Saldo lokat zwiększyło się listopadzie o niemal 4,6 mld zł do 230,3 mld zł

W listopadzie saldo lokat w polskich bankach zwiększyło się o prawie 4,6 mld zł, a depozytów bieżących o ponad 2,5 mld zł  – wynika z danych NBP  o należnościach i zobowiązaniach banków. Z powodu silnego osłabienia złotego zadłużenie z tytułu hipotecznych kredytów walutowych wzrosło zaś o ponad 10 mld zł.

Przez większą część listopada indeksy warszawskiej giełdy szły ostro w dół, co skłaniało Polaków do szukania bezpieczniejszych sposobów lokowania pieniędzy. Saldo lokat zwiększyło się listopadzie o niemal 4,6 mld zł do 230,3 mld zł. To znacznie mniejszy wzrost niż w poprzednich miesiącach, bo w październiku wzrosło ono o 7,7 mld zł, a we wrześniu o 9,5 mld zł.

Warto jednak spojrzeć również na wartość depozytów bieżących. Ta w listopadzie zwiększyła się o ponad 2,5 mld zł i sięgnęła 224,2 mld zł. W trzech poprzednich miesiącach suma środków zdeponowanych na rachunkach bieżących i kontach oszczędnościowych spadała po kilka miliardów złotych miesięcznie.

Jeśli więc spojrzymy na całościowy wynik dla depozytów bieżących i terminowych, to okazuje się,  że zanotowano największy przyrost od grudnia 2010 roku. Wtedy łączne saldo depozytów wzrosło o ponad 12 mld zł, w kolejnych miesiącach przyrosty były dużo niższe, i dopiero w listopadzie tego roku miesięczny wzrost przekroczył poziom 7 mld zł. Banki mogą więc listopad zaliczyć do udanych miesięcy pod względem zbierania depozytów. Wzrost udziału depozytów bieżących w akcji pozyskiwania nowych środków można tłumaczyć zwiększeniem zainteresowania kontami oszczędnościowymi, które znów zaczęły być promowane przez banki.

Zadłużenie Polaków z tytułu hipotecznych kredytów walutowych bije rekordy. Na koniec listopada jego wartość przekroczyła poziom 200 mld zł, a to ponad 60 proc. całości zadłużenia związanego z rynkiem kredytów mieszkaniowych. W listopadzie saldo kredytów walutowych zwiększyło się o 8,7 mld zł. To wina słabnącego złotego, bo w tym czasie kurs euro poszedł do góry o 4,8 proc., a franka szwajcarskiego o 4,2 proc.

Zadłużenie przeliczone po wyższych kursach miało odpowiednio wyższą wartość. Gdyby spojrzeć na jego wzrost pomijając efekt zmiany kursu, to okazuje się, że zadłużenie związane z walutowymi kredytami mieszkaniowymi zwiększyło się zaledwie o 400 mln zł. Cała reszta to właśnie efekt kursowy. Banki coraz mniej chętnie udzielają kredytów w euro, a te we frankach szwajcarskich praktycznie zniknęły z ofert. Stąd tak niewielki wzrost zadłużenia związany z nowymi kredytami.

Z kolei rynek złotowych kredytów hipotecznych też nie jest w najlepszej formie, bo od września przyrost zadłużenia jest z miesiąca na miesiąc coraz niższy. W listopadzie saldo kredytów złotowych wzrosło zaledwie o 1,5 mld zł. Bankom na pewno nie służy ograniczenie rządowego programu „Rodzina na swoim”. Wcześniej to właśnie kredyty z dopłatami były motorem tego rynku. Banki jednak cały czas starają się zachęcić klientów do zaciągania kredytów złotowych wprowadzając nowe promocje. W tym samym czasie kolejne instytucje wycofują się z kredytów walutowych, więc można się spodziewać, że rynek złotowych kredytów hipotecznych w kolejnych miesiącach będzie miał się nieco lepiej, ale kosztem kredytów walutowych.

Listopad nie przyniósł żadnych zmian na rynku kredytów konsumpcyjnych. Ich wartość wzrosła symbolicznie  o niecałe 120 mln zł do 136 mld zł. W tym zadłużenie związane z kredytami w rachunku bieżącym spadło o 120 mln do 12,2 mld zł, a z kartami kredytowymi o 74 mln zł do 13,5 mld zł. Banki nadal trzymają zaostrzone kryteria przyznawania kredytów gotówkowych, czy kart kredytowych, więc ich sprzedaż niemal stoi w miejscu. Co więcej w przypadku kart kredytowych rynek cały czas się kurczy. Z ankiety przeprowadzonej przez Open Finance wynika, że w trzecim kwartale ubyło ich 350 tys., a łączna liczba spadła do 7,9 mln, czyli stanu sprzed niemal czterech lat.

Otwarta licencja