Dużych podwyżek płac na razie nie będzie

Niemal co czwarta firma zamierza w I kwartale tego roku zwiększyć płace swoim pracownikom. Podwyżki będą jednak niewielkie – większość z nich wyniesie co najwyżej 5 proc. Najczęściej wynagrodzenia chcą podwyższać największe firmy, zatrudniające minimum 2 tysiące pracowników.

Takie są wyniki badań ekspertów Instytutu Ekonomicznego NBP, które ukazały się w najnowszym raporcie o kondycji polskich przedsiębiorstw. Podwyżki planuje prawie 24 proc. firm – ale po uwzględnieniu czynników sezonowych wskaźnik ten wynosi 16,3 proc. A to o 0,3 pkt procentowego mniej, niż kwartał temu. To oznacza, że firmy wcale nie kwapią się do zwiększania płac. Odsetek firm planujących podwyżki jest poniżej średniej z lat 2005-2011.

Pensje wzrosną w największych firmach. Wzrost wynagrodzeń najczęściej deklarują przedsiębiorstwa z przewagą zagranicznego kapitału. Pracodawcy, którzy zamierzają dawać podwyżki nie będą tego robić kosztem zmniejszania zatrudnienia. Co więcej, ci, którzy przystają na wyższe płace planują też zwiększanie liczby etatów.

Wyniki badań w sferze kształtowania płac idą w parze z innym ustaleniem IE – w porównaniu z końcem roku 2010 nie widać wyraźnej zmiany na lepsze planów dotyczących zatrudnienia. Od dwóch kwartałów wskaźnik prognoz zatrudnienia niemal się nie zmienia i oscyluje wokół zera – co oznacza, że firm deklarujących przyjmowanie nowych pracowników i tych, które zamierzają zwalniać jest niemal tyle samo. Niemal, bo tych drugich ciągle jest nieznacznie więcej. Dotyczy to przede wszystkim przedsiębiorstw przemysłowych. Z kolei w usługach niewielką przewagę mają firmy, które planują zatrudniać.

W porównaniu do sytuacji sprzed roku wskaźnik prognoz zatrudnienia poprawił się o 4,7 pkt proc. Z ustaleń IE wynika, że najbardziej optymistyczne plany w tym względzie mają małe i średnie przedsiębiorstwa. Ci przedsiębiorcy, którzy rozglądają się za nowymi pracownikami oczekują jednocześnie wzrostu popytu na swoje produkty. Często nastąpił już u nich wzrost wykorzystania mocy produkcyjnych. W całym sektorze przedsiębiorstw pod koniec IV kwartału 2010 roku wskaźnik ten wzrósł już do 79,7 proc. To więcej, niż średnia z ostatnich dziesięciu lat.  Nie dotyczy to jednak wszystkich branż. Wykorzystanie mocy produkcyjnych wzrosło w górnictwie i transporcie, w przetwórstwie przemysłowym nie zmieniło się w porównaniu do poprzedniego kwartału. Eksperci IE zwracają też uwagę, że w firmach przemysłowych produkujących na eksport wykorzystanie mocy wzrosło. Spadło za to u tych, którzy sprzedają swoje wyroby na rynku krajowym.

Inwestycje mają ruszyć

Firmy ankietowane przez IE deklarują zwiększenie inwestycji w tym roku. Udział firm, które zamierzają rozpocząć poważniejże przedsięwzięcia w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy wynosi 40,5 proc. To o 3,5 pkt proc. więcej niż przed rokiem – ale znacznie mniej, niż w latach dobrej koniunktury. W 2007 roku ponad 56 proc. przedsiębiorstw deklarowało rozpoczęcie inwestycji, w 2008 roku było to 53,6 proc.

Inwestycyjnymi liderami w tym roku mają być podmioty działające w sektorze publicznym, firmy z branży energetycznej (80 proc. z nich planuje inwestycje w tym roku) oraz największe przedsiębiorstwa z innych branż.

Firmy planując inwestycje nie myślą jeszcze o ekspansji. To mają być głównie inwestycje odtworzeniowe: czyli przeprowadzanie niezbędnych remontów, czy wymiana maszyn i urządzeń. Odtworzenie i utrzymanie posiadanego majątku jako główny inwestycyjny cel zadeklarowało 33 proc. inwestorów. Tylko niespełna jedna czwarta stwierdza, że zamierza poszerzać swoje możliwości produkcyjne. Dotyczy to zwłaszcza tych, które już dziś wykorzystują w dużym stopniu swoje moce. Są to firmy bardzo duże, zatrudniające ponad 2 tysiące pracowników z takich branż jak energetyka, czy górnictwo. Najrzadziej zwiększanie potencjału produkcyjnego jako cel wskazują firmy z branży budowlanej.

Pierwsze sygnały większej aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw mogą być widoczne już w I kwartale. Rozpoczęcie nowych przedsięwzięć w najbliższym czasie obiecuje 23,6 proc. firm. To o 0,7 pkt proc. więcej niż kwartał wcześniej i wzrost o 3,3 proc. rok do roku. Co ważne rozpoczynanie nowych inwestycji deklarują głównie firmy prywatne. Prym wiodą przedsiębiorstwa z udziałem kapitału zagranicznego, z których większość to eksporterzy. W ich przypadku wskaźnik nowych inwestycji odrobił już całe kryzysowe straty i kształtuje się na poziomie zbliżonym do tego z przełomu 2008 i 2009 roku. To skutek dobrej koniunktury na zagranicznych rynkach: tak, jak na początku spowolnienia kłopoty w pierwszym rzędzie dotknęły eksporterów, tak teraz to oni jako pierwsi korzystają z poprawy sytuacji.

Za kredyt dziękujemy

Inwestycje w I kwartale mają być finansowane przede wszystkim ze środków własnych. Na takie źródło wskazało 47,5 proc. firm. Kredyt wybrało 28,6 proc., co i tak jest lepszym wynikiem niż w IV kwartale ubiegłego roku, gdy pieniądze w banku chciało pożyczać 25 proc. firm. IE podkreśla, że popyt na pożyczki z banków nadal jest bardzo niski i nic nie zapowiada tego, by miało się to wkrótce zmienić. Większość badanych przez IE branż zamierza zmniejszać zadłużenie. Dotyczy to szczególnie energetyki i transportu. Co ciekawe firmy z sekcji wytwarzania i zaopatrywania w energię nie miałyby większych problemów z uzyskaniem kredytu. Z raportu wynika, że wszystkie wnioski kredytowe, jakie złożyły w IV kwartale ubiegłego roku zostały przez banki zaakceptowane. Inna sprawa, że ledwie 26,5 proc. takich firm wystąpiło o kredyt. W sumie o bankowe pożyczki ubiegało się tylko 21,5 proc. firm. To najmniej w historii tego badania.

Według ekspertów IE popyt na kredyt nie zwiększy się tak długo, jak długo właściciele firm będą się wstrzymywać z inwestycjami. Dopiero uruchomienie przedsięwzięć, których finansowanie wymagałoby pozyskania pieniędzy z zewnątrz, może zmienić sytuację. Tymczasem przedsiębiorcy są ostrożni: boją się, że obecna poprawa koniunktury może być chwilowa i popyt na ich produkty spadnie. Podjęcie decyzji o zaciągnięciu kredytu nie jest łatwe tym bardziej, że wśród właścicieli firm, które już się na to zdecydowały panuje przekonanie o zbliżającym się wzroście oprocentowania kredytów.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Cyfryzacja przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID-19

Kategoria: Trendy gospodarcze
Pandemia przyspieszyła transformację cyfrową, która stała się integralną częścią społeczeństwa oraz przetrwania europejskich i amerykańskich firm. Unia Europejska pozostaje jednak w tyle za Stanami Zjednoczonymi pod względem cyfryzacji przedsiębiorstw.
Cyfryzacja przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID-19

Wzrost cen i płac wróży także wzrost podatków

Kategoria: Oko na gospodarkę
Wysoka inflacja to w dużej mierze cena za wyjście gospodarki światowej z kryzysu wywołanego pandemią i wojną w Ukrainie. Nawet w najbardziej rozwiniętych krajach świata wzrost cen zbliża się już do 10 proc. w skali rocznej. Kosztem jest także wzrost długów, a inną realną konsekwencją – wzrost podatków.
Wzrost cen i płac wróży także wzrost podatków