Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

Vademecum dochodu podstawowego

Bezwarunkowy dochód podstawowy to rozwiązanie zwiększające poziom wolności, a całkowicie realne z ekonomicznego punktu widzenia – przekonuje Guy Standing w książce „Dochód podstawowy”.
Vademecum dochodu podstawowego

W idei bezwarunkowego dochodu podstawowego najbardziej ekscytujący jest jego potencjał rozwoju pełnej wolności i społecznej sprawiedliwości oraz możliwość przedłożenia takich wartości, jak realizacja siebie i wypoczynek nad dyktat pracy zarobkowej z konieczności – przekonuje w książce „Dochód podstawowy. Jak możemy sprawić, żeby to się udało” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2021) Guy Standing.

Autor publikacji jest brytyjskim ekonomistą, profesorem na Uniwersytecie Londyńskim. Jest współzałożycielem Basic Income Earth Network. Jest też autorem licznych publikacji naukowych i książkowych; na język polski przetłumaczono m.in. „Prekariat. Nowa niebezpieczna klasa”.

To nie jest nowy pomysł

Bezwarunkowy dochód podstawowy (BDP) to idea, o której jest coraz głośniej, która jest coraz częściej dyskutowana i która jest też coraz śmielej testowana. Nie sposób jej ignorować. W takim razie trzeba się z nią zapoznać. Książka Standinga jest swego rodzaju vademecum dochodu podstawowego. Autor jest zwolennikiem tej koncepcji, co widać w wielu miejscach tej publikacji. Jest reprezentantem lewicowej (socjalistycznej) myśli ekonomicznej.

Powszechny dochód podstawowy – idea nie warta zachodu

Już w pierwszym zdaniu otwierającym książkę, w przedmowie, Standing zwraca uwagę, że myśliciele flirtują z ideą dochodu podstawowego od momentu ukazania się „Utopii” Tomasza Morusa z 1516 roku. I przyglądając się tej koncepcji nie sposób nie przyznać, że jest coś utopijnego w tym, że wszyscy członkowie danej wspólnoty politycznej mieliby otrzymywać regularnie pewien stały dochód, w równej wysokości, gwarantujący kwotę wystarczającą do przeżycia w danym okresie.

Co ciekawe, idea dochodu podstawowego jest o wiele starsza. Pomysłodawcą jego jest Ateńczyk Efialtes, który wymyślił koncepcję wynagradzania obywateli za czas poświęcony na rzecz wspólnoty. Jego koncepcję wprowadził w życie rządzący miastem Perykles, ale została ona zniesiona w 411 roku p.n.e. po zamachu stanu. Potem ta koncepcja wielokrotnie powracała, a to w Magna Carta (1217), a to u Morusa, a to w monteskiuszowskim „O duchu praw”, czy w myśli Tomasza Paine’a (broszura „Zdrowy rozsądek” z 1776 r.). Dociekliwym można także polecić powieść S-F Edwarda Bellamy’ego „W roku 2000” z 1888 roku, która przedstawiała życie w USA, gdzie obywatele uzyskują właśnie równy dochód wypłacany przez państwo.

Standing wskazuje, że w dziejach było kilka fal zwolenników BDP i w związku z tym kilka fal dyskusji na ten temat. Wśród zwolenników tej idei można znaleźć m.in. filozofa Bertranda Russella, polityka Martina Luthera Kinga oraz różnej maści ekonomistów: Miltona Friedmana, Jamesa Tobina, Johna K. Galbraitha, Angusa Deatona, Josepha Stiglitza. Również niektórzy przedsiębiorcy wyrażają się pozytywnie o dochodzie podstawowym, a są wśród nich m.in. Sam Altman (założyciel Y Combinator), Elon Musk  (twórca Tesli) czy Eric Schmidt (CEO koncernu Alphabet). Oczywiście – ilu zwolenników BDP, tyle wizji tego narzędzia, nie są one ze sobą zupełnie spójne.

Jak BDP wpływa na wolność

Standing analizuje koncepcję bezwarunkowego dochodu podstawowego pod niemal każdym kątem. Rozmyśla nad tym, w jaki sposób BDP realizowałby koncepcję sprawiedliwości społecznej, w jaki sposób wzmacniałby poczucie obywatelskiej wspólnoty. Zauważa, że koncepcja dochodu bezwarunkowego jest zgodna z zasadą dyferencji Johna Rawlsa przedstawioną w „Teorii sprawiedliwości”, która to zasada zakłada, iż sprawiedliwa jest tylko polityka przynosząca korzyść najgorzej sytuowanym.

Co ciekawe, Standing sprawdza, czy są jakieś uzasadnienia religijne dla wdrażania BDP. Wskazuje, że wśród zwolenników dochodu są kwakrzy kierujący się zasadą, że każdy człowiek ma prawo do zaspokojenia swoich pierwotnych potrzeb. Luterańscy filozofowie Malcolm Torry i Torsten Meireis postrzegają BDP jako rozwiązanie pozwalające ludziom podążać za swoim powołaniem, nie martwiąc się zbytnio tym, czy mają pieniądze na chleb powszedni. W tym sensie dochód ten byłby odbiciem powszechnej łaski bożej.

Niebezpieczny jak bezwarunkowy dochód podstawowy

Standing analizuje dogłębnie koncepcję BDP z punktu widzenia wolności politycznej i ekonomicznej. Tutaj pojawia się wątek, który może być dla wielu zaskakujący: koncepcja bezwarunkowego dochodu podstawowego, pod pewnymi warunkami, jest lubiana przez spore grono libertarian. Popierają oni bowiem dążenia do ograniczania roli państwa, idące w kierunku państwa minimum (państwa – stróża nocnego), a wdrożenie BDP pozwalałoby, według nich, na niemal zupełne wycofanie się państwa z polityki społecznej i socjalnej. Dlatego idea dochodu bezwarunkowego znajduje poparcie i wśród „prawicowych” libertarian (np. Robert Nozick czy Charles Murray), jak i wśród „lewicowych” (np. Karl Widerquist czy Philippe von Parijs).

Standing prezentuje również argumenty przemawiające za BDP z punktu widzenia wolności obywatelskich i wolności od opresji kulturowej. Autor omawianej książki w latach 2010-13 był zaangażowany w program pilotażowy BDP w indyjskim stanie Madhya Pradesh. Dochód wypłacano 6 tysiącom mieszkańców 9 różnych wiosek. Zmienił on radyklanie życie wielu rodzin, ale nie tylko w wymiarze materialnym. Dzięki spłacie długów, stawali się oni niezależni. Doszło nawet do… emancypacji kobiet. W momencie startu programu, w jednej z wiosek wszystkie młode kobiety nosiły chusty na głowach, stosując się do zaleceń starszyzny. Po kilku miesiącach programu przestały nosić zasłony, bo stały się niezależne finansowo i zaczęły same decydować o swoim losie. „Dochód podstawowy posłużył zatem za przeciwwagę wobec formy kulturowej dominacji – wzmocnił pozycję i prawa kulturowe tych kobiet” – wskazuje Standing.

Standing cytuje badania, pokazujące, że wdrożone w życie pilotażowe testy dochodu mogą wpływać na zmniejszenie nierówności społecznych i wyrwanie się najuboższych z zaklętego kręgu długów i biedy.

Kogo stać na bezwarunkowy dochód

Książka „Dochód podstawowy. Jak możemy sprawić, żeby to się udało” zawiera także pogłębioną analizę wpływu BDP na społeczeństwo w wymiarze ekonomicznym. Standing cytuje badania, pokazujące, że wdrożone w życie pilotażowe testy dochodu mogą wpływać na zmniejszenie nierówności społecznych i wyrwanie się najuboższych z zaklętego kręgu długów i biedy. Autor podkreśla– wskazując na liczne doświadczenia m.in. z pilotaży z USA – że biedni potrafią racjonalnie wydawać pieniądze, na przykład na edukację dzieci. Poza tym, BDP pozwala na wyrwanie się ze szponów nałogów (zmniejsza użycie „zła terapeutycznego”), gdyż ludzie lepiej funkcjonują w codzienności, gdy mają stabilną sytuację finansową.

W wymiarze makroekonomicznym, jak przekonuje Standing, BDP miałby pozytywny wpływ na PKB i stabilizowałby cykle koniunkturalne. Według wielu ekonomistów oraz biznesmanów, bezwarunkowy dochód byłby również receptą na nadciągające bezrobocie technologiczne, które zapewne pojawi się po upowszechnieniu się sztucznej inteligencji (głównie z tego powodu BDP znajduje poparcie u Sama Altmana czy Elona Muska – przedsiębiorców z branży nowych technologii). Jak się można domyślać, Standing prezentuje także badania dowodzące, że wypłacanie dochodu bezwarunkowego nie wpływałoby demotywująco na ludzi w wieku produkcyjnym.

Według wielu ekonomistów oraz biznesmanów, bezwarunkowy dochód byłby również receptą na nadciągające bezrobocie technologiczne, które zapewne pojawi się po upowszechnieniu się sztucznej inteligencji.

A czy współczesne państwa w ogóle stać na wdrożenie BDP? Czy budżety zniosłyby takie rozwiązanie? Standing podpowiada, że „The Economist” stworzył kalkulator BDP dla krajów OECD, który pokazywał, jak wysoka w skali roku mogłaby być wypłata, gdyby BDP zastąpił wszelkie transfery socjalne (wypłaty nie związane ze służbą zdrowia). Okazało się, że w 7 najbogatszych państwach Europy Zachodniej BDP mógłby sięgnąć 10 tys. dolarów rocznie (stan na czerwiec 2016). USA mogłyby wypłacać 6,3 tys. dol., a Korea Płd. 2,2 tys. dol. (a wynika to nie z niskiego PKB tych krajów, tylko z niskich wydatków na politykę socjalną).

Trzeba przyznać Standingowi, że poświęca sporo miejsca także na prezentację rozwiązań alternatywnych dla BDP, takich jak: pensja minimalna, godziwa płaca, składkowe ubezpieczenia społeczne, bony żywnościowe czy brytyjski Powszechny Kredyt – Universal Credit (szkoda, że na tej liście nie znalazło się polskie 500+). Prezentuje również wiele głosów krytycznych wobec BDP, płynących zarówno z lewej, jak i prawej strony sceny filozoficznej, ekonomicznej i politycznej. Wisienką na torcie jest aneks prezentujący krok po kroku, jak przeprowadzić program pilotażowy dochodu podstawowego.

Książka „Dochód podstawowy. Jak możemy sprawić, żeby to się udało” nie jest wolna od narracji pozytywnej dla BDP, ale to w pewien sposób naturalne, gdyż napisał ją zwolennik tegoż rozwiązania. Jest też napisana klarownie, fachowo, potoczyście – jej lektura to przyjemność. Wielkim plusem jest to, że Standing daje głos także przeciwnikom BDP oraz pokazuje alternatywy. Jest ona po brzegi wypełniona faktami, ale to nie przytłacza w czasie lektury. Jeśli ktoś nie czytał jeszcze żadnej pozycji o bezwarunkowym dochodzie podstawowym, jest to pozycja godna polecenia.

Otwarta licencja


Tagi