Autor: Regina Skibińska

Dziennikarka specjalizująca się w tematyce ubezpieczeniowej.

Szykują się zmiany w komunikacyjnym ubezpieczeniu OC

Od przyszłego roku szkody rzeczowe ma likwidować ubezpieczyciel poszkodowanego, a nie tak jak teraz - sprawcy. Konsekwencją nowego systemu powinno być przyspieszenie usuwania szkód, a także koniec wojny cenowej towarzystw asekuracyjnych. W praktyce oznacza to jednak, że polisy zdrożeją.
Szykują się zmiany w komunikacyjnym ubezpieczeniu OC

(CC By jenineabarbanel)

Ubezpieczyciele pracują nad wprowadzeniem w 2014 r. bezpośredniej likwidacji szkód. Zmiana dotyczyć będzie ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. To nowość, która ma ułatwić życie klientom i przynieść zyski towarzystwom.

Bezpośrednia likwidacja szkód polega na tym, że odszkodowanie będzie wypłacało towarzystwo, w którym kierowca wykupił OC, a następnie samo rozliczy się z ubezpieczycielem sprawcy wypadku. Wyceny szkody będzie dokonywał niezależny rzeczoznawca, obecnie kalkulację naprawy sporządza albo weryfikuje ubezpieczyciel. Nowy system będzie dobrowolny, ale Polska Izba Ubezpieczeń spodziewa się, że większość ubezpieczycieli przyłączy się do niego.

Na początku taki sposób likwidacji szkód będzie dotyczył wyłącznie szkód rzeczowych, czyli uszkodzeń pojazdów, które są częstsze, ale mniej kosztowne. Szkody osobowe (czyli śmierć albo uszczerbek na zdrowiu) będę rozliczane w dotychczasowy sposób, ale niewykluczone, że z czasem nowy system obejmie także ten segment. Jak tłumaczy Marcin Tarczyński z PIU, w żadnym europejskim kraju, wprowadzającym bezpośrednią likwidację na zasadzie dobrowolnego porozumienia zakładów, nie zdarzyło się, by od razu ten system przejął także szkody osobowe. Do tego dochodzi się latami. Na przykład we Francji, gdzie tak właśnie jest, model bezpośredniej likwidacji dopracowuje się od ponad 40 lat.

W Europie żadna nowość

Bezpośrednia likwidacja szkód sprawdza się w wielu państwach. W niektórych rozwiązanie to wprowadzone zostało przepisami – tak jest m.in. we Włoszech, w Danii i w Rosji, w innych – na mocy porozumienia zakładów ubezpieczeń. Tak jest we Francji, w Belgii, Hiszpanii, Portugalii czy Szwajcarii i także w Polsce. System obejmuje zazwyczaj zdarzenia, w których uczestniczyły wyłącznie pojazdy zarejestrowane w danym kraju, bez udziału innych osób, np. pieszych czy rowerzystów.

Ubezpieczyciele rozliczają się między sobą najczęściej w oparciu o przyjęty ryczałt, a nie zwracając faktycznie wypłacone sumy. To sprawia, że nie zawyżają odszkodowań, gdyż im się to nie opłaca – sami ponosiliby koszty. Zaniżania rozliczeń też unikają, bo prowadzi to do sporów z klientami i ich przejścia do konkurencji.

Zalety tego systemu świetnie widać na przykładzie francuskim, gdzie funkcjonuje on najdłużej. Wprowadzenie bezpośredniej likwidacji szkód sprawiło, że cały proces skrócił się do pięciu dni, koszty obsługi spadły średnio o 20 proc., ubezpieczyciela zmienia jedynie 12 proc. klientów rocznie, a liczba spraw sądowych zmniejszyła się aż o 95 proc. Drugim krajem o wieloletniej w tym zakresie tradycji jest Belgia, gdzie system ten działa od 1972 r. i dziś stosowany jest przez wszystkie tamtejsze towarzystwa. W Belgii również udało się przyspieszyć wycenę szkód i wypłatę odszkodowań oraz ograniczyć koszty administracyjne. Podobne doświadczenia mają wszystkie inne państwa, które wprowadziły omawiane rozwiązanie.

Krok w dobrym kierunku

Jeżeli dojdzie do zmian, wszyscy na nich skorzystają. Ubezpieczyciele mający najlepsze standardy likwidacji będą mogli je wykorzystać do walki o swojego klienta OC. Dziś takiej możliwości nie mają, gdyż klienci przy wyborze polisy kierują się wyłącznie ceną. Obecny system premiuje towarzystwa oszczędzające na odszkodowaniach wypłacanych z OC, gdyż klientowi jest wszystko jedno ile dostanie ktoś, komu wyrządził szkodę i czy odszkodowanie faktycznie ją zrekompensuje, a także jak wyglądała cała procedura. Mało tego, okazuje się, że ludzie często nie widzą związku między ceną polis a wypłacanymi świadczeniami.

Świetnie to pokazują ostatnie badania przeprowadzone przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Wynika z nich, że ponad połowa ankietowanych chce wyższych odszkodowań dla ofiar wypadków drogowych, ale tylko jedna czwarta jest skłonna za to zapłacić, godząc się na wyższą składkę za komunikacyjne OC. Aż 47 proc. respondentów uważa, że cena ich polisy OC jest za wysoka, a 41 proc. jest zdania, że świadczenia wypłacane z OC są zbyt niskie. Badania UFG wskazują, że tylko połowa Polaków jest świadoma zależności finansowych między wysokością składki i kwotą odszkodowania.

Klientom ma być lepiej

Zdaniem PIU klienci będą mieć namacalną korzyść z płacenia składki za OC, czyli sprawnie zlikwidowaną szkodę. Dziś jej nie mają, bo OC daje im wyłącznie bezpieczeństwo finansowe, nie zapewnia natomiast żadnego serwisu. Przedstawiciele kancelarii odszkodowawczych są bardziej sceptyczni. Bartłomiej Krupa, prezes Polskiej Izby Doradców i Pośredników Odszkodowawczych, przypomina, że wprowadzenie bezpośredniej likwidacji szkód jest modyfikacją formy postępowania, a nie jego wyników.

– Tak rynek ubezpieczycieli, jak i kancelarii odszkodowawczych jest ukształtowany na tyle, że trudno spodziewać się rewolucji. Tylko przy rozsądnie skonstruowanych szczegółowych rozwiązaniach będzie to zmiana prokonsumencka, zwłaszcza, że w relacjach z własnym ubezpieczonym trudno będzie odmawiać mu statusu konsumenta – mówi Krupa.

Niewątpliwą zaletą nowego systemu jest z punktu widzenia klientów to, że nie będą musieli zajmować się ustalaniem ubezpieczyciela sprawcy. Natomiast założenie, że ubezpieczyciele postarają się wypłacać jak najwyższe odszkodowania, wydaje się mocno przesadzone. Bez względu na przyjęty sposób rozliczenia między towarzystwami, system będzie działał na zasadzie wzajemności, a towarzystwa na własną szkodę postępować przecież nie będą.

Ubezpieczyciele zyskają na pewno

Zmiana nie jest bezinteresownym ukłonem w stronę klienta. Towarzystwa liczą, że nowy model likwidacji szkód doprowadzi do końca wojny cenowej w ubezpieczeniu OC komunikacyjnym. Od kilku sprawia ona, że sprzedaż ubezpieczeń OC nie jest zbyt opłacalna. Dziś ceny tych polis są niskie, a towarzystwa z obawy przed konkurencją nie mogą sobie pozwolić na podwyżki. Badania przeprowadzone przez UFG pokazały, że jeśli ceny polis pójdą w górę, na polskich drogach wzrośnie liczba pojazdów bez OC. Kierowcy, mimo że mają taki obowiązek, nie będą się bowiem ubezpieczać.

Po wprowadzeniu bezpośredniej likwidacji szkód dla klientów dużego znaczenia nabierze sprawność ubezpieczyciela. Będzie to, obok ceny, kolejne kryterium jego wyboru. Można spodziewać się, że towarzystwa będą także w tym zakresie ze sobą konkurować. Jeśli będą solidnie i szybko likwidować szkody, będą mogły pozwolić sobie na podniesienie cen polis OC, co zapewni im wyraźne korzyści.

Ubezpieczyciele będą mogli też wpływać na jakość własnych portfeli ubezpieczeniowych, co przełoży się na ich wynik finansowy. Korzystne dla nich będzie również obniżenie kosztów obsługi likwidacji szkód, czego można oczekiwać obserwując doświadczenia innych państw. Zmienią się też relacje między towarzystwami, które będą zmuszone do ścisłej współpracy. Jak pokazuje praktyka w innych krajach, system bezpośredniej likwidacji szkód wiąże się ze stworzeniem w ubezpieczeniach odpowiednika rynku międzybankowego.

Jeśli z czasem system obejmie także likwidację szkód osobowych, może okazać się skutecznym sposobem na powstrzymanie pączkowania kancelarii odszkodowawczych, które nie zawsze etycznymi metodami pomagają klientom dochodzić rekompensat za utratę zdrowia w wypadkach czy za śmierć bliskich. Przyspieszenie i uporządkowanie likwidacji szkód oraz zestandaryzowanie wysokości odszkodowań powinno ograniczyć liczbę spraw spornych i potrzebę korzystania z usług kancelarii, a tym samym powstrzymać ich ekspansję. Kolejną konsekwencją będzie zmniejszenie liczby postępowań sądowych.

OF

(CC By jenineabarbanel)

Otwarta licencja


Tagi