Banki komercyjne stracą, BGK może nie zyskać

Przeniesienie depozytów wybranych jednostek sektora finansów publicznych z banków komercyjnych na jeden rachunek konsolidacyjny w Banku Gospodarstwa Krajowego wcale nie musi oznaczać dużych profitów dla BGK. Bank już przygotowuje się na potencjalne zaburzenia płynności otwierając program emisji obligacji za 5 mld zł.
Banki komercyjne stracą, BGK może nie zyskać

Czy BGK, którym zarządza Tomasz Mirończuk, poradzi sobie z nowym zadaniem? (http://www.bgk.com.pl/zdjecia-do-pobrania-2)

Ministerstwo Finansów wyliczyło, że na zmianie sposobu zarządzania płynnością w sektorze publicznym jest w stanie zmniejszyć dług o ponad 19 mld zł. Tyle ma uzyskać na bieżącym wykorzystywaniu nadwyżek poszczególnych jednostek sektora, które dziś leżą na depozytach w bankach komercyjnych.

Przenosiny w połowie roku

Rachunek konsolidacyjny MF otworzy w II kwartale. Od kwietnia do czerwca jednostki sektora publicznego będą miały czas, żeby zrobić całkowity porządek ze swoimi depozytami – czyli przenieść je z banków komercyjnych na konto obsługiwane przez BGK. To samo dotyczy depozytów, które dziś na rzecz jednostek sektora prowadzi sam BGK – te środki też mają trafić na rachunek Ministerstwa Finansów.

Na razie nikt nie jest w stanie określić jak duże kwoty depozytów zostaną przeniesione z banków komercyjnych na rachunek MF w Banku Gospodarstwa Krajowego. Na początku 2010 roku Ministerstwo Finansów uważało, że może to być nawet do 20 mld zł. W projekcie nowelizacji ustawy o finansach publicznych z października 2010 mowa już o około 45 mld zł wolnych środków, jakie jednostki sektora finansów lokują w bankach. Połowa z tej kwoty to jednak pieniądze samorządów, których konsolidacja w tym kształcie bezpośrednio nie dotyczy.

Banki komercyjne mają jednak się czym martwić: w sumie mogą być zmuszone do pokrycia ubytku depozytów w wysokości kilkunastu miliardów złotych. To może oznaczać wzrost stawek depozytowych – a więc większy koszt dla banków.

– Przesunięcie depozytów z sektora komercyjnego będzie skutkować także podwyższeniem stawek oprocentowania depozytów dla pozostałych podmiotów – kiedy z rynku wyciągnięta zostanie jakaś część depozytów, zaostrzy się walka o pieniądze, które na tym rynku pozostaną. To z kolei przełoży się na wyższe marże kredytowe, co zmniejszy dostęp do kredytów dla wielu podmiotów na rynku. Efekt będzie taki, że kredytów może być mniej, a dodatkowo będą droższe – mówi przedstawiciel jednego z dużych banków komercyjnych.

Nikt z bankowców nie chce rozmawiać oficjalnie. Nieoficjalnie mówią zaś, że BGK może mieć problem z udźwignięciem takiego zadania. Najczęściej powtarzający się zarzut: mała sieć oddziałów (BGK ma ich obecnie 23 w całym kraju, dla porównania PKO BP ma ich ponad tysiąc) i brak części usług oferowanych dziś przez sektor komercyjny – np. z zakresu bankowości elektronicznej.

BGK się szykuje

Sam BGK deklaruje, że chce się skupić na wspieraniu procesu konsolidacji finansów publicznych. Zamierza utworzyć centrum rozliczeniowe dla jednostek sektora finansów publicznych, w planach ma też współpracę z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych  przy obsłudze płatności mobilnych w administracji. I zbiera środki. W połowie lutego sprzedał obligacje o wartości 2 mld zł. Na tym zapewne nie koniec, bo cały program emisji jest wart 5 mld zł.

– Nie mamy precyzyjnie określonej daty ani kwot kolejnych emisji. Takiej decyzji jeszcze nie ma. To będzie zależało od wielu czynników, np. od tego w jakim tempie będą przyrastały depozyty i kredyty udzielane przez bank. Jedno można dziś powiedzieć: część kolejnych emisji może być sprzedawana w trybie private placement. Mamy zainteresowanych inwestorów tego typu emisjami – mówi Mariusz Grab, dyrektor departamentu skarbu w BGK.

Pieniądze ze sprzedaży obligacji w lutym bank chce przeznaczyć na bieżącą działalność. Jak mówi Mariusz Grab dzięki obligacjom o zapadalność dwa i cztery lata BGK może pozyskać dłuższe pasywa niż to jest możliwe w przypadku depozytów.

– Wiąże się to zresztą z konsolidacją finansów publicznych. Ona wpływa na wszystkie banki, w których składane są depozyty jednostek sektora publicznego, w tym również i nasz. Po konsolidacji zmieni się nam struktura pasywów i ich charakter. Emisje obligacji to element dostosowania się banku do tej nowej sytuacji – mówi dyrektor Grab.

O co chodzi? Ministerstwo Finansów zgromadzi na jednym rachunku wszystkie środki, jakimi dysponują wybrane jednostki sektora publicznego. Rachunek będzie obsługiwany przez BGK, ale ze względu na cel konsolidacji bank nie może liczyć na to, że znacznie powiększy swoją bazę depozytową. Zamiarem MF jest wykorzystywanie nadwyżek środków z rachunku na finansowanie bieżących potrzeb. A to oznacza, że stan rachunku będzie niestabilny.

– Nie będzie to już trwałe pasywo jak do tej pory, gdzie bank po prostu przyjmował depozyt przez klienta. Środki te będą składane w banku, ale to będzie rachunek MF. Bank będzie tylko obsługiwał. MF może te pieniądze wykorzystywać na bieżąco, więc bank musi być przygotowany na taką sytuację – mówi Mariusz Grab.

W przypadku BGK to może być problem, bo depozyty sektora publicznego stanowiły do tej pory główne źródło finansowania działalności własnej. Na początku ubiegłego roku MF szacowało wartość depozytów klientów strategicznych sektora publicznego na prawie 12 mld zł.

WIBOR w górę? Niekoniecznie

Konsolidacja finansów publicznych może mieć jeszcze jeden skutek uboczny: wzrost stóp na rynku międzybankowym. Przynajmniej taki scenariusz zakłada część inwestorów.

– Widać to po stawkach kontraktów FRA, czyli instrumentów pochodnych na przyszłą stopę procentową. Między kwietniem a majem rynek spodziewa się wzrostu stóp nawet o 20 pkt bazowych – mówi nam jeden z dilerów rynku pieniężnego.

Rozumowanie jest proste: gdy część banków komercyjnych straci depozyty z sektora publicznego będzie musiała jakoś zapełnić lukę. Mogą więc wzrosnąć stawki depozytów korporacyjnych. Ale w górę mogą też pójść stopy rynkowe – jak WIBOR. Pieniądz podrożeje, gdyż banki mogą starać się poprawiać sobie płynność pożyczając pieniądze od innych banków.

Niektórzy analitycy jednak uspokajają: w skali całego sektora odpływ depozytów do BGK nie powinien mieć dużego negatywnego wpływu. A to dlatego, że dziś nadpłynność sektora bankowego jest rekordowo duża: NBP sprzedaje co tydzień na przetargach bony pieniężne za około 80 mld zł.

– Na stopy rynkowe to też nie powinno mieć wpływu. Banki i tak ciągle mają do siebie ograniczone zaufanie i zamiast pożyczać sobie nawzajem idą do NBP. Poza tym WIBOR nie do końca odzwierciedla aktualne warunki rynkowe, raczej jest zawyżony – mówi Grzegorz Maliszewski, ekonomista Banku Millennium. I dodaje, że konsolidacja może mieć negatywny wpływ na sytuację płynnościową poszczególnych banków.

– W skali całego sektora bankowego nie będzie większych zmian. Mówimy raczej o realokacji środków, a nie o ich odpływie. Nie przewiduję większych problemów – mówi ekonomista.

Czy BGK, którym zarządza Tomasz Mirończuk, poradzi sobie z nowym zadaniem? (http://www.bgk.com.pl/zdjecia-do-pobrania-2)

Otwarta licencja


Tagi