Prezes NBP, prof. Adam Glapiński (©NBP)
– Od października ubiegłego roku podwyższyliśmy stopy procentowe łącznie 10 razy. Stopa referencyjna wzrosła łącznie o 640 punktów bazowych. To bardzo zdecydowane zacieśnienie. Pamiętają państwo, że wtedy przyszedłem na konferencję i powiedziałem, że wszyscy jesteśmy jastrzębiami i byliśmy jastrzębiami i nadal jesteśmy. Trudno powiedzieć co się w locie teraz zmieni. Czekamy na to, aż gospodarka zareaguje na to co zrobiliśmy – wyjaśniał Prezes NBP, prof. Adam Glapiński podczas konferencji dzień po tym jak Rada podwyższyła stopy procentowe o 50 punktów bazowych.
– Jesteśmy gotowi w każdej chwili do dalszego działania. Tak się składa, że teraz jest przerwa w posiedzeniach RPP (…) Po wakacjach zobaczymy jaka będzie sytuacja. Jeżeli będzie potrzeba będziemy nadal podnosić stopy, jeżeli będzie rosła inflacja będziemy podnosić stopy, ale z raportu wyłania się taki obraz, że szczyt inflacji najprawdopodobniej jest właśnie w czasie wakacji i z tego szczytu inflacji powoli zaczniemy schodzić w dół. – wyjaśniał Prezes NBP.
Ze slajdów zaprezentowanych podczas konferencji wynika, że analitycy NBP spodziewają się 14,2 proc. inflacji CPI w 2022 roku; 12,3 proc. inflacji w 2023 roku oraz 4,1 proc. inflacji w 2024 r. Dane te odzwierciedlają ścieżkę centralną lipcowej projekcji.
Analitycy NBP spodziewają się 14,2 proc. inflacji w 2022 roku; 12,3 proc. w 2023 roku oraz 4,1 proc. w 2024 r.
W przypadku utrzymania tarcz antyinflacyjnych do końca 2023 r. inflacja wyniosłaby odpowiednio: 13,6 proc., 9 proc. i 7,9 proc. Gdyby tarcze zostały utrzymane do końca 2024 r., inflacja ukształtowałaby się na poziomie odpowiednio: 13,6 proc., 9 proc. i 4,1 proc.
Rosnącą wstrzemięźliwość w zacieśnianiu polityki pieniężnej przy takiej projekcji inflacji tłumaczy prognoza PKB. Z komunikatu po posiedzeniu RPP wiemy, że z 50-procentowym prawdopodobieństwem wzrost PKB znajdzie się w przedziale 3,9-5,5 proc. w 2022 r.; 0,2-2,3 proc. w 2023 roku oraz 1,0-3,5 proc. w 2024 roku.
– To, że zrezygnowaliśmy z podwyżki o 75 punktów bazowych i zrobiliśmy podwyżkę o 50 punktów bazowych wynika z faktu, że dostrzegamy silne wskaźniki wskazujące na spowolnienie, także w Polsce. Jeśli to spowolnienie będzie z poziomu ponad 8 proc. i na początku przyszłego roku zejdziemy powiedzmy do 2-2,5 proc., jak macie w projekcji, to jest radykalne spowolnienie, gwałtowne i ono powinno też bardzo silnie antyinflacyjnie zadziałać – wyjaśniał Prezes NBP, pytany o to, czy „Rada wyrzuciła już ze swego arsenału podwyższanie o 75 pkt. bazowych”.
– Teraz dochodzi do takiego trudnego wyboru. Mamy wybór między tą Scyllą inflacji a Charybdą bezrobocia na przykład. Te problemy są trudne. Cały świat ma ten problem, że już musi przymierzać te podwyżki stóp do tego, jak gospodarka zwalnia – dodał później prof. Adam Glapiński.
– Wyniki naszej projekcji wskazują, że na koniec jej horyzontu – czyli dwóch lat – inflacja powróci do górnej granicy odchyleń od naszego celu. Tak czy inaczej, w 2024 r. inflacja wróci do celu. I to niezależnie od tego, czy tarcze antyinflacyjne będą utrzymane, czy nie – zadeklarował prof. Adam Glapiński.
W 2024 r. inflacja wróci do celu. I to niezależnie od tego, czy tarcze antyinflacyjne będą utrzymane.
Wcześniej Prezes NBP uściślił, że według szacunków analityków NBP czynniki wewnętrzne odpowiadają za nie więcej niż jedną czwartą inflacji, a za 75 proc. inflacji odpowiadają czynniki zewnętrzne, wynikające w szczególności z rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
– Żeby uzmysłowić sobie skalę tych niespodziewanych szoków wspomnę tylko, że w czerwcu bieżącego roku na hurtowych rynkach europejskich średnie ceny gazu były blisko ośmiokrotnie wyższe niż przed pandemią (…) Ceny węgla siedmiokrotnie wyższe (…) a cena ropy Brent ponad dwukrotnie wyższa. Przypomnę, że kryzys naftowy z 1973 roku to było nic w porównaniu z tym co się teraz dzieje – mówił prof. Adam Glapiński.
Konferencja odbyła się 8 lipca, gdy wiele działo się też na rynku walutowym. Wczesnym rankiem kurs EUR / USD prawie zbliżył się do parytetu 1:1, euro kosztowało 4,80 zł, zaś dolar był najdroższy w najnowszej historii zbierania danych i chwilowo przekroczył poziom 4,76 zł.
W związku z powyższym zagadnieniem padło pytanie, czy należy się spodziewać interwencji polskiego banku centralnego na rynku walutowym. Czy widzę powód, żeby interweniować – w dniu dzisiejszym nie, jakby była interwencja, to już by była, to już by było ją widać. Jak będzie, to nie wiem. W dniu dzisiejszym nie. Ale zastrzegamy sobie taką możliwość – mówił Prezes NBP.
Komunikat po posiedzeniu RPP także kończy się zdaniem, że „NBP może stosować interwencje na rynku walutowym, w szczególności w celu ograniczenia niezgodnych z kierunkiem prowadzonej polityki pieniężnej wahań kursu złotego”.
Kończąc swoje wystąpienie, prof. Adam Glapiński jednoznacznie zadeklarował, że dopóki będzie piastował funkcję prezesa Narodowego Banku Polskiego, Polska nie wejdzie do strefy euro.
Całość konferencji można obejrzeć tutaj.