Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Miliard w plecaku

Dwa razy objechał cały świat i zarobił ponad 250 mln dol. Mieszka w Singapurze, córki uczy chińskiego i uważa, że już niedługo farmerzy będą lepiej zarabiać od bankierów. Mowa o Jimie Rogersie, legendarnym inwestorze i byłym wspólniku Georga Sorosa, autorze wydanej właśnie książki Street Smarts: Adventures On The Road and In The Markets.
Miliard w plecaku

71-letni Jim Rogers urodził się w Baltimore, największym mieście amerykańskiego stanu Maryland, a wychował w Demopolis w Alabamie. Często podkreśla, że pierwszy interes rozkręcił kiedy miał pięć lat. Sprzedawał orzeszki ziemne, a także zbierał puste butelki, które kibice baseballu zostawiali na stadionach. Pierwszą poważną pracę dostał po studiach (w 1964 r. skończył historię na Yale University, a w 1966 r. także kierunek Filozofia, Polityka i Ekonomia w Balliol College na Oxford University) w firmie z Wall Street Dominick & Dominick.

W 1970 r. Rogers rozpoczął pracę w banku inwestycyjnym  Arnhold and S. Bleichroeder, w którym pracował z Georgem Sorosem. W 1973 r. założyli razem Quantum Fund, który w ciągu kolejnych 10 lat uzyskał stopę zwrotu 4200 proc., podczas gdy indeks giełdowy S&P wzrósł w tym okresie o 47 proc. W 1980 r., mając 37 lat, Rogers ogłosił, że „odchodzi na emeryturę”. Dziś jego majątek szacowany jest na 300 mln dolarów.

Rogers nadal jednak inwestuje, chociaż także zajmują go inne rzeczy: wykłada finanse na Columbia Business School, objechał cały świat raz motocyklem (w latach 1990-1992) a potem samochodem osobowym (1999-2002), dzięki czemu jest w Księdze Rekordów Guinessa. Napisał sześć książek: „Investment Biker: Around The World With Jim Rogers” w 1995 r., „Adventure Capitalist: The Ultimate Road Trip” w 2003 r., „Hot Commodities: How Anyone Can invest Profitably in The World`s Best Market” w 2004 r., „A Bull in China: Investing Profitably in The World`s Best Market” w 2007 r. oraz „A Gift to my Children: A Father`s Lesson for Life and Investing w 2009 r. i „Street Smart: Adventures on The Road and In The Markets” w 2013 r. („Mądrość praktyczna: Przygody w drodze i na rynku”).

W grudniu 2007 r. sprzedał swój apartament w Nowym Jorku (za 16 mln dol.) i przeniósł się do Singapuru. Oświadczył, że to dlatego, iż uważa że ludzie w Azji mają silną motywację i pęd do działania a on chce by jego dzieci wychowywały się w takim środowisku. Często powtarza, że „jeżeli byłeś mądry w 1807 r. to przeprowadzałeś się do Londynu, w 1907 r. do Nowego Jorku, a w 2007 r. do Azji”. Swoim córkom zafundował chińską nianię, która mówi tylko po mandaryńsku tak, by mówiły w tym języku równie swobodnie, co po angielsku.

W listopadzie 2010 r. podczas wykładu w Balliol Collage na Oxford University poradził studentom, by darowali sobie kariery na Wall Street czy w Londyńskim City i by zamiast tego studiowali na przykład rolnictwo czy górnictwo. „Władza przesuwa się z centrów finansowych do producentów dóbr” – powiedział. Z kolei w maju 2012 r. podczas wywiadu dla magazynu „Forbes” oświadczył, że „maklerzy będą zarabiać na życie prowadząc taksówki”. A ci sprytniejsi nauczą się prowadzić traktory po to, by pracować dla właścicieli farm. I to właśnie właściciele farm będą jeździć Lamborgini. I zasugerował redaktorom „Forbes`a”, by rozpoczęli wydawanie nowego magazynu „Forbes Farming”.

W „Street Smarts: Adventures on The Road and In The Markets”. Rogers pisze, że pod koniec lat 90. doszedł do wniosku, że bessa na rynku surowców kończy się.  Wspomina, że kiedy zaczął interesować się tym rynkiem, to dziennik biznesowy „The Wall Street Journal” poświęcał surowcom zaledwie jedną stronę. Zdaniem Rogersa surowce są prostsze do analizy, niż akcje. Pisze, że nikt nie rozumie do końca jak działa na przykład koncern IBM, nawet członek zarządu tej firmy. Na wynik finansowy takiej firmy wpływa setki tysięcy czynników: pracownicy, produkty, części, dostawcy, konkurenci, rząd, związki zawodowe itd. Tymczasem na przykład cena bawełny zależy tylko od popytu i podaży.

Aby inwestować w bawełnę trzeba tylko wiedzieć, czy jest jej za dużo na rynku czy za mało. A, jak pisze Rogers, „bawełny nie interesuje, kto jest szefem Rezerwy Federalnej, amerykańskiego banku centralnego”. Nie omieszkuje też się pochwalić wynikami swoich inwestycji. Stworzony przez niego Rogers International Commodity Index od 1 sierpnia 1998 r. do 1 sierpnia 2012 r. przyniósł 281 proc. zysku, podczas gdy indeks rynku akcji S&P zaledwie 62 proc.

Rogersowi trzeba jednak przyznać, że opisuje także swoje porażki. W 1970 r. doszedł do wniosku, że ceny akcji się załamią. Kupił tzw. opcję „put” (instrument finansowy pozwalający na zarabianie na spadkach cen akcji). Pięć miesięcy później zaczęła się  najgorsza bessa od 1937 r., a Rogers potroił swój kapitał. Jak pisze, to utwierdziło go w przekonaniu, że jest geniuszem i wybrał sześć firm, których akcje „sprzedał na krótko” (tzn. pożyczył  i sprzedał licząc, że po spadku cen odkupi je taniej). Dwa miesiące później stracił oszczędności całego życia.

Okazało się, że 2-3 lata później wszystkie z firm, które Rogers wybrał zbankrutowały. Problem polega na tym, że jak twierdził John Maynard Keynes (skądinąd także inwestor giełdowy, kiedy umarł w 1946 r. jego majątek szacowano na równowartość dzisiejszych 16 mln dol.) „rynki potrafią być nieracjonalne dłużej, niż będziesz wypłacalny”.

Rogers radzi w książce, że „dobrze jest zbankrutować, przynajmniej raz w życiu a najlepiej dwa”. Z tym, że lepiej to zrobić na początku kariery, kiedy ma się 20 tys. dol. majątku, niż pod jej koniec, gdy traci się 20 mln dol. Jego zdaniem stracenie wszystkiego to cenna lekcja, bo uczy jak dużo się nie wie. Do innych, mniej banalnych rad Rogersa zalicza się ta, by nie dywersyfikować inwestycji. Jego zdaniem specjaliści giełdowi doradzają dywersyfikację, po to by chronić się przed pozwami sądowymi, w przypadku, gdyby klienci ponieśli duże straty. To jednak równocześnie uniemożliwia uzyskanie bardzo wysokich zysków.  Uważa on, że jedynym sposobem na szybkie wzbogacenie się jest znalezienie kilku dobrych inwestycji i trzymanie się ich.

I podaje, że gdyby na początku lat 70. kupić surowce i trzymać je przez 10 lat, sprzedać i na początku lat 80. kupić japońskie akcje, po dekadzie znowu sprzedać i kupić akcje spółek technologicznych i trzymać do 2000 r., to dziś byłoby się bogatym. Gdyby jednak stworzyć zdywersyfikowany portfel z powyższych składników na początku lat 70. to dziś sytuacja nasza finansowa nie zmieniłaby się wiele.

W książce Rogersa znajdziemy wiele „smaczków” z kulisów jego błyskawicznej kariery na Wall Street.  Pisze, że w 1979 r. kiedy  podjął decyzję o opuszczeniu Wall Street, amerykańska Securities and Exchange Commission (odpowiednik polskiej Komisji Nadzoru Finansowego) rozpoczęła śledztwo przeciwko firmie Rogersa i Sorosa i ich inwestycji w akcje spółki Computer Sciences Corporation. Oskarżono ich o to, że zrobili tzw. krótką sprzedaż  (pożyczyli akcje i sprzedali je licząc na to, że ich cena spadnie i będą mogli je odkupić po niższej cenie)  a następnie kupili akcje po niższej cenie w ofercie publicznej. Zdaniem SEC była to manipulacja kursem akcji.

Zaproponowano im, że nie będzie kary, o ile podpiszą oświadczenie, w którym przyznają, że dopuścili się manipulacji i obiecują, że nigdy więcej tego nie zrobią. „Dlaczego mamy to zrobić, skoro nie zrobiliśmy nic złego? Moja reputacja jest warta dla mnie więcej, niż milion dolarów” – powiedział Rogers. „Dla mnie nie” – odparł Soros. Zdaniem Rogersa mimo, iż miało być to żartem, to w  rzeczywistości dla Sorosa zarobienie pieniędzy w tej transakcji było ważniejsze, niż wszystko inne.

Rogers odsłania także szczegóły swojego prywatnego życia. Opisuje, jak podczas spotkania promującego książkę „Investment Biker” w Mint Museum w mieście Charlotte w Północnej Karolinie spotkał swoją przyszłą, trzecią z kolei, żonę – Page Parker. 27-letnią wówczas (w połowie lat 90.) „naturalną blondynkę”, która zbierała fundusze od sponsorów dla miejscowej uczelni. Rektor polecił jej książkę Rogersa i zasugerował, by pojawiła się na spotkaniu. Zaczęli rozmawiać, powiedziała że „wygląda lepiej na żywo, niż w telewizji” i że „chętnie objechałaby Amerykę, ale nie ma środków”.

„Street Smart: Adventures on The Road and In The Markets” to połączenie książki podróżniczej z podręcznikiem ekonomii, poradnikiem inwestycyjnym i pamiętnikiem. Czyta się to nieźle, ale czytając warto pamiętać, że Rogers pisząc książki i propagując swoje koncepcje inwestycyjne także pracuje, bo jeżeli pod wpływem jego rad inwestorzy masowo rzucą się kupować na przykład surowce to ich cena wzrośnie a on jeszcze zwiększy swoje zyski.

OF

Otwarta licencja


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Trendy gospodarcze
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (30.05–03.06.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce