Asekuracja wzajemna w cieniu komercyjnych ubezpieczeń

Ogromna większość firm ubezpieczeniowych na polskim rynku to spółki akcyjne. Jest też jednak kilka firm stworzonych na innej zasadzie - nie komercyjnej a wspólnotowej. Są to towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych. W Polsce po reaktywacji dopiero przebijają się na rynku. Na świecie sześć z 10 największych ubezpieczycieli to właśnie TUW-y.
Asekuracja wzajemna w cieniu komercyjnych ubezpieczeń

Członkowie Ligi Ochrony Powietrznej i Przeciwgazowej przed siedzibą Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń "Snop" w Łucku (fot. NAC)

Mało kto w Polsce wie cokolwiek o ubezpieczeniach wzajemnych. Zasadniczy powód tej skąpej wiedzy to dwupokoleniowa luka w zbiorowej pamięci. Od likwidacji ostatniego działającego po wojnie towarzystwa, do założenia pierwszego w nowej rzeczywistości minęło bowiem lat czterdzieści. A i potem, po 1989 r., ubezpieczenia wzajemne rozwijały się wolniej niż komercyjne. Poza tym – tuw-y z reguły nie ogłaszają się w TV, radiu czy na bilbordach. Co różni firmy ubezpieczeń wzajemnych od komercyjnych spółek akcyjnych?

Po pierwsze – w ubezpieczeniach wzajemnych nie ma klientów, związanych z ubezpieczycielem jedynie podpisaną umową i polisą. Są natomiast członkowie towarzystwa. Coś jak spółdzielcy. Płacą składki, mają prawo do udziału w walnych zgromadzeniach, do wyboru władz, a przez nie do kontroli zarządu. Biorą udział w zatwierdzaniu sprawozdania finansowego, współdecydują o tym, na co pójdzie nadwyżka bilansowa firmy. Są współwłaścicielami. Nie można ubezpieczyć się w tuw nie będąc jego członkiem.

Po drugie – klasyczne tuw jest firmą non profit. To znaczy, że choć musi być rentowne nie wypłaca dywidend, nie ma wypłat z zysku itp. Wypracowane nadwyżki są przeznaczane na powiększenie kapitału oraz rozwój działalności. Albo też członkowie tuw płacą niższe składki, jeśli towarzystwo może sobie na to pozwolić. Wysokość składki nie jest ustalana z góry przez firmę, ale ma charakter warunkowy, jest uzależniona od poziomu szkód w danej grupie ryzyka.

I po trzecie – tradycja, ubezpieczenia wzajemne to najstarsza forma działania w tej branży.

Dawno temu na pustyni

Nie wiadomo, kto i gdzie zawarł pierwszą umowę ubezpieczenia wzajemnego. Niemal na pewno byli to niepiśmienni uczestnicy karawan gdzieś na Bliskim Wschodzie, którzy w starożytności umawiali się, że wspólnie będą pokrywać straty poniesione w drodze przez jednego z nich. Podobne porozumienia, zmniejszające indywidualne ryzyko, zawierali feniccy i greccy właściciele statków, tworząc zrzeszenia wspólnie pokrywające szkody, spowodowane zatonięciem statku lub napadem piratów.

W średniowieczu tego typu umowy podpisywały w Europie kupieckie gildie i korporacje, a nieco później w ich ślady poszły cechy rzemieślnicze. Tworzono też (od schyłku średniowiecza) kasy ogniowe czyli ubezpieczenia od pożaru, początkowo dobrowolnie, potem, na podstawie decyzji władz, lokalnych lub państwowych, już obowiązkowe.

Ubezpieczenia wzajemne rozwinęły się bujnie wraz z początkiem kapitalizmu. Na przełomie XVII i XVIII wieku powstał rachunek prawdopodobieństwa czyli matematyczne podstawy do tworzenia systemów oceny ryzyka. Coraz liczniej powstawały systemy i organizacje ubezpieczeń wzajemnych – od gradobicia, padnięcia bydła, śmierci lub choroby.

Polska nie była w tej dziedzinie opóźniona względem Europy Zachodniej – w XVI w. pojawiły się pierwsze wzajemne ubezpieczenia na Śląsku i w Wielkopolsce, a w XIX w. działały już setki takich dobrowolnych stowarzyszeń w każdym z zaborów.

Po wojnie pierwszej i drugiej

W 1921 r. została uchwalona ustawa regulująca działalność ubezpieczeniową w odrodzonej Polsce i powstała Polska Dyrekcja Ubezpieczeń Wzajemnych. W 1927 r. została przekształcona w Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych.

Ta nazwa coś nam przypomina – PZU, ale już bez wzajemności. Od początku lat 50-tych Państwowy Zakład Ubezpieczeń był niemal monopolistą na naszym rynku. Na mocy decyzji politycznej stracił po wojnie nie tylko literkę „W”. Państwo zabrało mu też cały majątek i na 40 lat ubezpieczenia wzajemne, wiodące w dwudziestoleciu międzywojennym, zniknęły. Działalność ubezpieczeniowa stała się monopolem państwa, a składka jeszcze jednym podatkiem.

Zapomnieliśmy o ubezpieczeniach wzajemnych do tego stopnia, że gdy w ministerstwie finansów, pod kierunkiem wiceministra Stefana Kawalca, przygotowywano w 1990 r. projekt nowej ustawy ubezpieczeniowej, nie znalazł się w niej ani jeden paragraf dotyczący tego rodzaju asekuracji. Na szczęście nie wszystkich dotknęła amnezja. Stefan Bratkowski wspomina, że to od niego Kawalec dowiedział się, co to są ubezpieczenia wzajemne i dlaczego są ważne oraz potrzebne. W ostatniej chwili do projektu ustawy dołączono stosowne paragrafy.

Ustawa z 28 lipca 1990 r. dopuszcza dwie formy działania firm ubezpieczeniowych – jako spółek akcyjnych i jako tuw. Szukając początków odrodzonej wzajemności w ubezpieczeniach natykamy się na nazwiska Jacka Kuronia, Henryka Wujca, Stefana i Andrzeja Bratkowskich, Krzysztofa Herbsta.

Trudne odrodzenie

Wśród 10 największych firm ubezpieczeniowych na świecie aż 6 to tuw-y. Najwięcej tuw-ów działa w Japonii i USA, gdzie mają one połowę rynku ubezpieczeń. W Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech ich udział sięga 25 proc. W Polsce nie przekracza kilku procent. Ale od lat rośnie.

W naszym kraju działa obecnie 9 firm oferujących ubezpieczenia wzajemne. Największe i najstarsze z nich to Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW. „Reaktywując przedwojenną tradycję wzajemności ubezpieczeniowej w lutym 1992 roku powstało Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW. Współtwórcami TUW były Fundacja Akcji Demokratycznej, Fundacja Pomocy Społecznej SOS, Fundacja Inicjatyw Społeczno-Gospodarczych, Społeczna Fundacja Solidarności oraz Euresa – holding towarzystw ubezpieczeniowych z Zachodniej Europy” – czytamy na stronie TUW.

16 marca 1992 r. firma wystawiła pierwszą polisę. I właśnie tę datę uznano za początek działalności Towarzystwa w dziale ubezpieczeń majątkowych.

– Początek, to była droga przez mękę – wspomina Ewa Stachura-Kruszewska, prezes zarządu TUW. – Nie było inicjatyw i ludzi, którzy podtrzymywaliby wiedzę o ubezpieczeniach wzajemnych, o samodzielności, samorządności. Pamięć o ubezpieczeniach wzajemnych przetrwała jedynie w kilku wsiach, np. w Fajsławicach, w postaci dobrowolnych składek „do kapelusza” na wszelki wypadek – podkreśla.

TUW miał trudny start z kilku powodów. Oprócz wspomnianej przez Ewę Stachura–Kruszewską wieloletniej przerwy w tego rodzaju działalności, problemy rodził też brak kapitału. Nie było pieniędzy na reklamę i marketing.

– Nasze ustawodawstwo nie odróżnia, jeśli chodzi o wymogi kapitałowe i ostrożnościowe, firm ubezpieczeniowych typu spółka akcyjna od ubezpieczeń wzajemnych – mówi pani prezes TUW. – Żeby dać pieniądze na rozwój biznesu, trzeba wiedzieć, co się z tego będzie mieć. A w tuw-ach nie ma dywidendy, nie ma wypłat z zysku.

Według Ewy Stachura-Kruszewskiej brakuje zrozumienia, że tuw-y są instytucjami non-profit i nie powinno się ich opodatkowywać tak samo jak firm ubezpieczeń komercyjnych.

– Nasza nadwyżka bilansowa jest opodatkowana, a przecież jej część pochodzi ze składek, to nie jest przychód operacyjny – mówi prezes TUW. – Teraz wymogi kapitałowe są dla nas nieco łagodniejsze niż dla spółek akcyjnych, ale tylko nieco. A wymogi ostrożnościowe i sprawozdawcze – takie same. Rozwijamy się dzięki temu, że mamy bardzo dobrą kadrę i stabilny zespół.

Ten zespół to 760 pracowników i ponad 2 tysiące agentów. TUW ma 20 biur regionalnych, a w sumie stałych placówek 108. Jest słabo obecny w dużych miastach, mocny na wsi i w mniejszych miejscowościach. Decyduje o tym specyfika działalności. Są blisko klientów, nie wydają pieniędzy na reklamę w ogólnopolskich mediach.

Członkami TUW są także jednostki samorządu i diecezje. Nie wiadomo, jak duży jest udział w zebranej składce tych członków zbiorowych. Regułą jest natomiast, że członkowie tuw ubezpieczają w nim zarówno domy i pojazdy (samochody, traktory, maszyny rolnicze) jak i uprawy. TUW jest jednym z trzech ubezpieczycieli upraw z dopłatami Unii Europejskiej (obok PZU i Concordii). A to są ubezpieczenia trudne, gdyż ryzyka (wymarznięcia upraw, suszy, powodzi) są duże i bardzo trudne do oszacowania.

Na 13 miejscu

Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW ma obecnie stabilną pozycję na rynku. Na koniec 2011 r. miało 931 145 członków. W listopadzie 2012 r. ich liczba przekroczyła milion.

Według danych Komisji Nadzoru Finansowego w 2010 r. TUW był na 14 miejscu wśród ubezpieczycieli w II grupie (majątkowej). Pod względem zebranej składki jego udział w rynku wynosił 1,219 proc. W 2011 r. przesunął się o jedno miejsce w górę, na 36 ubezpieczycieli był 13 z udziałem 1,459 proc. Składka przypisana brutto w 2010 r. wyniosła ponad 277 mln zł, a w roku 2011 – ponad 369 mln zł.

Ewa Stachura-Kruszewska podkreśla, że mimo trudności TUW rozwija się szybciej niż rynek, biorąc pod uwagę wzrost zebranej składki. I apeluje, żeby nowelizując ustawy ubezpieczeniowe pamiętać o specyfice ubezpieczeń wzajemnych.

Kilka innych tuw-ów

Żaden z pozostałych ubezpieczycieli wzajemnych nie ma takiej pozycji rynkowej, jak TUW. Udział żadnego z nich w rynku nie przekracza kilku (raczej dolnych) dziesiątych procenta. Ale te udziały rosną, a niektórych dziedzinach (np. ubezpieczenia upraw rolnych) tuw-y  są liczącymi się graczami.

Założycielem Pocztowego Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych jest Poczta Polska. Początkowo TUW ubezpieczało majątek Poczty Polskiej i należących do niej spółek zależnych, potem ochroną objęto pracowników Grupy Poczty Polskiej i członków ich rodzin. Oferuje ubezpieczenia majątkowe i osobowe. Kapitał zakładowy wynosi 18,5 mln zł.  Ponad 90 proc. udziałów należy do Poczty Polskiej. Zezwolenie ministra finansów na prowadzenie działalności w dziale II Towarzystwo otrzymało 23 grudnia 2002 r., a pierwszą polisę wystawiono 3 lutego 2003 r.

W 2011 roku Pocztowe TUW uzyskało 50,99 mln zł przypisu składki brutto – o 13,9 proc. więcej niż rok wcześniej i znacznie powyżej średniej rynku, zamykając rok 2011 zyskiem netto 0,25 mln zł (na koniec 2010 roku firma notowała stratę w wysokości  6,036 mln zł) oraz radykalnie poprawiając wynik techniczny o przeszło 5,8 mln zł. Od 2006 r. towarzystwo oferuje produkty dla klientów indywidualnych. W ofercie ma również ubezpieczenia dla spółdzielni, wspólnot mieszkaniowych, samorządów.

Concordia Polska TUW obecne jest na polskim rynku od 1997 roku. Współpracuje z ponad 450 Bankami Spółdzielczymi. Ma 10 oddziałów, blisko 40 przedstawicielstw i agencji, współpracuje z niemal 2000 pośrednikami.

Concordia specjalizuje się w ubezpieczeniach rolnych, ubezpieczeniach ochrony prawnej, systemach ubezpieczeń dla firm oraz bancassurance dla bankowości spółdzielczej.
Kapitał zakładowy Concordii wynosi ponad 57 mln zł. O jej pozycji na rynku świadczą dane dotyczące udziału w ubezpieczeniach upraw w ramach oferty rolnej (35 proc.), a w przypadku ochrony prawnej – 50 proc.

Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych „Cuprum” w Lubinie rozpoczęło działalność ubezpieczeniową w 1994 roku, jako drugie towarzystwo w Polsce funkcjonujące w formule ubezpieczeń wzajemnych.  Założycielami TUW były spółki grupy kapitałowej KGHM Polska Miedź SA, a pierwszymi członkami podmioty tej grupy, lokalni przedsiębiorcy oraz odbiorcy i kooperanci Polskiej Miedzi. Ponad 90 proc. udziałów należy do KGHM. TUW Cuprum za 2011 rok zebrało niecałe 33 mln składki brutto.

Jan Bazyl Lipszyc

Członkowie Ligi Ochrony Powietrznej i Przeciwgazowej przed siedzibą Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń "Snop" w Łucku (fot. NAC)

Otwarta licencja


Tagi