Autor: Katarzyna Kozłowska

Publicystka, wydawca książek ekonomicznych, koordynator projektów medialnych.

Hollande nie chce straszyć gospodarki

François Hollande’a przed pierwszą turą wyborów prezydenckich przedstawiano jako niepoważnego człowieka bez dorobku w administracji. Najnowszy The Economist pisze o nim: „człowiek raczej niebezpieczny”. Ale Hollande właśnie zmienia ton. Choć może nie tyle on, co jego doradcy. Ich wypowiedzi mają uspokajać rynki i szykować grunt pod godne przyjęcie nowego prezydenta Francji.
Hollande nie chce straszyć gospodarki

Francios Hollande (CC BY-NC-ND) Francois Hollande

Eksperci są dziś pewni, że to właśnie François Hollande wygra drugą turę wyborów, które odbędą się we Francji 6 maja. „Wyrażałem ten pogląd już wcześniej i dziś, tuż przed drugą turą, wciąż go podtrzymuję. Wygrana Hollande’a jest raczej oczywista. Daję jeszcze wprawdzie małą szansę Nicolasowi Sarkozy’emu, ale myślę, że popełnił on w kampanii zbyt wiele niezręczności, a wręcz błędów”, mówi w rozmowie z Obserwatorem Finansowym prof. Andrzej Koźmiński, kierownik Katedry Zarządzania Akademii Leona Koźmińskiego, wcześniej wykładowca m.in. paryskiej Sorbony.

Dziennikarze brytyjskiego The Economist piszą jeszcze bardziej stanowczo. „Wszystko wskazuje na to, że Hollande wygra drugą rundę 6 maja, ponieważ ściągnie wszystkie głosy elektoratu lewicowego, które wcześniej rozłożyły się na poparcie Jean-Luca Mélenchona i innych, a także uszczknie trochę z Frontu Narodowego Marine Le Pen i centrysty Françoisa Bayrou (…). Hollande może być pewien wygranej oraz tego, że miesiąc później będzie oglądał triumf swojej partii w czerwcowych wyborach parlamentarnych”.

Czym grozi zwycięstwo socjalisty?

Doradcy Hollande’a mają niełatwe zadanie. Muszą mocno się napracować, żeby przyjęcie nowego prezydenta nie przyniosło Francji zbyt dużych turbulencji. Już po pierwszej turze wyborów, zwycięskiej dla Hollande’a (otrzymał 10,2 mln głosów wobec 9,7 mln które oddano na Sarkozy’ego), można było zaobserwować nerwową reakcję rynków. Największy francuski indeks giełdowy CAC40 spadł 23 kwietnia o 2,83 proc., wzrosła rentowność obligacji. Negatywnie zareagowała też giełda niemiecka (spadek DAX o 3,35 proc.), co nie dziwi wobec faktu, że dla rządu Angeli Merkel to Sarkozy jest gwarantem status quo w stosunkach dwóch wielkich sąsiadów.

Hollande źle się kojarzy przedstawicielom świata gospodarki i biznesu. Już podczas swojego rozpoczynającego kampanię przemówienia, które wygłosił 22 stycznia w miejscowości Le Bourget, określił świat finansów jako swojego wroga (a właściwie wroga całej lewicy). „Hollande przybrał postawę głęboko anty-biznesową”, ocenia The Economist.

Dodatkowo eksperci źle oceniają koncepcje Hollande’a dotyczące polityki fiskalnej w kontekście bieżących problemów. „Nic w karierze Hollande’a nie wskazuje, by był na tyle odważny, aby móc ogłosić własny manifest i rzeczywiście zmienić Francję”, pisze The Economist  i wymienia wśród stojących przed krajem wyzwań:

– narastający dług publiczny,

– niedokapitalizowane banki,

– brak nadwyżek budżetowych (od 35 lat!),

– stale utrzymujące się wysokie bezrobocie oraz

– wydatki rządu na poziomie 56 proc. PKB.

Dziennikarze tygodnika zwracają uwagę, że problemy Francji są tym bardziej widoczne, gdy ich sąsiedzi prowadzą serię surowych reform. Komentując fakt, iż Hollande sprzeciwia się paktowi fiskalnemu krajów eurozony, zauważają, że robi to ze złych pobudek. Wykazują mu, że mówiąc o społecznej sprawiedliwości, zapomina o potrzebie kreowania bogactwa, a odnosząc się do kwestii zrównoważenia deficytu, postuluje podniesienie podatków zamiast obcinanie wydatków. A do tego lansuje program zatrudniania 60 tys. nauczycieli, co – jak sam przyznaje – ma pochłonąć 20 mld euro. Świat gospodarki, otoczenie biznesowe i inwestorzy widzą Hollande’a jako człowieka, który może Francję i pół Europy puścić z torbami (bo skoro on da sygnał do rozdymania wydatków, to jakim sposobem pozostałym rządom w Europie uda się realizować politykę zaciskania pasa?).

Co robią jego ludzie?

Z tym wizerunkiem kandydata Partii Socjalistycznej od razu po pierwszej turze wyborów podjął walkę szef jego kampanii, Michel Sapin. 25 kwietnia udzielił wywiadu dziennikowi Financial Times. W kilku wypowiedziach odniósł się do kwestii pomysłu Hollande’a na renegocjację paktu fiskalnego oraz jego gospodarczych koncepcji.

– Odgłosy dochodzące z otoczenia Hollande’a mają na celu uspokojenie rynków i świata finansowego – uważa prof. Koźmiński. Naukowiec od zarządzania, który przez lata miał sposobność oglądać francuską politykę z bliska dodaje jednak, że to, co dziś o programie Hollande’a mówią jego doradcy, to nie tylko teatr odgrywany przed opinią publiczną. W przyszłości właśnie te, łagodniejsze, koncepcje przełożą się na decyzje polityczne.

– Kiedy już wygra wybory, jest rzeczą bardzo wysoce prawdopodobną, że jego polityka będzie znacznie bardziej umiarkowana niż ta, którą głosi w kampanii – mówi prof. Koźmiński.

– Francja posiada bardzo silny korpus urzędniczy, który się nie zmienia. Ten korpus prawdopodobnie dość szybko sprowadzi Hollande’a na ziemię. Proszę spojrzeć na prezydenturę Mitteranda. Jego przykład wskazuje na to, że prezydenci po objęciu fotela stosunkowo prędko trzeźwieją i zaczynają zachowywać się w sposób racjonalny – dodaje ekspert.

Co powiedział Sapin

Michel Sapin jeszcze 10 kwietnia w wywiadzie dla agencji Reuters chwalił radykalną i budzącą zdziwienie w całej Europie koncepcję swego kandydata dotyczącą obłożenia 75-proc. podatkiem najbogatszych Francuzów. Twierdził, że podatek, choć symboliczny (bo liczba Francuzów zarabiających ponad 1 mln euro rocznie jest mała), zostanie utrzymany przez lata. Tymczasem 25 kwietnia ton Sapina był już zupełnie inny.
– Wszyscy wiemy, że musimy płacić więcej podatków, to nie jest nienormalne w takiej sytuacji jak obecna. Nie wierzę, że choćby na chwilę spowoduje to eksodus inwestorów. Zawsze słychać tę przestrogę w podobnych sytuacjach, ale na szczęście we Francji wciąż jest wielu wspaniałych przedsiębiorców i dużych firm – argumentował łagodząco.

Sapin wyraźnie zaznaczył, że choć program Hollande’a, obliczony na stymulacją gospodarki, nie zakłada wyraźnych redukcji wydatków rządowych, Hollande zdecydowanie zamierza trzymać się planu konsolidacji fiskalnej.

– Pan Hollande całkowicie poświęci się koncepcji zredukowania deficytu budżetowego Francji do 3 procent PKB w 2013 roku oraz wyeliminowania go w ogóle do 2017 roku – mówił. To zapewnienie jest równoznaczne z obietnicą wyborczą Sarkozy’ego, który mówi o celu „zrównoważonego budżetu w 2017 roku”. – Hollande nie twierdzi wcale, że należy renegocjować plan dyscypliny budżetowej – dodawał Sapin.

Odnosząc się do paktu fiskalnego wynegocjowanego na początku roku przez szefów rządów eurozony (ma być ratyfikowany przez kraje Unii Europejskiej jak najszybciej), Sapin wyjaśnił pojednawczo:

– To, co nas martwi to nie zapisy traktatu, a rzeczy, które nie zostały w nim ujęte (…) Traktat, który bazuje tylko na dyscyplinie budżetowej, doprowadzi Europę do ściany. Zdaniem Sapina realizowanie zapisów traktatu wpędzi unię w błędne koło, w którym oszczędzanie powodować będzie recesję, a recesja utrzymywać deficyty itd.

Odpowiedzią na ten problem jest koncepcja Hollande’a, który nie chce zmieniać istoty paktu, a jedynie „poszerzyć go o elementy prowzrostowe”. W dniu, w którym ukazał się wywiad w Financial Times, również sam Hollande odniósł się do kwestii planu wyciągnięcia Europy z kryzysu długu. Powiedział na konferencji prasowej, że rządy czekają na wynik wyborów we Francji jak na odpowiedź na ich wątpliwości dotyczące planu oszczędności i poinformował, że tuż po wygranych wyborach prześle do przywódców państw list ze swymi pomysłami. Ma w nim wspierać koncepcję europejskich obligacji, postulować większe zaangażowanie Europejskiego Banku Inwestycyjnego w politykę pobudzającą wzrost i wprowadzenie podatku od transakcji finansowych. Ta zapowiedź zjeżyła władze Niemiec. – Na tym etapie renegocjacja lub negocjacje od nowa są niemożliwe – ogłosił trzy dni później rzecznik niemieckiego rządu, Steffen Seibert.

– Naszym celem nie jest konfrontacja z Niemcami – tłumaczył swego szefa Sapin. – Chcemy raczej znaleźć to, co nas łączy, co łączy dwie kultury i pozwala im, w ramach jednej waluty, kreować politykę, która zmierza w tym samym kierunku – dodawał.

Być może dzięki słowom Sapina, byłego ministra finansów, posła do Zgromadzenia Narodowego od lat 80., a później kolejno ministra sprawiedliwości, gospodarki i finansów, a także członka rady polityki monetarnej, reakcje zagranicznych sąsiadów oraz rynków na Hollande’a stają się coraz mniej nerwowe. Hollande zapowiedział już, że w pierwszą wizytę zagraniczną wybierze się do Niemiec.

– Nie sądzę, by wizyta ta skończyła się awanturą – uważa prof. Koźmiński. – On nie jest awanturnikiem. To jest człowiek spokojny i raczej ugodowy. Ponadto nie ma doświadczenia rządowego, nigdy nie był ministrem, a zatem tym bardziej będzie uzależniony od otoczenia urzędniczego, które jest technokratyczne, sprawne i zatrzyma go przed zbyt radykalnymi posunięciami – tłumaczy rozmówca Obserwatora Finansowego.

Katarzyna Kozłowska

Najważniejsi ludzie Hollande’a

Kampanię prowadzi Pierre’a Moscovici, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego oraz minister ds. europejskich w rządzie Lionela Jospina, specjalista od komunikacji społecznej. Wspiera go Stephane Le Foll, europoseł.

Szefem od komunikacji kampanii jest  Manuel Valls, który sam był kandydatem na kandydata Partii Socjalistycznej w tych wyborach. Zajął piąte miejsce. Uznawany we Francji za przedstawiciela centro-prawicowego skrzydła Partii Socjalistycznej, z koncepcjami lewicy podobnymi do idei Tony’ego Blaira. Uznawany za głos rozsądku. W kampanii potrafił powiedzieć np. że pomysł Hollande’a powrotu do wieku emerytalnego sprzed reform Sarkozy’ego jest karygodny.

Doradcy tematyczni:

Budżet, finanse i podatki: Jérôme Cahuzac, członek Zgromadzenia Narodowego i radykalny socjalista, ale dystansujący się wobec niektórych koncepcji Hollande’a (nie chciał np. komentować 75-proc. podatku dla najbogatszych).

Transport: Roland Ries, polityk z Alzacji, od 2008 roku mer Strasbourga. Były członek senatu. Prezydent Stowarzyszenia Kolei TGV.

Obrona: Jean-Yves Le Drian, z wykształcenia historyk. Przewodniczący Rady Regionalnej Bretanii od 2004 roku. Specjalizuje się w zagadnieniach morskich.

Sport: Valérie Fourneyron.

Współpraca: Kader Arif.

Gospodarka cyfrowa: Fleur Pellerin.

Wymiar sprawiedliwości, laicyzacja: André Vallini.

Sprawy europejskie: Catherine Trautmann, była minister kultury Francji w rządzie Lionela Jospina, obecnie członek Parlamentu Europejskiego. Były mer Strasbourga. Teolog  z wykształcenia.

Edukacja, młodzież: Vincent Peillon.

Polityka socjalna: Thierry Jeantet.

Imigracja i integracja: Mireille Le Corre.

Praca: Alain Vidalies. Reprezentuje lewicowe skrzydło Partii Socjalistycznej. W sierpniu 2011 roku domagał się powołania komisji parlamentarnej dot. rzekomych łapówek przekazanych prezydentowi Jacquesowi Chiracowi i Dominique de Villepinowi przez Roberta Bourgi od  przywódców Senegalu, Burkina Faso, Kongo, Gabonu i Wybrzeży Kości Słoniowej.

Terytoria zamorskie: Victorin Lurel.

Środowisko, rozwój: Marie-Hélène Aubert.

Sprawy zagraniczne: Claudine Lepage.

Kultura, media: Aurélie Filippetti.

Produkcja, przemysł i rolnictwo: Alain Rousset.

Zdrowie, niepełnosprawność: Marisol Touraine.

Równouprawnienie: Marie-Arlette Carlotti.

Sprawy społeczne: George Pau-Langevin, urodzona w Gwadelupie, była szefowa Ruchu Przeciwko Rasizmowi oraz Narodowej Agencji Integracji i Promocji Pracowników Zamorskich. Pełniła liczne stanowiska takie jak doradca mera Paryża.

Bezpieczeństwo: Francois Rebsamen.

Polityka wsi: Thierry Repentin

Służba publiczna: Yves Krattinger.


Francios Hollande (CC BY-NC-ND) Francois Hollande

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

System z Bretton Woods i jego dziedzictwo – wnioski z konferencji naukowej

Kategoria: Analizy
Po upadku systemu z Bretton Woods zwiększyła się skala dyskrecjonalności polityki pieniężnej. Rosnąca popularność kryptowalut wymusiła na bankach centralnych zainteresowanie pieniądzem cyfrowym, który ponownie może zmienić zasady rządzące polityką pieniężną.
System z Bretton Woods i jego dziedzictwo – wnioski z konferencji naukowej