Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Internet zwiększa konkurencję i ogranicza możliwość wzrostu cen

Tak jak w latach 2000. mówiono o globalizacji rynku produktów i o zmianach na rynku pracy, tak teraz powinniśmy mówić o wpływie digitalizacji na inflację – przekonują Aleksandra Hałka i Karol Szafranek z Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP.
Internet zwiększa konkurencję i ogranicza możliwość wzrostu cen

CC BY-NC-ND Nestlé

Obserwator Finansowy: Rozwój digitalizacji, w tym dokonywanie zakupów w Internecie, prowadził do obniżenia inflacji CPI rokrocznie nawet o 0,46 pkt. proc. w latach 2003-2017 – wynika z Państwa badań. Jak to w ogóle można policzyć?

Karol Szafranek (K.Sz): Punktem wyjścia jest wybór właściwego modelu ekonometrycznego, który pozwoliłby na jak najbardziej wiarygodne oszacowanie tego wpływu. W naszym przypadku czynnikami wyjaśniającymi zmiany inflacji były dane Eurostatu o odsetku osób, które dokonują porównywania cen w Internecie bądź zakupów online, oczywiście przy uwzględnieniu innych zmiennych, które w tradycyjnych modelach opisują wahania inflacji, takich jak luka popytowa czy tempo zmian cen ropy naftowej.

0,46 pkt. proc. wpływu na inflację to niemało, szczególnie że e-commerce, to trochę ponad 5 proc. handlu detalicznego w Polsce. Jak tak mało popularne zjawisko może mieć takie skutki?

K.Sz: To trafne pytanie. W naszej analizie zastrzegamy, że te szacunki należy traktować ostrożnie – pokazujemy raczej maksymalny możliwy wpływ rozwoju digitalizacji na inflację poprzez przenikające się do pewnego stopnia kanały. Przy dostępnych danych nie jest łatwe ponadto wyizolowanie wpływu innych czynników jak np. rozwoju konkurencji w tradycyjnych kanałach sprzedaży, który także sprzyjał obniżeniu cen, czy zmian globalnego popytu.

Według badania EBC w krajach UE digitalizacja obniżała inflację tylko o 0,1 pkt. proc. w latach 2003-2015?

K.Sz: Owszem, ale należy mieć świadomość, że w przypadku tego badania nie tylko okres analizy się różni, ale i metodyka. To było badanie panelowe, gdzie efekty mogą się uśredniać i trochę zaniżać końcowy wynik. Ważne jest również to, że w badaniu dla krajów UE analizowano wpływ rozwoju e-commerce na pewną specyficzną kategorię CPI a nie tempo zmian cen całego koszyka konsumpcyjnego.

Zatem wpływ digitalizacji na inflację w Polsce może być mniejszy niż 0,46 pkt. proc., ale pewnie większy niż 0,1 pkt.?

K.Sz: W uproszczeniu tak. Ważne jest to, że stosunkowo niewielki udział e-commerce w handlu detalicznym nie przesądza, że ten kanał ma mały wpływ na ceny. Przeciwnie – rynek e-commerce dynamicznie się rozwija i wzmaga konkurencję nie tylko między dostawcami internetowymi, ale i między nimi, a sklepami tradycyjnymi. Może to jeszcze stosunkowo mały rynek, ale już ma istotne znaczenie dla kształtowania cen w gospodarce.

Ceny w Internecie wpływają na obniżenie cen w tradycyjnych sklepach?

K.Sz: Zdecydowanie tak. Badania ankietowe wskazują, że przejrzystość rynku ma tu duże znaczenie. Gdy parę kliknięć na smartfonie czy komputerze dzieli mnie od porównania ofert dowolnych detalistów krajowych i zagranicznych, to konkurencja nie obejmuje już tylko rynku lokalnego, ale wręcz globalny.

„Zarówno tradycyjni, jak i internetowi sprzedawcy są zmuszeni do utrzymywania niskich cen w warunkach zbliżonych do doskonałej konkurencji” – napisali Państwo w artykule. Mamy dzięki temu niską inflację, ale czy drugą stroną medalu nie jest słaby wzrost PKB? Skoro konkurencja jest od razu globalna i wymagająca, to po co mam otwierać nową firmę?

K.Sz: Rzeczywiście jest tak, że duża konkurencja wpływa na obniżenie marż, ale z drugiej strony dzięki postępowi technologicznemu niskie są też koszty wejścia na rynek. W efekcie nawet duże firmy, które osiągają przewagę konkurencyjną nie zawsze mogą podnosić swoje marże. Mają bowiem świadomość, że gdyby to zrobiły, inne podmioty od razu skopiowałyby ich model biznesowy z niższymi cenami. Wydaje mi się więc, że szeroko pojęta digitalizacja raczej zachęca, a nie zniechęca do aktywności gospodarczej.

To czym jest „efekt Amazona” – wzrost konkurencyjności, spadek rentowności i niższe tempo wzrostu cen, ale przy wzroście koncentracji rynku?

K.Sz: Rzeczywiście taki efekt występuje, póki co przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Jest to dość nowe zjawisko i modele teoretyczne, które mogłyby to wyjaśnić dopiero powstają. W tym kontekście warto wskazać na istnienie tzw. superfirm, które mają unikalny model biznesowy i są w stanie wypychać z wielu rynków mniejsze podmioty. Co ciekawe, gdy superfirmy odniosą sukces i nie muszą już przeznaczać nadwyżek na rozwój i agresywne przejmowanie rynku, zaczynają przekazywać nadwyżki związane z wykorzystaniem nowych technologii na konsumenta w postaci niższych cen.

Zwycięzca bierze wszystko i z czasem oddaje to klientom? Brzmi jak bajka.

K.Sz: Faktycznie tak to brzmi, ale realnie ma miejsce dzięki agresywnej konkurencji (w literaturze anglojęzycznej proces ten nazywa się race to the bottom of prices) i niskim kosztom wejścia. Zresztą pamiętajmy, że np. sklepy internetowe nie konkurują tylko ze sobą, ale i z handlem tradycyjnym. Jest coś takiego jak efekt ROPO – research online purchase offline. Mówi o tym, że istnieje spora grupa konsumentów, która dokonuje badania swoich potrzeb zakupowych w Internecie, porównuje tam ceny, ale zakup finalizuje już w fizycznym sklepie, najlepiej z odbiorem osobistym, możliwością obejrzenia produktu i upewnienia się u sprzedawcy, że to w istocie trafny wybór. Jednym z wyzwań handlu internetowego jest walka z tymi przyzwyczajeniami atrakcyjną i elastyczną ofertą.

Aleksandra Hałka (AH): Polacy bardzo chętnie korzystają z porównywarek cenowych i to też szansa dla małych firm na konkurowanie z wielkimi detalistami jak Amazon. Mała firma może wygrać konkurencję z gigantem, jeśli zaoferuje lepsze ceny, choć czasem oczywiście to trudne. Z drugiej strony zakupy internetowe za granicą wciąż nie są w Polsce zbyt popularne. Wymagają bowiem pewniej wiedzy, zaufania do własnych umiejętności, przeliczania walut, obsługi konta w innym języku itd.

W Polsce sprzedaż elektroniczną prowadzi tylko 10 proc. przedsiębiorstw zatrudniających co najmniej 10 osób. To dwa –trzy razy mniej niż w krajach starej Unii. Czemu wiele małych firm nie istnieje w e-commerce?

K.Sz: Myślę, że to błędy wniosek. Obecnie nie dysponujemy danymi dotyczącymi mniejszych firm, choćby działalności jednoosobowych i samozatrudnienia, ale można jednak przypuszczać, że nie odbiegamy jednak znacząco od innych państw. Sam dokonywałem zakupu w sklepie internetowym sprzedającym spinki do mankietów, w którym wszystko robi jedna osoba i widzę, jak dużo podobnych biznesów w polskim Internecie funkcjonuje.

Jednak scenariusz bazowy jest taki, że e-commerce będzie w Polsce coraz bardziej popularny?

K.Sz: Tak. My zakładamy, że w Polsce prawdziwy rozkwit handlu elektronicznego dopiero nastąpi. W 2015 roku rynek sprzedaży detalicznej miał wartość 722 mld złotych, a handel elektroniczny wart był około 30 mld zł, czyli nieco ponad 5 proc. Już koło 2020 roku e-commerce może mieć około 70 mld zł wartości, co stanowić może prawie 10 proc. handlu detalicznego. Dynamika wzrostu rynku e-commerce jest silna i stabilna od lat.

To będzie dalej obniżać inflację CPI?

K.Sz: Siłą rzeczy tak. Zakładamy, że w miarę dalszego rozwoju rynku presja na obniżanie kosztów, skracanie łańcuchów dostaw i dalsze uatrakcyjnianie oferty będzie postępować. Wszystkie efekty z tym związane powinny obniżać inflację CPI w kolejnych latach. Tak jak w latach 2000. mówiono o globalizacji produktów, a później o zmianach strukturalnych na rynku pracy, tak teraz niewątpliwie powinniśmy mówić o wpływie digitalizacji na inflację.

A jaki jest wpływ na inflację globalnej tendencji długookresowego spadku cen dóbr usług sektora ICT (technologii informacyjnych i komunikacyjnych)?

K.Sz: Wykorzystując bardzo prostą metodykę, która polega na wybraniu określonych produktów ICT i przemnożeniu przez wagę 6-7 proc. przypisaną im w koszyku GUS, mechanicznie wychodzi nam 0,1 pkt. proc. rocznie. O tyle niższa w latach 2003-2017 była inflacja CPI przez sam spadek kosztów produkcji i dystrybucji produktów ICT.

Czy tendencja zniżkowa cen tych dóbr jest bezsporna? Pierwszy iPhone kosztował w 2007 roku 499 dolarów, a teraz głośno o tym, że najnowszy wszedł do sklepów z ceną 999 dolarów.

K.Sz: Oczywiście nie jest tak, że spadek cen nie ma wyjątków, ale wiele międzynarodowych badań i opracowań pokazuje, że globalną tendencją na całym zbiorze ważnych produktów ICT jest spadek cen. W ujęciu statystycznym nie możemy zapomnieć o metodach korygowania ze względu na jakość produktów, których cechy zmieniają się w czasie (m.in. na skutek postępu technologicznego). Także w wymiarze społecznym często jesteśmy gotowi na wydanie większych pieniędzy na dobra ICT, żeby silniej zidentyfikować się z wybraną grupą społeczną.

To wszystko, o czym mówimy, to chyba pozytywne dla gospodarki tendencje – ceny są niższe, konkurencja niemal idealna, a konsument doskonale poinformowany.

K.Sz: Tak, z punktu widzenia konsumenta to niewątpliwie pozytywy. Część ekonomistów wskazuje jednak, że w długim okresie digitalizacja może przynieść pewne negatywne skutki. Po pierwsze, podkreślane jest zagrożenie związane z bezrobociem technologicznym i robotyzacją. Po drugie, dalsza ekspansja superfirm może powodować niekorzystną redystrybucję dochodów do najbogatszych, którzy konsumują mniej niż znacznie liczniejsza frakcja osób znajdujących się niżej na drabinie dochodów.

AH: To oczywiście są pewne długookresowe procesy, a nie zagrożenia, które zmaterializują się za rok lub dwa. Weźmy robotyzację – dziś roboty są w stanie zastąpić człowieka tylko w najprostszych czynnościach, a i tak często potrzebują ludzkiej pomocy. Choćby roboty magazynowe, które aby działać muszą mieć wszystkie towary bardzo precyzyjnie ustawione. Całe szczęście, że potrafimy wiele przewidzieć i wcześniej reagować. Można sobie wyobrazić, że cały system edukacji będzie zmieniony, aby nie uczyć przyszłych pokoleń tego co w przyszłości będą potrafiły roboty. Także kwestia nierówności już od kilku lat jest bardzo nośnym tematem w debacie publicznej. Wierzę, że będziemy potrafili wybrać z digitalizacji to co dobre i ograniczyć skutki tego co złe.

– Rozmawiał Marek Pielach

CC BY-NC-ND Nestlé

Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (16–20.05.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce