Autor: Poul Tomsen

szef delegacji MFW w Grecji

MFW chwali grecki rząd za postępy

Grecja otrzyma kolejną transzę pomocy finansowej z MFW. Poul Tomsen, szef delegacji Funduszu, która w ubiegłym tygodniu zakończyła w Grecji kontrolę, chwali postępy greckiego rządu w redukowaniu deficytu. - Niewiele jest krajów europejskich, które w tak krótkim czasie przeprowadziły tak wiele reform, choć problemem nadal pozostaje kwestia słabej ściągalności podatków - mówi w wywiadzie dla greckiego dziennika „Kathimerini” Poul Tomsen.

„Kathimerini”: Jak oceniłby Pan postępy Grecji trzy miesiące po podpisaniu memorandum z MFW, EBC i UE?

Poul Tomsen: Grecja radzi sobie dobrze – program ruszył bardzo mocno. Jak pamiętamy, Grecja od początku borykała się z dwoma zasadniczymi problemami: wysokim deficytem fiskalnym, który zagrażał dostępowi do rynków kapitałowych i brakiem konkurencyjności, który zagrażał przyszłemu wzrostowi i rozwojowi. Na obu tych frontach obserwujemy znaczące postępy. W krótkim okresie słusznie kładzie się nacisk na pilną kwestię dostosowania fiskalnego. Są wprawdzie pewne trudności z ograniczaniem wydatków przez samorządy lokalne, ale na poziomie krajowym rząd przekroczył oczekiwania. W rezultacie redukcja deficytu planowana na koniec czerwca została osiągnięta.

Wyzwania i zagrożenia wciąż oczywiście istnieją, ale można powiedzieć, że w pierwszej fazie programu obserwujemy zachęcające postępy w kwestii deficytu. Utrzymując ten kierunek, w następnej fazie programu trzeba będzie położyć jeszcze większy nacisk na reformy strukturalne, które będą sprzyjały wzrostowi gospodarczemu, konkurencyjności i tworzeniu miejsc pracy. Musimy także zadbać o to, aby program był społecznie sprawiedliwy i zrównoważony, co od początku stanowiło istotny cel.

Jak wygląda postęp reform strukturalnych?

Reformy te mają za zadanie przywrócić wzrost i konkurencyjność – co jest kluczem do tworzenia nowych miejsc pracy i zapewnienia wzrostu poziomu życia. Również w tym obszarze Grecja zaczęła imponująco. Powiedziałbym nawet, że niewiele jest krajów europejskich, które w tak krótkim czasie przeprowadziły tak wiele reform. Reforma systemu emerytalnego jest głęboka i stawia Grecję na pozycji europejskiego lidera w rozwiązywaniu tej kwestii. Razem ze znaczącymi postępami reform rynku pracy składa się to na naprawdę imponujący początek.

Ale przed Grecją jeszcze długa droga i nie wolno siadać na laurach. W następnej fazie programu trzeba koniecznie pójść jeszcze dalej z reformami strukturalnymi, które są kluczowe z punktu widzenia wzrostu gospodarczego i zatrudnienia.

Jakie są następne kroki?

Jak już mówiłem, priorytetem jest przeprowadzenie dalszych reform, które mogą przywrócić wzrost – takich jak liberalizacja zamkniętych zawodów, pokonanie przeszkód dla rozwoju sektora turystycznego i handlu detalicznego. Jednocześnie jest konieczne, aby reformy te były społecznie sprawiedliwe. Pracownicy i emeryci wzięli na siebie istotną część kosztów społecznych programu, godząc się na bolesne obniżki pensji i emerytur. Jest absolutnie niezbędne, aby wszystkie inne segmenty społeczeństwa greckiego miały swój udział w tych kosztach.

Oznacza to na przykład energiczne działania na rzecz poprawy ściągalności podatków i egzekwowania ustaw podatkowych – zwłaszcza w celu ukrócenia zjawiska niepłacenia podatków przez osoby zamożne i o wysokich dochodach. Jest to wielkie wyzwanie i rząd podejmuje starania w tym kierunku. Działania te należy kontynuować, ponieważ jest to niezbędne zarówno z perspektywy zwiększenia dochodów budżetowych, jak i sprawiedliwego podziału ciężaru dostosowania.

Wspomniał Pan o zamkniętych zawodach. Czy Pana zdaniem rząd właściwie zachował się w sprawie kierowców ciężarówek?

To była bardzo trudna kwestia, ale tak, uważam, że rząd wykazał stanowczość i wysłał mocny komunikat również innym sektorom. Rząd pokazał, że jest zdeterminowany, aby przeprowadzić reformy niezbędne dla przyszłego rozwoju kraju i dać więcej możliwości wszystkim Grekom – nawet jeśli ma przeciwko sobie pewne grupy interesów.

Co się dzieje w sprawie wysokich kosztów w sektorze opieki zdrowotnej?

Plan, który Grecy ochrzcili mianem „Kallikratis”, jest bardzo ważny. Sądzimy, że poskutkuje znacznym ograniczeniem wydatków – do 1,5 mld euro w ciągu trzech lat. Następuje proces racjonalizacji, z likwidacją wielu poziomów biurokracji, niepotrzebnych działań i kosztów. Ta reforma niewątpliwie jest ważnym elementem programu.

Czy konieczna będzie dalsza podwyżka podatków pośrednich lub bezpośrednich?

Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że zwiększanie dochodów budżetowych w kurczącej się gospodarce jest trudne – i od samego początku spodziewaliśmy się tego. Rząd podejmuje działania na rzecz zwiększenia dochodów podatkowych – na przykład stworzył pięć specjalnych jednostek zajmujących się poprawą walki z unikaniem płacenia podatków. A zatem wpływy do budżetu wzrosną bez zwiększania podatków ponad to, co już jest w programie.

Czy banki powinny łączyć się ze sobą? I czy banki zagraniczne powinny wejść na grecki rynek?

Greckie banki nie wymagają dokapitalizowania. Fundusz Stabilizacji Finansowej – powołany w ramach programu – ma 10 mld euro na rozwiązywanie ewentualnych problemów, co uważamy za wystarczające. Zwróciłbym również uwagę, że podczas europejskich stress testów tylko w jednym banku greckim dostrzeżono problemy. Z drugiej strony sądzimy, że konsolidacja greckiego sektora bankowego będzie zasadniczym elementem strategii dalszego wzmocnienia banków. Udział banków zagranicznych może być w tym kontekście ważny.

Jakie są główne przyczyny inflacji wyższej od oczekiwanej?

To prawda, że inflacja jest wyższa, niż pierwotnie oczekiwaliśmy – zrewidowaliśmy naszą prognozę na 2010 rok do 4,75 proc. Nie doszacowaliśmy skutków podwyżki podatków pośrednich na samym początku programu. Nie widzimy jednak oznak efektów drugiej rundy, czyli spirali inflacyjnej. Tak naprawdę „inflacja” oznacza długookresowy trend wzrostu cen – a tego nie dostrzegamy. Widzimy natomiast – wzrost inflacji nam to pokazuje – że w gospodarce greckiej jest za mało konkurencji, ponieważ podwyżki podatków w całości włącza się w ostateczne ceny.

Naciskacie na likwidację niektórych przedsiębiorstw państwowych i racjonalizację innych.

Chcę jednoznacznie stwierdzić, że nie naciskamy na likwidację żadnych przedsiębiorstw państwowych. Mówimy o reformach. Nadchodzą dwie poważne reformy w energetyce i transporcie. Są to znaczące reformy i dyskutujemy z władzami greckimi o różnych opcjach. Jest jeszcze za wcześnie na wdawanie się w szczegóły, a ostateczną decyzję podejmą władze Grecji.

Czy domagacie się prywatyzacji 40 proc. elektrowni PPC? Wielu analityków ma wątpliwości, czy takie posunięcie przyniosłoby korzyści.

Dyskusje trwają, ale mogę powiedzieć, że nie jest prawdą, że domagamy się sprzedaży określonego udziału. Cel, co do którego całkowicie zgadzamy się z rządem greckim, jest oczywisty: zwiększyć wydajność i mieć więcej czystej energii. Na razie jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach wszystkich możliwych opcji, które pozwolą osiągnąć ten cel. Ale znowu chcę jednoznacznie powiedzieć, że nie „narzucamy” żadnej metody postępowania. My po prostu w ten sposób nie działamy.

Czy przy postępach, które Pan obserwuje, sądzi Pan, że Grecja ma już za sobą ryzyko niewypłacalności?

Jest zachęcające, że w ostatnich tygodniach nawet rynki, na których wiele się mówiło o czymś takim, sugerują, że nie jest to prawdopodobny scenariusz. Nie byłby on korzystny ani dla Grecji, ani dla jej europejskich partnerów. Od początku podkreślałem, że to jest decydujący moment dla Grecji. Program przebiega znakomicie. Rząd wykazuje imponujące zaangażowanie i otrzymuje imponujące wsparcie międzynarodowe. Powiedziałbym, że społeczność międzynarodowa oczekiwałaby większego poparcia politycznego w samej Grecji. Z pewnością nie są to czasy na polityczne rozgrywanie tych problemów.

Wywiad ukazał się 8 sierpnia w greckim dzienniku „Kathimerini”.


Tagi