowe, papierosy, telefony komórkowe, samochody osobowe, czy odzież. Krok ten miał na celu nie tylko zwiększenie dochodów państwa, ale także zahamowanie importu dóbr konsumpcyjnych. Zdaniem rządu, inflacja spadnie w 2012 r. do w miarę bezpiecznego poziomu 5 proc., a w tej perspektywie bardzo szybki wzrost gospodarczy nie spędza jeszcze snu z oczu tureckich ministrów.

>czytaj też: Cypryjski gaz: energetyczne (nie)bezpieczeństwo


Wicepremier Turcji Ali Babacan (CC BY-SA World Economic Forum)

Otwarta licencja


Tagi