Sura, RPP: W II poł. 2018 możliwa dyskusja nad zmianą nastawienia w polityce pieniężnej

Jeżeli marcowa projekcja inflacji będzie wskazywać na niekorzystne tendencje inflacyjne, to w drugiej połowie 2018 r. możliwa jest dyskusja nad zmianą nastawienia w polityce pieniężnej – uważa Rafał Sura, członek RPP. Zaznaczył, że dotychczasowe dane nie dają podstaw do myślenia o podwyżkach.

„W marcu będziemy się zapoznawać z kolejną projekcją inflacji i jeśli w niej będą zawarte dane wskazujące na niekorzystne tendencje w kwestii naszych procesów inflacyjnych, to będzie to powód do tego, żeby w II połowie przyszłego roku myśleć nad ewentualną zmianą nastawienia. Podkreślam, że dotychczasowe dane nie dają podstaw do myślenia o zmianie stóp procentowych” – powiedział PAP Biznes Sura.
„Ostatnia projekcja wskazuje, że przekroczenie celu nie będzie na tyle znaczące, żeby wymagało natychmiastowej reakcji. Do marca pozostaje nam więc czekać i obserwować czy sytuacja się nie zmieni” – dodał.

Członek RPP zaznaczył, że nie martwi go jednorazowy odczyt inflacji na poziomie celu.

„Nie przywiązuję większej uwagi do tego, jeśli jakiś wskaźnik jednorazowo jest wyższy lub niższy. Ważniejsze jest spojrzenie na dłuższą perspektywę” – powiedział.

„(…) listopadowy wzrost wynikał głównie ze wzrostu cen żywności i surowców energetycznych. W tym roku średnioroczna inflacja zamknie się na poziomie 2 proc. Projekcja listopadowa przewiduje, że przyszłoroczna inflacja ukształtuje się na poziomie 2,3 proc., ale jeśli ostatecznie wzrośnie do poziomu np. 2,4 proc., to nie będzie to jeszcze powodem do podnoszenia stóp proc.” – dodał.

Zaznaczył jednak, że inflacja trwale powyżej celu skłoniłaby go do rozważań nad zmianą nastawienia.

„Osobiście, gdybym widział, że mamy inflację przekraczającą cel i utrzymującą się powyżej niego w kolejnych miesiącach, a do tego pojawiałyby się kolejne obszary niepewności, które tę inflację mogłyby podnosić, to absolutnie byłby to moment, w którym poważnie należałoby zacząć myśleć o zmianie nastawienia, mając w perspektywie podniesienie stóp” – powiedział PAP Biznes Sura.

„Póki co, jest to wyłącznie hipotetyczne rozważanie i takiego ryzyka nie widzę” – dodał.

Sura podkreślił, że traktuje cel inflacyjny symetrycznie.

„Przypomnę, że nasz cel to 2,5 proc. z symetrycznym pasmem odchyleń, więc inflacja na poziomie 2,7 proc. prognozowana na 2019 r. w listopadowej projekcji mieści się w nim. W marcowej projekcji będziemy widzieć dłuższą perspektywę – również na 2020 r. Gdyby tam pojawiały się niepokojące tendencje, to zważając na okres oddziaływania naszych decyzji – od czterech do sześciu kwartałów – druga połowa 2018 r. będzie dobrym momentem na rozpoczęcie rozmowy o zmianie nastawienia” – powiedział.

Nie widzi on obecnie zagrożenia ze strony ujemnych realnych stóp procentowych.

„W połowie tego roku widziałem zagrożenie ze strony ujemnych realnych stóp proc., gdy obserwowaliśmy niewielki odpływ depozytów gospodarstw domowych” – powiedział.

„Okazało się jednak, że były to jednorazowe przypadki, a nie trend, więc wygląda na to, że na razie nie niosą one negatywnych skutków. Podobny stan utrzymuje się w wielu europejskich państwach” – dodał.

RYNEK PRACY I RYNEK NIERUCHOMOŚCI POTENCJALNYMI ZAGROŻENIAMI

Członek RPP powiedział, że sytuacja na rynku pracy jest „potencjalnym źródłem zagrożeń, ale póki co realnym jeszcze nie”.
„W październiku zauważyliśmy jednorazowy, ponad 7-proc. wzrost wynagrodzeń, ale z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnośc
ią mogę powiedzieć, że wynikało to z faktu, iż wiele osób skorzystało z możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę i z tego tytułu przysługiwała im odprawa. U niektórych pracodawców nawet kilkumiesięczna, co bezpośrednio podwyższa wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw” – powiedział.

„Trzeba też pamiętać, że po wzięciu pod uwagę sektora publicznego łącznie z sektorem przedsiębiorstw, wynagrodzenia wzrosły o 4,9 proc.” – dodał.
Sura uważa, że utrzyma się napływ Ukraińców na polski rynek pracy.

„Myślę, że napływ Ukraińców na rynek pracy będzie się na razie utrzymywał i w większości nie będą oni korzystali z możliwości wyjazdu na Zachód, bo o wyborze miejsca pracy będą decydowały raczej względy kulturowe i językowe, a nade wszystko odległość do miejsca zamieszkania” – powiedział.
„Widać również, choć w mniejszym stopniu, ruch pracowników z Białorusi i krajów azjatyckich, którzy także będą kompensować braki podażowe na naszym rynku” – dodał.

Jego zdaniem, wzrost presji płacowej będzie umiarkowany.

„Presja płacowa będzie rosła, ale nie spodziewam się, żeby wzrosty wynagrodzeń były tak duże, żeby miały zachwiać naszym rynkiem pracy. Ponadto, trzeba pamiętać, że póki co przełożenie wzrostu wynagrodzeń na inflację jest u nas mało zauważalne” – powiedział.

Sura uważa, że potencjalne problemy na rynku pracy wcześniej objawią się w krajach regionu niż w Polsce.

„Warto popatrzeć na sytuację na Węgrzech i w Czechach. Banki centralne tych państw utrzymują niższe niż NBP stopy procentowe, inflacja jest tam wyższa niż u nas, a wzrost płac na Węgrzech jest dwucyfrowy i rośnie. Tam o inflacji również, w większym stopniu, decydują inne czynniki” – powiedział.
„Będziemy uważnie obserwować jak kształtuje się sytuacja w krajach regionu, bo jeśli gdzieś wystąpią nierównowagi, to w pierwszej kolejności właśnie tam. Wtedy postaramy się czerpać z ich doświadczeń” – dodał.

Sura nie widzi na razie ryzyka związanego z jednostkowymi kosztami pracy.

„Listopadowa projekcja wskazuje, że jednostkowe koszty pracy przekroczą wzrost wynagrodzeń, ale ostatnie dane pokazują, że ich dynamika się zmniejszyła, więc to ryzyko zostało zminimalizowane” – powiedział.

Drugim możliwym zagrożeniem dla gospodarki jest – według członka RPP – rynek mieszkaniowy.

„Rynek mieszkaniowy również jest potencjalnym zagrożeniem – ostatnie ruchy ze strony Narodowego Banku Czeskiego były powodowane właśnie niekorzystną sytuacją na rynku mieszkaniowym, gdzie powstały różne nierównowagi” – powiedział.

„U nas póki co nie widać w tym zakresie dużego ryzyka, ale jest to obszar równoległy z rynkiem pracy, któremu trzeba się szczególnie przyglądać w kontekście naszych przyszłych decyzji” – dodał.

W ’17 WZROST PKB POWYŻEJ 4,5 PROC., W ’18 JUŻ NIECO SŁABSZY

W ocenie Rafała Sury ostatnie dane dotyczące wzrostu gospodarczego sugerują, że w 2017 r. dynamika PKB może przekroczyć poziom 4,5 proc.
„Dane ze strefy realnej zaskakują pozytywnie, w szczególności wzrost PKB w III kw. o 4,9 proc. Jeszcze bardziej pozytywnie należy spojrzeć na strukturę wzrostu – wkład eksportu netto do wzrostu na poziomie 1,1 proc. napawa optymizmem, chociaż patrząc na dane historyczne nie należy przypuszczać, żeby ta tendencja była trwała. Niemniej, w tym roku na pewno będzie on mocno podbijał całoroczne tempo PKB” – powiedział.

„Ostatnie dane całościowo dają mocne podstawy, żeby przypuszczać, że przekroczymy w tym roku poziom 4,5 proc.” – dodał.

W 2018 r. spodziewa się on spowolnienia dynamiki wzrostu polskiej gospodarki.

„Jeśli chodzi o dynamikę PKB w 2018 r., to nie jestem aż tak optymistyczny jak w przypadku tegorocznego wzrostu. Wynika to z tego, że koniunktura w naszym otoczeniu jest dobra, ale wciąż nie wiemy czy ona będzie trwała. Żyjemy w systemie naczyń połączonych, szczególnie ze strefą euro i jej największą gospodarką, czyli Niemcami. Bardzo dużo będzie zależało od koniunktury właśnie u naszych sąsiadów” – powiedział.

„Na tak znaczący wzrost jak w tym roku nie powinniśmy liczyć, ale w ramach naturalnego dla nas tempa od 3,0 do nieco ponad 4 proc. powinniśmy się utrzymać” – dodał.

Sura zaznaczył, że niewykluczone jest pogorszenie się koniunktury po zakończeniu programu luzowania ilościowego w strefie euro.
„W moim przekonaniu program skupu aktywów będzie utrzymywany do 2019 r. i będziemy z zaciekawieniem obserwować jak będą się później zachowywały gospodarki bez tej kroplówki i czy nie dojdzie do pogorszenia się perspektyw gospodarczych krajów strefy euro” – powiedział.
„My natomiast jesteśmy bankiem niezależnym, więc chociaż obserwujemy sytuację w otoczeniu, to nie znaczy, że musimy czekać z naszymi decyzjami na analogiczne decyzje np. w strefie euro” – dodał.

INWESTYCJE RUSZĄ MOCNIEJ NA PRZEŁOMIE ’17 I ’18

Członek RPP spodziewa się, że na przełomie 2017 i 2018 r. mocniej ruszą wszystkie inwestycje, a te prywatne odnotują dodatnią dynamikę.
„Dynamika nakładów brutto na środki trwałe w III kw. była już dodatnia, ale nie taka jak byśmy chcieli. Jednakże, gdy spojrzy się na liczbę umów podpisywanych z beneficjentami środków finansowych z UE, to mamy tutaj pewność, że ten proces będzie się nasilał” – powiedział.

„Mnie się osobiście wydawało, że III kw. dostarczy nam bardziej optymistycznych danych w tym zakresie, bo chociaż są optymistyczne, to dotyczą sektora publicznego, a w sektorze prywatnym dynamika jest nadal ujemna. Dodatni wynik inwestycji publicznych daje jednak podstawy do tego, żeby myśleć, że pociągną one za sobą inwestycje prywatne. Myślałem, że przełom III i IV kw. będzie tym momentem, ale skoro nie był, to zakładam, że wydarzy się to w IV kw. 2017 r. i I kw. 2018 r. Powinniśmy w tej materii odnotować znaczący ruch” – dodał.
Wśród przyczyn opóźnionego startu inwestycji Sura wskazał opóźnienie wydatkowania z obecnej perspektywy budżetowej UE oraz nietypowy sposób inwestowania przedsiębiorców.

„Późniejsze rozpoczęcie cyklu inwestycji wynika z tego, że unijna perspektywa budżetowa, która będzie się kończyć w 2020 r. była bardzo opóźniona, jeśli chodzi o podpisywanie umów z beneficjentami końcowymi. Należy dodać, że inne kraje z naszego regionu również miały w tym zakresie spore opóźnienia” – powiedział.
„Można również przypuszczać, że ze względu na wymagającą sytuację na rynku pracy i niedopasowanie pracowników w niektórych sektorach, firmy inwestują w sposób nietypowy, wyszukują bardzo wykwalifikowanych wysokopłatnych pracowników, którzy będą starać się o nowe rynki dla swoich firm. Inwestują bardziej w kapitał ludzki niż w środki trwałe” – dodał.

Według Sury, niepewność w otoczeniu nie hamuje wszystkich inwestycji.

„Niektórzy przedsiębiorcy wskazują na tzw. niepewność, gdy chodzi o otoczenie fiskalno-legislacyjne, ale nie wydaje mi się, żeby to miała być przyczyna, która hamuje cały sektor przedsiębiorstw – raczej dotyczy to konkretnych, niewielkich obszarów działalności” – powiedział.

Aleksander Pudłowski
pud/ osz/


Artykuły powiązane

Ekonomiści pobłądzeni w krytyce NBP

Kategoria: Trendy gospodarcze
Dwaj członkowie pierwszej RPP przystąpili do boju w kampanii przed sejmowym głosowaniem nad kandydatem na stanowisko prezesa NBP i w dwudziestu punktach sformułowali swoją – jakżeby inaczej, sążniście negatywną – opinię o polityce pieniężnej realizowanej przez RPP czwartej kadencji (Bogusław Grabowski i Jerzy Pruski, Bankructwo polityki pieniężnej? Rzeczpospolita 27.04.2022).
Ekonomiści pobłądzeni w krytyce NBP

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (16–20.05.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce