150 mln zł wydały banki na reklamy kredytów przed wakacjami

Część banków zaczęła kolejną falę podwyżek opłat i prowizji. Klienci jeszcze tego nie czują, bo równocześnie spadają rynkowe stopy procentowe. To zmniejsza popularność depozytów więc by zachęcić do oszczędzania banki oferują nowe produkty. Ale mają też specjalne propozycje kredytowe dla firm, w tym dla wolnych zawodów.
150 mln zł wydały banki na reklamy kredytów przed wakacjami

Po tym jak BZ WBK zrealizował kampanie reklamowe z Johnem Cleesem, Chuckiem Norrisem, a ostatnio z Kevinem Spaceyem zdecydował, że zmienia nazwę na Santander. (CC BY pinguino k/acflynn/darryl moran)

Niskie stopy procentowe nie służą rynkowi lokat. Banki spodziewając się kolejnych cięć stóp przez Radę Polityki Pieniężnej nadal obniżają oprocentowanie niektórych depozytów, co zniechęca klientów do lokat. Według analityków Open Finance przeciętne oprocentowanie kwartalnych, półrocznych i rocznych lokat wynosi aktualnie 2,6 proc. w skali roku. W przypadku depozytów na trzy i sześć miesięcy oznacza to wzrost odpowiednio o 0,06 i 0,04 punktu procentowego w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Stawka dla rocznych lokat zmniejszyła się zaś o 0,07 p.p. Oprocentowanie dwuletnich depozytów również spadło o 0,06 p.p. do 3,07 proc.

Najwyższe stawki płacone przez banki odbiegają wyraźnie od średniej , bo najlepszy depozyt na kwartał daje zarobić 4,75 proc. w skali roku. W ofercie banków znajdziemy jeszcze kilka takich krótkoterminowych lokat z oprocentowaniem przekraczającym 4 proc., ale to oczywiście promocyjne oferty obłożone wieloma warunkami ograniczającymi ich dostępność. W przypadku lokaty na pół roku, czy rok nie ma już mowy o przekroczeniu poziomu 4 proc., bo maksymalne stawki to odpowiednio 3,7 proc. i 3,75 proc. Jedynie nieliczne dwuletnie lokaty wciąż są w stanie dać zarobek powyżej 4 proc. rocznie. Pozyskiwanie pieniędzy z oszczędności, przy coraz niższych stawkach staje się dla banków trudniejsze.

Ciekawą strategię przyjął bank PKO BP, który próbuje przyciągnąć długoterminowe oszczędności wprowadzając do oferty produkty umożliwiające gromadzenie niewielkich kwot, ale przez długi czas. Proponowane przez bank strategie opierają się o lokaty i fundusze inwestycyjne. Bank premiuje lojalność i systematyczność podwyższając oprocentowanie depozytów. Można się spodziewać, że w dobie niskich stóp procentowych takich propozycji będzie przybywać, bo klasyczne lokaty na krótki termin stały się zbyt mało atrakcyjne.

Pozytywny wpływ na postrzeganie bankowych depozytów może mieć zwieszenie działalności SKOK Wspólnota. Jego klienci odzyskają zgromadzone środki do równowartości 100 tys. euro w ramach Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Suma wypłat przekroczy 800 mln zł, więc będzie kosztowna dla systemu bankowego, jednak z drugiej strony klienci SKOK-ów mogą się poczuć zaniepokojeni i chętniej lokować pieniądze w bankach komercyjnych.

Na rynku kredytów hipotecznych widać wzrost marż. Jak donoszą analitycy Domu Kredytowego Notus średnia marża dla kredytu na 250 tys. zł, z 20-proc. wkładem własnym wzrosła w sierpniu do 1,82 proc. Jest więc o 0,02 p.p. większa niż miesiąc wcześniej. Klienci w tym momencie nie odczuwają tych podwyżek, bo jednocześnie spada stopa WIBOR. Ta trzymiesięczna jeszcze na początku czerwca wynosiła 2,72 proc., a teraz to już 2,67 proc. Banki mają więc świetną okazję do zwiększania zarobku na kredytach hipotecznych bez zniechęcania klientów. Można spodziewać się, że ten trend będzie kontynuowany, bo przewidywania ekspertów mówią o dalszych obniżkach stóp WIBOR. Z punktu widzenia klientów może to być niebezpieczne, o ile nie będą zwracali uwagi na wysokość marży. W perspektywie kilku lat, kiedy stopy znów pójdą do góry, odczują oni przecież wyraźną podwyżkę miesięcznej raty. Mimo, że kredyty hipoteczne w ostatnich miesiącach sprzedają się dobrze, to i tak nasz rynek ma jeszcze ogromny potencjał wzrostu. Z analizy przeprowadzonej przez Home Broker wynika, że w relacji do PKB zadłużenie z tytułu kredytów hipotecznych wciąż jest u nas niskie. W Polsce ten współczynnik wynosi 21 proc., czyli podobnie jak we Włoszech, na Słowacji, w Czechach, czy w Chorwacji. Unijna średnia jest jednak znacznie wyższa, bo wynosi 43,1 proc.

Nasz rynek rozwija kredytów hipotecznych rozwija się również na poziomie przepisów prawnych. Z jednej strony klienci sami dopominają się o swoje prawa wnosząc pozwy zbiorowe przeciwko bankom. W lipcu 13 osób posiadających kredyt hipotecznych w Credit Agricole skierowało sprawę do sądu z powodu zasad naliczania składki za ubezpieczenie niskiego wkładu. Z drugiej, o ich interesy dbają instytucje takie jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który ostatnio wciągnął na listę klauzul niedozwolonych zapis z umowy mBanku dotyczący przeliczania kwoty wypłacanego kredytu i rat kredytowych z waluty na złote.

Nad nowymi przepisami pracuje Ministerstwo Finansów. W myśl nowej dyrektywy unijnej szczególnie pośrednicy kredytowi będą musieli spełniać dużo ostrzejsze wymogi. Na przykład pracownicy będą musieli posiadać certyfikat potwierdzający ich wiedzę i kompetencję. Niewykluczone, że wynagrodzenie jakie pobiera pośrednik od poszczególnych banków będzie musiało być ujawniane, tak by uniknąć konfliktu interesów. Większa przejrzystość w branży pośredników i doradców kredytowych na pewno korzystnie wpłynie na rynek, zwiększając zaufanie do nich. To z kolei może poszerzyć grono kredytobiorców korzystających z ich usług, a tym samym zwiększyć konkurencję między bankami.

Wakacje to czas aktywnego promowania kredytów gotówkowych. Bank Pocztowy do końca sierpnia przyznaje kredyty bez prowizji. Alior Bank kusi oprocentowaniem na poziomie 7,9 proc., a BOŚ ze stawką 6 proc.  I widać, że banki nie żałują środków na promocję swoich produktów.  Jak donosi Instytut Monitorowania Mediów w II kwartale tego roku instytucje finansowe  wydały na reklamy w prasie, radiu i telewizji 440 mln zł – z czego na reklamy kredytów gotówkowych 78 mln zł, a 74 mln zł na promocję pozostałych kredytów, głównie mieszkaniowych, a 90 mln na promocję ROR-ów. To prawie dwa razy więcej niż w I kwartale, kiedy to na ten cel przeznaczyły 270 mln zł.

 

 

W ostatnim miesiącu banki zajęły się mocno ofertą dla firm. Kilka z nich przygotowało specjalne propozycje kredytowe dla wolnych zawodów (Deutsche Bank, ING, mobilny bank SMART). Z kolei BOŚ zadbał o ofertę adresowaną do małych i średnich firm, i proponuje im różne formy finansowania na kwotę do 1 miliona złotych. ING zachęca przedsiębiorców do zakładania rachunków, kusząc linią kredytową bez prowizji, która standardowo wynosi 2 proc. Z kolei w BNP Paribas pojawiła się promocja kredytów gotówkowych dla małych firm, w ramach której marża zaczyna się od 1,95 proc. Z jednej strony banki nasiliły działania kredytowe wobec przedsiębiorców, z drugiej oni sami nie palą się do inwestowania. Z najnowszego badania Instytutu Keralla Research wynika, że optymizm wśród małych i średnich firm spadł w trzecim kwartale. To efekt tego, że słabe są prognozy dotyczące własnej sytuacji ekonomicznej. Pogorszenia się kondycji spodziewają się głównie najmniejsze firmy. Zabiegi banków dotyczące pozyskania nowych kredytobiorców mogą więc być mało skuteczne, do czasu aż nie poprawią się nastroje przedsiębiorców.

Banki też nie palą się bardzo do wydawania pieniędzy na inwestycje, bo same wciąż tną koszty i szukają dodatkowych dochodów. Klienci muszą spodziewać się kolejnej fali podwyżek. Od 5 października pojawią się zmiany w tabeli opłat i prowizji Credit Agricole. Drożeje token, za wpłatę gotówki na konto innego klienta bank pobierze 7 zł, a nie 5 zł jak wcześniej. Przelewy w placówkach również podrożeją z 5 do 7 zł. Wzrośnie również prowizja za przyznanie kredytu odnawialnego. Po połączeniu PKO BP i Nordea Banku, czyli również od października, w tym drugim banku zmieni się cennik, i za niektóre usługi trzeba będzie zapłacić więcej. Podrożeją m.in. usługi związane z pełnomocnictwem do rachunku, czy zapisem na wypadek śmierci, jak również transakcje gotówkowe kartami kredytowymi. PKO BP zmieni również stawki w swojej własnej tabeli. Od października m.in. więcej zapłacą klienci posiadający stary rachunek, czyli Superkonto. Droższe będą również karty kredytowe. W BOŚ Banku od sierpnia mniej opłacalne jest Konto bez Kantów, bo zamiast 10 zł za rachunek trzeba będzie zapłacić 12 zł, a za kartę 4 zł zamiast 3 zł. Bezpłatne wypłaty zostaną ograniczone do bankomatów Euronetu i BOŚ Banku.

Można się spodziewać, że jesienią kolejne instytucje zdecydują się na podobne ruchy, tym bardziej, że od lipca obowiązują niższe stawki opłat interchange, a zatem przychody banków muszą zostać jakoś zrekompensowane. Obecne zmiany to kolejny etap podwyżek, bo jak pokazuje badanie przeprowadzone przez firmę ARC Rynek i Opinie na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców suma średnich opłat dla klientów indywidualnych w bankach, które zmodyfikowały swoją ofertę, wzrosła od czerwca 2013 do marca 2014 o prawie 80 proc.

Oprócz tego, że banki zaglądają głębiej do kieszeni klientów, to równocześnie tną zatrudnienie. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że na koniec czerwca liczba zatrudnionych w bankowości wynosiła niecałe 173 tys. osób, co oznacza, że od początku roku zwolniono niemal 1,4 tys. osób, a od połowy 2011 roku 5,1 tys. pracowników. Kurczy się również sieć placówek bankowych. Na koniec pierwszego półrocza było ich 12 275, a jeszcze trzy lata temu można ich było naliczyć 13 842. To oczywiście efekt zwolnień, jak również rozwoju nowoczesnych technologii i korzystania przez klientów z internetowych i mobilnych kanałów dostępu do banku.

OF

 

Po tym jak BZ WBK zrealizował kampanie reklamowe z Johnem Cleesem, Chuckiem Norrisem, a ostatnio z Kevinem Spaceyem zdecydował, że zmienia nazwę na Santander. (CC BY pinguino k/acflynn/darryl moran)

Otwarta licencja