Biuro Informacji Kredytowej (BIK) jest jedyną w swoim rodzaju instytucją wymiany informacji o zobowiązaniach finansowych w Polsce. Wynagrodzenia w BIK - średnio 14,6 tys. złotych miesięcznie - są przeciętnie dwa, trzy razy wyższe niż w sektorze bankowym, a wynik wielkości sprzedaży na jeden złoty wynagrodzeń jest nawet 5-krotnie słabszy. Na tle podobnych organizacji – niemieckiej Schufy i amerykańskiej firmy Experian - BIK także rozczarowuje.
(CC BY andybullock77)
Biznes
Pulpit
Debata
Nasz kochany drogi BIK
Biuro Informacji Kredytowej jest jedyną w swoim rodzaju instytucją na polskim rynku wymiany informacji o zobowiązaniach finansowych, której celem jest dbanie o przejrzystość obrotu gospodarczego. Jego wyjątkowa pozycja na rynku wynika z tego, że biuro stworzone zostało przez banki i, że współpracuje głównie z bankami. Czyli banki są jego właścicielami i jednocześnie klientami.
Biuro Informacji Kredytowej (BIK) jest w tej sytuacji wobec banków monopolistą. Banki nie mają możliwości współpracy z kim innym w zakresie oceny wiarygodności ich klientów.
Ze względu na tę szczególną pozycję na rynku wymiany bankowej informacji o zobowiązaniach finansowych również ocena wyników finansowych uzyskiwanych przez BIK nie jest prosta. Na rynku polskim trudno jest bowiem znaleźć jakiś punkt odniesienia. Funkcjonujące na rynku rejestry kredytowe w formie biur informacji gospodarczej nie nadają się do porównań. Po pierwsze, działają na rynku niebankowym, po drugie, są strukturami młodszymi niż BIK i po trzecie konkurują między sobą. A brak konkurencji dla BIK, ułatwia mu życie i stanowi pewne zagrożenie dla sektora bankowego.
W 2010 roku BIK uzyskał bardzo dobre wyniki finansowe. Zysk netto wyniósł 37,7 mln złotych i wzrósł o 48 proc. w stosunku do 2009 roku. Przychody ze sprzedaży wyniosły 130 mln złotych, co oznacza wzrost do roku poprzedniego o 17 proc. Kapitały własne wzrosły o 13 proc. do kwoty 61,4 mln złotych. Zwrot na kapitałach (ROE) wyniósł 61 proc., a zwrot na aktywach – 34 proc. Sprzedaż raportów wyniosła 42,8 mln sztuk. W bazie danych zapisane są informacje o 24,5 mln osób.
Porównania trudne, ale możliwe
Liczby wyglądają dobrze, ale jak ocenić, zobiektywizować sprawność finansową i operacyjną BIK? Czy te liczby można z czymś zestawić? Jedyną możliwość do porównań dają podobne organizacje działające za granicą. Do porównań wybrałem niemiecką Schufę i amerykański Experian. W niektórych przypadkach punktem odniesienia jest polski sektor bankowy, który powołał BIK do życia. Co wynika z porównań?
Wniosek ogólny jest taki, że wyniki finansowe BIK są lepsze niż w trzech grupach odniesienia, ale sprawność operacyjna słabsza.
Oto dane: Zwrot na kapitale ROE w sektorze bankowym w 2010 roku wyniósł 8,9 proc., w Experianie – 23 proc. w Schufie – 17 proc. w BIK – 61 proc. Te liczby wskazują, że BIK jest liderem w grupie odniesienia jeśli chodzi o zwrot na kapitałach. W BIK jest on prawie 8-krotnie wyższy niż w bankach, prawie 3-krotnie wyższy niż w Experianie i blisko 4-krotnie wyższy niż w niemieckiej Schufie.
Pojawia się tu naturalne pytanie: skąd to się bierze? W innym przekroju: zwrot na aktywach ROA w bankach wyniósł 1,05 proc., w Experianie 8 proc. w Schufie 3,6 proc., w BIK 34 proc. Znowu BIK ma najwyższy zwrot, tym razem na aktywach. Jest on prawie 30 krotnie wyższy niż w bankach i ok. 10 razy większy niż w niemieckiej Schufie. Znowu należy zapytać dlaczego?
Wyższe koszty to wyższe stawki
Ale też jest inny obraz sprawności BIK. Na tle sektora bankowego (banki giełdowe) BIK uzyskuje 4 – 5 krotnie słabszy wynik wielkości sprzedaży na jeden złoty wynagrodzeń. Wynagrodzenia w BIK, średnio 14,6 tys. złotych miesięcznie, są przeciętnie 2 – 3 razy wyższe niż w sektorze bankowym.
Wskaźniki sprawności operacyjnej określone jako wielkość kapitału na utrzymanie jednego zapisu o osobie w bazie danych i wielkość sprzedaży z jednego rekordu o osobie w bazie danych prezentują się niekorzystnie dla BIK. Są następujące: w Schufie na utrzymanie jednego rekordu o osobie potrzeba 65 groszy kapitału (przeliczone po kursie z 31.12 2010), w BIK 2,5 złotych.
Oznacza to, że BIK zużywa więcej kapitału na jeden rekord w bazie danych niż Schufa. Dalej, w Schufie jeden rekord o osobie generuje 6,5 złotego przychodu, w BIK 5,2 złotego, a w Experiane ok. 26 zł (na rynku amerykańskim). Znowu jeden rekord w bazie danych BIK jest gorzej wykorzystywany niż w Schufie, nie wspominając o Experianie, gdzie jeden rekord daje sprzedaż 5 krotnie wyższą niż w BIK.
Brak konkurencji ułatwia działanie
Skąd wynikają tak dobre wyniki finansowe BIK i tak słabe operacyjne?
– Przede wszystkim z pozycji monopolistycznej jaką zajmuje wobec sektora bankowego. Dobry wynik finansowy wynika głównie z tego, że banki za dużo płacą BIK za jego raporty. Brak konkurencji w ramach sektora pozwala ustalać ceny usług oferowanych bankom „według potrzeb BIK”, a nie według gry sił rynkowych. Wskazują na to porównania do wyników uzyskanych przez rejestry niemiecki i amerykański. Wydaje się, że ceny płacone BIK przez banki mogły by być obniżone nawet o 30 – 40 proc. Wówczas jego parametry efektywnościowe mogłyby być zbliżone to parametrów rejestrów zagranicznych. Ponieważ rynek w obszarze monopolu nie funkcjonuje dobrze, to dostosowania cenowe nie nastąpią samoczynnie.
– Brak konkurencji nie zmusza BIK do dbania o wskaźniki sprawności operacyjnej odnoszonej do utrzymania i wykorzystania zgromadzonej bazy danych oraz do ograniczania kosztów.
– Potencjalnie konkurencyjny do BIK rejestr kredytowy Krajowe Biuro Informacji Kredytowej powstał na początku 2011 roku. Nie może ono jednak rozpocząć działalności operacyjnej ze względu na ruchy blokujące podjęte przez jednego z akcjonariuszy BIK. Biuro to mogłoby doprowadzić do konkurencji na rynku rejestrów obsługujących banki, obniżyć koszty raportów dla banków i poprawić jakość serwisu otrzymywanego przez sektor bankowy.
Co się wydarzyło w 2010 roku?
Pewnego komentarza wymaga też sposób podawania przez BIK informacji o liczbie sprzedawanych raportów. Średnio, liczba sprzedawanych raportów w ostatnich kliku latach rosła w tempie ok. 30 – 35 procent, a w latach kryzysu 2008-2009 wyraźnie przyspieszyła do 43 proc. w 2009 roku.
Jednak liczby są niespójne: 11 stycznia 2011 roku PAP podał za BIK, że w 2010 roku banki złożyły w BIK 42,8 mln zapytań (należy rozumieć, że na każde zapytanie powstał w odpowiedzi raport). Natomiast na 2011 rok BIK prognozuje, znowu dane za PAP, sprzedaż 43 mln raportów – praktycznie bez wzrostu. W komunikacie PAP z 05 listopada 2010 BIK podaje sprzedaż 29,7 mln raportów po 10 miesiącach 2010 roku, a wiec ok. 3 mln raportów miesięcznie.
Z obliczeń wynika że w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku sprzedaż raportów BIK skoczyła do 6 – 7 mln miesięcznie. Nie jest jasne skąd pojawił się nagły wzrost liczby sprzedanych raportów w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku. Skoro tak gwałtownie przyrosła liczba raportów, to dlaczego ten trend z ostatnich dwóch miesięcy 2010 roku nie przenosi się na plany w 2011 roku? Skąd pesymizm co do liczby sprzedanych raportów w 2011 roku – w zasadzie bez wzrostu w stosunku do 2010 roku. Być może BIK zmienił metodę liczenia liczby sprzedanych raportów i stąd ten zastanawiający wzrost sprzedaży?
Potrzebne są nie tylko wyjaśnienia w tej sprawie, ale również audyt baz danych rejestrów kredytowych wzorem tego jaki zrobił w pierwszym kwartale 2011 roku ERIF – biuro informacji gospodarczej. Potrzebny jest branżowy standard i audyt liczby sprzedawanych przez rejestry raportów. W tej chwili rynek jest zdany wyłącznie na to, co podają same rejestry kredytowe i ma pełne prawo patrzeć na te liczby nieufnie.
Alfred Bieć
Autor jest jest ekonomistą SGH oraz BIEC Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych
Pełny raport na temat finansów BIK w 2010 roku znajduje się do pobrania na stronie BIEC Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych www.biec.org
Biuro Informacji Kredytowej (BIK) jest jedyną w swoim rodzaju instytucją na polskim rynku wymiany informacji o zobowiązaniach finansowych, której celem jest dbanie o przejrzystość obrotu gospodarczego. Jego wyjątkowa pozycja na rynku wynika z tego, że biuro stworzone zostało przez banki i, że współpracuje głównie z bankami. Czyli banki są jego właścicielami i jednocześnie klientami. BIK jest w tej sytuacji wobec banków monopolistą. Banki nie mają możliwości współpracy z kim innym w zakresie oceny wiarygodności ich klientów.
Ze względu na tę szczególną pozycję na rynku wymiany bankowej informacji o zobowiązaniach finansowych również ocena wyników finansowych uzyskiwanych przez BIK nie jest prosta.
Na rynku polskim trudno jest bowiem znaleźć jakiś punkt odniesienia. Funkcjonujące na rynku rejestry kredytowe w formie biur informacji gospodarczej nie nadają się do porównań. Po pierwsze, działają na rynku niebankowym, po drugie, są strukturami młodszymi niż BIK i po trzecie konkurują między sobą. A brak konkurencji dla BIK, ułatwia mu życie i stanowi pewne zagrożenie dla sektora bankowego.
W 2010 roku BIK uzyskał bardzo dobre wyniki finansowe. Zysk netto wyniósł 37,7 mln złotych i wzrósł o 48 proc. w stosunku do 2009 roku. Przychody ze sprzedaży wyniosły 130 mln złotych, co oznacza wzrost do roku poprzedniego o 17 proc. Kapitały własne wzrosły o 13 proc. do kwoty 61,4 mln złotych. Zwrot na kapitałach (ROE) wyniósł 61 proc., a zwrot na aktywach – 34 proc. Sprzedaż raportów wyniosła 42,8 mln sztuk. W bazie danych zapisane są informacje o 24,5 mln osób.
Porównania trudne, ale możliwe
Liczby wyglądają dobrze, ale jak ocenić, zobiektywizować sprawność finansową i operacyjną BIK? Czy te liczby można z czymś zestawić? Jedyną możliwość do porównań dają podobne organizacje działające za granicą. Do porównań wybrałem niemiecką Schufę i amerykański Experian. W niektórych przypadkach punktem odniesienia jest polski sektor bankowy, który powołał BIK do życia. Co wynika z porównań?
Wniosek ogólny jest taki, że wyniki finansowe BIK są lepsze niż w trzech grupach odniesienia, ale sprawność operacyjna słabsza.
Oto dane: Zwrot na kapitale ROE w sektorze bankowym w 2010 roku wyniósł 8,9 proc., w Experianie – 23 proc. w Schufie – 17 proc. w BIK – 61 proc. Te liczby wskazują, że BIK jest liderem w grupie odniesienia jeśli chodzi o zwrot na kapitałach. W BIK jest on prawie 8-krotnie wyższy niż w bankach, prawie 3-krotnie wyższy niż w Experianie i blisko 4-krotnie wyższy niż w niemieckiej Schufie.
Pojawia się tu naturalne pytanie: skąd to się bierze? W innym przekroju: zwrot na aktywach ROA w bankach wyniósł 1,05 proc., w Experianie 8 proc. w Schufie 3,6 proc., w BIK 34 proc. Znowu BIK ma najwyższy zwrot, tym razem na aktywach. Jest on prawie 30 krotnie wyższy niż w bankach i ok. 10 razy większy niż w niemieckiej Schufie. Znowu należy zapytać dlaczego?
Wyższe koszty to wyższe stawki
Ale też jest inny obraz sprawności BIK. Na tle sektora bankowego (banki giełdowe) BIK uzyskuje 4 – 5 krotnie słabszy wynik wielkości sprzedaży na jeden złoty wynagrodzeń. Wynagrodzenia w BIK, średnio 14,6 tys. złotych miesięcznie, są przeciętnie 2 – 3 razy wyższe niż w sektorze bankowym.
Wskaźniki sprawności operacyjnej określone jako wielkość kapitału na utrzymanie jednego zapisu o osobie w bazie danych i wielkość sprzedaży z jednego rekordu o osobie w bazie danych prezentują się niekorzystnie dla BIK. Są następujące: w Schufie na utrzymanie jednego rekordu o osobie potrzeba 65 groszy kapitału (przeliczone po kursie z 31.12 2010), w BIK 2,5 złotych.
Oznacza to, że BIK zużywa więcej kapitału na jeden rekord w bazie danych niż Schufa. Dalej, w Schufie jeden rekord o osobie generuje 6,5 złotego przychodu, w BIK 5,2 złotego, a w Experiane ok. 26 zł (na rynku amerykańskim). Znowu jeden rekord w bazie danych BIK jest gorzej wykorzystywany niż w Schufie, nie wspominając o Experianie, gdzie jeden rekord daje sprzedaż 5 krotnie wyższą niż w BIK.
Brak konkurencji ułatwia działanie
Skąd wynikają tak dobre wyniki finansowe BIK i tak słabe operacyjne?
Przede wszystkim z pozycji monopolistycznej jaką zajmuje wobec sektora bankowego. Dobry wynik finansowy wynika głównie z tego, że banki za dużo płacą BIK za jego raporty. Brak konkurencji w ramach sektora pozwala ustalać ceny usług oferowanych bankom „według potrzeb BIK”, a nie według gry sił rynkowych. Wskazują na to porównania do wyników uzyskanych przez rejestry niemiecki i amerykański. Wydaje się, że ceny płacone BIK przez banki mogły by być obniżone nawet o 30 – 40 proc. Wówczas jego parametry efektywnościowe mogłyby być zbliżone to parametrów rejestrów zagranicznych. Ponieważ rynek w obszarze monopolu nie funkcjonuje dobrze, to dostosowania cenowe nie nastąpią samoczynnie.
Brak konkurencji nie zmusza BIK do dbania o wskaźniki sprawności operacyjnej odnoszonej do utrzymania i wykorzystania zgromadzonej bazy danych oraz do ograniczania kosztów.
Potencjalnie konkurencyjny do BIK rejestr kredytowy Krajowe Biuro Informacji Kredytowej powstał na początku 2011 roku. Nie może ono jednak rozpocząć działalności operacyjnej ze względu na ruchy blokujące podjęte przez jednego z akcjonariuszy BIK. Biuro to mogłoby doprowadzić do konkurencji na rynku rejestrów obsługujących banki, obniżyć koszty raportów dla banków i poprawić jakość serwisu otrzymywanego przez sektor bankowy.
Co się wydarzyło w 2010 roku?
Pewnego komentarza wymaga też sposób podawania przez BIK informacji o liczbie sprzedawanych raportów. Średnio, liczba sprzedawanych raportów w ostatnich kliku latach rosła w tempie ok. 30 – 35 procent, a w latach kryzysu 2008-2009 wyraźnie przyspieszyła do 43 proc. w 2009 roku.
Jednak liczby są niespójne: 11 stycznia 2011 roku PAP podał za BIK, że w 2010 roku banki złożyły w BIK 42,8 mln zapytań (należy rozumieć, że na każde zapytanie powstał w odpowiedzi raport). Natomiast na 2011 rok BIK prognozuje, znowu dane za PAP, sprzedaż 43 mln raportów – praktycznie bez wzrostu. W komunikacie PAP z 05 listopada 2010 BIK podaje sprzedaż 29,7 mln raportów po 10 miesiącach 2010 roku, a wiec ok. 3 mln raportów miesięcznie.
Z obliczeń wynika że w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku sprzedaż raportów BIK skoczyła do 6 – 7 mln miesięcznie. Nie jest jasne skąd pojawił się nagły wzrost liczby sprzedanych raportów w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku. Skoro tak gwałtownie przyrosła liczba raportów, to dlaczego ten trend z ostatnich dwóch miesięcy 2010 roku nie przenosi się na plany w 2011 roku? Skąd pesymizm co do liczby sprzedanych raportów w 2011 roku – w zasadzie bez wzrostu w stosunku do 2010 roku. Być może BIK zmienił metodę liczenia liczby sprzedanych raportów i stąd ten zastanawiający wzrost sprzedaży?
Potrzebne są nie tylko wyjaśnienia w tej sprawie, ale również audyt baz danych rejestrów kredytowych wzorem tego jaki zrobił w pierwszym kwartale 2011 roku ERIF – biuro informacji gospodarczej. Potrzebny jest branżowy standard i audyt liczby sprzedawanych przez rejestry raportów. W tej chwili rynek jest zdany wyłącznie na to, co podają same rejestry kredytowe i ma pełne prawo patrzeć na te liczby nieufnie.
Autor jest jest ekonomistą SGH oraz BIEC Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych
ChatGPT zapoczątkował nowy etap automatyzacji. W nadchodzących latach generatywna sztuczna inteligencja może doprowadzić do głębokich zmian na rynku pracy oraz znacząco przyspieszyć wzrost gospodarczy.
Droga energia, slowbalizacja, brak rąk do pracy, nadmierna biurokracja, wieloletnie zaniedbania inwestycyjne oraz opóźnienia technologiczne spętały potencjał rozwojowy Niemiec. Gospodarka przechodzi przez polikryzys– spowodowany wieloma czynnikami – na który nie ma prostej odpowiedzi w postaci np. pakietu koniunkturalnego lub jednej, porządnej reformy. RFN potrzebuje w istocie polireformy – dziesiątków drobnych korekt, które jednak jako całość określą na nowo równowagę między rynkiem a państwem.
W ciągu ostatnich 200 lat bankowość centralna przeszła poważną ewolucję, zmieniały się jej zadania oraz reguły polityki pieniężnej. Tekst pokazuje z tej perspektywy dwa banki centralne: Bank Polski (1828–1866) oraz Bank Polski SA (1924–1939). Akcent położono na okoliczności ich powstania oraz intencje i oczekiwania projektodawców, które zdeterminowały statutowy zakres ich uprawnień. Pokazano trudne wybory odnośnie do priorytetów i gradacji celów, przed jakimi stawiała je rzeczywistość gospodarcza. Okoliczności te skłaniały do pytań o właściwe cele i zasady funkcjonowania banków centralnych, tworzyły przestrzeń dla ścierania się koncepcji swoistego bankowego wariabilizmu i statyzmu.
Oczekiwaniom inflacyjnym gospodarstw domowych zazwyczaj nie poświęca się zbytniej uwagi przy monitorowaniu i prognozowaniu inflacji, częściowo dlatego, że wykazano, iż mediana ich oczekiwań ma mniejszą moc predykcyjną niż oczekiwania innych podmiotów. Niniejszy artykuł ma na celu dowieść, że zmiany w rozkładzie oczekiwań inflacyjnych gospodarstw domowych są istotne dla prognozowania inflacji w najbliższym czasie i oferują dodatkowe informacje w porównaniu z miernikami rynkowymi i oczekiwaniami prognostów. Sugeruje to, że oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych powinny odgrywać większą rolę w monitorowaniu inflacji, a w konsekwencji w kształtowaniu polityki pieniężnej.
W niedawnych badaniach zasugerowano, że wynagrodzenia poniżej prawnie ustalonej płacy minimalnej są zaskakująco powszechnym zjawiskiem. W niniejszym artykule omówiono tzw. „kradzież płac” w Stanach Zjednoczonych oraz jej wpływ na wzrost wynagrodzeń, który mógłby być udziałem pracowników.
Najnowsze wydanie „Obserwatora Finansowego” ukazuje nam wizje przyszłości bliskiej i dalekiej. W tym numerze, najlepsi eksperci postarają się odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań, dotyczących sztucznej inteligencji i tego jak generatywna AI wpłynie na bankowość, edukację oraz inne dziedziny naszego życia.
Nieefektywność nadzoru prowadzi do występowania nieprawidłowości i nadużyć na rynku funduszy inwestycyjnych w Polsce – taką sensacyjną tezę stawiają autorzy monografii „Nieprawidłowości i nadużycia na rynku funduszy inwestycyjnych”.
Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego wzmocniłaby znacznie pozycję Polski w europejskiej gospodarce – stwierdził w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym" dr Andreas Wittmer, dyrektor zarządzający Centrum Badań Lotniczych na Uniwersytecie w St. Gallen.
Sztuczna inteligencja powoli zmienia sposób działania banków i instytucji finansowych. Pomaga im zredukować ciężar biurokracji, ale także podejmować szybsze decyzje oraz utrzymywać efektywny kontakt z klientami. A będzie jeszcze lepiej. W perspektywie czeka kilkunastoprocentowy wzrost EBITDA.
Dywersyfikacja metod płatności, rozumiana jako poszerzanie dostępnej ich gamy, zwiększa wybór płatników i odbiorców płatności, stymuluje konkurencję na rynku i innowacyjność dostawców usług płatniczych, redukuje ryzyko, ponieważ uniezależnia rynek płatności od jednego, potencjalnie dominującego systemu płatności. Podobnie ma się sprawa z formami pieniądza, które się uzupełniają a jednocześnie konkurują i substytuują wzajemnie.
Współczesne problemy prawne Unii Europejskiej, sztuczna inteligencja w bankowości oraz polityka pieniężna były tematami grudniowego zjazdu na podyplomowych studiach MBA organizowanych w ramach drugiej edycji projektu „Akademia NBP”.
Portal ekonomiczny NBP „Obserwator Finansowy” ponownie znalazł się w czołówce najbardziej opiniotwórczych mediów w kategorii „Media ekonomiczne i biznesowe”, wyprzedzając m.in. „Parkiet”. Wzrost cytowalności treści publikowanych na łamach serwisu wzrósł w kwietniu w odniesieniu do marca 2023 r. o 37 proc.
Sytuacja gospodarcza w Polsce na tle innych krajów przedstawia się korzystnie. Warto zauważyć, że w szybkim tempie nadrabiamy dystans dzielący Polskę od poziomu życia w wybranych państwach europejskich. W ciągu ostatnich czterech lat dynamika wzrostu PKB plasowała Polskę powyżej innych krajów europejskich, zarówno strefy euro, w tym Niemiec i Francji, jak i krajów Unii Europejskiej z własną walutą, np. Czech.
Większość polskich przedsiębiorców odczuła skutki wojny w Ukrainie, choć jej wpływ oceniają w zróżnicowany sposób – wynika z badania przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny.
W styczniu 2020 roku Wielka Brytania formalnie opuściła Unię Europejską. Oczekiwane korzyści z brexitu, poza odzyskaniem suwerenności w zakresie kształtowania prawa i zewnętrznych relacji gospodarczych, jednak się nie zmaterializowały. Widoczny jest natomiast spadek wydajności i konkurencyjności brytyjskiej gospodarki, co wpływa także na kondycję rynku pracy.