Największy bank Rosji maszeruje na Polskę

Minister Aleksander Grad zapewnił 22 czerwca, że Skarb Państwa wesprze PKO BP w staraniach o zakup banku BZ WBK. Jednym z potencjalnych konkurentów w tej transakcji ma być rosyjski Sbierbank – największy bank Europy Środkowej i Wschodniej. Decyzję o podjęciu starań o wejście do Polski zarząd rosyjskiego giganta ma podjąć na przełomie czerwca i lipca.

Z ogromnego biurowca na ulicy Wawiłowa w centrum Moskwy, będącego siedzibą Sbierbanku, nie wydostają się na razie żadne przecieki. Zarząd molocha ma się na baczności po tym, jak przedwcześnie ujawnione informacje storpedowały próbę przejęcia 20,85 proc. akcji tureckiego banku Garanti. Po upublicznieniu tej informacji negocjacje z Turkami mocno się skomplikowały i w końcu miesiąc temu Sbierabank zrezygnował z transakcji, tłumacząc, że do kupienia nie był kontrolny pakiet akcji, a konsolidowanie takiego zajęłoby zbyt dużo czasu. Stąd obecna wstrzemięźliwość Sbierbanku w komentowaniu pogłosek o zainteresowaniu zakupem BZ WBK.

Jeśli zarząd zdecyduje się na wejście do Polski, niewiele będzie mogło go powstrzymać. W Polsce bowiem żaden bank nie jest w stanie równać się z nim pod względem zasobów, a co za tym idzie możliwości.

– Jeśli spojrzymy na kraje Europy Wschodniej, to w Polsce rynek bankowy jest najmniej zmonopolizowany. W innych krajach, na przykład na Węgrzech i w Czechach, udział wielkich banków jest znacznie większy. Polski rynek jest o wiele bardziej rozdrobniony. Warunki konkurencyjne są bardziej sprzyjające dla wejścia – tak motywowała ewentualny wybór Polski przez Sbierbank ekonomistka rosyjskiego Alfa-Banku Natalia Orłowa.

Na razie Sbierbank udało się powstrzymać tylko raz, i to tylko dlatego, że rosyjski bank starł się z całą potęgą USA. Rok temu Rosjanie, korzystając z kłopotów koncernu General Motors,  usiłowali przejąć należącego do GM niemieckiego Opla. Transakcja została zatrzymany tylko dzięki dyskretnej kontrakcji amerykańskiego rządu. Opel jako część General Motors może korzystać z ogromnej liczby amerykańskich patentów i wynalazków motoryzacyjnych. Tylko z tego powodu Waszyngton zdecydował się przeciwstawić Sbierbankowi i stoczyć długą, prawie roczną walkę z rosyjskim gigantem i jego europejskimi sojusznikami.

Amerykanie wiedzieli, że Sbierbank działał w interesie i na polecenie rosyjskich władz. Początkowo Opla chciał kupić rosyjski multimiliarder Oleg Deripaska, który również na polecenie władz prowadził program odnowy rosyjskiego przemysłu motoryzacyjnego. Problem polegał jednak na tym, że kryzys finansowy 2008 roku omal nie zrobił z niego bankruta. Dlatego rolę głównego inwestora musiał przejąć bank, w którym rosyjskie państwo ma ponad 60 proc. udziałów. Pojawienie się w grze banku, którego prezes przez osiem lat był ministrem, a w którego radzie nadzorczej zasiada dwóch obecnych ministrów, dwóch pracowników kancelarii premiera i trzech najwyższych urzędników Centralnego Banku Rosji, zaniepokoiło zachodnich przedsiębiorców i rząd USA. Doprowadziło też do kontrakcji inwestorów obawiających się – nie bez racji – że za pośrednictwem jednej transakcji, firmowanej przez bankowego kolosa, Rosja zamierza wprowadzić swój przemysł motoryzacyjny w XXI wiek, przejmując technologię GM.

Snajper specnazu na czele banku

Od trzech lat szefem banku jest rosyjski Niemiec, wieloletni minister rozwoju gospodarczego German Gref. Jego rodzice zostali w czasie wojny wysiedleni spod Leningradu do Kazachstanu, gdzie on sam się urodził. Jeszcze w szkole popalał z kolegami trawkę, ale o ile część z nich wpadła szybko w nałóg, o tyle on równie szybko zrezygnował z tej przyjemności. Do Petersburga udało mu się wrócić na początku lat 90., gdy dostał się na studia doktoranckie na wydziale prawa miejscowego uniwersytetu. Wtedy poznał rektora i przyszłego mera miasta, demokratę Anatolija Sobczaka, i został bliskim współpracownikiem jego pierwszego zastępcy, Władimira Putina. Wygrana Putina w wyborach prezydenckich w 1999 roku katapultowała pedantycznego i upartego Niemca do rosyjskiego rządu.

– Ger (tak nazywają go bliscy koledzy) jest naprawdę konsekwentny, pedantyczny i uparty, jak prawdziwy Niemiec, wystarczy postawić przed nim cel, a on będzie do niego dążył bez względu na wszystko – mówił rosyjskiej prasie jeden z jego szkolnych znajomych.

Koledzy ze szkoły wspominają, że jako dziecko zesłańców nie miał wielkich szans na dostanie się na studia, dlatego też postanowił zdobyć punkty dodatkowe – za służbę w armii. Trafił do „specnazu” Wojsk Wewnętrznych radzieckiego MSW, które wtedy specjalizowały się w tłumieniu buntów w więzieniach i łagrach. Sam Gref został tam … snajperem.

Jego antagoniści wskazują, że od czasu wypadku samochodowego w 1999 roku i odniesionej rany głowy Gref ma chwilami znaczne kłopoty zdrowotne. Tuż przed dymisją z rządu w 2007 roku moskiewskie tabloidy informowały, że minister Gref został znaleziony przez milicyjny patrol w … śmietniku osiedlowym na obrzeżach stolicy. Do ekstrawaganckich wyczynów Grefa należy zaliczyć również jego ślub w Noc Walpurgii w 2005 roku w wynajętym pałacu carów (obecnie muzeum) w Peterhofie pod Petersburgiem. Przysięgę małżeńska para młoda składała w dawnej sali tronowej.

Do zupełnie poważnych działań natomiast należy zaliczyć przyjęty przez Grefa w 2000 roku program prywatyzacji „Sbierbanku” i ograniczenia w nim roli państwa. – Ciekawe, czy słoń umie tańczyć? – rzucił wtedy Gref. Dziś z jego ambitnych planów nic nie zostało, poza samym eksministrem w roli szefa Sbierbanku.

Gazprom świata finansów

Trwający w Moskwie kolejny już proces byłego multimiliardera Michaiła Chodorkowskiego, który na sali sądowej siedzi w metalowej klatce, jest groźnym memento dla wszystkich biznesmenów od Kaliningradu po Sachalin. Mimo że nie ma obecnie w Rosji biznesmenów, którzy odmawiają wykonywania poleceń Kremla, to jednak z punktu widzenia rosyjskiego przywództwa znacznie pewniejsze jest posługiwanie się narzędziami (firmami), które kontrolują w całości. Takim narzędziem jest na przykład Gazprom, Rosatomenergo (gigantyczny koncern państwowy kontrolujący energetykę atomową) oraz właśnie Sbierbank.

Bank wielki jak Rosja ma ponad 19 tysięcy filii w całym kraju, zatrudnia ponad ćwierć miliona pracowników i skupia ponad jedną czwartą aktywów całego rosyjskiego systemu bankowego. – Rosyjski system bankowy dzieli się na Sbierbank i wszystko pozostałe – pisze analityk portalu rbc.ru, ukrywający się pod pseudonimem Jelena Znamina.

Założycielem i głównym akcjonariuszem Sbierbanku jest Centralny Bank Rosji. Sbierbank obsługuje wszystkie centralne urzędy, jak i wszystkie rządowe programy: począwszy od wypłaty emerytur i rent, a skończywszy na preferencyjnych kredytach dla przemysłu. Od jesieni 2008 roku był głównym bankiem zaangażowanym w program ratowania rosyjskiej gospodarki. To przez niego przechodziły fundusze CBR i ministerstwa finansów przeznaczone na kredyty dla przedsiębiorstw, które wpadły w kłopoty finansowe.

Sbierbank również – jako pierwszy z rosyjskich gigantów – wprowadził zasadę ignorowania mniejszościowych udziałowców, z których część to także zagraniczni inwestorzy. „Mniejszościowcy” zarzucali bankowi, że udziela kredytów na zasadzie znajomości, a nie rachunku ekonomicznego, co doprowadziło do nagromadzenia nieściągalnych długów.

Na nic się to zdało. Jeszcze na początku obecnej dekady ówczesne szefostwo Sbierbanku wygrało serię procesów sądowych przeciw przedstawicielowi udziałowców,  brytyjskiemu funduszowi inwestycyjnemu Hermitage Capital Managment, który kwestionował decyzje zarządu. Na mocy wyroku sądowego rolę mniejszościowych udziałowców sprowadzono do prostych odbiorców dywidendy, odsuwając ich od wpływu na kluczowe decyzje.

Sbierbank przetarł w ten sposób szlak, którym w ciągu następnej dekady poszły wszystkie rosyjskie giganty (przede wszystkim Gazprom). Dzięki temu monopoliści mogli stać się narzędziami rządowej polityki gospodarczej – nie zważając na rachunek ekonomiczny.

Strategiczna ekspansja w Europie

Wiosną 2007 roku Sbierbank przeprowadził gigantyczną sprzedaż dodatkowej emisji swoich akcji (za 230 mld rubli), co pozwoliło zwiększyć jego kapitał założycielski o 12 proc. Całą akcję prowadzono pod hasłem „Sbierbank – bankiem ludowym”, ponieważ znaczną część akcji można było kupować w filiach banku w całym kraju. Rzeczywiście, sądząc z rozproszenia akcjonariatu, operacja się udała. Akcje kupiło kilka milionów zwykłych Rosjan. Tyle że w czasie kryzysu finansowego całe przedsięwzięcie zamieniło się w farsę. Jak słusznie zwracał uwagę znawca rosyjskiej gospodarki, szwedzki ekonomista Anders Aslund, już latem 2008 roku najbardziej uprzywilejowani akcjonariusze Sbierbanku (ministrowie, mer Moskwy Jurij Łużkow i jego żona, rosyjscy multimiliarderzy), przewidując zbliżające się kłopoty, po cichu pozbyli się swoich akcji i przenieśli pieniądze za granicę. Koszty kryzysu i spadku wartości akcji ponieśli drobni akcjonariusze.

Sam bank przeszedł przez kryzys bez większych wstrząsów, głównie dzięki ogromnej pomocy państwowej. Kolejne załamania rosyjskich giełd nie wpłynęły jednak na rating Sbierbanku. W samym środku kryzysu (w październiku 2008 roku) rada nadzorcza – zupełnie nie zwracając uwagi na to, co się dzieje na rynku – przyjęła „Strategię rozwoju do 2014 roku”, który to dokument obowiązuje do dzisiaj. Przewiduje on zagraniczną ekspansję banku. Według założeń w 2014 roku 5-7 proc. zysku będą przynosiły zagraniczne inwestycje. Wśród kierunków przyszłej ekspansji na pierwszym miejscu wymieniane są kraje WNP (czyli teren byłego ZSRR). Rzeczywiście, Sbierbank kupił już banki na Białorusi, Ukrainie i w Kazachstanie. Na drugim miejscu wymieniono współpracę z Indiami i Chinami – i tam trwa właśnie otwieranie przedstawicielstw rosyjskiego banku. Trzecim kierunkiem ekspansji nazwano kraje Europy Wschodniej, ale Sbierbank dotychczas pomijał je, koncentrując się na otwieraniu swojego przedstawicielstwa w stolicy niemieckich finansów, Frankfurcie nad Menem. Wobec fiaska próby przejęcia Opla, German Gref zauważył kolejną okazję do wejścia na unijny rynek – tym razem w Polsce. Najbliższe tygodnie zadecydują, czy nasz rozdrobniony rynek bankowy będzie musiał zmierzyć się ze Sbierbankiem.

Wiktor Warmiński


Tagi


Artykuły powiązane

Droga do uniezależnienia energetycznego Europy i Polski od Rosji

Kategoria: Trendy gospodarcze
Po agresji Rosji Na Ukrainę, która spowodowała szokowy wzrost cen surowców energetycznych, ożyły obawy o trwałość postpandemicznego ożywienia gospodarczego. Konflikt zbrojny pokazał jednocześnie skalę uzależnienia krajów członkowskich UE od dostaw węglowodorów i węgla z Rosji.
Droga do uniezależnienia energetycznego Europy i Polski od Rosji

Wielka ucieczka Rosji

Kategoria: Trendy gospodarcze
Rosyjski rząd robi wszystko, co w jego mocy, aby ominąć zachodnie sankcje gospodarcze i przynajmniej część obserwatorów jest pod wrażeniem jego sukcesów w tym zakresie.
Wielka ucieczka Rosji

Sektor technologiczny w Rosji i Ukrainie w obliczu wojny

Kategoria: Analizy
Mimo wysokiego poziomu wykształcenia technicznego w Rosji innowacyjność jej sektora technologicznego jest stosunkowo niska. Jedną z istotnych przyczyn tej sytuacji jest trwająca od wielu lata migracja specjalistów, którą wojna znacznie przyśpiesza.
Sektor technologiczny w Rosji i Ukrainie w obliczu wojny