Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

O termitach podgryzających państwo

Korupcja, nielegalna migracja, terroryzm, zmiany klimatyczne, zmiany demograficzne czy niekontrolowany rozwój technologii są niczym termity, które podgryzają podstawy współczesnych państw, osłabiają demokrację, a nawet działalność rynku – alarmuje Vito Tanzi w książce „Termites of the State”.
O termitach podgryzających państwo

“Termites of the State: Why Complexity Leads to Inequality” (“Termity niszczące państwo: Dlaczego złożoność prowadzi do nierówności”, Cambridge University Press 2017) to trzecia część trylogii o roli współczesnego państwa w gospodarce, której autorem jest Vito Tanzi. Emerytowany profesor American University i George Washington University, były konsultant Banku Światowego, były wieloletni szef departamentu polityki fiskalnej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i były członek włoskiego rządu uzupełnił dwie wcześniejsze pozycje („Public Spending in the 20th Century: A Global Perspective” z 2000 roku oraz „Government versus Markets: The Changing Economic Role of the State”, z 2011). I zrobił to w imponujący sposób.

W “Termites of the State” Tanzi wskazuje na cały katalog problemów (termitów), które gnębią (podgryzają) współczesne państwo. Ale i rynek. Aktywność tych termitów wywołuje szereg nieprawidłowości, jeśli chodzi o działalność państwa i publicznych instytucji. A przychodzi im to zdecydowanie zbyt łatwo, głównie dlatego, że rzeczywistość – prawna, społeczna, gospodarcza, technologiczna, demograficzna – stała się w ostatnich dekadach tak bardzo skomplikowana.

Państwa starają się stawiać czoła rosnącej złożoności, ale najczęściej generują w ten sposób kolejne przepisy, agencje, instytucje, doprowadzając tym samym do wzrostu złożoności. W ten sposób powstaje swego rodzaju „błędne koło”, a państwa mają coraz większe trudności w wypełnianiu swoich podstawowych zadań, zdefiniowanych najcelniej – w opinii Tanziego – przez takich naukowców jak Richard Musgrave i Paul Samuelson. Wśród tych zadań, zdaniem włoskiego naukowca, na czoło wysuwają się m.in. te z zakresu polityki społecznej.

Książka Tanziego podzielona jest na trzy części. W pierwszej włoski naukowiec prezentuje ewolucję roli państwa w XX wieku w myśli ekonomicznej i politycznej. W drugiej części opisuje, w jaki sposób państwa starały się radzić sobie z termitami rosnącej złożoności i dlaczego ponosiły zazwyczaj porażkę. W trzeciej skupia się na problemie nierówności, redystrybucji oraz polityki społecznej.

Tanzi mianem termitów określa wszystkie zjawiska, które prowadzą do wzrostu złożoności rzeczywistości społeczno-gospodarczej, jak korupcja, nielegalna migracja, terroryzm, zmiany klimatyczne, zmiany demograficzne (w Europie i USA: starzenie się społeczeństw), rozwój nowoczesnych technologii tak szybki, że niemal nie do skontrolowania, i wiele innych.

„Pomyślmy choćby o tym, jak wiele zmieniło pojawienie się dronów. Stwarzają one zagrożenie w ruchu lotniczym, naruszają również – w różny sposób – prawo do prywatności. Wszystkie rządy prędzej czy później będą musiały stworzyć regulacje obowiązujące użytkowników dronów. Nie sądzę, aby tzw. wolny rynek poradził sobie sam z tą kwestią” – pisze Tanzi.

Tanzi twierdzi, że termity, zwiększając nierówności, zagrażają jednocześnie demokracji. Rosnąca złożoność powoduje, że politycy coraz gorzej radzą sobie z wypełnianiem swoich zadań i coraz częściej skupiają się po prostu na wygrywaniu kolejnych wyborów. A nieodpowiednia polityka podatkowa i społeczna prowadzi do powolnego tworzenia się „nowej arystokracji” – ludzi (i rodzin) zdecydowanie odstających poziomem zamożności od reszty społeczeństwa, którzy będą mieć coraz mniej problemów z utrzymaniem tego statusu w długim terminie (i staną się „permanent aristocracy”), a coraz więcej władzy (zarówno ekonomicznej, jak i politycznej). Natomiast reszta społeczeństwa będzie mieć coraz większe problemy, by się bogacić, m.in. na skutek rozwoju technologicznego i rosnącej roli kapitału.

Zdaniem Tanziego można próbować powstrzymywać wzrost nierówności na dwa sposoby. Pierwszym jest stosowanie znanej już z krajów skandynawskich mocno redystrybucyjnej polityki podatkowej. Tutaj Tanzi proponuje wprowadzenie płaskiego podatku VAT, z którego wpływy byłyby w całości przeznaczane tylko na jeden cel: wypłacanie dochodu podstawowego obywatelom.

Drugim sposobem jest walka z nierównościami już u ich źródła, czyli np. ograniczanie wzrostu firm, szczególnie tych, które poprzez swój niczym nieskrępowany rozwój nie tylko przynoszą właścicielom wielkie dochody, ale także dają im (pośrednio) władzę polityczną. Tanzi przypomina również, że w dzisiejszej gospodarce sukces bardzo często zależy od szczęścia i zastanawia się, czy to szczęście w biznesie nie powinno być jakoś mierzalne i opodatkowywane.

Autor „Termites of the State” podkreśla, że z termitami muszą zmierzyć się państwa narodowe i obecnie działające instytucje międzynarodowe, bo pojawienie się globalnego rządu jest obecnie, i w najbliższej przyszłości, niemożliwe. Przy czym Tanzi nie postuluje zwiększania zakresu interwencji państwa w życie społeczne czy gospodarcze ponad miarę. Podkreśla też, że przepisy powinny być bardziej przejrzyste, niż w tej chwili, a najważniejsze dokumenty – takie jak konstytucje – jeszcze krótsze i prostsze (przypomina, że Konstytucja dla Europy upadła, bo była po prostu zbyt skomplikowana…).

Włoch zwraca uwagę, że interwencje państw muszą stać się sprytniejsze, bardziej efektywne, niż do tej pory. „Moje obserwacje z wielu dekad pracy w instytucjach w różnych krajach utwierdziły mnie w przekonaniu, że optymalny i realistyczny poziom publicznych wydatków powinien sięgać około 30-35 proc. rocznego PKB. To jest poziom, który pozwala takim krajom jak Szwajcaria czy Australia działać bardzo efektywnie, a przy okazji nie wpływa negatywnie na gospodarkę” – przekonuje Tanzi.

Swoją pracę podsumowuje cytatem z Johna M. Keynesa: „Musimy znaleźć nową mądrość w nadchodzącym nowym wieku”. Tak powiedział autor „Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza” w roku 1925, zwracając uwagę na potrzebę wykreowania zdrowych reguł ekonomicznych i politycznych, które nie zahamują rozwoju gospodarczego, ale poprawią jakość życia we wspólnotach.

Według Tanziego, ten cytat jest wciąż aktualny, bowiem wciąż tej nowej mądrości nie znaleziono. „Keynes chciał, by demokracja i wolny rynek współpracowały bliżej, lepiej, bardziej efektywnie. Takiej sytuacji nie było w roku 1925. Czy jest teraz? Jeśli nie, to chyba potrzebujemy nowej mądrości. Eksperci z różnych dziedzin powinni połączyć siły i postarać się ją znaleźć” – kończy książkę Tanzi. Potrzebna jest więc trutka na termity, które drążą konary państw narodowych.

„Termites of the State” to pozycja niemal 500-stronicowa. Do tego niełatwa w lekturze, napisana dość hermetyczną angielszczyzną. Zachwyca jednak ogromem wiedzy oraz wyważeniem poglądów. To lektura obowiązkowa dla każdego ekonomisty i politologa.


Tagi