Lepiej niech zarobi państwo niż BGK

Za kilka dni BGK ma wyemitować obligacje aż o 34-letnim terminie zapadalności. Emisja ta jest dowodem, że BGK toruje drogę nowym rozwiązaniom rynkowym – przekonuje Dariusz Daniluk, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego w rozmowie z Obserwatorem Finansowym. Na budowę dróg na przełomie czerwca i lipca bank sprzeda też euroobligacje, a wkrótce potem papiery na rynku krajowym.
Lepiej niech zarobi państwo niż BGK

Dariusz Daniluk, prezes BGK, zapewnia, że jego bank nie ma problemów z płynnością. (fot. BGK)

Obserwator Finansowy: BGK od kilku tygodni dokonuje na zlecenie Ministerstwa Finansów sprzedaży euro bezpośrednio na rynku. Jak pan ocenia skuteczność tych operacji, czy cel można uznać za osiągnięty?

Dariusz Daniluk: Nie komentujemy – dla zasady – działań, w przypadku których jesteśmy jedynie operatorem.

Przedstawiciele Ministerstwa Finansów mówili publicznie, że BGK mógłby pełnić podobną rolę stabilizującą w przypadku rynku długu. Jak by to miało wyglądać, czy są już jakieś założenia tego projektu?

Też bez komentarza. Jesteśmy do dyspozycji ministra finansów.

Od maja  2011 roku nastąpiła konsolidacja w BGK rachunków sektora publicznego. Jak bank daje sobie z tym radę?

Z naszego punktu widzenia i z punktu widzenia kilkudziesięciu naszych głównych kontrahentów, którzy znaleźli się w pierwszym etapie konsolidacji wszystko przebiega pomyślnie. Operacyjnie nasi klienci nie zauważyli różnicy, BGK obsługuje ich kompleksowo i sprawnie, żadne ryzyka się nie zmaterializowały. Ponieważ prawie rok temu przeprowadziliśmy akcję depozytową nie było też problemów płynnościowych, bank sobie z tym poradził.

Mogę więc powiedzieć – proces konsolidacji trwa, podlega mu obecnie kilkanaście miliardów złotych. Z naszymi klientami staramy się utrzymywać bliskie relacje,  Kilkanaście dni temu mieliśmy z nimi spotkanie, nie były zgłaszane reklamacje.

Klienci dużego wyboru nie mają…

Decyzja o konsolidacji budzi u niektórych konsolidowanych pewne emocje, ale nie została ona podjęta przez bank, ale przez rząd i ustawodawcę. Nam zależy na dobrej komunikacji z dysponentami rachunków sektora publicznego i na budowaniu relacji w taki sposób, żeby nie mieli oni poczucia, że na konsolidacji tracą. Pamiętać też trzeba, że wielu dysponentów już wcześniej było naszymi klientami, np. NFZ jest obsługiwany przez BGK od wielu już lat.

Jak pan jako były wiceminister finansów ocenia skuteczność dokonanej konsolidacji z punktu widzenia finansów państwa? Czy przynosi oczekiwane oszczędności?

Wypowiadał się już w tej sprawie wiceminister Dominik Radziwiłł. Konsolidacja w oczywisty sposób obniża potrzeby pożyczkowe państwa. Jest więc skuteczna. I czy BGK na tym więcej, czy mniej zyskuje, nie ma znaczenia. Jest to bardzo dobra wiadomość dla podatników i dla wszystkich analityków finansowych. Nie musimy dzięki temu zaciągać w kraju, czy za granicą długów. Cel został osiągnięty, a operacja przebiegła sprawnie.

Wspomniał pan, że w związku z konsolidacją było ryzyka zaburzeń płynności. I że ryzyka tego nie ma. Czy to oznacza, że BGK nie będzie w najbliższym czasie emitował obligacji na własne potrzeby?

Wszystko to, co mieliśmy wyemitować w związku z konsolidacją zostało już wyemitowane, tak aby bank mógł spełniać wymogi ostrożnościowe KNF. Zresztą BGK jest obecnie już w nowej sytuacji, gdyż minister finansów ma obecnie obowiązek ustawowy zapewnienia płynności bankowi. BGK nie ma jednak problemów z płynnością, jesteśmy w stanie ją sobie zapewnić na warunkach w pełni rynkowych, takich jak banki komercyjne.

Program emisji na ten cel nie został chyba jednak w pełni wyczerpany?

Tak, ale są to tylko ramy, w ramach których się poruszamy. Nie ma dziś potrzeby następnych emisji.

BGK jest mocno obecny w sektorze samorządowym. Samorządy, jak wiadomo, spierały się z ministrem finansów w związku z proponowaną wcześniej regułą wydatkową. Kompromisowe rozwiązanie ma polegać na łącznym rozliczaniu deficytu całego sektora samorządowego, a nie poszczególnych JST. Czy BGK może operacyjnie uczestniczyć w realizacji tego porozumienia?

Z uwagi na wieloletnią współpracę z samorządami wiemy, jak one funkcjonują, znamy ich problemy. Jesteśmy więc naturalnym ośrodkiem analitycznym. W dyskusji jaka się toczy między rządem a JST mamy głos doradczy. I jedynie taki. Jesteśmy potencjalnym operatorem zarządzania limitami samorządów, ale na razie nie ma jeszcze dyskusji jak ten proces „zoperacjonalizować”.

Czy słuszne są obawy samorządów, że nowa reguła wydatkowa może zahamować lokalne inwestycje, w tym także z udziałem funduszy unijnych?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Były takie opinie w przypadku przyjęcia rozwiązania 4,3,2,1 (propozycja Ministerstwa Finansów wprowadzenia limitu na wielkość deficytu samorządów w kolejnych latach jako 4,3,2 i 1 proc. dochodów – przyp. red.). Ale tej propozycji już nie ma. Wydaje się, że zmierzamy ku rozwiązaniu, które zminimalizuje takie niebezpieczeństwo. Nie wiem, czy w przypadku wszystkich samorządów, bo ich sytuacja finansowa jest bardzo zróżnicowana. Będą zapewne takie samorządy, dla których nawet ten wstępny kompromis będzie bolesny.

Pozostańmy przy inwestycjach samorządowych, ale takich, które wiążą się z wykorzystaniem kapitału prywatnego. W Polsce słabo idzie realizacja projektów partnerstwa publiczno-prywatnego m.in. dlatego, że brakuje rządowego ośrodka certyfikującego, czy też uwiarygodniającego trafność i formalną poprawność konkretnych projektów. Wiele samorządów woli nie ryzykować. BGK deklarował wcześniej, że chce się podjąć tu roli wspierającej. Czy bank podejmie się takiej roli?

Chcemy aktywnie uczestniczyć w projektach PPP, ale chcemy być do tego odpowiednio przygotowani. Przygotowujemy koncepcję jak BGK mógłby w tym profesjonalnie, instytucjonalnie uczestniczyć. Nie chcę używać słowa certyfikacja. Chcemy doradzać, a także kapitałowo uczestniczyć w projektach, w których uznamy, ze warto. Nie ma na pewno intencji budowania tu jakiegoś monopolu BGK.

Kiedy BGK będzie gotowy do aktywniejszego wspierania projektów PPP?

Myślę, że do września będziemy gotowi z kompleksowymi rozwiązaniami.

Jak pan ocenia konkurencję miedzy bankami o klienta samorządowego? Czy BGK będzie ostrzej walczył o tego klienta, np. marżą?

Rynek jest wysoce konkurencyjny, ale nie chcemy i nie musimy konkurować marżą. Chcemy opierać naszą współpracę z samorządami o długoterminowe relacje. Jest to zresztą kwestia naszej misji jako banku państwowego, ale działającego w gospodarce rynkowej. Nie musimy za wszelką cenę konkurować tam, gdzie rynek bardzo dobrze funkcjonuje. Jeśli mamy do wyboru gdzie lokować nasze zasoby, to naszą rolą jest długoterminowe finansowanie inwestycji, czy inwestycji mniej dostępnych dla zainteresowanych klientów. Nie ma powodu aby lokować zasoby tam, gdzie wszystko dobrze funkcjonuje.

BGK pośredniczy także w wykorzystaniu funduszy unijnych. W kolejnym budżecie unijnym lat 2014 – 2020 więcej funduszy ma być w formie pożyczek, mniej w postaci grantów. W ten sposób skonstruowane są już projekty Jessica i Jeremy. BGK uczestniczy już od roku w tych projektach. Jakie są doświadczenia, czy ta zmiana formuły nie będzie szokiem dla beneficjentów?

Mamy umowę z województwem wielkopolskim. Doświadczenia są dobre. Pierwszym beneficjentem jest spółka Goplana MGC Inwest, z którą podpisaliśmy 18 maja umowę na wsparcie 18 mln złotych rewitalizacji poprzemysłowych obiektów fabryki Goplana i Metalplast w Lesznie. Powstanie tam galeria Goplana. To pierwszy w Europie miejski projekt rewitalizacyjny finansowany ze środków UE w ramach inicjatywy Jessica. W najbliższym czasie podpiszemy kolejną umowę w Poznaniu. Jest to oczywiście pole doświadczalne dla nowej formuły korzystania z funduszy unijnych. Formuła pożyczek ma mobilizować beneficjentów unijnych. Chodzi o to, aby projekty były sensowne i efektywne. Jako BGK jesteśmy przygotowani by pomagać w takim wyborze.

Wspomniał pan o długoterminowym inwestowaniu i roli jaką może tu odegrać BGK. Ostatnio bank zapowiedział przeprowadzenie emisji 34-letnich obligacji drogowych. Czy to jakiś eksperyment, czy emisja na zamówienie jakiegoś konkretnego kupującego?

Przeprowadziliśmy badanie rynku. Okazało się, że jest grupa inwestorów instytucjonalnych zainteresowanych takim właśnie długoterminowym instrumentem. W najbliższym czasie przeprowadzimy pierwszą emisję. To dowód na to, że BGK może być instytucją, która toruje drogę nowym rozwiązaniom rynkowym. Od wielu lat dyskutuje się seminaryjnie jak wydłużyć horyzont finansowania w Polsce. Oprócz działalności seminaryjnej trzeba coś wreszcie zrobić. I emisja ta jest przykładem do czego może służyć bank państwowy. BGK może się jej podjąć, gdyż nie ma presji osiągania krótkoterminowego wyniku finansowego.

Jakie – w przybliżeniu – mogą być warunki tej emisji, rentowność?

Emisja będzie za kilka dni, wtedy zobaczymy.

Czy to będzie formuła aukcji publicznej, tak jak w przypadku wcześniej emitowanych obligacji drogowych, czy raczej emisja kierowana do konkretnych inwestorów?

Będzie to formuła aukcji publicznej.

Co dalej z programem euroobligacji drogowych, jest aktualny?

Tak jest. Trzeba dywersyfikować nasze finansowanie. Widzimy, że za granicą jest popyt na polskie obligacje, które dobrze się sprzedawały nawet w tak zwanych kryzysowych latach 2008 i 2009.

Jaka będzie skala emisji? Na tzw. rynku mówi się o kilkuset milionach euro.

I taka będzie.

Co dalej z programem tradycyjnych obligacji drogowych? Kiedy BGK wróci z nimi na rynek?

Następna aukcja obligacji drogowych na rynku krajowym będzie miała miejsce w drugiej połowie lipca. Szczegóły podlegają uzgodnieniu z Ministerstwem Finansów. Do końca czerwca rynek pozna nasze plany emisyjne na III kwartał.

Rozmawiali: Krzysztof Bień i Marek Chądzyński

Dariusz Daniluk, prezes BGK, zapewnia, że jego bank nie ma problemów z płynnością. (fot. BGK)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Niech dopłynie wreszcie euro do Bugu

Kategoria: Analizy
Na mapie Europy widać podział na Zachód z euro w obiegu i środkowo-wschodnie peryferia z własnymi walutami. O ile nie zdarzy się w świecie coś nie do wyobrażenia, euro sięgnie jednak w końcu Bugu, choć niewykluczone, że wcześniej dopłynie do Dniepru.
Niech dopłynie wreszcie euro do Bugu