Niskie stopy procentowe robią swoje. W kwietniu odpływ pieniędzy z lokat jeszcze bardziej się nasilił. Na koniec ubiegłego miesiąca Polacy trzymali na nich 294,4 mld zł, czyli o 2,9 mld zł mniej niż miesiąc wcześniej. Główna stopa procentowa na poziomie 1,5 proc. powoduje, że w większości banków klienci napotykają na oferty oszczędzania oscylujące wokół 2 proc. Najlepsze roczne i półroczne depozyty nie przekraczają aktualnie poziomu 3 proc. Lokaty powyżej tego limitu można znaleźć wśród tych kwartalnych, ale to oferty promocyjne ograniczone wpłacaną kwotą, czy koniecznością założenia konta bądź bycia nowym klientem banku.
Taki poziom oprocentowania zniechęca posiadaczy oszczędności do bankowych depozytów. Część z nich szuka alternatywy w postaci funduszy inwestycyjnych. Jak podaje Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami w kwietniu napływ środków do funduszy wyniósł 2,1 mld zł. To nieco mniej niż w poprzednim miesiącu, ale to i tak drugi najlepszy wynik od prawie dwóch lat. Najpopularniejszym rodzajem funduszy były akcyjne – trafiło do nich prawie 764 mln zł i gotówkowe, gdzie przybyło prawie 707 mln zł. Widać, że z jednej strony posiadacze oszczędności szukają możliwości większego zysku, z drugiej część z nich przekłada pieniądze do bezpiecznych funduszy, które są w stanie dać zysk może tylko nieco większy niż lokata, ale za to bez konieczności zamrażania środków na określony termin.
Wielu Polaków pamięta załamanie na giełdzie z 2007 roku i straty jakie miały wtedy bardziej agresywnie inwestujące fundusze. To powstrzymuje ich przed masowym przerzucaniem środków pod skrzydła TFI. Przynajmniej na razie, bo równocześnie banki mocno promują lokowanie środków w fundusze. Ostatnim przykładem może być chociażby duża kampania Deutsche Banku. W kwietniu sporo pieniędzy zostało również na depozytach bieżących, których saldo wzrosło o 2,4 mld zł do 311,7 mld zł. To zachowanie również wpisuje się w klimat jaki tworzą niskie stopy procentowe. Część mniej aktywnych klientów po prostu zostawia środki na nieoprocentowanych ROR-ach.
Jeśli chodzi o rynek kredytowy, to jemu niskie stopy procentowe oczywiście sprzyjają, choć i tak rozwija się on w mało dynamicznym tempie. Kwiecień przyniósł wzrost zadłużenia z tytułu złotowych kredytów hipotecznych o 1,8 mld zł, czyli nieco mniej niż miesiąc wcześniej i wciąż poniżej poziomu 2 mld zł, który udawało się przekraczać w ubiegłym roku. Z jednej strony mamy rekordowo niskie oprocentowanie kredytów, z drugiej konieczność posiadania oszczędności na wkład własny. Część potencjalnych kredytobiorców może również czekać na zmiany w rządowym programie dopłat Mieszkanie dla Młodych, które mogą się pojawić już w III kwartale. Zwiększą one dostępność MdM wśród rodzin wielodzietnych.
Niskie stopy procentowe to powód do zadowolenia wśród posiadaczy kredytów złotowych, ale kwiecień był również łaskawy dla tych, którzy mają kredyty w walutach obcych. W kwietniu kurs euro spadł z 4,09 zł do 4,03 zł, a franka szwajcarskiego z 3,91 na 3,84 zł. To z jednej strony oznaczało spadek rat, z drugiej zadłużenia. Całość długu gospodarstw domowych z tytułu kredytów walutowych spadła o prawie 4 mld zł do 169,3 mld zł. Zadłużenie złotowe wyniosło zaś na koniec kwietnia niecałe 203,9 mld zł.
Wartość kredytów konsumpcyjnych wzrosła o 409 mln zł – do 139,2 mld zł. To wynik o połowę gorszy niż miesiąc wcześniej, ale wartości zadłużenia z tytułu pożyczek konsumpcyjnych wahają się dość mocno w skali miesiąca. Czynnik sezonowy w postaci Świąt Wielkanocnych, które odbywały się na początku kwietnia skłaniał raczej do zadłużenia się jeszcze na poczet marca. Można się spodziewać, że maj będzie dla tego segmentu rynku kredytowego nieco lepszy, bo to z kolei okres tradycyjnych wydatków związanych z pierwszą komunią.
Co ciekawe na kwietniowy wynik dość znaczący wpływ miały karty kredytowe, gdzie zadłużenie zwiększyło się o 114 mln zł do 12,27 mld zł. Banki powoli wracają do promowania tego produktu. Nowe karty kredytowe pojawiły się w ofercie BZ WBK i Citibank Handlowy, a Credit Agricole wystartował z promocją karty. Niewykluczone, że w kolejnych miesiącach będziemy obserwowali jak banki stopniowo odmrażają oferty kart kredytowych.