Obserwator Finansowy: Czy Niemcy są chorym człowiekiem Europy, jak krzyczą niektóre media? Gospodarka tego kraju weszła w techniczną recesję w drugiej połowie 2023 r., po raz pierwszy od pandemii COVID-19. Jakie są zatem główne przyczyny takiego obrotu wydarzeń? Czy jest to wynik splotu niefortunnych okoliczności, czy też znak, że strukturalnie niemiecka gospodarka kuleje?
Christoph M. Schmidt: Niemiecka gospodarka została silnie dotknięta szokiem energetycznym w 2022 r., nawet bardziej niż inne kraje. W rezultacie, siła nabywcza gospodarstw domowych mocno obniżyła się. Choć w międzyczasie ceny energii znacznie spadły w stosunku do szczytowych poziomów, to jednak nadal utrzymują się powyżej swojej długoterminowej średniej, a w związku z tym trwa stan znacznego obciążenia finansowego dla firm i gospodarstw domowych.
Dodatkowo, spór o budżet federalny przyczynił się do wzrostu niepewności wśród firm i gospodarstw domowych, które wstrzymują się z inwestycjami i większymi zakupami. Niemcy borykają się także z problemami strukturalnymi, co prowadzi do słabego potencjalnego wzrostu. Wcześniej dominujące branże mają problemy, w tym np. przemysł motoryzacyjny zmaga się z przejściem na e-mobilność, a przemysł chemiczny ma zamiar przenieść część swojej gazochłonnej produkcji za granicę. Ponadto w Niemczech brakuje inwestycji infrastrukturalnych i oczekuje się spadku podaży wykwalifikowanych pracowników.
Niemiecki przemysł był zawsze mocny, a teraz słabnie. Jak dokładnie wygląda jego kondycja, a szczególnie sektora automotive? Czy możliwy jest spadek produkcji w 2024 r., jak prognozują niektóre ośrodki analityczne?
Spodziewamy się ożywienia produkcji przemysłowej w 2024 r. Wytwórczość motoryzacyjna została osłabiona przez wygaśnięcie dotacji na samochody elektryczne w 2023 r. Od początku 2024 r. liczba rejestracji samochodów jednak ponownie silnie rośnie. Federalny urząd statystyczny zauważył też, że niedawnemu spadkowi produkcji przemysłowej nie towarzyszył równoważny spadek wartości dodanej. Wydaje się to szczególnie istotne dla przemysłu motoryzacyjnego, który może intensywniej koncentrować się na tej części swojego portfolio produktów, która może być sprzedawana z wyższą marżą.
W jak dużym stopniu na przemysł negatywnie oddziałuje transformacja energetyczna? Federalne Biuro Audytu skrytykowało niedawno politykę energetyczną rządu Niemiec, uznając ją za zagrożenie dla bezpieczeństwa dostaw energii oraz konkurencyjności gospodarki. Czy Berlin powinien zejść ze ścieżki OZE i wrócić do atomu? I w jaki sposób Zielony Ład wpłynie na rozwój niemieckiej gospodarki?
Utrzymanie ambitnego celu całkowitej defosforyzacji gospodarki w ciągu najbliższych dwóch dekad jest godne pochwały. Niemieccy decydenci będą musieli jednak zdać sobie w końcu sprawę, że odejście od paliw kopalnych i wejście w przyszłość bez nich musi być lepiej zaplanowane oraz bardziej zsynchronizowane. Oznacza to w szczególności zarówno bardziej zdecydowane inwestowanie w infrastrukturę importu wodoru i jego pochodnych, jak i umożliwienie siłom rynkowym – zwłaszcza w zakresie cen praw do emisji dwutlenku węgla – odgrywania większej roli w tej transformacji. Krajowe odnawialne źródła energii odegrają bardzo ważną rolę w tej przemianie, ale nie wystarczą do tego, by była ona pełna. Na poziomie europejskim pocieszające jest to, że Zielony Ład stara się zapewnić transformacji, szczególnie w zakresie zrównoważonego rozwoju, silny wiatr w plecy, ale złożoność i różnorodność jego struktury finansowania utrudniają osiągnięcie odpowiedniej dynamiki gospodarczej, zagrażając całemu przedsięwzięciu.
W 2024 r. ma dojść w RFN do normalizacji polityki fiskalnej po werdykcie Trybunału Konstytucyjnego, który zmusił rząd do poważnych cięć wydatków. Jaki szacunkowy wpływ będzie to miało na gospodarkę?
Spór o budżet federalny doprowadził do zwiększonej niepewności, a nastroje podmiotów gospodarczych w kraju i tak były ponure. Tym samym spór ten prawdopodobnie zwiększył wątpliwości firm i gospodarstw domowych co do angażowania się w inwestycje i większe zakupy. Jeśli niemiecka polityka fiskalna zostanie znormalizowana w 2024 r., czego oczekujemy, to skłonność do dokonywania inwestycji wróci do normalnego poziomu. A to z kolei wzmocni niemiecką gospodarkę i doprowadzi ją do tempa potencjalnego wzrostu.
Niemiecki rynek pracy wydaje się silny. Skąd ta moc w kontekście niedoboru wykwalifikowanych pracowników? Jakie są tu perspektywy, biorąc pod uwagę pogarszającą się sytuację demograficzną?
Dwutorowy rozwój niemieckiej działalności gospodarczej – w którym sektor przemysłowy kurczy się, podczas gdy usługi nadal się rozwijają – znajduje również odzwierciedlenie na rynku pracy. Wzrost zatrudnienia w sektorze usług stabilizuje rynek jako całość. Gdzieś w II połowie 2024 r. zatrudnienie prawdopodobnie osiągnie szczyt, przede wszystkim ze względu na czynniki demograficzne, a to spowoduje, że zacznie nieznacznie spadać.
Jeśli, jak przewidujemy w naszej prognozie, przemysł wznowi tworzenie miejsc pracy, to z kolei nasili niedobory siły roboczej. Zdając sobie sprawę z mechaniki zmian demograficznych, firmy już dziś są skłonne do zatrzymywania swoich pracowników, zwłaszcza tych doświadczonych i wykwalifikowanych, oraz inwestowania w podnoszenie i zmianę ich kwalifikacji.
Jakie są główne wyzwania związane z polityką migracyjną Niemiec i jej wpływem na rozwój gospodarczy kraju? Jak oceniać niemiecką politykę migracyjną z ekonomicznego punktu widzenia?
Niemcy stały się krajem imigracyjnym, którego liberalne podejście do przyjmowania uchodźców wydaje się nie mieć sobie równych na arenie międzynarodowej. Jest to oczywiście realizowane w niewystarczającym stopniu w potencjalnych krajach wysyłających. W związku z tym być może głównym wyzwaniem dla niemieckiej polityki migracyjnej jest dostarczenie przekonujących dowodów na to, że nasz kraj jest rzeczywiście atrakcyjną lokalizacją dla wykwalifikowanych pracowników. Wymagałoby to zlikwidowania wciąż dużych przeszkód biurokratycznych, z którymi borykają się potencjalni imigranci i ich ewentualni pracodawcy. Należy również więcej wysiłku włożyć w szybką integrację imigrantów na niemieckim rynku pracy.
Jaka może być prognoza dla tempa wzrostu PKB Niemiec w latach 2024 i 2025? Niemiecki rząd spodziewa się, że gospodarka urośnie w 2024 r. o 0,2 proc., a wcześniej zakładał wzrost o 1,3 proc.
W swojej najnowszej prognozie, opublikowanej 7 marca 2024 r., RWI spodziewa się wzrostu PKB RFN średnio o 0,3 proc. w 2024 r., prognozując jednocześnie wzrost o około 1,2 proc. w 2025 r. Obecne perspektywy są osłabiane przez szereg czynników zwiększających niepewność i tłumiących nastroje biznesowe niezwykle silnie. W szczególności widać dużą niepewność co do przyszłego rozwoju sytuacji geopolitycznej, a mocne prądy polaryzujące europejskie społeczeństwa ciążą na inwestycjach i konsumpcji prywatnej.
W tym kontekście ożywienie PKB prawdopodobnie nabierze tempa dopiero w II połowie 2024 r., podczas gdy wysoki poziom niepewności będzie nadal obniżał popyt krajowy. Prywatne gospodarstwa domowe prawdopodobnie jednak nieco zwiększą popyt konsumpcyjny w związku ze znacznym wzrostem ich realnych dochodów do dyspozycji. Spadające stopy procentowe i niewielki wzrost popytu zagranicznego powinny również doprowadzić do silniejszego ożywienia inwestycji.
Rozmawiał Piotr Rosik
prof. Christoph M. Schmidt, prezes RWI – Leibniz Institute for Economic Research, profesor na Ruhr University Bochum, były członek Niemieckiej Rady Ekspertów Gospodarczych w latach 2009–2020, a od marca 2013 r. do lutego 2020 r. jej przewodniczący.