Zmieniający się charakter pracy

W minionym stuleciu postęp technologiczny stworzył więcej miejsc pracy, niż zlikwidował. Innowacje zmieniają charakter pracy, co prowadzi do zapotrzebowania na pracowników o większych umiejętnościach i zdolnościach adaptacyjnych. Zmieniają się także warunki pracy.
Zmieniający się charakter pracy

Postęp technologiczny doprowadził do podniesienia standardu życia. Wzrosła średnia długość życia, powszechne stały się podstawowa opieka zdrowotna i edukacja, a dochody większości ludzi wzrosły. A jednak w dyskusjach nad przyszłością pracy często dominują obawy dotyczące bezrobocia wywołanego robotyzacją.

Sprawozdanie Banku Światowego z serii World Development Report „Zmieniający się charakter pracy” przedstawia tezę, że generalnie obawy dotyczące bezrobocia wywołanego robotyzacją wydają się bezpodstawne. Przyszłość pracy kształtowana jest przez konkurencyjne siły automatyzacji i innowacji.

Postęp technologiczny umożliwia bowiem firmom automatyzację oraz wprowadzanie innowacji, które prowadzą do zwiększania liczby sektorów, zadań i produktów. Tempo innowacji decydować będzie o tym, czy pojawią się nowe miejsca pracy lub zadania równoważące znikanie starych miejsc pracy opartych na rutynowych czynnościach.

Dane dla Europy wskazują, że chociaż technologie zastępują niektórych pracowników, zarazem zwiększają popyt na pracę. Ogólnie szacuje się, że w latach 1999-2016 technologie zastępujące pracę rutynową stworzyły ponad 23 miliony posad w Europie (Gregory i in. 2016).

Gospodarka cyfrowa przesunęła granice przedsiębiorstw i doprowadziła do fundamentalnej zmiany charakteru przedsiębiorstwa. Fizyczna obecność nie jest już warunkiem koniecznym do prowadzenia działalności gospodarczej: firmy świadczą obecnie usługi online z zagranicy lub uzyskują korzyści z wartości niematerialnych, takich jak oprogramowanie i własność intelektualna, podczas gdy platformy cyfrowe generują dochód z cudzego kapitału. W gospodarce cyfrowej przedsiębiorstwa mogą znacznie szybciej ewoluować od lokalnych start-upów do globalnych gigantów, często posiadając niewielu pracowników lub niewiele aktywów rzeczowych.

Czasami rządy nie są w stanie w prosty sposób określić, gdzie tworzona jest wartość i zyski korporacyjne w gospodarce cyfrowej. Problemem są dane użytkowników. Firmom obecnie łatwiej jest lokować aktywa (a w konsekwencji również zyski) w krajach z preferencyjnymi stawkami podatku od przedsiębiorstw. Rynki cyfrowe stwarzają również nowe zagrożenia w kontekście konkurencji.

Zmieniający się charakter przedsiębiorstw zbiega się ze zmianą popytu na umiejętności wśród pracowników. Spada popyt na mniej zaawansowane umiejętności, które mogą zostać zastąpione technologią. Jednocześnie rośnie zapotrzebowanie na zaawansowane umiejętności poznawcze (Krueger i Kumar 2004), umiejętności społeczno-behawioralne (Cunningham i Villaseñor 2016) oraz kombinacje umiejętności, związane z większą zdolnością do adaptacji (Hanushek i in. 2017).

Powstanie platform typu marketplace zmienia również sposób, w jaki ludzie pracują i warunki na jakich pracują, poprzez rozwój tzw. gospodarki opartej na zleceniach czy „fuchach” (tzw. „gig economy”). Osoby fizyczne i firmy potrzebują jedynie szerokopasmowego połączenia internetowego, aby handlować towarami i usługami na platformach internetowych. To zjawisko „skali bez masy” zapewnia możliwości ekonomiczne milionom ludzi, którzy nie żyją w krajach uprzemysłowionych lub choćby na obszarach przemysłowych (Brynjolfsson i in. 2008).

Należy zarazem dodać, że liczba pracowników gospodarki opartej na zleceniach pozostaje niewielka w stosunku do ogólnej liczby pracowników. Ilość danych na ten temat jest jednak ograniczona. Informacje z Niemiec i Holandii wskazują, że tylko 0,4 proc. siły roboczej w tych państwach pracuje w gospodarce opartej na zleceniach. Według szacunków łączna liczba „wolnych strzelców” na całym świecie wynosi około 84 milionów, czyli mniej niż 3 proc. światowej siły roboczej liczącej 3,5 miliarda ludzi. Osoba uznawana za „wolnego strzelca” może również mieć stałą pracę na etat. Na przykład w Stanach Zjednoczonych ponad dwie trzecie spośród 57,3 milionów „wolnych strzelców”‚ posiada również tradycyjną pracę i pracuje w charakterze tzw. freelancera w celu uzupełnienia swoich dochodów (Upwork 2017). Według najlepszych szacunków na całym świecie w gospodarce opartej na zleceniach  uczestniczy mniej niż 0,5 proc. aktywnej siły roboczej.

Te zmiany w charakterze pracy były bardziej wyraźne w gospodarkach rozwiniętych, zwłaszcza w Europie i Ameryce Północnej, gdzie absorpcja i penetracja technologii są większe, a rynki pracy bardziej rozwinięte. W związku z tym rozwój gospodarki opartej na zleceniach wywołał w tych częściach świata zaniepokojenie, ponieważ zaciera on podział między pracą formalną i nieformalną: jedna i druga nacechowana jest niską produktywnością pracowników, a przepisy prawa pracy w większości nie określają jasno ról i obowiązków pracodawcy i pracownika. Ta grupa pracowników często nie ma dostępu do świadczeń. Nie ma dla nich emerytur, programów ubezpieczeń zdrowotnych lub zasiłków dla bezrobotnych, ani żadnych zabezpieczeń dostępnych dla pracowników zatrudnionych długoterminowo na podstawie umowy o pracę.

Rządy muszą więcej i lepiej inwestować w programy kształcenia ustawicznego, aby zapewnić pracownikom szansę na dostosowanie się do wymagań przyszłych rynków pracy — od programów wczesnego rozwoju i edukacji formalnej przez programy szkolnictwa wyższego do programów nauczania dla dorosłych. Ale równie ważne jest ponowne przemyślenie funkcjonowania systemów ochrony socjalnej.

Formalna umowa o pracę jest nadal najczęstszą podstawą do uzyskania ochrony zapewnianej przez programy ubezpieczeń społecznych oraz przepisy określające kwestie wynagrodzenia minimalnego lub odprawy dla zwalnianych pracowników. Za twórcę systemu ubezpieczeń społecznych — zapewniającego świadczenia dla pracowników sektora formalnego finansowane z podatków od wynagrodzeń – uznawany jest kanclerz Niemiec Otto von Bismarck. System ten opiera się na stałym zatrudnieniu, jasnych definicjach relacji między pracodawcą i pracownikiem oraz ustalonej dacie przejścia na emeryturę. Ale takie podejście, oparte na składkach, zaczyna być przestarzałe w miarę jak zmieniający się charakter pracy zakłóca tradycyjne normy. W wyniku zmian technologicznych odchodzimy od oczekiwania świadczeń pracowniczych od pracodawców w stronę bezpośredniego oczekiwania świadczeń socjalnych od państwa.

Należy również dokonać przeglądu programów bezpośredniej pomocy społecznej w celu zapewnienia, że chronią one pracowników przed rosnącym ryzykiem na rynku pracy. Istnieją niepodważalne dowody, że transfery pieniężne wnoszą pozytywny wkład w zdrowie i edukację obecnych i przyszłych pokoleń. Ograniczają one stres i depresję, zwiększają wytrzymałość psychiczną i sprzyjają bardziej zaangażowanemu rodzicielstwu. Wszystko to bez wątpienia skutkuje szczęśliwszymi, bardziej produktywnymi gospodarstwami domowymi. Z reguły jednak pomoc społeczna jest słabo wykorzystywana. W Unii Europejskiej pobieranych jest jedynie około 60 proc. przysługujących ludziom świadczeń społecznych (Eurofound 2015). Wynika to z braku odpowiedniej informacji na temat takich świadczeń, związanego z nimi piętna społecznego i biurokratycznych przeszkód, które należy pokonać, aby je otrzymać.

Modnym rozwiązaniem jest obecnie tzw. „powszechny dochód podstawowy”, ale tak naprawdę wciąż niewiele wiemy na temat tego, jak działałby on w praktyce. Badania sugerują, że skutki fiskalne takiego programu byłyby znaczące. Koszt powszechnego dochodu podstawowego dla dorosłych ustalonego na średnim poziomie luki dochodowej ubogich (tj. różnicy między granicą ubóstwa a uzyskiwanym dochodem) wynosi od 9,6 proc. PKB w krajach o niskich dochodach do 3,5 proc. PKB w krajach o średnich i wysokich dochodach.

Symulacja przeprowadzona dla czterech państw europejskich pokazuje, że powszechny dochód podstawowy kosztowałby (gdyby został ustalony na poziomie odpowiadającym istniejącym programom transferu środków pieniężnych) 13,8 proc. PKB w Finlandii, 10,1 proc. PKB we Francji, 8,9 proc. PKB w Wielkiej Brytanii i 3,3 proc. PKB we Włoszech (Browne i Immervoll 2017). W każdym kraju nie zawsze możliwe było zrekompensowanie kosztów powszechnego dochodu podstawowego poprzez zniesienie istniejących świadczeń.

Aby zapewnić niezbędne środki, konieczne byłoby zatem ograniczenie innych przedsięwzięć lub podniesienie podatków.

Simeon Djankov – dyrektor raportu Banku Światowego „World Development Report 2019”

Federica Saliola – dyrektor raportu Banku Światowego „World Development Report 2019”

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w VoxEU.org (tam dostępna jest pełna bibliografia). Tłumaczenie i publikacja za zgodą wydawcy.

 

 

 


Tagi