Autor: Ignacy Morawski

Ekonomista, założyciel serwisu SpotData.

Banki jeśli nie nazbierają będą ostrożniej pożyczać

Zmniejszanie zadłużenia przez banki w strefie euro – tzw. delewaryzacja – jest na razie mniej bolesne dla gospodarki europejskiej niż można było się obawiać. Banki są jednak dopiero na początku tej drogi. Jeszcze przez co najmniej dwa lata będą redukować swoje bilanse. To może ograniczyć dostępność kredytu w Europie i utrudnić finansowanie rządom.
Banki jeśli nie nazbierają będą ostrożniej pożyczać

Lewarowanie w finansach przypomina użycie dźwigni przy podnoszeniu kamienia. Delewarowanie to wzmacnianie kija gdy ciężar – jak w fizyce – okazuje się zbyt duży. (CC BY-ND hans s)

Co najmniej od momentu, kiedy amerykański ekonomista Kenneth Rogoff opublikował serię badań na temat historii kryzysów finansowych wiadomo, że droga wychodzenia z takich kryzysów jest długa, kręta i dość bolesna dla gospodarki. Trwa wiele lat, podczas których wzrost PKB jest niski, bezrobocie wysokie, a system finansowy leczy rany.

Napływające na bieżąco dane potwierdzają, że ścieżki PKB i bezrobocia podążają według historycznych prawideł – strefa euro tkwi w stagnacji i nie prędko z niej wyjdzie. Najnowsze raporty międzynarodowych instytucji finansowych pokazują zaś, że również sektor finansowy ma przed sobą długą drogę, zanim wyleczy kryzysowe rany. Analizy Europejskiego Banku CentralnegoMiędzynarodowego Funduszu Walutowego sugerują, że restrukturyzacja banków i redukowanie przez nie aktywów może potrwać jeszcze co najmniej kilka kwartałów. To zresztą może wzmacniać negatywne trendy w realnej gospodarce, choć niektórzy analitycy twierdzą, że wpływ ten nie musi być bardzo silny.

Problem europejskich banków polega na tym, że należą do najbardziej zlewarowanych na świecie. Lewar oznacza stosunek aktywów banku – czyli wszystkich udzielonych pożyczek, posiadanych papierów wartościowych itd. – do kapitału. Inaczej mówiąc, pokazuje on, jaką część swojej aktywności bank finansuje z kapitału właścicieli, a jaką z pieniędzy pożyczonych od depozytariuszy i z rynku. Jeżeli lewar wynosi 10, oznacza to, że każde 10 euro aktywów jest finansowane przez 1 euro kapitału i 9 euro pożyczonych pieniędzy. W lewarowaniu nie ma nic złego, ale jego nadmierny poziom zwiększa ryzyko kryzysu bankowego.

Poziom lewarowania banków w strefie euro wynosi ok. 25, podczas gdy w USA i Wielkiej Brytanii mieści się w granicach 15-20. Co gorsze, struktura zadłużenia europejskich banków jest dość niekorzystna. Kredyty są finansowane w ok. 75 proc. z depozytów, czyli stabilnych zobowiązań, i aż w ok. 25 proc. z pożyczek rynkowych, które mogą szybko zostać „ucięte“. W USA czy Wielkiej Brytanii ta relacja jest obecnie znacznie bardziej korzystna – wartość kredytów jest średnio niższa niż wartość depozytów.

W spokojnych czasach nie byłby to problem, ale w niespokojnym okresie uzależnienie od chimerycznego rynku może być niebezpieczne. Dostrzegają to same banki. Do zmniejszenia zadłużenia zmuszają je regulacje międzynarodowe (operują one bardziej skomplikowanymi pojęciami lewaru, pomijając część niektórych aktywów), ale zarządy instytucji finansowych również z własnej woli wprowadzają programy restrukturyzacyjne.

Opr. DG (CC by Public Domain Photos)

Opr. DG (CC by Public Domain Photos)

Jeszcze kilka lat restrukturyzacji

Tak zwane delewarowanie – czyli zmniejszanie stosunku aktywów do kapitału – trwa w Europie już od 2008 r. I jak dotąd wpływ tego procesu na dostępność kredytu i ceny aktywów nie był drastyczny, a na pewno mniej bolesny niż sugerowały pesymistyczne prognozy sprzed roku, dwóch czy trzech lat. Wynika to z faktu, że bankom udało się podnieść kapitały i nie musiały dzięki temu znacząco redukować aktywów. Z szacunków EBC wynika, że w ciągu ostatnich trzech lat lewar banków w strefie euro zmniejszył się o 5 punktów (podobnie wyglądają szacunki MFW). Za ok. 80 proc. tej zmiany odpowiada podniesienie kapitałów, a zaledwie 20 proc. to częściowa redukcja niektórych aktywów, głównie zagranicznych.

Banki nie są jednak nawet w połowie drogi do obniżenia zadłużenia i osiągnięcia większej stabilności. Wskazuje na to bardzo wiele czynników.

Po pierwsze, analizy historyczne pokazują, że po poważniejszych kryzysach finansowych redukcja zadłużenia banków, a szczególnie relacji kredytów do depozytów, była znacząco większa niż do tej pory w Europie.

Po drugie, plany samych banków wskazują, że chcą one zmniejszyć swoje zlewarowanie. Nie chodzi nawet o wymogi regulacyjne, gdyż te są w wielu bankach spełnione. Chodzi o to, że w okresie niepewności bufor bezpieczeństwa musi być znacznie większy niż wskazują obecne regulacje.

Jeżeli spojrzy się na takie wskaźniki, jak wartość kredytów do depozytów, poziom lewaru czy poziom kredytów do PKB, to tempo ich redukcji w porównaniu z historycznymi trendami sugeruje, że Europę (szczególnie strefę euro) czekają jeszcze dwa-trzy lata restrukturyzacji w sektorze bankowym. A analitycy EBC  uważają, że mogą to być lata trudniejsze niż poprzednie:

– Jeżeli kryzys zadłużeniowy w strefie euro utrzyma się, a perspektywy zysków w sektorze bankowym nie poprawią się, bankom będzie trudno redukować lewarowanie bez większej redukcji aktywów – napisali w czerwcowym półrocznym raporcie o stabilności finansowej strefy euro. Również analizy MFW wskazują, że dojdzie do redukcji aktywów przez banki. Spadek poziomu lewaru w latach 2012-2013 ma – zdaniem analityków funduszu – w ok. dwóch trzecich opierać się na zwiększeniu kapitałów, a w aż jednej trzeciej na redukcji aktywów.

A to wprost oznaczałoby zaostrzenie warunków finansowych w gospodarce, nie tylko strefy euro. EBC twierdzi, że w przypadku największych banków w Unii Europejskiej redukcja aktywów może sięgnąć ok. 1,6 biliona euro w ciągu trzech lat. Zdaniem MFW – będzie to od ok. 2,2 biliona euro w scenariuszu pozytywnym do nawet 3,8 bilionów euro w scenariuszu negatywnym. To od 6 do 10 proc. ogólnej wartości aktywów banków w UE. Brak jest tu rozróżnienia na banki strefy euro i resztę UE; zarówno szacunki EBC jak i MFW uwzględniają redukcje już dokonane na przełomie 2011 i 2012 r.

Opr. DG (CC BY-NC-SA by mammal)

Opr. DG (CC BY-NC-SA by mammal)

Europa Środkowo-Wschodnia na celowniku

Proces redukcji aktywów dotknie również region Europy Środkowej i Wschodniej, gdzie zachodnioeuropejskie banki mają mocną pozycję. Przy delewarowaniu najpierw „pod nóż“ idą bowiem aktywa zagraniczne, a później krajowe. To pozwala sądzić, że istnieje niebagatelne ryzyko pogorszenia warunków finansowych w naszym regionie – zarówno dla firm jak i rządów.

Duża część tego ryzyka już jest wpisana w scenariusze makroekonomiczne. Większość ekonomistów, w tym niżej podpisany, spodziewa się dość znaczącego spowolnienia wzrostu PKB Polski od drugiej połowy 2012 r., nawet do ok. 2 proc. na przełomie tego i przyszłego roku. Warto jednak pamiętać, że rozkład ryzyka związany z sytuacją sektora bankowego wskazuje na duże niebezpieczeństwo scenariuszy gorszych od podstawowego. Wydaje się, że rysowany przez MFW scenariusz negatywny ma większe ryzyko realizacji niż przyznają sami analitycy funduszy, którzy z natury rzeczy – jako pracownicy dużej publicznej instytucji – muszą unikać czarnowidztwa.

Choć nie wszyscy są pesymistami. Zdaniem ekonomistów Narodowego Banku Austrii, proces delewarowania w sektorze bankowym w Europie ma szanse przebiegać podobną ścieżką jak do tej pory. W analizie zamieszczonej na portalu voxeu.org wskazują oni, że jeżeli politykom uda się zapobiec najczarniejszym scenariuszom dezintegracji strefy euro, to banki będą mogły powoli podnosić poziomy kapitałów, co przy utrzymywaniu poziomu aktywów na stabilnym poziomie pozwoliłoby im obniżać poziom lewaru. Kredyt nie będzie łatwo dostępny, ale nie dojdzie do tzw. credit-crunch, czyli całkowitego zablokowania akcji kredytowej.

Warto równocześnie dodać, że także oni wskazują na region Europy Środkowo-Wschodniej jako jeden z tych, które mogą zostać bardziej dotknięte przez restrukturyzację banków.

Problem może tkwić w regionach

Na problem restrukturyzacji sektora bankowego warto też spojrzeć z innej perspektywy – regionalnej. Uśrednianie wartości dla całej strefy euro może pomóc zrozumieć ogólny problem, ale niestety ukrywa fakt, że bankowy diabeł tkwi w szczegółach, a konkretnie – w poszczególnych krajach.

W przeciwieństwie do innych wielkich stref walutowych – USA, Wielkiej Brytanii czy Japonii – strefa euro nie posiada silnego systemu zarządzania procesami gospodarczymi na poziomie centralnym. Brak jej m.in. nadzoru finansowego na poziomie strefy, centralnego systemu ubezpieczeń depozytów, czy też jakichkolwiek mechanizmów bezpośredniego dokapitalizowania banków z funduszy ratunkowych. Dlatego traktowanie strefy euro jako całości w przypadku systemu bankowego może być nie do końca uzasadnione.

Z danych jasno wynika, że kraje Południa Europy już doświadczają silnego załamania kredytowego, które najprawdopodobniej pogłębi się w kolejnych kwartałach. Jest ono elementem błędnego koła, które toczy się w tych gospodarkach: problemy banków uderzają w gospodarkę, to wpływa na pogorszenie bilansu sektora prywatnego i publicznego, co z kolei z powrotem uderza w banki. Na domiar złego z krajów tych powoli uciekają depozyty.

W tym samym czasie w silniejszych krajach europejskich aktywność kredytowa nie wygląda wcale tak źle. Banki spowolniły finansowanie firm i gospodarstw domowych, ale nie doszło na razie do załamania. Co więcej, depozyty z Południa zasilają banki na Północy, dając im większy bufor bezpieczeństwa i czas na restrukturyzację.

Niestety Północ nie ucieknie przed konsekwencjami ewentualnego kryzysu bankowego na Południu. To zaś sprowadza nas do pytań, które wiszą w powietrzu już od dawna i skupiają wszystkie problemy Europy: czy da się uniknąć bankructwa Hiszpanii i Włoch oraz czy strefa euro przetrwa w obecnym kształcie?

Ignacy Morawski

Lewarowanie w finansach przypomina użycie dźwigni przy podnoszeniu kamienia. Delewarowanie to wzmacnianie kija gdy ciężar – jak w fizyce – okazuje się zbyt duży. (CC BY-ND hans s)
Opr. DG (CC by Public Domain Photos)
Poziom-lewaru-w-bankach CC by Public Domain Photos
Opr. DG (CC BY-NC-SA by mammal)
Stosunek-kredytu-do-PKB-w-strefie-euro CC BY-NC-SA by mammal

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału

Kategoria: VoxEU
Po kryzysie azjatyckim MFW rewiduje swoje poglądy na temat polityki zarządzania zmiennymi przepływami kapitału. Fundusz uznaje obecnie, że może istnieć potrzeba prewencyjnego wykorzystania kontroli przepływu kapitału.
Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału