W najnowszym The Economist komentarz redakcyjny pod tytułem: „Wyższe stopy procentowe mogą poczekać”. Economist twierdzi, że finansowym ekscesom w Ameryce i Wielkiej Brytanii (szybki wzrost cen mieszkań i wzrost zadłużenia gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii, wzrost kredytu dla już bardzo zadłużonych firm w USA) lepiej przeciwdziałać regulacjami, a nie stopami procentowymi. Zdaniem tygodnika zapowiedzi podwyżek stóp (szef Banku Anglii Carney) i nawoływania w Stanach Zjednoczonych, by odejść od obietnicy utrzymywania ich na poziomie blisko zera, są przedwczesne, a zaniepokojenie możliwym wzrostem inflacji – przesadzone.
Po nagraniu Belka-Sienkiewicz forsal.pl publikuje wywiad z Jackiem Rostowskim, byłym ministrem finansów. Fragment o ewentualnym finansowaniu deficytu budżetowego przez NBP:
– Przypuśćmy, że nadchodzi rok 2015, mamy złe scenariusze gospodarcze, rząd planuje nadwyżkowy deficyt i rękę podaje mu NBP. Taki wątek pojawia się w rozmowie. Mowa o pośrednim finansowaniu deficytu przez PKO BP czy BGK. Są jakieś bezpieczniki, które to uniemożliwią?
– Po pierwsze NBP nie mógłby tego robić, bo nie może i nie będzie mógł kupować obligacji na rynku wtórnym dla finansowania deficytu. Według nowelizacji będzie mógł to robić tylko dla celów polityki pieniężnej, czyli w warunkach niebezpiecznie niskiej inflacji, która nie reaguje na obniżki stóp procentowych, albo w przypadku wielkiego kryzysu sektora bankowego. To nie sytuacja opisywana w tej rozmowie.
– A są jakieś inne zabezpieczenia, np. unijne?
– Nie wyobrażam sobie deficytu w 2015 r., z którego finansowaniem miałyby kłopot rynki finansowe. Tym bardziej nie wyobrażam sobie takiego właśnie deficytu, który jednak byłby akceptowany przez Unię Europejską. Także nie byłby do zaakceptowania przeze mnie, o czym panowie mówili. Więc widać, że na takie tematy z prezesem NBP nie powinien rozmawiać szef MSW.
– To dlaczego rozmawiał?
– Nie wiem. W moim odczuciu minister Sienkiewicz poszedł rozmawiać o PWPW i ta rozmowa zrobiła się ciekawa w sposób spontaniczny.
A propos długów. Ministerstwo finansów opublikowało właśnie, jak co miesiąc, informację o długu Skarbu Państwa, tym razem po kwietniu 2014 r. Zmiana zadłużenia w stosunku do końca 2013 roku wynosi już tylko minus 96,8 mld zł, czyli „zysk” z przejęcia obligacji z OFE topi się z miesiąca na miesiąc. Nadal banki krajowe kupują obligacje w dużych ilościach. Od grudnia do kwietnia stan posiadania obligacji skarbowych wzrósł w bankach krajowych o 22,6 mld zł, a od końca 2012 roku, czyli w ciągu 16 miesięcy, banki krajowe zwiększyły stan posiadania o połowę z 98,6 do 148,4 mld zł. Ich udział w całym długu skarbu państwa wzrósł w tym czasie z 12,5 do 20 procent. Ministerstwo Finansów nie podaje, jakie banki krajowe inwestują tak intensywnie w obligacje. Udział inwestorów zagranicznych w długu skarbowym wynosił po marcu i kwietniu tyle samo – 59 procent. W 2008 roku wynosił 34,4 proc.
Przytomne pytanie portalu zerohedge, co się dzieje z gigantycznymi pieniędzmi, na jakie zapożyczają się amerykańscy studenci (dług studentów rośnie w tempie 200 mld dolarów rocznie i przekracza już bilion dolarów). Okazuje się, że po prostu w uczelniach amerykańskich gwałtownie rośnie liczba pracowników i ich pensje.
Słuchanie ekonomistów może być szkodliwe dla Twojego zdrowia. Pod tym tytułem Bill Bonner relacjonuje m.in. badania autorów związanych z MFW dotyczące sprawdzalności prognoz ekonomicznych. No, nie jest duża, podobnie jak i prognoz Federalnej Rezerwy.
Roger Bootle przekonuje w Daily Telegraph, że dyskusja na temat obecności Wielkiej Brytanii jest emocjonalna i małostkowa, a argumenty zwolenników członkostwa co najmniej dyskusyjne. Bootle zwraca uwagę, że z Unią handlują dziesiątki państw i są w stanie sprzedawać swoje towary będąc poza nią (USA, Indie, Chiny etc.). Europa traci pozycję w świecie w błyskawicznym tempie, a rewolucja globalizacyjna i telekomunikacyjna sprawia, że bliskość rynków nie jest już tak istotna jak kiedyś. Instytucje unijne pracują fatalnie i są niedemokratyczne, a biurokracja i regulacja – nadmiernie rozbudowane. Autor popiera starania Davida Camerona o zreformowanie Unii, ale jeżeli premier poniesie porażkę – Wielka Brytania powinna ją opuścić.
Teraz dwie informacje z Polski. Po decyzji rządu o wysokiej podwyżce płacy minimalnej, BCC proponuje złagodzenie jej negatywnych skutków przez wprowadzenie zróżnicowanej płacy regionalnej. Jej wysokość miałyby być zależna od sytuacji na rynku pracy w danym powiecie. Pisze Witold Michałek, ekspert BCC: „Propozycja rządowa oznacza ponad 4-proc. wzrost kosztu zatrudnienia jednego pracownika z pensją minimalną. W skali roku oznacza to dla pracodawcy wzrost wydatku na jednego pracownika o ok. 1014 zł. (…) Analizy wyraźnie wskazują na występowanie wysokiej stopy bezrobocia w powiatach, w których przeciętne wynagrodzenie jest bardzo niskie, z dużą liczbą pracowników wynagradzanych na poziomie bliskim minimalnego. Natomiast w tych regionach, gdzie średnia płaca jest stosunkowo wysoka, np. wielkie miasta lub powiaty, w których zlokalizowane są bogate spółki produkcyjne, wysokość płacy minimalnej nie ma dużego znaczenia”.
Akcja ratowania górnictwa na koszt podatników i konsumentów rozkręca się. Jak mówi portalowi wnp.pl Tomasz Tomczykiewicz, wiceminister gospodarki, spółki energetyczne już wspomagają polskie górnictwo poprzez stosowanie przedpłat, czyli płacą za węgiel, który będą odbierać w późniejszym terminie. Ostatnio takiej pomocy udzieliła największa spółka energetyczna w Polsce, czyli PGE.
Na deser krótkie info od Tylera Cowena o artykule w New York Times opisującym, jak „Big Brother is watching You”, a w szczególności twoją pracę. Indywidualne plakietki wyposażone w dwa mikrofony, czujnik miejsca i miernik przyspieszenia informują menedżera restauracji dokładnie o tym co i jak robi kelner, a specjalne oprogramowanie ocenia jego pracę. Horror z happy endem: najlepszy kelner według oceny programu został szefem nowej knajpy.