Droga ropa może spowolnić gospodarkę

Notowane w Londynie ceny ropy naftowej Brent są najwyższe od 30 miesięcy. Jeśli nadal będą rosnąć, ich wpływ na polską inflację będzie oczywisty. Ale w lutowych danych jeszcze go nie zobaczymy.
Droga ropa może spowolnić gospodarkę

Wzrost cen ropy szybko przełoży się na ceny paliw (CC BY-ND) hmboo

Ropa drożeje, bo libijska rewolucja zagraża dostawom surowca z tego kraju. Libia ma największe rezerwy ropy ze wszystkich krajów afrykańskich, jest dziewiątym co do wielkości producentem wśród państw stowarzyszonych w OPEC. Dziennie z Libii na rynek trafiało w spokojnym czasie 1,6 mln baryłek. Teraz analitycy prześcigają się w liczeniu potencjalnych strat. Według Barclays Capital produkcja może się zmniejszyć o 1 mln baryłek dziennie. Goldman Sachs szacuje z kolei, że będzie to 0,5 mln.

Bez względu na to, kto ma rację, rynek uwierzył w spadek podaży ropy i cena tego surowca zaczęła gwałtownie rosnąć. Pod koniec ostatniego tygodnia lutego baryłka ropy Brent w Londynie kosztowała już prawie 120 dolarów. Ropa Crude w Nowym Jorku była wyceniana na około 103 dolary. Według opinii zebranych przez agencję Bloomberg wzrost cen będzie trwal nadal. Według Michaela Lo z Nomura Holidngs, jeśli proces wstrzymywana produkcji w Libii i Algierii będzie się rozszerzał, baryłka może kosztować nawet 220 dolarów.

– Jest miejsce na dalsze wzrosty, możliwe, że do 175 dolarów. Coś takiego może nastąpić w sytuacji ekstremalnej, przy rozszerzaniu się protestów na Bliskim Wschodzie, szczególnie w Arabii Saudyjskiej – mówił z kolei Bloombergowi Carl Larry, szef Oil Outlooks & Opinions LLC.

Inflacja w górę

Według Katarzyny Hyż, ekonomistki PKO BP, droga ropa może się przełożyć na wyższą inflację – ale nie zobaczymy tego w danych za luty. Akurat w lutym polskie koncerny paliwowe zmniejszyły swoje marże, co spowodowało spadek cen detalicznych paliw.

– W lutym drożała ropa i rosły hurtowe ceny paliw, ale ceny detaliczne spadły. Ten spadek wynika z obniżenia marż. W przypadku oleju napędowego marża spadła z około 28-30 groszy do około 15 groszy na litrze. W przypadku benzyny E95 ta obniżka była mniejsza, ale widać, że producenci próbują absorbować wysokie ceny surowca, bo boją się spadku popytu – mówi Katarzyna Hyż.

Według niej niższe ceny paliw akurat w lutym będą czynnikiem obniżającym inflację, ale sam wskaźnik nie spadnie w porównaniu do stycznia, m.in. ze względu na drogą żywność. Co innego możemy zanotować w marcu.

– Ceny paliw mogą wzrosnąć przez coraz droższą ropę. Może to być poziom ze stycznia, gdy litr etyliny 95 kosztował nawet 4,90 zł. Wtedy to miało duży wpływ na inflację – mówi Katarzyna Hyż.

Jej zdaniem pik inflacji nastąpi na przełomie I i II kwartału, kiedy jej wskaźnik wzrośnie do około 4 proc. Potem nastąpi stabilizacja.

Deficyt obrotów bieżących też wzrośnie

Ekonomiści BNP Paribas zwracają uwagę na jeszcze jedno zagrożenie związane z dynamicznym wzrostem ceny ropy. Jest nim ryzyko zwiększania deficytu na rachunku obrotów bieżących. W raporcie opublikowanym w ostatnim tygodniu lutego wskazują oni, że wszystkie kraje Europy Centralnej – w tym Polska – są importerami ropy netto. A więc im droższa ropa, tym droższy import. Przełoży się to na pogłębienie deficytu w handlu zagranicznym, ten zaś wpłynie negatywnie na cały wynik na rachunku obrotów bieżących. Efekt? Narastająca nierównowaga zewnętrzna, która będzie generować presję na deprecjację walut.

BNP Paribas przypomina, że największym importerem ropy w naszym regionie jest Polska. Stąd już tylko krok do stwierdzenia, że najbardziej zagrożony deprecjacją jest złoty – oczywiście pod warunkiem, że wzrost cen paliw byłby trwały.

– Rzeczywiście, deficyt obrotów bieżących będzie się rozszerzał. Ale głównym powodem tego będzie coraz silniejszy popyt krajowy przy jednoczesnym hamowaniu popytu zewnętrznego, co przełoży się na wzrost importu i spadek eksportu. Ropa stanowi około 10 proc. naszego importu i kształtowanie się jej cen nie będzie miało głównego wpływu na bilans – mówi Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK. Nie zgadza się z tezą o ryzyku dla złotego: według niego wzrost cen ropy i przekładanie się ich na wzrost inflacji będzie generowało większe oczekiwania na podwyżki stóp procentowych. A to z kolei może złotego umacniać.

Drogie surowce – wolniejszy wzrost

Według ekonomisty BZ WBK drożejąca ropa i inne surowce zwiększają ryzyko spowolnienia wzrostu gospodarczego.

– Jesteśmy w trwałym trendzie wzrostu cen surowców już od dłuższego czasu. Wynika to z dużego popytu ze strony Chin i Indii. Dynamiczny wzrost tych gospodarek każe sądzić, że wysoki popyt będzie się jeszcze utrzymywał. Ostatnio ceny rosną znacznie szybciej, na co wpływ mają czynniki geopolityczne. Do tego dochodzi spekulacja na rynkach finansowych – mówi Piotr Bujak.

Według niego utrzymywanie się wysokich cen surowców może w końcu przełożyć się na spadek aktywności gospodarczej polskich przedsiębiorstw. Wyśrubowane ceny mogą bowiem stać się zbyt dużą barierą dla popytu.

– Na razie nie jest to nasz bazowy scenariusz, jego prawdopodobieństwo oceniamy na poniżej 50 proc. Ale sytuacja jest dynamiczna. Jeśli sytuacja geopolityczna się nie ustabilizuje i nastąpi eskalacja protestów, ryzyko stanie się namacalne – mówi ekonomista BZ WBK.

Wzrost cen ropy szybko przełoży się na ceny paliw (CC BY-ND) hmboo

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Co z tą ropą?

Kategoria: Analizy
Po ataku Rosji na Ukrainę cena ropy naftowej przebiła barierę 100 dolarów za baryłkę po raz pierwszy od 2014 r. Obecny wzrost cen powodują przede wszystkim czynniki podażowe.
Co z tą ropą?

Droga do uniezależnienia energetycznego Europy i Polski od Rosji

Kategoria: Trendy gospodarcze
Po agresji Rosji Na Ukrainę, która spowodowała szokowy wzrost cen surowców energetycznych, ożyły obawy o trwałość postpandemicznego ożywienia gospodarczego. Konflikt zbrojny pokazał jednocześnie skalę uzależnienia krajów członkowskich UE od dostaw węglowodorów i węgla z Rosji.
Droga do uniezależnienia energetycznego Europy i Polski od Rosji