Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

O tym, jak Keynes milionerem został

John Maynard Keynes od 1919 r. do 1945 r. powiększył swój prywatny majątek dwudziestopięciokrotnie. O jego filozofii inwestowania pisze John F. Wasik w wydanej pod koniec 2013 r. w USA książce „Keynes's Way to Wealth: Timeless Investment Lessons from The Great Economist”.
O tym, jak Keynes milionerem został

Kiedy 62-leni John Maynard Keynes zmarł 21 kwietnia 1946 r., pozostawił po sobie majątek wart 36,5 mln dol. (według wartości dolara z 2013 r.), czyli około 110 mln zł – pisze amerykański dziennikarz w wydawnictwie (jego polski tytuł to: „Keynesa droga do bogactwa: Ponadczasowe lekcje inwestowania od wielkiego ekonomisty”). 35 lat później (po śmierci w 1981 r. żony milionera-ekonomisty, Lydii) większość fortuny przeszła na własność King`s College Uniwersytetu Cambridge, gdzie przez lata wykładał.

Sztuka inwestowania

Fortuny nie dorobił się dzięki książkom, wykładom, pracy naukowej czy rządowej posadzie, tylko dzięki zyskom z inwestycji, których dokonywał przez prawie 30 lat. Inwestował w akcje, obligacje, waluty i surowce, co było na owe czasy niespotykane. Warto wiedzieć, że dopiero w 1924 r. ukazała się przełomowa książka „Common Stocks as Long Term Investments” (Zwykłe akcje jako długoterminowa inwestycja) Edgara Lawrence`a Smitha, w której autor udowodnił, że długoterminowo akcje dają wyższa stopę zwrotu niż obligacje. Do tego momentu prawie wszyscy byli przekonani, że jest odwrotnie.

Keynes zaczynał w 1919 r. (miał wówczas 36 lat) z kapitałem 16,3 tys. funtów oraz 15,5 tys. funtów pożyczki. To bardzo charakterystyczna część metody inwestowania Keynesa: kiedy uważał, że widzi dobrą okazję, mocno się zadłużał i kupował. Długo uczył się na błędach, choć na początku zdarzały mu się spore sukcesy. W 1924 r. miał 63,8 tys. funtów kapitału i tylko 1,2 tys. funtów kredytu. W ciągu pięciu lat osiągnął zatem prawie 300 proc. stopy zwrotu.

Zarobić na kryzysie

Rynek szybko nauczył go pokory. W 1929 r. wartość jego aktywów netto (po odjęciu długów) wynosiła zaledwie 7815 funtów (miał także 14 tys. funtów pożyczek). Po 10 latach inwestowania miał więc nominalnie połowę tego kapitału, z którym zaczynał. Oczywiście powodem był Wielki Kryzys, którego Keynes nie przewidział. Naprawdę interesujące jest jednak to, jak go wykorzystał.

Otóż w 1933 r. w czasie kiedy Wielki Kryzys trwał, a ceny akcji mocno spadły i prawie nikt ich nie chciał ich kupować, Keynes zaczął mocno się zadłużać i kupować udziały w firmach. Jeszcze w 1932 r. był zadłużony jedynie na 19 tys. funtów, w 1933 r. już na 78,9 tys., w 1934 r. na 165,3 tys., w 1935 r. na 188,3 tys. a w 1936 r. na 299 tys. funtów.

Wysoka dźwignia finansowa, którą zastosował, przynosiła efekty. Jeszcze w 1932 r. wartość aktywów netto Keynesa wynosiła 21,7 tys. funtów, w 1936 r. już 506 tys. funtów. W ciągu zaledwie czterech lat pomnożył swój osobisty majątek ponad dwudziestokrotnie.

Jakie akcje kupował Keynes w czasie wielkiego kryzysu? Lubił firmy dostarczające media – elektrownie (miał np. akcje Electric Power and Light), dostawców gazu (United Gas Preffered). W jego portfelu widać także sympatię do firm wydobywających surowce, jak górnicze spółki z południowej Afryki (South African Torbanite oraz Union), a także producenta gumy Universal Rubber Paviors. Inwestował także m.in. w produkcję aut (Austin Motors oraz Leyland Motors), kręcenie filmów (British and Dominion Films), wytop stali (Enfield Rolling Mills), banki (Mortgage Bank of Chille) oraz usługi transportowe (Grand Union Canal oraz Elder Dempster).

Dlaczego Keynes kupował akcje, kiedy wszyscy sprzedawali? „Z rozmów z ludźmi odnoszę wrażenie, że patrzą oni zbyt pesymistycznie na finanse naszego państwa. Panuje powszechne przekonanie, że wojna silnie zuboży ten kraj, a do tego po jej zakończeniu zapanuje inflacja. Po przyjrzeniu się sytuacji mam znacznie bardziej optymistyczne zapatrywanie na tę kwestię” – powiedział 23 września 1940 r., a więc w czasie, gdy Niemcy Hitlera były u szczytu swojej potęgi. Keynes uważał, że Wielka Brytania i USA wygrają wojnę. Sądził także, że gdyby się pomylił w swoich przewidywaniach, to i tak nie będzie miało znaczenia, czy będzie miał akcje czy gotówkę.

Dobrze sposób podejścia Keynesa do inwestowania pokazują listy, jakie wymieniał z członkiem zarządu firmy ubezpieczeniowej Provinical F. N. Cuzonem, której środkami także zarządzał. W latach 1937–1938 wartość jej portfela spadła o 641 tys. funtów. Curzon zażądał od Keynesa wyjaśnień. Ten odpowiedział, że „nie sądzi, by sprzedaż akcji po niskich cenach była lekarstwem na to, że nie sprzedali po wysokich”. I dodał, że „nie czuje wstydu, posiadając akcje w czasie, kiedy ich ceny są bardzo niskie” oraz że „pomysł, iż wszyscy powinniśmy sprzedawać walory i posiadać gotówkę, w czasie kiedy rynek szoruje po dnie, jest nie tylko iluzją, ale także działa destrukcyjnie na system finansowy”.

Z kolei w 1934 r. Keynes swoją filozofię inwestycyjną wykładał następująco: „Z czasem jestem coraz bardziej przekonany, że właściwą metodą inwestowania jest lokowanie bardzo dużych kwot pieniędzy w firmy, które się dobrze zna i w których zarząd się wierzy. To błąd sądzić, iż ogranicza się ryzyko, lokując swoje środki w wiele firm, o których wie się niewiele i nie ma się szczególnego powodu, by wierzyć w ich przyszłość.”

Szkoła inwestorów

Jak zauważa autor książki poglądy Keynesa na inwestowanie są zbieżne z poglądami ludzi uważanych za największych inwestorów w historii: Warrena Buffeta i jego mentora Bena Grahama, tyle że to Keynes wyartykułował je pierwszy.

Autor książki cytuje biografkę Buffeta Alice Shroeder, która powiedziała mu, że „można spokojnie powiedzieć, że Buffet podziwia Keynesa i poświęcił sporo czasu, by zrozumieć jego prace”. Co ciekawe, rzeczniczka prasowa Buffeta Debbie Bosanek oświadczyła, iż „Keynes nie miał żadnego wpływu na styl inwestowania Buffeta”.

Keynes trzymał się swoich zasad bez względu na to, co działo się na rynku. W portfelu, którym zarządzał dla Proviniciala, zwiększył udział akcji amerykańskich firm z 32,4 proc. w 1929 r. do 48 proc. w 1938 r., czyli w czasie Wielkiego Kryzysu.

O tym, że jego metoda przynosiła efekty, można się przekonać studiując wyniki inwestowania King’s College Chest Fund – funduszu King’s College Uniwersytetu Cambridge, którym Keynes zarządzał. Od 1928 r. do 1945 r. fundusz miał średnią roczną stopę zwrotu 13,06 proc. W tym czasie brytyjska giełda przynosiła średnio -0,11 proc., a amerykańska 1,56 proc.

Widać, że autor starał się, by książkę dobrze się czytało. Bardzo techniczne informacje o składzie portfela inwestycyjnego Keynesa przeplatają się z anegdotami z jego życia oraz smaczkami z jego nad wyraz bogatego życia osobistego. Pozostaje pewien niedosyt, bo właściwa książka (po odjęciu wstępu, dodatków i przypisów) ma tylko 156 (niezbyt gęsto zapisanych) stron. Biorąc pod uwagę, że jej okładkowa cena to 27 dol., (około 80 zł, nie licząc kosztów przesyłki), może wydawać się drogą pozycją.

Mimo wszystko książka warta jest uwagi, bo historia opowiedziana przez Wasika jest bardzo ciekawa i mało znana. Ja twierdzi autor, nawet sam Paul Krugman, laureat Nagrody Nobla z ekonomii i jeden z najbardziej wpływowych ekonomistów świata, przyznał, że nigdy nie słyszał o umiejętnościach inwestorskich Keynesa.

John F. Wasik to autor 14 książek i stały publicysta agencji Reuters. Jako komentator pojawia się w telewizjach m.in. NBC, CNN i Bloomberg TV. Pisał artykuły m.in. dla „The New York Times” i „Readers Digest”.

OF

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane