Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Branson: od oszusta do miliardera

„Zawsze sądziłem, że to kryminalistów wsadzają za kratki. Nie dotarło do mnie, że sam się nim stałem. Ukradłem pieniądze skarbówce” – pisze jeden z najbogatszych ludzi świata w autobiografii „Kroki w nieznane”. Książka sprzedała się na całym świecie w ponad 2 mln egzemplarzy.
Branson: od oszusta do miliardera

Richard Branson (CC By NC NDTechShowNetwork)

63-letni Richard Branson to według magazynu „Forbes” szósty najbogatszy Brytyjczyk i 255. najzamożniejszy człowiek świata (majątek szacowany na 4,6 mld dol.). Z autobiografii (angielski tytuł to „Loosing my virginity. How I’ve Survived, Had Fun, And Made a Fortune Doing Business My Way”) wyłania się inny niż z większości notek na jego temat obraz miliardera.

Przekręt przez przypadek

Wiosną 1971 r. należąca do Bransona niewielka wówczas sieć sklepów muzycznych Virgin przynosiła straty (miała 15 tys. funtów długu w czasach, kiedy pracownicy Virgin otrzymywali 20 funtów tygodniowej pensji). Firma otrzymała z Belgii duże zamówienie na płyty. Branson kupił je od wytwórni, nie płacąc podatku od sprzedaży, ponieważ miały zostać wyeksportowane. Następnie pożyczył furgonetkę i pojechał na prom, gdzie celnik przystawił pieczątkę na dokumencie potwierdzającym, że płyty opuściły Wielką Brytanię. Kiedy prom dotarł do Francji, Bransona zawrócono ze względu na brak jakiegoś formularza. Kiedy wracał do domu, zorientował się, że ma furgonetkę pełną płyt, które zgodnie z dokumentem, jaki otrzymał od celnika, opuściły Wielką Brytanię. Sprzedał je w sieci swoich sklepów, zarabiając o prawie 5 tys. funtów więcej, niż gdyby sprzedał je legalnie, płacąc podatek. Szybko policzył, że dwie, trzy takie wycieczki i firma pozbędzie się całego zadłużenia. Pisze: „To był przestępczy plan, wykonując go, łamałem prawo”.

Przyznaje, że wielokrotnie łamał różne zasady i zawsze uchodziło mu to na sucho. Był przekonany, że tym razem będzie podobnie. I niewiele brakowało, by tak właśnie się stało. Po kolejnej wyciecze z płytami przeznaczonymi na eksport o północy w mieszkaniu biznesmena zadzwonił telefon. Odmawiająca przedstawienia się osoba stwierdziła, że na następny ranek planowany jest najazd służb celnych i skarbowych na jego sklepy. Rozmówca poinformował go, że przeznaczone na eksport płyty miały na okładkach literę „E”, którą można było zobaczyć, świecąc na nie lampą ultrafioletową. Anonimowy informator powiedział, że ostrzega go tylko dlatego, że kiedyś Branson poświęcił swój czas, by przekonać jego przyjaciela, by nie popełniał samobójstwa. To był sposób na odwdzięczenie się.

Biznesmen natychmiast zadzwonił po kolegów. W nocnym sklepie kupili ultrafioletową lampę, wyszukali oznakowane płyty, a następnie przewieźli je do sklepu muzycznego Virgin na Oxford Street w Londynie. Byli przekonani, że inspektorzy sprawdzą tylko magazyn. Nie wiedzieli, że służby celne i skarbowe w Wielkiej Brytanii mają uprawnienia większe niż policja. Na Oxford Street znaleźli setki nielegalnych płyt, a 21-letniego wówczas Bransona aresztowano.

Branson poszedł na układ z prokuraturą. Zgodził się zapłacić od razu 15 tys. funtów podatku oraz 45 tys. funtów grzywny (trzykrotność nielegalnych korzyści) w trzech ratach, w ciągu trzech lat. Gdyby mu się to udało, sprawa miała zostać umorzona. W przeciwnym razie akt oskarżenia miał trafić do sądu, a jemu groziło pozbawienie wolności. Jak pisze Branson, perspektywa więzienia była największą motywacją. Nigdy przedtem nie był tak skoncentrowany na osiągnięciu celu. Firma przyspieszyła tempo otwierania nowych sklepów, zaczęła rzeczywiście eksportować płyty, rozpoczęto przygotowania do stworzenia wytwórni. W efekcie Branson był w stanie spłacić długi w terminie.

Fortuna na „Dzwonach…”

Pierwsze naprawdę duże pieniądze zarobił jednak dość przypadkowo. W październiku 1971 r. przez kilka tygodni w należącym do Virgin studiu nagrywał wokalista Arthur Louis. Sesyjnym gitarzystą w tych nagraniach był Mike Oldfield, wówczas nikomu nieznany młody muzyk. Przy kolejnej wizycie wręczył nagraną przez siebie płytę demo ludziom Bransona. Kiedy rok później Brytyjczyk zakładał własną wytwórnię płytową, to właśnie Oldfield był pierwszym, do którego zwrócił się z propozycją nagrania płyty. Muzyk był zdziwiony, bo przez ostatnie miesiące próbował wydać płytę i wszystkie wytwórnie, do których się zwrócił, odmówiły. W 1973 r. Oldfield skończył nagrywać dla Virigin płytę „Tubular Bells”. Branson twierdzi, że kochali muzykę Oldfielda, ale byli przekonani, że jest tak inna od wszystkie, co wówczas było na rynku, iż nigdy nie zarobią na niej pieniędzy.

25 czerwca 1973 r. miał się odbyć pierwszy promocyjny koncert Mike’a Oldfielda. Bilety sprzedane, dziennikarze zaproszeni. Kiedy w dniu koncertu Oldfield oświadczył: „Richard, nie dam rady zagrać dzisiaj koncertu”, Branson poczuł falę desperacji. Wiedział, że Oldfield jest uparty. Zamiast naciskać, zaproponował muzykowi przejażdżkę swoim starym Bentleyem, którego dostał od rodziców jako prezent ślubny. Wiedział, że Oldfield miał do niego słabość. W połowie drogi zaproponował mu, by usiadł za kierownicą. Dojechali niedaleko miejsca koncertu.

–  Mike, czy chciałbyś dostać to auto, jako prezent? – spytał Branson. – Wszystko, co musisz zrobić, to wyjść dzisiaj na scenę.

– Umowa stoi –  oświadczył Olfdield.

Muzyk dotrzymał umowy. 14 lipca 1973 r. album „Tubular Bells” wszedł na 23. miejsce listy najlepiej sprzedających się płyt w Wielkiej Brytanii. W sierpniu był już numerem 1, a do dzisiaj sprzedało się 13 mln egzemplarzy tej płyty i jest to 11. najlepiej sprzedająca się płyta w historii Wielkiej Brytanii. W ciągu następnych 15 lat każdy kolejny album Mike`a Oldfielda wchodził do pierwszej dziesiątki bestsellerów. Jak pisze Branson, „dzięki Oldfieldowi staliśmy się bogatsi, niż mogliśmy marzyć”.

W autobiografii biznesmen opowiada, jak podejmuje decyzje, czy wejść w biznes. Pisze, że tak jak wyrabia sobie opinię o ludziach w 30 s, podobnie szybko decyduje, czy propozycja interesu go porywa, czy też nie. Jak twierdzi, to może wynikać z jego dysleksji i z tego, że nie ufa liczbom. Jego zdaniem zawsze można tak je nagiąć, by udowodnić każdą tezę.

Branson był skłonny zainteresować się propozycją, tylko jeśli udało się z góry ograniczyć wysokość ewentualnej straty w przypadku niepowodzenia biznesu.

Spektakulatny przykład na biznes à la Branson: ustalił on, że jedyną firmą oferującą tanie loty przez Atlantyk była linia People Express. Próbował się do niej dodzwonić, ale numer wciąż był zajęty. To oznaczało, że albo firma jest kiepsko zarządzana, więc łatwo będzie ją pokonać, albo jej usługi mają duży popyt, więc na rynku jest miejsce na konkurencję. To wystarczyło Bransonowi, by podjąć decyzję o założeniu linii lotniczej. Zadzwonił do swoich wspólników i oświadczył, że ryzykują tylko 2 mln funtów, czyli 1/3 rocznego zysku Virgin, i będzie „dobra zabawa”, co jego zdaniem jest jednym z podstawowych kryteriów przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu nowego biznesu.

Książkę Bransona wyróżniają naprawdę zabawne anegdoty. Biznesmen opisuje na przykład, jak w 1976 r. w firmie miał miejsce mały kryzys. Okazało się, że poza Mike`em Oldfieldem wszystkie inne zespoły, których płyty wydali, przynosiły straty. Po długiej dyskusji zdecydowali się zrezygnować z kilku najsłabiej rokujących artystów. Jednym z nich był kompozytor muzyki klasycznej Dave Bedford. Muzyk, wydawało się, bardzo dobrze zareagował na tę informację. Napisał do Bransona długi list, w którym potwierdził, że rozumie, iż jego płyty się nie sprzedają, nie ma pretensji i stwierdził, że miejscu wytwórni zrobiłby to samo. Jednocześnie jednak napisał do Mike`a Oldfielda drugi list, w którym określił Bransona jako „chciwego drania i głuchego na piękno muzyki pasożyta”. Skąd Branson wie o tym? Otóż Bedford pomylił koperty…

„Kroki w nieznane” mimo prawie 600 stron czyta się z prawdziwą przyjemnością. To ciekawa, zabawna i pouczająca lektura. Dla każdego, nie tylko zainteresowanych biznesem i ekonomią.

OF

Richard Branson (CC By NC NDTechShowNetwork)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane