Polskie firmy wystraszyły się coraz gorszej koniunktury w strefie euro i zaczęły ograniczać działalność. To wniosek z najnowszych badań indeks PMI pokazującego nastroje wśród menedżerów polskiego przemysłu. Wskaźnik spadł w listopadzie do 49,5 pkt., po raz pierwszy od października 2009 roku.
(CC BY-NC-ND i am dabe)
Makroekonomia
Pulpit
Analizy
Polski przemysł przestał rosnąć
Polskie firmy wystraszyły się coraz gorszej koniunktury w strefie euro i zaczęły ograniczać działalność. To wniosek z najnowszych badań indeks PMI pokazującego nastroje wśród menedżerów polskiego przemysłu. Wskaźnik spadł w listopadzie do 49,5 pkt., po raz pierwszy od października 2009 roku.
Spadek indeksu poniżej 50 pkt. oznacza, że polski przemysł przestał się rozwijać. Na słabym wyniku zaważył przede wszystkim spadek liczby nowych zamówień. Po raz pierwszy od 2009 roku subindeks zamówień zszedł poniżej 50 pkt. Autorzy raportu zwracają uwagę, że był to najszybszy spadek subindeksu od dwóch i pół roku. Wniosek? Przedsiębiorcy zaczynają zauważać pogorszenie koniunktury i dotyczy to nie tylko branży eksportowej (gdzie zresztą liczba zamówień spadła szósty miesiąc z rzędu), ale ogółu firm przemysłowych. Agata Urbańska, ekonomistka HSBC ds. Europy Środkowej i Wschodniej uważa, że wyniki badań PMI oznaczają, że Polski nie ominie ogólnoeuropejskie spowolnienie gospodarcze.
– Publikacje danych PMI od początku roku były dość zmienne, jednak z wyraźną tendencją spadkową. Najnowszy odczyt wskaźnika sugeruje, że powinniśmy przygotować się na bardziej rozczarowujące dane w najbliższych miesiącach, nie tylko dotyczące zamówień eksportowych, ale także rynku krajowego – napisała w komentarzu do raportu.
Mniejsza liczba zamówień przekłada się na ostre hamowanie produkcji przemysłowej. Co prawda indeks produkcji utrzymał się ponad granicą 50 pkt,, ale miesięczne tempo jego spadku było najszybsze od grudnia 2008 roku. Taki wynik oznacza, ze nie powinniśmy się spodziewać dużego tempa wzrostu produkcji w listopadzie, a trend spadkowy dynamiki zostanie utrzymany. Ekonomiści Kredyt Banku uważają, że w poprzednim miesiącu produkcja wzrosła zaledwie o 5,3 proc. rdr (w październiku było to 6,5 proc.).
– Słaby wynik produkcji wpłynął na decyzje firm dotyczące zatrudnienia i zakupów. Zatrudnienie w sektorze przemysłowym wzrosło szesnasty miesiąc z rzędu, jednak w bardzo słabym tempie – zwracają uwagę analitycy Banku Millennium. Rzeczywiście indeks zatrudnienia wskazuje na to, że firmy są skłonne zwiększać liczbę pracowników – ale takich firm jest bardzo mało, a sam przyrost liczby etatów znikomy. Ponad trzy czwarte badanych przedsiębiorstw utrzymywało zatrudnienie na niezmienionym poziomie, co – według analityków Markit Economics, którzy przeprowadzali badanie – wskazuje na niepewność panującą w sektorze przemysłowym.
– Dane sugerują, że polski sektor przemysłowy, chociaż relatywnie silny, nie jest odporny na pogarszanie się koniunktury w strefie euro – komentuje Bank Millennium.
Gorsza koniunktura na zachodzie Europy może wpłynąć na dynamikę eksportu, co raporty o PMI z ostatnich kilku miesięcy wyraźnie zapowiadają. Liczba zamówień eksportowych kurczy się nieprzerwanie od pół roku. Co grosza w listopadzie tempo spadku indeksu zamówień eksportowych przyspieszyło, a sam indeks ponownie znalazł się na poziomie najniższym od ponad dwóch lat.
Negatywny wpływ hamowania eksportu na wzrost gospodarczy będzie jednak niwelowany przez szybsze hamowanie importu. Skąd ten wniosek? Wyraźnie spadł tzw. indeks liczby pozycji zakupionych. Chodzi o zakupy środków produkcji. Większość z nich pochodzi z importu. To, że przedsiębiorcy ograniczają te zakupy nie dziwi, skoro zamierzają oni ograniczać produkcję. Dodatkowym bodźcem, by na razie wstrzymywać się z zakupami jest bardzo słaby zloty. Kupowanie po takim kursie wyraźnie zwiększa koszty produkcji. Doszło do sytuacji, w której przedsiębiorcy nie bacząc na spadek liczby zamówień podnoszą ceny wyrobów gotowych (indeks cen nadal powyżej 50 pkt.) nie będąc w stanie zaabsorbować w inny sposób rosnących kosztów.
Spadek dynamiki importu daje szansę na tzw. dodatnią kontrybucję eksportu netto do PKB. Chodzi o to, że choć generalnie obroty w handlu zagranicznym będą mniejsze, to saldo tego handlu może być dodatnie. A to będzie wspierać dynamikę wzrostu gospodarczego. Z takim zjawiskiem mieliśmy do czynienia już w III kwartale tego roku. Kontrybucja eksportu netto do PKB wyniosła 1 pkt. proc. i w znacznym stopniu zniwelowała hamowanie popytu krajowego wywołane niższą konsumpcją prywatną.
Marek Chądzyński
Spadek indeksu poniżej 50 pkt. oznacza, że polski przemysł przestał się rozwijać. Na słabym wyniku zaważył przede wszystkim spadek liczby nowych zamówień. Po raz pierwszy od 2009 roku subindeks zamówień zszedł poniżej 50 pkt. Autorzy raportu zwracają uwagę, że był to najszybszy spadek subindeksu od dwóch i pół roku. Wniosek? Przedsiębiorcy zaczynają zauważać pogorszenie koniunktury i dotyczy to nie tylko branży eksportowej (gdzie zresztą liczba zamówień spadła szósty miesiąc z rzędu), ale ogółu firm przemysłowych. Agata Urbańska, ekonomistka HSBC ds. Europy Środkowej i Wschodniej uważa, że wyniki badań PMI oznaczają, że Polski nie ominie ogólnoeuropejskie spowolnienie gospodarcze.
– Publikacje danych PMI od początku roku były dość zmienne, jednak z wyraźną tendencją spadkową. Najnowszy odczyt wskaźnika sugeruje, że powinniśmy przygotować się na bardziej rozczarowujące dane w najbliższych miesiącach, nie tylko dotyczące zamówień eksportowych, ale także rynku krajowego – napisała w komentarzu do raportu.
Mniejsza liczba zamówień przekłada się na ostre hamowanie produkcji przemysłowej. Co prawda indeks produkcji utrzymał się ponad granicą 50 pkt,, ale miesięczne tempo jego spadku było najszybsze od grudnia 2008 roku. Taki wynik oznacza, ze nie powinniśmy się spodziewać dużego tempa wzrostu produkcji w listopadzie, a trend spadkowy dynamiki zostanie utrzymany. Ekonomiści Kredyt Banku uważają, że w poprzednim miesiącu produkcja wzrosła zaledwie o 5,3 proc. rdr (w październiku było to 6,5 proc.).
– Słaby wynik produkcji wpłynął na decyzje firm dotyczące zatrudnienia i zakupów. Zatrudnienie w sektorze przemysłowym wzrosło szesnasty miesiąc z rzędu, jednak w bardzo słabym tempie – zwracają uwagę analitycy Banku Millennium. Rzeczywiście indeks zatrudnienia wskazuje na to, że firmy są skłonne zwiększać liczbę pracowników – ale takich firm jest bardzo mało, a sam przyrost liczby etatów znikomy. Ponad trzy czwarte badanych przedsiębiorstw utrzymywało zatrudnienie na niezmienionym poziomie, co – według analityków Markit Economics, którzy przeprowadzali badanie – wskazuje na niepewność panującą w sektorze przemysłowym.
– Dane sugerują, że polski sektor przemysłowy, chociaż relatywnie silny, nie jest odporny na pogarszanie się koniunktury w strefie euro – komentuje Bank Millennium.
Gorsza koniunktura na zachodzie Europy może wpłynąć na dynamikę eksportu, co raporty o PMI z ostatnich kilku miesięcy wyraźnie zapowiadają. Liczba zamówień eksportowych kurczy się nieprzerwanie od pół roku. Co grosza w listopadzie tempo spadku indeksu zamówień eksportowych przyspieszyło, a sam indeks ponownie znalazł się na poziomie najniższym od ponad dwóch lat.
Negatywny wpływ hamowania eksportu na wzrost gospodarczy będzie jednak niwelowany przez szybsze hamowanie importu. Skąd ten wniosek? Wyraźnie spadł tzw. indeks liczby pozycji zakupionych. Chodzi o zakupy środków produkcji. Większość z nich pochodzi z importu. To, że przedsiębiorcy ograniczają te zakupy nie dziwi, skoro zamierzają oni ograniczać produkcję. Dodatkowym bodźcem, by na razie wstrzymywać się z zakupami jest bardzo słaby zloty. Kupowanie po takim kursie wyraźnie zwiększa koszty produkcji. Doszło do sytuacji, w której przedsiębiorcy nie bacząc na spadek liczby zamówień podnoszą ceny wyrobów gotowych (indeks cen nadal powyżej 50 pkt.) nie będąc w stanie zaabsorbować w inny sposób rosnących kosztów.
Spadek dynamiki importu daje szansę na tzw. dodatnią kontrybucję eksportu netto do PKB. Chodzi o to, że choć generalnie obroty w handlu zagranicznym będą mniejsze, to saldo tego handlu może być dodatnie. A to będzie wspierać dynamikę wzrostu gospodarczego. Z takim zjawiskiem mieliśmy do czynienia już w III kwartale tego roku. Kontrybucja eksportu netto do PKB wyniosła 1 pkt. proc. i w znacznym stopniu zniwelowała hamowanie popytu krajowego wywołane niższą konsumpcją prywatną.
ChatGPT zapoczątkował nowy etap automatyzacji. W nadchodzących latach generatywna sztuczna inteligencja może doprowadzić do głębokich zmian na rynku pracy oraz znacząco przyspieszyć wzrost gospodarczy.
Droga energia, slowbalizacja, brak rąk do pracy, nadmierna biurokracja, wieloletnie zaniedbania inwestycyjne oraz opóźnienia technologiczne spętały potencjał rozwojowy Niemiec. Gospodarka przechodzi przez polikryzys– spowodowany wieloma czynnikami – na który nie ma prostej odpowiedzi w postaci np. pakietu koniunkturalnego lub jednej, porządnej reformy. RFN potrzebuje w istocie polireformy – dziesiątków drobnych korekt, które jednak jako całość określą na nowo równowagę między rynkiem a państwem.
Oczekiwaniom inflacyjnym gospodarstw domowych zazwyczaj nie poświęca się zbytniej uwagi przy monitorowaniu i prognozowaniu inflacji, częściowo dlatego, że wykazano, iż mediana ich oczekiwań ma mniejszą moc predykcyjną niż oczekiwania innych podmiotów. Niniejszy artykuł ma na celu dowieść, że zmiany w rozkładzie oczekiwań inflacyjnych gospodarstw domowych są istotne dla prognozowania inflacji w najbliższym czasie i oferują dodatkowe informacje w porównaniu z miernikami rynkowymi i oczekiwaniami prognostów. Sugeruje to, że oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych powinny odgrywać większą rolę w monitorowaniu inflacji, a w konsekwencji w kształtowaniu polityki pieniężnej.
W niedawnych badaniach zasugerowano, że wynagrodzenia poniżej prawnie ustalonej płacy minimalnej są zaskakująco powszechnym zjawiskiem. W niniejszym artykule omówiono tzw. „kradzież płac” w Stanach Zjednoczonych oraz jej wpływ na wzrost wynagrodzeń, który mógłby być udziałem pracowników.
W kwietniu przypada 100. rocznica utworzenia Banku Polskiego SA oraz wprowadzenia złotego do obiegu. Z tej okazji 11 kwietnia odbyła się konferencja „Narodowy Bank Polski – nowy horyzont” poświęcona głównie teraźniejszości i przyszłości.
Najnowsze wydanie „Obserwatora Finansowego” ukazuje nam wizje przyszłości bliskiej i dalekiej. W tym numerze, najlepsi eksperci postarają się odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań, dotyczących sztucznej inteligencji i tego jak generatywna AI wpłynie na bankowość, edukację oraz inne dziedziny naszego życia.
Nieefektywność nadzoru prowadzi do występowania nieprawidłowości i nadużyć na rynku funduszy inwestycyjnych w Polsce – taką sensacyjną tezę stawiają autorzy monografii „Nieprawidłowości i nadużycia na rynku funduszy inwestycyjnych”.
Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego wzmocniłaby znacznie pozycję Polski w europejskiej gospodarce – stwierdził w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym" dr Andreas Wittmer, dyrektor zarządzający Centrum Badań Lotniczych na Uniwersytecie w St. Gallen.
Sztuczna inteligencja powoli zmienia sposób działania banków i instytucji finansowych. Pomaga im zredukować ciężar biurokracji, ale także podejmować szybsze decyzje oraz utrzymywać efektywny kontakt z klientami. A będzie jeszcze lepiej. W perspektywie czeka kilkunastoprocentowy wzrost EBITDA.
Dywersyfikacja metod płatności, rozumiana jako poszerzanie dostępnej ich gamy, zwiększa wybór płatników i odbiorców płatności, stymuluje konkurencję na rynku i innowacyjność dostawców usług płatniczych, redukuje ryzyko, ponieważ uniezależnia rynek płatności od jednego, potencjalnie dominującego systemu płatności. Podobnie ma się sprawa z formami pieniądza, które się uzupełniają a jednocześnie konkurują i substytuują wzajemnie.
Współczesne problemy prawne Unii Europejskiej, sztuczna inteligencja w bankowości oraz polityka pieniężna były tematami grudniowego zjazdu na podyplomowych studiach MBA organizowanych w ramach drugiej edycji projektu „Akademia NBP”.
Portal ekonomiczny NBP „Obserwator Finansowy” ponownie znalazł się w czołówce najbardziej opiniotwórczych mediów w kategorii „Media ekonomiczne i biznesowe”, wyprzedzając m.in. „Parkiet”. Wzrost cytowalności treści publikowanych na łamach serwisu wzrósł w kwietniu w odniesieniu do marca 2023 r. o 37 proc.
Sytuacja gospodarcza w Polsce na tle innych krajów przedstawia się korzystnie. Warto zauważyć, że w szybkim tempie nadrabiamy dystans dzielący Polskę od poziomu życia w wybranych państwach europejskich. W ciągu ostatnich czterech lat dynamika wzrostu PKB plasowała Polskę powyżej innych krajów europejskich, zarówno strefy euro, w tym Niemiec i Francji, jak i krajów Unii Europejskiej z własną walutą, np. Czech.
Większość polskich przedsiębiorców odczuła skutki wojny w Ukrainie, choć jej wpływ oceniają w zróżnicowany sposób – wynika z badania przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny.
W styczniu 2020 roku Wielka Brytania formalnie opuściła Unię Europejską. Oczekiwane korzyści z brexitu, poza odzyskaniem suwerenności w zakresie kształtowania prawa i zewnętrznych relacji gospodarczych, jednak się nie zmaterializowały. Widoczny jest natomiast spadek wydajności i konkurencyjności brytyjskiej gospodarki, co wpływa także na kondycję rynku pracy.