Umowa o handlu i współpracy zawarta między UE i Wielką Brytanią pozwoliła uniknąć chaosu we wzajemnym handlu towarami, ale nie uchroniła przed reorientacją strumieni handlu. Po brexicie wyraźnie zmniejszył się deficyt w brytyjsko-unijnym handlu.
1 stycznia 2022 r. mija rok od kiedy obowiązują – początkowo na zasadzie tymczasowego stosowania – postanowienia Umowy o handlu i współpracy (Trade and Cooperation Agreement – TCA). Jest ona częścią porozumienia zawartego 24 grudnia 2020 r. między Unią Europejską i Wlk. Brytanią i reguluje współpracę gospodarczą między stronami po opuszczeniu przez Wlk. Brytanię jednolitego rynku europejskiego.
Ocena wpływu wyjścia Wlk. Brytanii z UE jest dość trudna. Na kształtowanie się unijno-brytyjskiej wymiany towarowej w 2021 r. miały wpływ także inne czynniki niż brexit. Nadal trwała pandemia COVID-19, choć oddziaływała ona w mniejszym stopniu na strumienie handlu niż w 2020 r. O ile załamanie wymiany w 2020 r. wynikało głównie z ograniczonego popytu na szereg dóbr, o tyle w 2021 r. obserwowano wyraźne odbicie popytu, przy coraz większych problemach po stronie podażowej. Było to związane przede wszystkim z rosnącymi cenami surowców i półproduktów, ograniczoną dostępnością mikroprocesorów (głównie dla motoryzacji) oraz wyższymi cenami frachtu morskiego. Wspomniane szoki popytowo-podażowe w istotny sposób zakłóciły funkcjonowanie globalnych łańcuchów wartości.
Stąd też, przy ocenie skutków handlowych brexitu problemów przysparza wybór odpowiedniej bazy odniesienia. Za rokiem 2019 przemawia, że był on ostatnim pełnym rokiem przed pandemią COVID-19, a w roku 2021 r. jej wpływ na handel był dużo mniejszy niż w 2020 r.
Załamanie w handlu Wlk. Brytanii z UE
Na początku 2021 r. nastąpiło załamanie w handlu brytyjsko-unijnym. Według wyrównanych sezonowo danych brytyjskiego urzędu statystycznego, wartość brytyjskiego eksportu towarów do UE była w styczniu ub.r. aż o 45,7 proc. niższa niż w styczniu 2019 r. Wartość importu zmalała mniej, bo o 31,5 proc. Dużo mniejsze spadki, wynikające głównie z wpływu pandemii COVID-19, obserwowano w brytyjskim handlu z krajami spoza UE. Eksport do tych krajów w styczniu 2021 r. był o 7 proc. niższy niż w styczniu 2019 r., zaś import – niższy o 12,3 proc.
Załamanie w unijno-brytyjskim handlu nie było zaskoczeniem. Najważniejszym czynnikiem spadku obrotów był powrót kontroli celnych i konieczność przygotowania odpowiedniej dokumentacji przewozowej oraz deklaracji pochodzenia produktów. W przypadku wielu z nich konieczne stały się certyfikaty weterynaryjne, sanitarne, techniczne itd. Ich uzyskanie wymagało dodatkowego czasu i pociągało za sobą większy koszt. Nastąpiły też zmiany w Wlk. Brytanii, np. w rozliczaniu podatku VAT, akcyzy i in. To mogło skłonić niektóre firmy do reorientacji kierunków swojej sprzedaży oraz zakupów.
Oprócz opuszczenia przez Wlk. Brytanię jednolitego rynku, do załamania obrotów mogły się przyczynić zwiększone zapasy, gromadzone przez odbiorców po obu stronach Kanału La Manche pod koniec 2020 r. W zasadzie do końca okresu przejściowego nie było wiadomo, czy stronom uda się wynegocjować umowę regulującą unijno-brytyjską współpracę gospodarczą, czy od początku 2021 r. będą obowiązywały stawki celne.
Brytyjski eksport towarów do UE wyraźnie odbił już w lutym 2021 r., a w kolejnych miesiącach kształtował się zaledwie kilka procent poniżej poziomu z analogicznych miesięcy 2019 r. Przywóz z UE do Wlk. Brytanii wzrastał począwszy od lutego, ale relatywnie wolno. W kolejnych miesiącach 2021 r. był jednak nadal nawet o 20 proc. niższy niż przed dwoma laty.
Po 10 miesiącach 2021 r. wartość brytyjskiego eksportu do UE była o 11,9 proc. niższa niż w analogicznym okresie 2019 r. W porównaniu jednak do analogicznego okresu 2020 r. eksport do UE wzrósł o 6,7 proc. Import Wlk. Brytanii z UE w okresie styczeń-październik 2021 r. był o 19,7 proc. niższy niż w tym samym okresie 2019 r. Z kolei, brytyjski eksport poza UE był w okresie styczeń-październik 2021 r. niższy o 14,2 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2019 r., czyli zmalał bardziej niż eksport do UE. Wartość dostaw spoza UE była zaś o blisko 1 proc. większa niż przed pandemią.
Brexit przyczynił się zatem do zmniejszenia deficytu w handlu Wlk. Brytanii z UE. Po 10 miesiącach 2021 r. wartość tego deficytu wyniosła 57 mld funtów, podczas gdy w analogicznym okresie 2019 r. wyniósł on 85 mld funtów. W tym samym czasie powiększył się deficyt w handlu z krajami spoza UE – z 46 do 71 mld funtów.
Zmiany w strukturze brytyjskiego handlu
Brexit spowodował przesunięcia strumieni brytyjskiego handlu w kierunku unijnych odbiorców i pozaunijnych dostawców. W latach 2019-2021 (I-X) udział krajów UE w eksporcie Wlk. Brytanii zwiększył się o 2,2 pkt. proc., do 48,1 proc. Spośród krajów unijnych wyraźnie zyskała Holandia i Belgia. Wbrew wcześniejszym przewidywaniom i obawom, eksport do Irlandii rozwijał się szybciej niż przeciętnie brytyjski eksport, co spowodowało wzrost udziału Irlandii o 1 pkt. proc. Zmalało zaś znaczenie Niemiec i Francji. Udział Polski też się zmniejszył – o 0,2 pkt. proc., do 1,3 proc. Wśród krajów pozaunijnych, zwiększyło się znaczenie rynku kanadyjskiego, południowokoreańskiego i australijskiego. Zmalał udział Chin i Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Z kolei, udział krajów UE w brytyjskim imporcie zmalał po brexicie aż o 5,9 proc. i po raz pierwszy od końca lat 90. XX wieku (ostatnie dostępne dane handlowe w bazie ONS) spadł poniżej 50 proc. (do 47 proc. w okresie styczeń-październik 2021 r.). Zmalało znaczenie Holandii, Niemiec, Francji, Hiszpanii i Belgii. Wśród najważniejszych dostawców na rynek brytyjski zyskała tylko Irlandia – wzrost udziału o 0,2 pkt. proc. Udział Polski się nie zmienił i wynosił 2 proc. Najbardziej zwiększył się w brytyjskim imporcie udział Chin (aż o 4,3 pkt. proc.) Było to jednak związane przede wszystkim z ekspansją eksportową Państwa Środka podczas pandemii COVID-19. Podobne zjawisko obserwowano w wielu krajach. Wzrosło też znaczenie Norwegii, Turcji i Rosji, zmalało zaś – USA i Japonii.
Brexit spowodował zakłócenia w łańcuchach dostaw
Wyjście Wlk. Brytanii z UE wpłynęło nie tylko na przesunięcia strumieni handlu, ale również spowodowało zakłócenia w łańcuchach dostaw. Choć brexit nie był jedynym czynnikiem, to w dużym stopniu przyczynił się do problemów z transportem towarów jesienią 2021 r., wynikających z braku kierowców ciężarówek. Część z nich zdecydowała się opuścić Wlk. Brytanię z uwagi na niepewność dotyczącą wiz. W nowym systemie imigracyjnym ponad 80 proc. pracowników miało nie posiadać uprawnień do wizy dla wykwalifikowanych pracowników (https://www.ippr.org/files/2020-11/post-brexit-migrationnov20.pdf).
Według wyliczeń Institute for Public Policy Research, około 20 proc. pracowników w sektorze transportowym na Wyspach pochodziło z UE, głównie z krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Do zmniejszenia liczby kierowców przyczyniła się też pandemia COVID-19 i wstrzymane w jej efekcie egzaminy dla kierowców. W obliczu braków towarów na półkach sklepowych i paliwa na stacjach benzynowych przygotowano program krótkoterminowych wiz, pozwalający na podjęcie pracy przez 4,7 tys. kierowców ciężarówek. Program ten nie cieszył się jednak dużym zainteresowaniem. Wizy krótkoterminowe przewidziano też dla 5,5 tys. pracowników obróbki mięsa drobiowego oraz 800 masarzy. Pracowników tych profesji również brakowało.
Widmo powrotu ceł znowu zawisło nad Kanałem La Manche
Od momentu opuszczenia przez Wlk. Brytanię jednolitego rynku kontrowersje budzi status Irlandii Północnej, określony postanowieniami Protokołu w sprawie Irlandii i Irlandii Północnej, zawartego w umowie o wystąpieniu. W świetle tych uregulowań, między Irlandią a Irlandią Płn. nie istnieje granica celna, a Irlandia Płn. pozostaje częścią jednolitego rynku europejskiego. Towary przywożone do Irlandii Płn. z pozostałych części Wlk. Brytanii powinny być poddawane koniecznym odprawom i kontrolom celnym, m.in. na Morzu Irlandzkim.
Prowadzone przez stronę brytyjską kontrole mają jednak ograniczony charakter i w świetle strony unijnej stanowią ryzyko niekontrolowanego napływu towarów na rynek unijny. Z kolei Wlk. Brytania uważa, że kontrole powodują napięcia społeczne w Irlandii Płn. i rosnące niezadowolenie lojalistów, tj. zwolenników pozostania tego regionu w Wlk. Brytanii.
Obawy strony unijnej wydają się mieć potwierdzenie w statystykach handlowych. Na zjawisko nieuzasadnionego dostępu do jednolitego rynku europejskiego może wskazywać sytuacja, gdy po brexicie obserwowany był z jednej strony wyraźny spadek unijnego importu z Wlk. Brytanii, a z drugiej strony wyraźny wzrost irlandzkiego eksportu do UE. Z przeprowadzonej analizy wynikało, że w okresie styczeń-sierpień 2021 r. sytuacja ta dotyczyła m.in. wołowiny świeżej lub schłodzonej, masła, wołowiny zamrożonej, mięsa z owiec i kóz, serwatki w proszku, filetów rybnych i wyrobów czekoladowych.
W listopadzie ub.r. pojawiły się informacje, że rząd brytyjski rozważa zawieszenie stosowania protokołu północnoirlandzkiego na mocy zawartego w nim artykułu 16. Artykuł ten przewiduje, że jeżeli stosowanie tego protokołu prowadzi do poważnych trudności gospodarczych, społecznych lub środowiskowych bądź do przesunięcia handlu, strony mogą zastosować jednostronnie odpowiednie środki ochronne. Środki te powinny być ograniczone pod względem zakresu i okresu obowiązywania do tego, co jest absolutnie niezbędne do zaradzenia sytuacji. Druga strona może zastosować proporcjonalne środki równoważące, jakie są niezbędne do usunięcia powstałej nierównowagi. A zatem, działania strony brytyjskiej wiązałyby się zapewne ze środkami odwetowymi ze strony unijnej. Jedną z najdalej posuniętych sankcji mogłoby być zawieszenie przez UE stosowania preferencji celnych, co mogłoby spowodować kolejne zakłócenia w unijno-brytyjskim handlu.
Po brexicie zmalało znaczenie rynku brytyjskiego w polskim eksporcie towarów. Udało nam się jednak utrzymać udział w imporcie Wielkiej Brytanii, a i eksporterzy wielu produktów umocnili swoją pozycję.
Obroty towarowe między Irlandią Północną a Irlandią w dalszym ciągu odbywają się na dotychczasowych zasadach. Utrzymanie unijnych regulacji w handlu Irlandii Północnej ma przyczyniać się do dalszego rozwoju współpracy między Północą a Południem, będąc jednocześnie gwarantem bezpieczeństwa na wyspie.
Czas pandemii i brexit to okres zmian w strategii działania wielu brytyjskich przedsiębiorstw. Dotychczasowi eksporterzy są świadomi, że czas swobodnego przepływu towarów na rynki UE skończył się, a bariery pozataryfowe obniżą konkurencyjność wielu produktów.
Pierwszym problemem dla gospodarki niemieckiej jest brak tanich surowców. Drugim jest polityka klimatyczna, gdyż staje się coraz bardziej ambitna i w zasadzie – co sygnalizują niemieccy przedsiębiorcy – niemożliwa do zrealizowania w tej obecnej postaci – mówi prof. dr hab. Tomasz Grzegorz Grosse, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Inflacja to ogólnie wzrastanie. W przeszłości wiązano ją z pojęciem zwiększenia liczby pieniądza, który jest w obrocie ekonomicznym. Dzisiaj częściej jednak kojarzymy inflację ze wzrostem cen ogólnie, bo nie tylko czynniki monetarne wpływają na samą wartość cen produktów i usług – mówi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Jadąc w tym roku na wakacje do Chorwacji pamiętajmy by zabrać ze sobą już nie chorwackie kuny, a euro. 1 stycznia 2023 r. Chorwacja dołączyła do strefy euro, stając się jej 20.krajem członkowskim. To wydarzenie miało miejsce 10 lat po wejściu Chorwacji do Unii Europejskiej w 2013 r. Ponadto 1 stycznia 2023 r. Chorwacja dołączyła także do strefy Schengen.
Po raz pierwszy, od kiedy pamiętam, mamy do czynienia z obniżeniem zarówno nominalnego poziomu kapitałów w bankach, jak i nadwyżek kapitałowych ponad poziomy wymagane ustawowo i nadzorczo. Może na tym ucierpieć akcja kredytowa – ostrzega dr Olga Szczepańska, dyrektor Departamentu Stabilności Finansowej NBP.
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę dyrektor generalny BlackRock, Larry Fink, stwierdził, że nadszedł zmierzch globalizacji, a Henry Kissinger, człowiek-legenda, powiedział, że świat wszedł w całkowicie nową erę. Czy globalizacja rzeczywiście się kończy, czy może tylko zmienia?
Obecnie jeden kryzys pogania drugi, ale równocześnie jeden nakręca drugi. Błędem, jednym z wielu, jaki popełnialiśmy było utożsamianie wzrostu gospodarczego, czyli wzrostu PKB z rozwojem. Może być bowiem dziki wzrost gospodarczy, który nie służy ani ludziom, ani klimatowi, tylko samemu biznesowi. Gospodarka nie jest celem samym w sobie. Gospodarka jest po to, żeby poprawiała się jakość życia ludzi – mówi dla „Obserwatora Finansowego” prof. Elżbieta Mączyńska, prezes honorowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Zasoby ludzkie to największy atut każdego z państw, które rywalizują o tytuł tego najbardziej rozwiniętego. Technologiczna przewaga czy zasoby surowców nie wystarczą, bo bez nowych pracowników nie da się utrzymać tempa wzrostu. W przypadku Polski problem z dzietnością z roku na rok się pogłębia, a nie wygląda na to, by coś miało się poprawić.
Za naszą południowo-wschodnią granicą toczy się walka na śmierć i życie o zachowanie niepodległości i ocalenie integralności terytorialnej. Do przekształcenia się Ukrainy w państwo upadłe jest jeszcze bardzo daleka droga – wcześniej musiałoby dojść do faktycznego rozpadu struktur władzy i struktur społecznych.
Jednym ze skutków rosyjskiej inwazji na Ukrainę będzie degradacja rosyjskiej gospodarki, nie tylko w wyniku zastosowania sankcji przez kraje zachodnie, ale z przyczyn wewnętrznych – prowadzenia wyniszczającej polityki demograficznej. Obecne władze Federacji Rosyjskiej w sposób ekstensywny, podobnie jak w okresie ZSRR, zarządzają nie tylko surowcami, ale również własnym społeczeństwem.
Zastępowanie ludzi maszynami rodzi obawy o przyszłość człowieka na rynku pracy. Postulaty opodatkowania stosujących takie rozwiązania firm nie znalazły posłuchu w UE. Wraca za to pytanie, czy automatyzacja będzie sprzyjała powiększaniu się grona prekariuszy – osób, które żyją w ciągłej zawodowej niepewności.
Napaść Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. wydarzyła się w świecie już inflacyjnym, z wysokimi cenami surowców i firmami zapełniającymi magazyny. Wojna tylko zaostrzy te tendencje, a w Polsce oznacza przejściowo nawet dwucyfrową inflację.
Większość osób czytających ten tekst dożyje chwili, gdy liczba ludności na Ziemi zacznie się zmniejszać. Wielu ekspertów szacuje, że ten moment może nadejść około 2050 r. – piszą Darrell Bricker i John Ibbitson w książce „Empty Planet: The Shock of Global Population Decline”.
Obecna wojna będzie miała znacznie silniejszy negatywny wpływ na polski handel zagraniczny niż sytuacja w 2014 r. Wysoka ekspozycja Polski na skutki zakłóceń w handlu z Ukrainą, Rosją i Białorusią wynika z relatywnie wysokiego udziału tych krajów w naszych obrotach handlowych.
Mimo trwającej w Ukrainie wojny rosyjski rubel jest najbardziej zyskującą od początku roku walutą na świecie. Jego aprecjacja następuje w warunkach obniżania stóp procentowych przez Centralny Bank Rosji i łagodzenia ograniczeń przepływów kapitałowych.
Wysoki poziom rezerw walutowych i zasoby w Funduszu Dobrobytu Narodowego (FDN) to dwa czynniki przywoływane w kontekście siły ekonomicznej Rosji i odrobienia przez nią lekcji po sankcjach z 2014 r. Czy Rosja jest rzeczywiście lepiej przygotowana niż poprzednio, czy może słaba, jak nigdy dotąd?
Ten rok upłynie wielu gospodarkom na zabezpieczaniu łańcuchów dostaw metali ziem rzadkich. Ważną rolę odegra tutaj Australia, która może posiadać około 1/5 światowych zasobów tych surowców. Tym samym rośnie liderowi rynku, czyli Chinom poważny konkurent.