Skuteczna polityka rozwoju a silne państwo

Budowanie potęgi w stosunkach międzynarodowych zależy od trzech obszarów gospodarczych – sektora energetycznego, umiędzynarodowienia waluty oraz technologii o znaczeniu wojskowym, które mogą być potencjalnie „paliwem dla dominacji”, czyli instrumentem dla uzyskania przewag geopolitycznych przez mocarstwa.
Skuteczna polityka rozwoju a silne państwo

(©Envato)

Zdaniem naukowców na sukces geopolityczny składa się wiele czynników. Wśród nich najważniejsze są potencjały demograficzny, gospodarczy i wojskowy, sojusze oraz strategia. W dobie globalizacji kluczową rolę odgrywa strategia geoekonomiczna, czyli umiejętność budowania, a następnie wykorzystywania potencjału gospodarczego do celów geopolitycznych.

Polska do tej pory dość zręcznie wykorzystywała koniunkturę międzynarodową i członkostwo w Unii Europejskiej (UE) do dynamicznego wzrostu gospodarczego, czyli budowała swój potencjał ekonomiczny. Pewnym mankamentem było opieranie modelu rozwoju w zbyt wielkim stopniu na zewnętrznych kapitałach i technologiach. Nie wypracowano również odpowiedniej strategii państwa, która tworzyłaby potencjał krajowych firm, np. technologiczny, oraz umożliwiała budowanie powiązań kooperacyjnych z partnerami z Europy Środkowej i Wschodniej. Brakowało zwłaszcza długofalowej strategii geoekonomicznej, której celem byłoby konsekwentne budowanie współpracy politycznej i ekonomicznej w tym regionie.

Wojenne turbulencje geopolityczne

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę Europa i świat wkroczyły w przynajmniej kilkunastoletni okres turbulencji geopolitycznych, w tym również wojen hybrydowych bądź konwencjonalnych. Tak można sądzić m.in. po wypowiedziach politologów i polityków rosyjskich, którzy przewidują mniej więcej 20-letni okres napięć geopolitycznych. W tym czasie będziemy funkcjonować w zwiększonym zagrożeniu imperializmem moskiewskim. Na znaczeniu zyskuje tym samym potencjał wojskowy i sojuszniczy naszego państwa, zwłaszcza że wojna toczy się już obecnie o kontrolę nad Europą Środkową i Wschodnią. W dalszym ciągu istotną sprawą pozostaje strategia gospodarcza, gdyż od potencjału w tej dziedzinie zależą w dużej mierze zdolności wojskowe.

Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/1555972-2/

Absolutnie fundamentalny jest rozwój krajowego przemysłu zbrojeniowego oraz jego możliwości produkcyjne i technologiczne. Zagrożenie w sferze bezpieczeństwa dotyczy wszystkich państw naszego regionu, dlatego konieczne jest wzmacnianie współpracy politycznej, gospodarczej i wojskowej państw wschodniej flanki NATO, łącznie ze Szwecją, Finlandią i Ukrainą. W centrum zainteresowania powinno być podwyższenie zdolności przemysłu zbrojeniowego.

Polska strategia geoekonomiczna powinna bazować na rozwoju kooperacji państw Europy Środkowej i Wschodniej oraz państw nordyckich i bałtyckich, a jednocześnie stawiać na budowanie potencjału przemysłu zbrojeniowego w tym regionie

Polska strategia geoekonomiczna powinna bazować na rozwoju kooperacji państw Europy Środkowej i Wschodniej oraz państw nordyckich i bałtyckich, a jednocześnie stawiać na budowanie potencjału przemysłu zbrojeniowego w tym regionie

W ten sposób w dobie wojny na Ukrainie geopolityka ma związek nie tylko z bezpieczeństwem, lecz także z gospodarką. Rozwój korporacji zbrojeniowych i własnych technologii w tej mierze zapewnia bezpieczeństwo, umożliwia współdziałanie polityczne i jest źródłem stabilności geopolitycznej naszej części Europy. W ten sposób można zwiększyć endogeniczność gospodarczą, a więc ograniczyć zbyt wielką zależność od partnerów z Europy Zachodniej lub USA. W czasie konfliktu zbrojnego, który dotknął nasz region i potencjalnie grozi eskalacją, jest to nieodzowny kierunek działań. Europa Środkowa i Wschodnia nie może bowiem, tak jak Ukraina, polegać wyłącznie na uzbrojeniu dostarczanym przez sojuszników. Poszczególne państwa powinny mieć podstawową zdolność obrony, co nie wyklucza pomocy i inwestycji ze strony zewnętrznych partnerów. Są one wręcz nieodzowne, ale powinny zmierzać do kreowania własnego potencjału krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Może to również wpłynąć na wielostronne pogłębienie integracji w obszarze Trójmorza, opierającej się na intensywniejszej kooperacji politycznej, wojskowej i gospodarczej.

Przykład azjatyckich tygrysów

Przy tworzeniu strategii rozwoju gospodarczego warto zwrócić uwagę na doświadczenia azjatyckich tygrysów, zwłaszcza Korei Południowej. To kraj zbliżony do Polski pod względem demograficznym, o podobnym konserwatywnym społeczeństwie, stojący przed potężnymi wyzwaniami strategicznymi. Problematyczne jest przede wszystkim sąsiedztwo Korei Północnej (będącej odpowiednikiem Rosji w Europie), ale również tradycyjna ambiwalencja w relacjach z Chinami (podobnie jak w naszym przypadku niełatwe są relacje z Niemcami). Bezpieczeństwo oparte jest w dużym stopniu, tak jak w Polsce, na sojuszu z USA. Podstawą jest jednak silna gospodarka oraz zaawansowany rodzimy przemysł zbrojeniowy. Rozwijał się on dzięki powstaniu czeboli, silnych korporacji z endogenicznym potencjałem eksportu i rozwoju technologicznego.

Koreańscy teoretycy rozwoju ekonomicznego wskazują na trzy niezbędne dla sukcesu ich gospodarki warunki, które zostały spełnione. Ich zdaniem są one uniwersalne dla gospodarki kapitalistycznej w skali globalnej. Jest to, po pierwsze, funkcjonowanie instytucji rynkowych, takich jak samoczynny mechanizm nagradzania najbardziej efektywnych przedsiębiorstw oraz swobodny dostęp do rynków zbytu. Po drugie, kluczową rolę odgrywają wielkie korporacje jako silniki napędzające rozwój całego kraju, ale oddziałujące także na małe i średnie przedsiębiorstwa, niejednokrotnie własnych kooperantów. Po trzecie, zasadnicze znaczenie ma silne państwo, czyli rząd skutecznie wdrażający strategię rozwoju. Przyjrzyjmy się tym trzem uwarunkowaniom z punktu widzenia doświadczeń koreańskich i możliwości ich wykorzystania dla rozwoju Polski.

Dyrektywy UE a gospodarka Polski

Instytucje rynkowe oraz dostęp do rynków zbytu Polska zawdzięcza w dużej mierze UE. To Bruksela decyduje o regulacjach określających warunki konkurencji na rynku wewnętrznym, jak również w ogromnej mierze oddziałuje na sposób działania polskich przedsiębiorstw. Nie oznacza to, że polskie władze nie mogą wpływać na konkurencyjność rodzimych firm. W dalszym ciągu mają takie narzędzia, np. za pomocą polityki podatkowej lub szczegółowych regulacji dotyczących poszczególnych segmentów rynku (prawa pracy, warunków dostępu do określonych sektorów produkcji albo usług), inwestycji publicznych oraz stymulowania działania publicznych instytucji finansowych czy przedsiębiorstw państwowych. Niemniej Unia Europejska w coraz większym stopniu określa warunki funkcjonowania na rynku wewnętrznym.

Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/od-rozwoju-zaleznego-do-silnej-polski/

Do tej pory polscy przedsiębiorcy potrafili zręcznie dostosowywać się do tych reguł gry, współpracować z zachodnimi inwestorami oraz wykorzystywać szanse pojawiające się na rynku wewnętrznym, zwłaszcza w segmencie usług. W opinii ekspertów unijni decydenci coraz silniej ingerują w zasady obowiązujące na europejskim rynku, niekiedy faworyzując podmioty z zachodniej części UE kosztem firm z Europy Środkowej. Unia staje się coraz bardziej przeregulowana i protekcjonistyczna, a jednocześnie coraz mniej innowacyjna i konkurencyjna wobec głównych rywali zewnętrznych. Na podmioty gospodarcze są nakładane niepotrzebne obciążenia, które najczęściej wynikają z polityki klimatycznej lub ochrony środowiska.

Przykładem jest rozbudowana sprawozdawczość przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju. Dyrektywa w tej sprawie (ang. Corporate Sustainability Reporting Directive – CSRD) nakłada obowiązek ujawniania danych na mniej więcej 3650 polskich firm, a więc 22 razy więcej niż dotychczas. Raportowanie będzie bardzo pracochłonne, a przez to kosztowne. Standardy raportowania zawierają ponad 1100 pozycji, do których firma powinna się odnieść i dostarczyć informacje. Przedsiębiorstwa bezpośrednio objęte dyrektywą co roku będą musiały przeznaczyć na to od 1,4 do 2,6 mld zł oraz dodatkowo ponieść jednorazowy koszt dostosowania się do tej regulacji w wysokości od 0,8 do 1,1 mld zł. Dyrektywa pociąga za sobą również wydatki na sprawozdawczość u kontrahentów firm będących bezpośrednio objętych standardami raportowania. W skali całego kraju oznacza to 8 mld zł rocznie i około 1,4 mld zł jednorazowo na wdrożenie przepisów. Jest to więc poważne obciążenie dla wielu mniejszych polskich przedsiębiorców wynikające z polityki unijnej, jak również biurokratyczne ograniczenie konkurencyjności polskiej gospodarki.

Polityka klimatyczna

Inne problemy wynikają z polityki klimatycznej UE. Koszty tej polityki – zaprojektowanej przez UE i wdrażanej w Polsce – będą zapewne astronomiczne. Mogą wynieść między 4 a 5 bln zł. Na tak wysoką sumę składają się wydatki wynikające z dostosowania do wymogów Unii energetyki i polskiej gospodarki (związane m.in. z systemem ETS, budową elektrowni atomowych oraz niezbędnymi zmianami w sektorze budownictwa). Koszty mogą być nawet wyższe, bowiem przytoczone szacunki nie obejmują np. wydatków dotyczących upowszechniania samochodów elektrycznych.

Ciężary wynikające z transformacji klimatycznej będą wyzwaniem dla polskich przedsiębiorstw oraz państwa. Tym bardziej że w dobie kryzysu energetycznego i presji geopolitycznej rząd był zmuszony dokonywać wydatków związanych ze stabilizowaniem cen energii dla odbiorców oraz z programem zbrojeń, a nie na cele klimatyczne.

Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/podcast-polski-gospodarczy-zloty-wiek/

Wadą unijnego projektu klimatycznego jest także głęboka asymetria między kosztami ponoszonymi w Polsce i w krajach Europy Zachodniej. Te ostatnie – na ogół bogatsze od Polski, dysponujące wieloma technologiami i urządzeniami, które zamierzają sprzedać stronie polskiej – są lepiej przygotowane do tej transformacji pod względem miksu energetycznego. W efekcie agenda klimatyczna UE jest niesprawiedliwa dla takich państw jak Polska. Prowadzi do ubożenia społeczeństwa i upadku wielu lokalnych przedsiębiorstw. Stawia też rząd przed dylematem, czy priorytetem powinna być kwestia obronności kraju, czy też agenda klimatyczna wymagana przez UE. Może również poważnie ograniczyć konkurencyjność polskiej gospodarki.

Polityka przemysłowa

Według ekonomistów koreańskich ekonomia kapitalistyczna jest gospodarką dużych korporacji. To one w największym stopniu skupiają rentę rynkową, a tym samym dysponują kapitałem, technologiami i możliwościami ich rozwoju, są więc zdolne do inwestycji i ekspansji eksportowej oraz konkurencyjne na rynkach globalnych. Stymulowanie rozwoju silnych korporacji koreańskich było celem polityki przemysłowej rządu, zainicjowanej przez generała Park Chung Hee jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku. Koncepcja wspierania czeboli polegała na nagradzaniu najbardziej innowacyjnych i konkurencyjnych firm, potrafiących zadbać o swój sukces. Tylko takie korporacje otrzymywały niskooprocentowane rządowe pożyczki lub zwolnienia podatkowe m.in. na promocję eksportu, inwestycje w strategicznych sektorach lub nawiązywanie silniejszej współpracy z małymi i średnimi lokalnymi firmami. Do historii przeszło powiedzenie generała Parka, że w polityce przemysłowej państwa „nie wolno nigdy zapomnieć o nagradzaniu za zasługi, jak również karaniu za błędy”. W ten sposób promowano najbardziej skuteczne korporacje. Warto zwrócić uwagę, że polityka rządu wspierała pośrednio sektor MŚP. Ułatwiała najlepszym osiąganie statusu czeboli oraz dbała, by dochody uzyskiwane z eksportu przez największe firmy służyły wzmacnianiu mniejszych kooperantów krajowych. Uzupełnieniem tych działań było wsparcie systemu edukacyjnego oraz koreańskich uniwersytetów i ośrodków badawczych.

Dzięki konsekwentnej polityce przemysłowej, edukacyjnej i naukowej – co ciekawe, przez długi czas autorytarnych rządów w Korei – nastąpił skokowy rozwój gospodarczy, ze wszystkimi tego korzyściami dla wzmocnienia pozycji geopolitycznej i bezpieczeństwa kraju.

Polityka przemysłowa generała Parka koncentrowała się na rozwoju sektora ciężkiego i chemicznego. Polskie władze powinny wykorzystać koreańskie doświadczenia i skupić się na rozwoju czterech strategicznych sektorów – przemysłu zbrojeniowego, energetycznego, cyfrowego i finansowego. Takie właśnie obszary wynikają z zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa, unijnej polityki klimatycznej, kierunków transformacji globalnej gospodarki, a także potrzeby wzmacniania potencjału instytucji finansowych do stymulowania działań inwestycyjnych, eksportowych i innowacyjnych. Oprócz tego należy wzmacniać jakość systemu edukacyjnego, akademickiego i naukowego.

Energetyka i klimat

Istnieje jeszcze jedno uwarunkowanie strategiczne, które uzasadnia powyższy dobór kierunków rozwoju. Otóż polskie władze postawiły na energię atomową jako docelową podstawę krajowego miksu energetycznego. Wymaga to pogłębienia badań naukowych w tym obszarze, jak również rozwoju odpowiednich kadr oraz kooperantów dla zakładów energetycznych. Obiecująca w tej dziedzinie może być współpraca z uczelniami i przedsiębiorstwami ukraińskimi. W tym samym czasie zagrożenia ze strony Rosji mogą powodować, że Polska zacznie rozważać potrzebę rozwoju własnego potencjału broni nuklearnej. Trudno nie dostrzec w tym synergii między potrzebami energetycznymi, bezpieczeństwem państwa oraz chęcią pogłębienia wielopłaszczyznowej współpracy w regionie.

Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/joanna-beczkowska-duma-narodowa-droga-do-sukcesu-gospodarczego/

Doświadczenia tygrysów azjatyckich (łącznie z przykładem chińskim) pokazują, że skuteczna polityka rozwoju wymaga silnego państwa. Konieczna jest długofalowa strategia geoekonomiczna rządu, która będzie odpowiadać na wyzwania geopolityczne i wykorzystywać do tego celu narzędzia gospodarcze. Należy za pomocą polityki przemysłowej wspierać kształtowanie najbardziej konkurencyjnych i innowacyjnych korporacji współpracujących z sektorem MŚP. Celem powinny być: rozwój potencjału wewnętrznego, działalność eksportowa oraz rozwój współpracy w Europie Środkowej i Wschodniej.

Przykładem powiązania tych wszystkich celów może być energetyka i transformacja klimatyczna. Rządowa strategia w tym obszarze powinna kłaść nacisk na bezpieczeństwo energetyczne i gospodarcze, a więc wykorzystanie przede wszystkim krajowych zasobów i surowców. Z tego powodu w większym stopniu należy rozwijać neutralne dla klimatu metody pozyskiwania energii i ciepła z zasobów lokalnych, np. techniki zgazowania węgla, energetykę geotermalną i wykorzystującą energię skał. Omawiana strategia powinna wspierać polską innowacyjność i rozwój rodzimych technologii oraz ich producentów. Jej wdrażanie może prowadzić do umocnienia polskiej gospodarki i jej eksportowej konkurencyjności.

 

prof. Tomasz Grzegorz Grosse, politolog, europeista i socjolog, specjalista w zakresie polityki gospodarczej Unii Europejskiej i jej państw członkowskich, a także w dziedzinie zarządzania publicznego.

(©Envato)

Tagi


Artykuły powiązane

Od rozwoju zależnego do silnej Polski

Kategoria: Trendy gospodarcze
Można powiedzieć, że nasz kraj tkwi między młotem a kowadłem, czyli między Rosją, której interesy historycznie kolidują z polską racją stanu, a Unią Europejską i dominującymi w niej grupami politycznymi. Ten czynnik oraz agresja Rosji na Ukrainę powodują, że poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o silną Polskę zostało zdominowane przez kwestie polityczne.
Od rozwoju zależnego do silnej Polski

Polska szansa na rozwój – państwo frontowe i strategiczny partner w UE

Kategoria: Trendy gospodarcze
Pierwszy raz od bardzo dawna Polska ma szansę stać się kluczowym ogniwem łączącym Wschód z Zachodem, przekuć trudne położenie geopolityczne w atut. Jednocześnie pomóc w powojennej odbudowie Ukrainy i wzmocnić rodzimą gospodarkę. Na co musimy uważać?
Polska szansa na rozwój – państwo frontowe i strategiczny partner w UE

O perspektywach rozwoju państw UE

Kategoria: Trendy gospodarcze
Celem artykułu jest zbadanie czy kraje Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej ze szczególnym uwzględnieniem Polski „skazane są” na peryferyjność, czy mają szanse na zmianę i awansowania do grupy państw centrum.
O perspektywach rozwoju państw UE