Autor: Mirosław Ciesielski

Wykładowca akademicki, opisuje rynki finansowe, zmiany na rynku fintechów i startupów

Nowa strategia dla europejskiego sektora obronnego

Uśpiona długim okresem pokoju Unia Europejska, bazując głównie na potencjale NATO, pozostawała pasywna w rozwoju własnej produkcji zbrojeniowej. Wojna w Ukrainie obnażyła słabości w tej dziedzinie. Wyzwoliła też bardziej aktywne podejście do produkcji uzbrojenia i wpływa na budowę nowej strategii w tym zakresie.
Nowa strategia dla europejskiego sektora obronnego

Getty Images

Wydatki na zbrojenia rosną nieustannie na całym świecie. W ostatnich latach przyczyniały się do tego globalne napięcia geopolityczne i wojna w Ukrainie. Według danych Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) w 2022 r. wyniosły one ponad 2,2 bln dol. stanowiąc ponad 2 proc. światowego PKB. W 2023 r. wzrosły o kolejne 9 proc. Najwięcej – 877 mld dol. wydały Stany Zjednoczone, co stanowiło 3,5 proc. ich PKB. Na drugim miejscu uplasowały się Chiny (292 mld dol.), na trzecim Rosja (86,4 mld dol.), co przekraczało 4 proc. jej PKB. Kolejnymi państwami w tym rankingu były: Indie (81,4 mld dol.) i Arabia Saudyjska (74 mld dol.), a dalej, Wlk. Brytania, Niemcy, Francja, Korea Południowa i Japonia. Ukraina wydała 44 mld dol., co stanowiło równowartość ponad 33 proc. PKB walczącego kraju.

Niskie wydatki, wysokie koszty

Państwami NATO, które najmniej wykładały na swój sektor obronny były: Norwegia i Dania (1,2 proc. PKB), Niemcy (1,4 proc.), Hiszpania (1,5 proc.), Niderlandy (1,6 proc.) i Rumunia (1,7 proc.). W 2022 r. najwyższymi wydatkami zbrojeniowymi w relacji do PKB wykazywała się Grecja (3,7 proc.). Polska znajdowała się w ścisłej czołówce państw NATO z wydatkami równymi 2,4 proc. PKB, jednak w 2023 r. przekroczyły one poziom 3 proc. Analiza McKinsey wskazuje, że w ciągu ostatnich trzech dekad europejskie państwa NATO wydały o 1,6 bln dol. mniej na przemysł obronny niż osiągnęłyby przeznaczając na ten sektor wymagane przez Sojusz 2 proc. swojego PKB.

SIPRI podaje, że w latach 2019–2023 państwa Europy niemal podwoiły import głównych rodzajów broni (+94 proc.) w porównaniu z okresem 2014–2018. Choć warto zaznaczyć, że na Bliskim Wschodzie znajduje się wciąż dziewięciu z 10 największych światowych importerów uzbrojenia. Stany Zjednoczone w analizowanym okresie zwiększyły natomiast eksport broni o 17 proc. w sytuacji, gdy rosyjski wywóz, głównie z uwagi na prowadzoną wojnę, zmniejszył się o połowę. W ten sposób Francja po raz pierwszy wyprzedziła Rosję jako eksporter broni.

Zobacz również:
Świat się zbroi

Wydatki UE na obronność osiągnęły w 2023 r. rekordową kwotę 270 mld euro (295 mld dol.) i okazały się ponad trzy razy niższe od USA. Były to jednak indywidualne wydatki państw należących do Unii, gdyż obowiązujące traktaty zabraniają wykorzystywania funduszy unijnych na cele wojskowe. Europejski przemysł obronny należy bowiem do domeny Komisji Europejskiej. Próbowała ona w przeszłości regulować rynek uzbrojenia jednak działania te nie spotkały się z wystarczającym poparciem, głównie z uwagi na niechęć państw członkowskich do oddawania swojej suwerenności decyzyjnej w tej dziedzinie. To przyniosło negatywne konsekwencje w postaci rozproszenia produkcji, braku koordynacji oraz efektów skali i związanych z tym wyższych kosztów. Według analiz McKinsey w Europie funkcjonuje blisko 180 systemów uzbrojenia, gdy tymczasem w USA jest ich tylko 33. Przekładało się to na sytuację producentów uzbrojenia w Europie. Średnio w 2021 r. osiągali oni tylko 30 proc. wartości przychodów swoich amerykańskich odpowiedników, a ich marże były o 2–3 pkt proc. niższe.

Już w 2019 r. raport Parlamentu Europejskiego wskazywał, że koszty powielania produkcji różnych klas uzbrojenia wynosiły średniorocznie 22 mld euro, a w latach 2021–2022 jedynie 18 proc. całkowitych inwestycji w sprzęt wojskowy w Europie opierało się na współpracy. Niejednokrotnie więc firmy europejskie konkurowały ze sobą zamiast współpracować. Co więcej, kraje europejskie mocno polegają na imporcie uzbrojenia. Ponad trzy czwarte jego zakupów (ok. 100 mld euro) od początku inwazji Rosji na Ukrainę do połowy 2023 r. pochodziło spoza UE, a udział USA w tych transakcjach stanowił 63 proc. Z jednej strony jest to wynik przekazania sprzętu i amunicji walczącej Ukrainie, a z drugiej zaś braku możliwości szybkiego uzupełnienia stanów magazynowych własną produkcją. Kupowanie w krajach trzecich wiąże się jednak z minimalną zawartością technologii europejskiej i jej własności intelektualnej, oznaczając eksport miejsc pracy do innych krajów, co niekoniecznie może cieszyć europejskich podatników.

Wspólne projekty

Do tej pory realizacji wspólnych projektów produkcji sprzętu było niewiele, choć ich liczba w ostatnich latach rośnie. Od 2019 r. realizowany jest europejski projekt korwety patrolowej (EPC) koordynowany przez Włochy przy udziale Francji, Grecji i Hiszpanii. Zawiera on opracowanie, produkcję i eksploatację 20 okrętów dla marynarki wojennej krajów uczestniczących, z których pierwsza klasa będzie operacyjna do 2030 r. W ramach programu powstają własne łańcuchy dostaw, w skład których wchodzi 40 firm z 12 krajów Europy. Projektem kieruje Naviris, spółka joint venture utworzona w 2018 r. przez francuskie oraz włoskie firmy stoczniowe Naval Group i Fincantieri. Obie stocznie w dużym stopniu się uzupełniają, a większość ich obszarów działalności się nie pokrywa.

W lipcu 2022 r. UE ogłosiła z kolei gotowość do wsparcia kilku projektów morskich oraz 61 wspólnych projektów badawczo-rozwojowych w dziedzinie obronności na łączną kwotę prawie 1,3 mld dol. We wrześniu 2023 r. konsorcjum europejskich producentów pod przewodnictwem Indra Sistemas SA rozpoczęło natomiast prace nad zdolnością UE do prowadzenia wojny elektronicznej w zakresie obrony przyjaznych samolotów przed atakami rakietowymi. Chodzi o opracowanie systemu zdolnego do zakłócania wszelkich sygnałów wykorzystywanych do namierzania europejskich samolotów, przy jednoczesnym wyłączeniu emiterów środków walki elektronicznej przeciwnika. Europejski przemysł amunicyjny zwiększył jednocześnie moce produkcyjne o 50 proc. od początku wojny w Ukrainie i dostarcza obecnie jej ponad 80 tys. pocisków artyleryjskich miesięcznie. Kijów zakupił też dodatkowo 350 tys. pocisków. Pojawiły się też inicjatywy mające na celu zacieśnienie współpracy w zakresie rozwoju europejskich zdolności wojskowych, takie jak Future Combat Air System (system lotnictwa bojowego) i Main Ground Combat System (system walki naziemnej). Poza tym ponad 15 krajów europejskich połączyło siły w ramach europejskiej inicjatywy Sky Shield w celu opracowania wielowarstwowego systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej. Koordynacji ma też podlegać proces wspólnych zamówień i uzupełniania europejskich zapasów broni w ramach ustawy EDIRPA.

Zobacz również:
Dokąd zmierza Rosja

Przedsięwzięcia te pokazują, że powoli przełamywane jest europejskie taboo dotyczące współpracy i wspólnej produkcji na cele obronne. Służyć to będzie rozwojowi potencjału sektora zbrojeniowego na Starym Kontynencie. Składa się na niego szereg dużych międzynarodowych przedsiębiorstw, spółek o średniej kapitalizacji oraz ponad 2 tys. małych i średnich przedsiębiorstw. Zatrudnienie obejmuje bezpośrednio pół miliona pracowników, a w podmiotach współpracujących zapewnia 1,2 mln stanowisk pracy. Największym europejskim producentem uzbrojenia i sprzętu towarzyszącego jest brytyjski BAE System, który z tego tytułu w 2022 r. osiągnął przychody przekraczające 20 mld dol. Kolejnymi według wartości sprzedaży był włoski Leonardo (12,9 mld dol.), konsorcjum Airbus (12 mld dol.), francuski Thales (9,7 mld dol.) oraz niemiecki Rheinmetall (5,1 mld dol.). Branża stoi wobec wielu wyzwań, takich jak dziesięciolecia niedoinwestowania, fragmentacja, ograniczenia w dostawach kluczowych surowców i półprzewodników oraz brak zdolności produkcyjnych. Skutkiem jest niemożliwość zaspokojenia rosnącego wobec napięć politycznych popytu. Jak wskazuje agencja Fitchratings, w ciągu ostatnich dwóch lat zaległości w realizacji zamówień przez europejskie przedsiębiorstwa z branży obronnej rosły w rekordowym tempie. Łączny portfel zamówień siedmiu największych wykonawców przekroczył na koniec 2023 r. 200 mld euro, co oznacza wzrost o 12,6 proc. rok do roku. Krótkoterminowe perspektywy dotyczące zamówień pozostają dobre, a nowe zamówienia dla tych podmiotów w 2024 r. przekroczą wartość 100 mld euro. Ma to bezpośredni związek ze wzrostem europejskich budżetów obronnych, które mają rosnąć do końca dekady w blisko pięcioprocentowym średniorocznym tempie.

Nowa strategia z ograniczeniami

Unia Europejska kolejny milowy krok w rozwoju własnego potencjału obronnego zrobiła w marcu 2024 r., formułując Europejską Strategię Przemysłu Obronnego (EDIS). Jej celem jest osiągnięcie „gotowości UE poprzez odpowiedni i odporny europejski przemysł obronny”. EDIS ma zmierzać do zmniejszenia rozdrobnienia produkcji w europejskim przemyśle obronnym i ograniczenia importu broni. Ma też na celu zwiększenie wartości wewnątrzunijnego handlu sprzętem wojskowym do 35 proc. wartości unijnego rynku do 2030 r. Prowadzić to ma do stanu, w którym co najmniej 50 proc. zamówień krajów UE na obronność będzie pochodzić w 2030 r. z europejskiej, obronnej bazy technologiczno-przemysłowej (EDTIB). Pięć lat później ma to być nawet 60 proc. W tych warunkach państwa członkowskie mają nabywać co najmniej 40 proc. sprzętu obronnego w drodze współpracy.

Komisja Europejska zmierza także do finansowego wspierania budowy zapasów (także w zakresie surowców krytycznych), aby zmniejszyć opóźnienia w dostawach sprzętu i amunicji. Chodzi też o uproszczenie procedur przetargowych w procesie zamówień. Komisja chce również dotować moce produkcyjne kwotą 1 mld euro – pozyskaną z pożyczek i 100 mln euro ze środków publicznych, aby utrzymać moce przemysłu zbrojeniowego nawet przy niskim popycie. Wdrożenie przemysłowej strategii produkcji obronnej UE oznacza znaczne zmniejszenie importu uzbrojenia, w tym z USA. Szkodzić to będzie amerykańskiemu kompleksowi militarno-przemysłowemu. Paradoksalnie więc, nawoływanie Donalda Trumpa do zwiększenia wydatków na cele wojskowe w Europie może przynieść zgoła odmienne skutki od oczekiwanych dla gospodarki USA.

Zobacz również:
Skuteczna polityka rozwoju a silne państwo

Istnieje jednak szereg wątpliwości dotyczących możliwości realizacji strategii EDIS, którą ośrodek analityczny Bruegel uznaje za zbyt optymistyczną. I tak chociaż produkcja amunicji w UE znacznie wzrosła w ciągu ostatnich dwóch latach, nadal jest wyraźnie niższa od potrzeb i nie uda się wyprodukować planowanych na 2024 r. 1,4 mln pocisków artyleryjskich. Tymczasem Rosja wytwarza już ponad 2 mln sztuk pocisków rocznie, a nowy raport NATO mówi nawet o 3 mln. To znacznie więcej niż obecnie wytwarza łącznie UE i USA. Trudno będzie także szybko rozwinąć UE własne moce produkcyjne i osiągnąć zakładane pułapy własnej produkcji zbrojeniowej, która może być wysoce importochłonna. Tym bardziej, że niektóre części łańcucha dostaw produkcji wojskowej (jak np. produkcja prochu bezdymnego) zależą od Chin. Wyzwaniem są też ograniczenia finansowe. Proponowane w strategii 1,5 mld euro na rozwój przemysłu obronnego nie czyni istotnej różnicy dla sektora o obrotach wynoszących 70 mld euro rocznie. Na uwadze powinno się mieć także to, że podejście do realizacji EDIS może zmienić nowy układ sił politycznych po wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Być może w dłuższej perspektywie – postuluje Bruegel – decydenci UE będą musieli ocenić, czy strategiczna polityka przemysłowa w sektorze obronności ma się rzeczywiście skupiać wyłącznie na gospodarkach Unii, czy powinna obejmować także kraje partnerskie, takie jak Wielka Brytania lub Japonia. Różnice w kosztach produkcji zbrojeniowej są znaczne na całym świecie, a Stany Zjednoczone i UE należą pod tym względem do najdroższych regionów globu. Aby uniknąć zagrożeń dla bezpieczeństwa i napięć w budżetach należy wziąć pod uwagę uwzględnienie w łańcuchach dostaw partnerów zagranicznych. Może to także przynieść korzyści o charakterze geopolitycznym.

Getty Images

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Specyfika sektora zbrojeniowego w gospodarce

Kategoria: Trendy gospodarcze
Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem w Sztokholmie (SIPRI) przedstawił wyliczenia, według których w 2020 r. wartość globalnego handlu bronią wyniosła minimum 112 mld dol., a w 2022 r. Polska zajęła 18. miejsce wśród państw o największych wydatkach wojskowych i było to około 16,6 mld dol. Warto więc zapytać nie tylko o koszty, ale też o wpływ tych nakładów na gospodarkę.
Specyfika sektora zbrojeniowego w gospodarce

Upadek gazowego imperium

Kategoria: Trendy gospodarcze
Wywołany przez Rosję i sterowany przez Gazprom kryzys na europejskim rynku energetycznym w założeniu miał uderzyć w gospodarkę krajów unijnych, uzależnionych od importu rosyjskiego gazu, osłabiając ich wolę oporu i krytykę wobec działań wojennych w Ukrainie. W efekcie jednak to Rosja, z kolejnej „wojny gazowej” wychodzi jako totalnie przegrana, nie tylko bez osiągnięcia zamierzonych celów, ale ze znamionami  nieuchronnego końca gazowego imperium i wyraźnej autodestrukcji niepodważanego przez dziesięciolecia „cara” światowego rynku gazowego Gazpromu.
Upadek gazowego imperium

Rubel na równi pochyłej

Kategoria: Trendy gospodarcze
Rubel w ostatnich kilkunastu miesiącach, z prawie 2,5-krotną dwukierunkową skalą zmienności w przedziale 80–120–50–100 rubli za dolara może uchodzić za lidera wśród najbardziej chwiejnych walut świata. Takie ruchy rosyjskiej waluty to odzwierciedlenie nie tylko słabości rosyjskiej gospodarki i siły sankcji, ale też – i to w dużej mierze – niespójnych, często wzajemnie wykluczających się działań władz w obliczu zmiennych oraz ciągle pogarszających się uwarunkowań.
Rubel na równi pochyłej