Putin reformator – kolejne podejście

W ramach trwającej już na dobre kampanii prezydenckiej, w kolejnym artykule programowym opublikowanym na łamach moskiewskich "Wiedomosti" Władimir Putin przedstawił swoje pomysły na uzdrowienie rosyjskiej gospodarki i przyspieszenie jej rozwoju. To nowa wersja tego, co można określić popularnym na Zachodzie terminem "putinomika".
Putin reformator - kolejne podejście

Władimir Putin, premier Rosji, który wkrótce znów może zostać prezydentem. (CC BY-SA 2.0 World Economic Forum)

Punktem wyjścia programu gospodarczego Putina jest diagnoza sytuacji.

„Żyjemy w okresie fundamentalnych zmian w życiu ekonomicznym całego świata”, pisze premier Rosji zamierzający po jednokadencyjnej przerwie powrócić na tron kremlowski. „Nigdy też nie toczyła się tak ostra walka o przywództwo w globalnej konkurencji. I my widzimy, jak kraje, pozycje których wydawały się dotąd nie do podważenia, zaczynają ustępować miejsca tym, wobec których odnosiły się one jeszcze tak niedawno z lekceważeniem (…).”

Rosja – daje do zrozumienia Putin – nie może przegapić tego momentu. „W podobnych warunkach jest rzeczą ważną, aby zapewnić stabilny i konsekwentny rozwój gospodarki, maksymalną ochronę rosyjskich obywateli przed uderzeniami kryzysów, a jednocześnie szybką przebudowę wszystkich aspektów życia gospodarczego – od bazy materialno-technicznej, po samo podejście do spraw polityki ekonomicznej państwa”.

Pieriestrojka a’la Putin

Tyle deklaracji ogólnych. Pytanie, jak to zrobić? Zdaniem Putina po rozpadzie ZSRR Rosja powinna była włączyć się, wpisać w globalny podział pracy – w układ, w którym podstawowe ośrodki siły zostały ukształtowane bez jej udziału, a co więcej: w opozycji i w konfrontacji z ZSRR.

I mimo to – twierdzi kandydat na prezydenta – Rosji udało się stworzyć gospodarkę, która stała się częścią gospodarki światowej i jest z nią zintegrowana (a więc również uzależniona od niej), silniej od innych państw. Rzecz w tym – i to jest minus – że udało się to zrobić za cenę rosyjskich zasobów surowcowych. W rezultacie – pisze Putin – 1/4 PKB Rosji pochodzi z eksportu gazu ziemnego, ropy, metali, drewna i innych surowców.

Zdaniem  Putina taki model rozwoju – ze względu na surowcowy charakter gospodarki – był konsekwencją tego, co działo się wcześniej, w czasach radzieckich.

Gospodarka ZSRR – pisze – miała charakter autarkiczny, zamknięty; była po prostu nie przystosowana do działania w zmienionej sytuacji.

„W procesie żywiołowej, rynkowej transformacji przetrwały jedynie najbardziej dochodowe branże, związane z eksportem nie przetworzonych surowców i półfabrykatów”. W rzeczywistości – dodaje – przeżyliśmy na wielką skalę fazę, którą można określić, jako czas deindustrializacji. Stąd bierze się olbrzymia zależność od importu towarów konsumpcyjnych, technologii i wyrobów wysokoprzetworzonych, a jednocześnie – od wahania cen na surowce i materiały. To jest od czynników, których Rosja nie jest w stanie kontrolować.

Ale dlatego też – podkreśla Putin – Rosja nie może dłużej godzić się z modelem gospodarczym, który nie gwarantuje ani stabilności, ani dobrobytu, ani suwerenności. Mówiąc inaczej – pisze przyszły gospodarz Kremla (w co nikt nie wątpi) – Rosja potrzebuje „nowej ekonomiki” z konkurencyjnym przemysłem i infrastrukturą, z rozwiniętym sektorem usług i efektywnym rolnictwem; potrzebuje gospodarki opartej na rzeczywiście nowoczesnej bazie technologicznej. Wszystko to zaś wymaga „stworzenia efektywnego mechanizmu przebudowy gospodarki, znalezienia i zaangażowania do realizacji tego celu ogromnych zasobów materialnych i kadrowych”.

Warunek: przełamać zapóźnienie technologiczne

Co w tej sytuacji powinna zrobić Rosja? Zdaniem Putina, powinna zająć „maksymalnie znaczące miejsce w międzynarodowym podziale pracy, nie tylko jako dostawca surowców, paliw i energii, ale także jako twórca czołowych technologii, przynajmniej w kilku wybranych dziedzinach”. Takimi priorytetowymi branżami mogłyby być: przemysł farmaceutyczny, wysoko zaawansowana technologicznie chemia, materiały kompozytowe i niemetaliczne, przemysł lotniczy, a także sektor informatyczno – komunikacyjny i nanotechnologie. Oraz tradycyjne dziedziny, w których Rosja zachowała swoją pozycję lidera: przemysł atomowy i branża kosmiczna.

W tym kontekście Putin broni państwowej polityki przemysłowej (bo wielki kapitał prywatny, dobrowolnie nie chce ryzykować inwestycji w nowych dziedzinach), a także działań podejmowanych w tej sferze w minionych latach. To jest tworzonych w dekadzie rządów Putina wielkich korporacji państwowych i hierarchicznie zintegrowanych holdingów – od „Rostechnologii” i „Rosatomu” po Zjednoczone Korporacje Przemysłu Lotniczego i Stoczniowego. Uczciwie przyznaje jednak, że efekty takich działań były raczej mizerne; większość z tych struktur nie stała się konkurencyjna w skali globalnej, ani nawet stabilnie rentowna.

Sama idea – twierdzi Putin – nie była zła i nie ma sensu porzucać ją w połowie drogi. Dlatego proponuje inne rozwiązanie: reorganizację wspomnianych struktur, przekształcenie ich w instytucje publiczne i wyjście na rynek kapitałowy poprzez sprzedaż pakietów akcji. Ma to dotyczyć większości państwowych korporacji i holdingów, z wyjątkiem naturalnych monopolistów i kompleksu wojenno-przemysłowego. Pod tym względem wzorem dla Rosji mają być Chiny i Korea Płd.

Nauka: program X-letni

Sposobem na uruchomienie procesów innowacyjnych w rosyjskiej gospodarce – pisze Putin – ma być konkurencja, ale zaczynać trzeba od uniwersytetów, jako centrów badań podstawowych. Mają one konkurować z najlepszymi uczelniami świata. Cel formułowany jest jasno: do roku 2020 Rosja powinna mieć co najmniej kilka uniwersytetów światowej klasy, co wymagać będzie odpowiedniego zabezpieczenia finansowego, przy czym – jak zapowiada Putin – połowa wszystkich środków, zapisywanych w budżecie w dziale „wykształcenie”, musi być przeznaczana na prace badawcze. Podobnie, jak to robią „światowi konkurenci”.

Putin chce, aby we wszystkich ważniejszych instytutach Rosyjskiej Akademii Nauk, a także w wiodących uniwersytetach opracowane zostały 10-letnie programy badawcze. Z ich wykonania władze tych placówek mają się systematycznie rozliczać, ale nie przed ministerialnymi urzędnikami, lecz przed „podatnikami i społecznością uczonych, z wykorzystaniem opinii międzynarodowych autorytetów”. W sumie, do 2018 roku państwowe finansowanie badań naukowych ma być zwiększone do 25 mld rubli.

Skąd wziąć pieniądze

Na tym nie koniec. Druga strona programu modernizacji – pisze Putin – to maksymalnie szybkie opanowanie importowanych technologii. Chodzi o to – stwierdza – aby liderzy światowego rynku technologicznego nie traktowali Rosji, jako rynku zbytu, a także miejsca, gdzie można zlokalizować tanią produkcję, montażownie wyrobów finalnych, lecz przeszli do stadium wyższego – to jest, aby w samej Rosji tworzyli nowe technologie i nowe produkty. To zaś – dowodzi Putin – wymaga nie tylko znakomitego zaplecza naukowego, uniwersyteckiego, ale też uczynienia z Rosji miejsca atrakcyjnego do inwestowania, a więc również rozwiązania olbrzymich problemów, związanych z rozbudową infrastruktury komunikacyjnej, miejskiej itp.

Państwo – deklaruje główny kandydat na prezydenta Rosji – będzie wspierać realizację takich wielkich projektów infrastrukturalnych (budowa sieci dróg i infrastruktury komunalnej wokół wielkich centrów ekonomicznych), w czym – jak pisze – powinien uczestniczyć mały i średni biznes krajowy, ale także firmy zagraniczne.

Pytanie tylko: skąd wziąć na to wszystko niezbędne kapitały? Odpowiadając, Putin deklaruje się jako zwolennik liberalizmu. Skąd pieniądze? Z prywatnych inwestycji, co wymagać będzie poprawy inwestycyjnej atrakcyjności Rosji. Także po to, aby powstrzymać ucieczkę kapitału.

Zgoda – pisze Putin – na początku nowego wieku (tj. gdy po raz pierwszy został prezydentem) zwiększono rolę państwa w gospodarce, zwłaszcza w sektorze surowcowym, ale było to konieczne. Utrzymanie w rękach kilku osób strategicznych zasobów surowcowych kraju, w sytuacji gdy podejmowano próby sprzedaży aktywów inwestorom zagranicznym, groziło wówczas, że w perspektywie 5 – 10 lat kontrola nad rosyjską gospodarką zostanie przejęta przez podmioty zewnętrzne.

Inaczej, to znaczy jak

Teraz ma być inaczej. Dopływ kapitału ma zapewnić m.in. powiększenie rozmiarów rynku wewnętrznego, czemu – jak zapewnia Putin – ma służyć stworzenie wspólnego rynku z krajami WNP sąsiadującymi z Rosją.

Po drugie – dowodzi – konieczna jest poprawa klimatu inwestycyjnego w samej Rosji, tak aby opłacało się tu inwestować w perspektywie długofalowej. I – wbrew pozorom – problemem nie jest tu system podatkowy, ale niedostatki prawa, wymiaru sprawiedliwości. A mówiąc wprost: powszechna korupcja, która w Rosji, nazywając rzeczy po imieniu – pisze Putin – ma charakter systemowy. Dlatego też jednak – dodaje – „wyczyszczenie pola dla biznesu, który gotów jest zwyciężać w uczciwej konkurencji, staje się dziś fundamentalnym, systemowym zadaniem”. Nie wystarczy zmienić politykę gospodarczą – „trzeba zmienić samo państwo, władzę wykonawczą i sądowniczą”.

Chociażby przenosząc wszystkie sprawy ekonomiczne z jurysdykcji sądów powszechnych do sądów arbitrażowych. Nie mówiąc już o tym, że zmiany wymaga sama ideologia kontroli państwa nad działalnością biznesu. Nowa strategia – pisze Putin – powinna opierać się na presumpcji niewinności bizensu i wychodzić z założenia, że stworzenie warunków dla działalności przedsiębiorców jest ważniejsze od możliwego ryzyka, że będą oni działać nieuczciwie.

Wreszcie, po trzecie, chodzi o lepsze zagospodarowanie oszczędności i środków ludności na rynku kapitałowym. Teraz praktycznie pozostają one nie zagospodarowywane. A przecież można by było i należy wykorzystać w procesie inwestycyjnym chociażby środki gromadzone na funduszach emerytalnych, a także za pośrednictwem różnego rodzaju funduszy powierniczych, czy też funduszy kolektywnego inwestowania. Tego oczywiście nie da się zrobić bez trwałego obniżenia inflacji, ale – niezależnie od działań podejmowanych w tej sferze – trzeba również tworzyć państwowe mechanizmy gwarantujące bezpieczeństwo inwestowanych oszczędności, a nawet rentowność np. funduszy emerytalnych.

Więcej wolności (gospodarczej)

Sztuka zarządzania gospodarką we współczesnych warunkach – pisze Putin w końcowej części swego programowego artykułu – polega na znalezieniu optymalnych proporcji między rolą państwa i prywatną inicjatywą. Kryzys światowy – twierdzi kandydat na fotel prezydencki – wzmocnił argumenty tych, którzy opowiadają się za wzmocnieniem roli państwa. Ale w przypadku Rosji ta rola i tak jest już duża, dlatego polityka ekonomiczna powinna być korygowana w przeciwnym kierunku, w stronę ograniczenia regulacyjnych funkcji państwa, zamiany reglamentacji – mechanizmami rynkowymi.

Społeczeństwo – stwierdza Putin – słusznie krytykuje prywatyzację lat 90., uważając że była ona nieuczciwa, nowy podział własności nie wchodzi w grę, bo doprowadziło by to do załamania ekonomicznego, paraliżu przedsiębiorstw i masowemu bezrobociu.

Konieczne jest co innego: należy ograniczać udział wielkich przedsiębiorstw i banków z dominującym udziałem państwa, a także naturalnych monopolistów, łącznie z „Gazpromem” w kapitale innych podmiotow gospodarczych. Wreszcie, trzeba wyłączyć z nich nie mieszczące się w ich profilu firmy, w tym medialne holdingi.

Co poza tym? – Przede wszystkim trzeba utrzymać stabilność makroekonomiczną, bo bez tego nie będzie „normalnego kapitalizmu dla każdego”. Państwo wzięło na siebie olbrzymie, długookresowe zobowiązania budżetowe i musi przeznaczyć znaczne kwoty na modernizację rosyjskich sił zbrojnych. Dlatego musi poddać surowej kontroli wszystkie wydatki, ich efektywność i ceny stosowane przy zakupach państwowych. W tym ostatnim przypadku powinna obowiązywać specjalna procedura: wszystkie wydatki związane z zakupami państwowymi powyżej 1 mld rubli, muszą być już na etapie wstępnym, przed rozpoczęciem przetargu, podane do publicznej wiadomości, łącznie z wysokością „startowej” ceny.

Co do podatków, wielkich zmian – pisze Putin – być nie powinno. A już na pewno nie będą zwiększane fiskalne obciążenia dla sektora „nie-surowcowego”, bo to by przeczyło  polityce dywersyfikacji rosyjskiej gospodarki. Możliwy jest natomiast inny manewr, to jest wprowadzenie swoistego podatku od bogactwa i luksusu, który – już od przyszłego roku – płacili by nabywcy drogich domów i nieruchomości, czy też samochodów. Z jednym zastrzeżeniem: działania te nie mogą godzić w klasę średnią, bo to ona – jak zakłada nowa strategia ekonomiczna Putina – ma być teraz główną oporą rosyjskiego kapitalizmu.

Przedwyborczy program ekonomiczny Putina przyjęty został w Rosji bez większego entuzjazmu. I trudno się temu dziwić. Jak napisał Maksim Błant, komentator ekonomiczny portalu Newsru.com, krytyczny ton artykułu wygląda dość zabawnie, żeby nie powiedzieć mało wiarygodnie, bo co przeszkadzało jego autorowi zrealizować swoje wielkie zamysły, gdy przez 12 lat praktycznie rządził Rosją? Poza tym sam tekst sprawia wrażenie, jak by go pisały różne osoby, wyznające diametralnie przeciwne poglądy ekonomiczne, podczas gdy tak na prawdę chodziło o to, aby dogodzić wszystkim. „Gosudarstwiennikom”, domagającym się wzmocnienia roli państwa i liberałom żądającym czegoś wręcz przeciwnego i wierzącym przede wszystkim w rynek.

Jest jeszcze jeden powód: startując po raz pierwszy w wyborach prezydenckich w roku 2000, Putin również opublikował programowy artykuł, po którym wielu uwierzyło, że oto pojawił się rosyjski Pinochet (tak wówczas pisano), który zapewni, i silną władzę, i liberalne reformy. A wyszło coś zupełnie innego, więc teraz mało kto wierzy w szczerość „nowej ekonomiki”, ogłoszonej właśnie przez Putina.

Autor jest publicystą ekonomicznym internetowego Studia Opinii.

Władimir Putin, premier Rosji, który wkrótce znów może zostać prezydentem. (CC BY-SA 2.0 World Economic Forum)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Sektor technologiczny w Rosji i Ukrainie w obliczu wojny

Kategoria: Analizy
Mimo wysokiego poziomu wykształcenia technicznego w Rosji innowacyjność jej sektora technologicznego jest stosunkowo niska. Jedną z istotnych przyczyn tej sytuacji jest trwająca od wielu lata migracja specjalistów, którą wojna znacznie przyśpiesza.
Sektor technologiczny w Rosji i Ukrainie w obliczu wojny

Handel japońsko-rosyjski od dawna w cieniu polityki

Kategoria: Trendy gospodarcze
Surowcowa struktura rosyjskiego eksportu i zaawansowanie technologiczne Japonii teoretycznie powinny czynić oba kraje idealnymi partnerami handlowymi. Jednak odmienne interesy polityczne kładą się cieniem na wzajemnych stosunkach.
Handel japońsko-rosyjski od dawna w cieniu polityki