Wielka Brytania nie potrzebuje Europy

W dyskusji o członkostwie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, najważniejszą kwestią jest
to, że warunki jej ewentualnego wyjścia z UE podlegają swobodnym negocjacjom. Oznacza
to, że gospodarcze konsekwencje takiego posunięcia zależeć będą od konkretnych ustaleń w
ramach takich negocjacji.

Lord Lawson, były minister finansów Wielkiej Brytanii w artykule opublikowanym w ubiegłym tygodniu w „The Times”, przekonywał, że koszt regulacji, który niesie ze sobą wspólny unijny rynek jest wyższy niż koszt ewentualnego wyjścia z Unii. W rezultacie Lawson popiera wyjście. Czy to słuszna analiza?

Wielka Brytania nie potrzebuje Europy

Nigel Lawson, zwolennik wyjścia Wielkiej Brytanii z UE (CC BY TVO Photos)

W dyskusji o członkostwie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, najważniejszą kwestią jest to, że warunki jej ewentualnego wyjścia z UE podlegają swobodnym negocjacjom. Oznacza to, że gospodarcze konsekwencje takiego posunięcia zależeć będą od konkretnych ustaleń w ramach takich negocjacji.

Zgadzam się z większą jej częścią, zwłaszcza gdy Lawson zwraca uwagę na kwestię kosztów wspólnego rynku. Dla UE jako całości, wspólny rynek jest właściwie makroekonomicznym rozczarowaniem. Jego wpływ na PKB jest statystycznie niemierzalny. Jeżeli naprawdę chcielibyśmy bronić go na gruncie makroekonomii, trzeba by argumentować, że wzrost gospodarczy w krajach unii bez tego rynku by się załamał – i to dokładnie w momencie, gdy wspólny rynek wprowadzono. Powodzenia.

Oczywiście, wspólny rynek przyniósł pewne korzyści małym otwartym gospodarkom, zwłaszcza tym, w których przemysł ma dużych udział. Jednak Wielka Brytania to duża gospodarka z małą bazą przemysłową. Dla niej korzyści płynące ze wspólnego rynku są rzeczywiście mniejsze niż jego koszty.

Cały artykuł na stronie Financial Timesa.

Nigel Lawson, zwolennik wyjścia Wielkiej Brytanii z UE (CC BY TVO Photos)

Tagi