Autor: Kamil Goral

Analityk makroekonomiczny i publicysta, jego zainteresowania dotyczą polityki pieniężnej i fiskalnej oraz rynków finansowych.

więcej publikacji autora Kamil Goral

Fed wyciągnął wnioski, obniżki stóp nieprędko

Ceny konsumpcyjne rosły w Stanach Zjednoczonych w tempie 3,5 proc., co stawia pod dużym znakiem zapytania perspektywę cięcia stóp procentowych za Oceanem. Odczyt inflacji CPI za marzec 2024 r. w USA był nieznacznie wyższy od rynkowego konsensusu i postawił Komitet Otwartego Rynku w niełatwym położeniu.
Fed wyciągnął wnioski, obniżki stóp nieprędko

©Getty Images

Na Fed, podobnie jak na Europejski Bank Centralny, położyła się cieniem historia z przejściowością inflacji. Po luzowaniu pandemicznych obostrzeń ceny zaczęły bowiem rosnąć w niespotykanym od dekad tempie. Inflacja, mierzona wskaźnikiem CPI, zbliżyła się pod koniec 2021 r. do 7 proc., co w takiej gospodarce jak amerykańska, nie było widziane od lat 80. XX w. W konsekwencji zaczęły pojawiać się pytania o to, czy bank centralny panuje nad sytuacją?

Inflacja słabnie zbyt wolno

Wzrost inflacji był efektem potężnego stymulowania fiskalnego i monetarnego. Suma bilansowa Fed zwiększyła się w okresie 2020 – 2022 przeszło dwukrotnie, z 4 bln dol. do niemal 9 bln dol. Zadłużenie publiczne Stanów Zjednoczonych wynosiło przed wybuchem pandemii 23 bln dol., obecnie to 34 bln dol. W niezwykle krótkim czasie do gospodarki wpompowano gigantyczną ilość pieniądza. Obawy o pojawienie się inflacji były zatem naturalne, szczególnie kiedy za model interpretacyjny przyjmie się poglądy monetarystów. W tym podejściu inflacja jest zawsze zjawiskiem pieniężnym, wzrost masy pieniądza to wzrost cen. Co do tego, czy dokładnie tak to działa, można było nabrać pewnych wątpliwości.

Zobacz również:
Jak Stany Zjednoczone radziły sobie wcześniej z wysoką inflacją

Całkiem niedawno mieliśmy bowiem do czynienia z wielką stymulacją monetarno- fiskalną, która nie doprowadziła do wzrostu cen. Mowa oczywiście o reakcji na kryzys finansowy z 2008 r. Wówczas, w ciągu kilku miesięcy wartość aktywów Fed także się podwoiła, a zadłużenie publiczne szybko rosło. Inflacja jednak nie wystrzeliła. Dodatkowe środki zostały szybko zaabsorbowane przez gospodarkę, a ceny dóbr i usług zachowywały się spokojnie. Można było zatem sądzić, że i w tym wypadku będzie podobnie. Po krótkim okresie dostosowań wszystko powinno wrócić do normy. Stąd konsekwentnie powtarzana sentencja o tym, że inflacja jest przejściowa (ang. transitory). Tak się jednak nie stało. Kiedy tempo wzrostu cen zaczęło zbliżać się do 9 proc. rdr było jasne, że problem nie jest przejściowy, a jego rozwiązanie będzie wymagać poważnego zacieśnienia polityki pieniężnej. W efekcie obecnie stopa procentowa Fed wzrosła do 5,5 proc., osiągając w ten sposób poziom niewidziany od ponad dwóch dekad.

Fed bez entuzjazmu

Wydarzenia te mają teraz swoje konsekwencje. Chodzi o wiarygodność. Chyba żaden bankier centralny nie chce zostać zapamiętany jako ten, który zlekceważył inflację i nie podjął stosowanych działań, aby się z nią uporać. Trudno się zatem dziwić, jeśli po perypetiach z „przejściowością” inflacji, w Fed nie ma za specjalnego entuzjazmu do ogłaszania zwycięstwa w walce ze zbyt szybkim wzrostem cen. Sprawa ma charakter zasadniczy dla zaufania do najważniejszej instytucji monetarnej świata. Sama gospodarka nie sprzyja odtrąbieniu wielkiego sukcesu. Zarówno inflacja bazowa PCE z lutowym odczytem 2,8 proc. (wskaźnik ten jest kluczowym, jeśli chodzi o skuteczność polityki monetarnej w USA), jak i tym bardziej marcowy CPI nie pozwalają na fanfary. Cel inflacyjny w Stanach Zjednoczonych wynosi bowiem około 2 proc. Tego wciąż nie udało się osiągnąć. Amerykańska gospodarka jest mocno rozpędzona, w czwartym kwartale 2023 r. rosła w tempie 3.2 proc., które, jeśli zostanie utrzymane w kolejnych miesiącach, nie będzie raczej działać dezinflacyjnie. Podobnie jest, jeśli chodzi o dane dotyczące sprzedaży detalicznej w marcu, która przeszło dwukrotnie przebiła konsensus, osiągając wysokość 0,7 proc. mdm. Z kolei o sile amerykańskiego rynku pracy świadczy fakt, że od ponad dwóch lat bezrobocie utrzymuje się poniżej 4 proc. W tym wypadku Fed osiąga sukces, gdyż jego drugi mandat dotyczy pełnego zatrudnienia.

Zobacz również:
Ewolucja polityki banków centralnych

Oczekiwania rynku dotyczące kilku obniżek w 2024 r. mogą się zatem nie spełnić. Taki scenariusz zdaje się potwierdzać szef Fed Jerome Powell, który sygnalizował, że jeśli inflacja będzie się utrzymywać, to należy oczekiwać, że stopy pozostaną niezmienione na dłużej. Tym samym szef Rezerwy Federalnej pokazuje swoją determinację i uzależnia dalsze decyzje od napływających danych. Jeśli nie znajdzie w nich potwierdzenia, o pełnym zwycięstwie nad inflacją, o obniżkach stóp można zapomnieć.

Wiele wskazuje na to, że Powell odrobił lekcję sprzed przeszło dwóch lat i nie ma zamiaru działać zbyt pochopnie, nawet jeśli tego oczekuje rynek. Pozwala mu na to silna amerykańska gospodarka, jak dotąd znakomicie znosząca restrykcyjną politykę pieniężną. W tym kontekście nie można wykluczyć i takiego scenariusza, że obniżek w 2024 r. w ogóle nie będzie. To może nie jest obecnie scenariusz bazowy, przynajmniej dla mnie, niemniej nie jest to także coś, co w świetle danych i retoryki Jerome’a Powella można uznać za nierealne.

 

Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko podmiotów, z którymi współpracuje.

©Getty Images

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Rosyjski budżet przegrywa z wojną

Kategoria: Instytucje finansowe
Rosja przyjęła kolejny „wojenny” budżet na 2025 r. i lata 2026–2027. Wbrew wcześniejszym założeniom sytuacja się nie normalizuje, wydatki rosną w galopującym tempie, a deficyt narasta. Budżet nie jest w stanie wspierać innych sfer życia społeczno-gospodarczego decydujących o przyszłej pozycji Rosji, a jego stan pokazuje wymierne koszty wojny, te bieżące, jak również te, które będą obciążać rosyjską gospodarkę przez następnych wiele lat.
Rosyjski budżet przegrywa z wojną

Rosyjski syndrom krótkiej kołdry

Kategoria: Demografia
Rosyjska gospodarka od przeszło pięciu kwartałów rośnie w tempie ponad 5 proc. To rekordowe tempo, ostatni raz odnotowywane na takim poziomie na przełomie lat 2011 i 2012. Czy Rosja, mimo sankcji, odcięcia od najnowszych technologii, inwestycji zagranicznych i wiodących światowych rynków eksportu oraz importu zaczyna osiągać to o czym od dawna mogła tylko marzyć? Czy też jest to wstęp do sagi „miłe złego początki”?
Rosyjski syndrom krótkiej kołdry

Trendy w globalnych przepływach zagranicznych inwestycji bezpośrednich

Kategoria: Polityka fiskalna
Spowolnienie gospodarcze, napięcia geopolityczne, obawy dotyczące bezpieczeństwa łańcucha dostaw i szerzej bezpieczeństwa narodowego prowadzące do wzrostu protekcjonizmu i fragmentacji handlu, bardziej restrykcyjne otoczenie regulacyjne biznesu, trudniejsze globalne warunki finansowe i rosnące koszty negatywnych skutków zmian klimatu to wybrane czynniki podważające stabilność i przewidywalność globalnych przepływów inwestycyjnych. Nie pozostają bez wpływu na przepływy zagranicznych inwestycji bezpośrednich (ZIB), zarówno w rozwiniętych, jak i w rozwijających się krajach.
Trendy w globalnych przepływach zagranicznych inwestycji bezpośrednich