Autor: Anna Wielopolska

Korespondentka Obserwatora Finansowego w USA.

Bank Światowy: Europa musi się bardziej postarać

Siła Europy to jej mechanizm gospodarczej integracji, globalna marka i luksusowe warunki życia. Polityka gospodarcza w każdej z tych dziedzin wymaga zmian jeśli Europa chce utrzymać swoje osiągnięcia — ostrzega raport Banku Światowego „Złoty Wzrost: przywracając atrakcyjność europejskiego modelu gospodarczego”.
Bank Światowy: Europa musi się bardziej postarać

(fot. okładka raportu "Złoty wzrost..." (c) Bank Światowy)

Wzrost gospodarczy Europy autorzy raportu nazwali „złotym” z dwóch powodów. Odzwierciedla złotą zasadę w ekonomii optymalnego wzrostu. Zgodnie z tą zasadą praca i konsumpcja są na wystarczająco wysokim poziomie aby tworzyć najwyższej w historii ludzkości warunki życia i nie obciążać długiem przyszłych pokoleń. To dowód dojrzałości ekonomicznej społeczeństw Europy. Drugi powodem nazwania europejskiego modelu złotym jest fakt, że społeczeństwa Europy są już albo za moment będą w swym „złotym” wieku.

Raport powstał – jak piszą autorzy – w odpowiedzi na wezwania o stworzenie nowego modelu ekonomicznego wzrostu dla Europy i częściowo też z inspiracji Polski, która przewodniczyła Unii w drugiej połowie 2011 roku. Wezwania o stworzenie nowego modelu są zasadzone na przekonaniu, że starzejące się społeczeństwo Europy jest ściśnięte pomiędzy innowacyjną Ameryką a wydajną Azją. Jeśli w tej sytuacji Europa nie zdoła stworzyć radykalnie nowego modelu wzrostu, dług publiczny i demografia spowodują, że gospodarka Europy nie będzie rosła.

Eksperci Banku Światowego przedstawiają trzy główne punkty, na których ich zdaniem Europejczycy powinni skoncentrować swoje wysiłki. Powinni utrzymać mechanizm gospodarczej integracji, globalną markę i wysoki standard życia.

Maszyna gospodarczej integracji

Najwyższym osiągnięciem Europy jest integracja ekonomiczna kontynentu. Nie jest przesadą stwierdzenie, że Europejczycy wynaleźli „maszynę integracji”, absorbując biedniejsze kraje i pomagając im we wzroście gospodarczym.

Bogate i biedniejsze gospodarki Europy są zintegrowane poprzez handel towarami i usługami jak żaden inny region świata, z wyjątkiem – po części – Azji. Prywatny kapitał w różnych formach

Są dwa podstawowe mechanizmy gospodarczej integracji — handel towarami i usługami oraz przepływy kapitałów.

Autorzy podkreślają że fabryka „Europa” nie rozwija się może tak szybko jak fabryka „Azja”, ale w jakimś sensie stała się „mądrzejszą” fabryką. Jeśli handel otrzyma odpowiednie ułatwienia, dotyczące zwłaszcza rozwoju infrastruktury informacyjno-komunikacyjnej w nowych krajach unijnych i kandydujących —regionalna wymiana handlowa może się w następnej dekadzie podwoić. W przypadku szybszej adopcji nowych technologii, przy większym wykorzystaniu internetu i większej mobilności pracowników wartość wymiany usług w Unii może się nawet potroić.

Europejczycy nie wykorzystują natomiast możliwości związanych z handlem regionalnym w rolnictwie. Unia nie tylko łoży na swoją politykę rolną średnio 50 miliardów euro rocznie. Nie budując partnerstwa z krajami wschodnimi takimi jak Gruzja czy Ukraina Unia ponosi także koszty pośrednie. Partnerstwo takie nie tylko przyniosłoby korzyści tamtejszym ekonomiom. Pozwoliłoby także wygrać przyjaciół na Wschodzie i zbudować wpływy polityczne — uważają autorzy raportu.

Drugim filarem europejskiej maszyny integracyjnej jest współpraca finansowa. Za obecny kryzys wini się banki, które pożyczały pieniądze rządom, pozwalając na nadmierne ich wydatkowanie. Pomimo to – zdaniem autorów raportu – finanse w Europie są w dobrej, a nawet modelowej kondycji. Kapitał niezmiennie płynie

z bogatych krajów do krajów biedniejszych, pozwalając tym ostatnim szybciej się rozwijać. Finansowe inwestycje bezpośrednie (FDI) dokonywane w Europie wschodniej przez firmy i inwestorów z takich krajów jak Austria, Francja, Włochy, czy Szwecja są już trwałym zjawiskiem. Wbrew obawom nie powtórzyły się doświadczenia sprzed kilkunastu lat kiedy na skutek kryzysu kapitał wycofał się z krajów azjatyckich i z Ameryki Południowej.

Po 2008 roku finansowe inwestycje Europy zachodniej we wschodniej pozostały nienaruszone. Proces integracji został jednak spowolniony i doznaje zakłóceń. Przepływ kapitałów jest w Unii jest nierównomiernie rozłożony w czasie: zalewa biedniejszą Europę gotówką wtedy, kiedy jest jej nadmiar i zakręca kurek kiedy oszczędzający i inwestorzy stają się bardziej ostrożni. Przepływ kapitałów wymaga zatem lepszych regulacji, tak aby lepiej służył maszynie integracyjnej.

Globalna marka

Europa jako postrzegana jako globalna marka. Marka ta ma jednak swoje najlepsze dni już za sobą. W latach 1999 — 2009 produkcja wzrastała w USA średnio o 1,6 proc. rocznie, ale to i tak dobry wynik na tle Japonii (wzrost o 1,2 proc. średniorocznie), czy Unii Europejskiej (wzrost tylko o 1,0 proc.).

Europa ma jednak zdolność do ekspansji. Dowodem są kraje Europy północnej, które odnotowały w tym samym czasie średni roczny wzrost 1,7 proc. Wynikało to przede wszystkim – zdaniem autorów raportu – ze stworzenia biznesowi sprzyjających warunków ekonomicznej wolności. Gospodarki wszystkich północno-europejskich krajów znajdują się wśród  pierwszych 15 krajów w rankingu Banku Światowego „Prowadzenie Biznesu”.

Rządy tych krajów robią jednak znacznie więcej kopiując USA, globalnego lidera w technologii i wprowadzając lepsze zachęty dla sponsorowania przez biznes prac badawczo-rozwojowych, publiczne finansowanie współpracy pomiędzy biznesem i akademią i stałe możliwianie pracownikom zdobycia wyższego wykształcenia. To są dobre wskazania dla reszty krajów Unii tym bardziej, że generalnie Europa ma kiepskie wyniki w sektorach technologicznych — internecie, biotechnologii, oprogramowań komputerowych, sprzęt ochrony zdrowia i półprzewodniki.

Potęga stylu życia

Z dochodami przeciętnie o jedną czwartą niższymi niż w USA, Europa stała się „potęgą w stylu życia”. USA pragnąc utrzymać swój status politycznego supermocarstwa wydają na obronę tyle, ile 15 największych krajów europejskich razem wziętych. Europa natomiast wydaje na ochronę społeczną więcej niż cała reszta świata. Problem w tym, że Europa ma jednocześnie najbardziej przyjazny z punktu widzenia pracowników rynek pracy.

W latach 50-tych Europejczycy z zachodniej części naszego kontynentu pracowali przeciętnie o miesiąc dłużej w roku niż Amerykanie. Dwadzieścia lat później pracowali już tyle samo co Amerykanie. Dzisiaj Amerykanie pracują o miesiąc dłużej niż Holendrzy, Francuzi, Niemcy i Szwedzi. Pracują także znacznie dłużej niż dużo biedniejsi Grecy, Węgrzy, Polacy czy Hiszpanie.

Europejczycy skrócili ponadto znacząco lata swojej pracy. Dziś mężczyźni we Francji, na Węgrzech, w Polsce i Turcji przechodzą na emeryturę – mowa tu o faktycznym, a nie formalnym wieku emerytalnym – o osiem lat wcześniej niż w latach 60-tych. Jednocześnie żyją dłużej — Francuz będzie pobierał emeryturę średnio 15 lat dłużej niż w 1965 roku, a Austriacy, Polacy, Hiszpanie, Szwedzi i Turcy — o 12 lat dłużej.

W krajach należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) tylko Koreańczycy, Niemcy i Czesi pracują o kilka lat dłużej niż pół wieku temu. Amerykanie, Australijczycy i Kanadyjczycy przechodzą obecnie na emerytury średnio o 4 lata wcześniej, ale prognozy demograficzne w tych krajach bardziej sprzyjają skracaniu liczby lat pracy niż w Europie.

Naprawa europejskiego rynku pracy wymaga mnóstwa zmian: zwiększenia konkurencji o pracę, poprawy mobilności pracowników, naprawy relacji pomiędzy pracą a opieką społeczną i przemyślenia polityki immigracyjnej. Takie zmiany będą wymagały zgody społecznej, którą trzeba dopiero zbudować.

Autorka mieszka w Waszyngtonie

Autorem raportu Banku Światowego „Złoty Wzrost: przywracając atrakcyjność europejskiego modelu gospodarczego”, są Indermit Gill, dyrektor ekonomiczny departamentu Europy i Azji Centralnej (wywiad z nim już jutro) i Martin Raiser, dyrektor departamentu Turcji.

(fot. okładka raportu "Złoty wzrost..." (c) Bank Światowy)

Otwarta licencja


Tagi