Rynki ryzykownych aktywów znów pod presją

Zanim zapora ogniowa, jak zaczęto nazywać plan ratunkowy dla strefy euro, na dobre mogła zacząć działać, pojawiły się wątpliwości, czy sprosta ona wyzwaniom. Kryzys zadłużeniowy rozprzestrzenia się na kolejne kraje i znów pojawiają się obawy, że inwestorzy stracą wiarę w możliwość przeciwdziałania mu przez polityków.
Rynki ryzykownych aktywów znów pod presją

CC BY-NC-SA artemuestra)

Nadzieje na opanowanie kłopotów europejskich gospodarek i w związku z tym na uchronienie globalnej gospodarki przed recesją leżały u podłoża odbicia na rynkach ryzykownych aktywów, jakiego byliśmy świadkami przez większość października. Taki przekaz dominował w mediach. W rzeczywistości należałoby go jednak odwrócić. Pierwsza część listopada unaoczniła wyraźnie, że kluczowym elementem rozwoju sytuacji na rynkach finansowych, jest postrzeganie globalnej koniunktury gospodarczej, a dopiero od tego zależy ocena zagrożeń dla poszczególnych państw.

Nieprzypadkowo zaostrzenie kryzysu w Europie nastąpiło po tym, jak poznaliśmy dokonania chińskiej gospodarki w październiku. Okazało się, że zarówno przemysł, jak i konsumpcja w tym państwie, będącym jednym z najważniejszych kół zamachowych ożywienia globalnej koniunktury w ostatnich 2 latach, wytracają tempo i to szybciej niż zapowiadali ekonomiści.

Gdy chińska gospodarka zwalnia wszyscy mają problemy

Produkcja przemysłowa rosła w tempie 13,2 proc. w skali roku wobec 13,8 proc. miesiąc wcześniej i ponad 15 proc. w połowie tego roku, a sprzedaż detaliczna szła w górę w tempie 17,2 proc. wobec 17,7 proc. we wrześniu. W tym roku wzrost sprzedaży pozostaje stabilny, ale wykazuje wyraźny regres w porównaniu z minionym rokiem. Do tego dochodzą obawy przed negatywnym wpływem globalnego ochłodzenia na chińską gospodarkę (w październiku wzrost eksportu Państwa Środka był najniższy od 2 lat). Obawy budzi również pogarszanie się sytuacji na lokalnym rynku nieruchomości, co może pociągać za sobą kłopoty ze złymi długami w tamtejszych bankach. Coraz częściej pojawiają się prognozy zapowiadające znaczącą korektę cen mieszkań w Chinach w przyszłym roku (nawet rzędu 30 proc.).

Słabnące wyniki chińskiej gospodarki to nie jedyne zmartwienie, jakie przynosi listopad. Wskaźnik PMI, obrazujący aktywność globalnej gospodarki, spadł w październiku z 52 pkt do 51,4 pkt, a wskaźnik nowych zamówień, mający najbardziej wyprzedzający charakter względem cyklu koniunkturalnego, obniżył się do 50,5 pkt z 51,4 pkt. W dół poszedł również współczynnik obrazujący presję inflacyjną (z 57,4 pkt fo 54,1 pkt), a jedynie sfera związana z zatrudnieniem odnotowała poprawę z 49,8 pkt do 51,4 pkt.

Szczególnie niekorzystnie wypadła amerykańska gospodarka, w której rozczarowała zarówno aktywność przemysłu, jak i usług. W odporności amerykańskiej gospodarki na zawirowania w Europie pokładane są nadzieje na uchronienie globalnej gospodarki przed dalszymi problemami. Jednak październikowe wyniki gospodarki USA mocno chłodzą takie nadzieje.

Banki centralne w akcji

Konsekwencją, ale też potwierdzeniem, pogarszającej się koniunktury gospodarczej, są działania banków centralnych, które coraz częściej sięgają po środki wspomagające koniunkturę. Na cięcia stóp procentowych zdecydowały się między innymi Australia, Brazylia, a ostatnio nawet Europejski Bank Centralny. Zapowiedzi wycofania się z restrykcyjnego kursu w polityce monetarnej zapowiedziały Chiny i Indie. Równocześnie w USA, które praktycznie nie mają możliwości cięcia stóp procentowych, bo są i tak bardzo niskie, coraz wyraźniejsze są zapowiedzi kolejnej rundy luzowania monetarnego. Na zwiększenie programu skupu obligacji już zdecydowała się Wielka Brytania. Na dużą skalę takie działania prowadzi też EBC.

W tym kontekście pojawia się kluczowa kwestia, czy kierować się faktami, czy nadziejami na lepszą przyszłość. Te pierwsze wyraźnie dziś przemawiają przeciwko ryzykownym aktywom i wyznaczają średnio- i długoterminowe tendencje. Te drugie skłaniają do wykorzystywania silniejszych zniżek do zakupów w przekonaniu, że działania ratunkowe okażą się skuteczne.

To może wystarczać w krótkim terminie, kiedy dużą rolę odgrywają zlecenia kupna pochodzące od tych, którzy na przykład odkupują akcje, by zamknąć transakcje krótkiej sprzedaży. Mamy wtedy bardziej do czynienia z ucieczką z rynku pesymistów, tych którzy przestają wierzyć w dalszy ruch w górę, niż pojawieniem się większej grupy zwolenników zwyżek. Aby mógł ukształtować się trwały trend rosnący potrzeba tych, którzy będą nie tylko polowali na mocne przecenione akcje, ale byli skłonni kupować je po coraz wyższych cenach. W warunkach utrzymującej się niepewności i przy braku pozytywnych doniesień związanych z koniunkturą gospodarczą o to jest trudno.

Wyniki spółek dobre, ale pogorszą się

W dalszym ciągu nie znamy pełnej odpowiedzi na pytanie o to, w jakim stopniu spowolnienie gospodarcze przełoży się na wyniki spółek. Osiągnięcia III kwartału okazują się nadspodziewanie dobre, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. W Europie i innych częściach świata jest słabiej, ale trudno mówić, że firmy już odczuwają regres gospodarczy.

Dobrym wynikom III kwartału towarzyszą jednak obniżki prognoz zarówno na ostatnie 3 miesiące tego roku, jak i przyszły rok. Dla 600 największych spółek europejskich prognozy obcięto z 11,3 proc. do 9,6 proc. w ciągu ostatnich 4 tygodni, a na ten rok z 15,9 proc. do 12,8 proc. W przypadku 500 największych firm w USA w IV kwartale oczekiwany jest niższy zysk niż w III kwartale, a prognozy na 2012 r. spadły do 10,7 proc. z blisko 12 proc. Wciąż zatem spodziewane jest utrzymanie tempa wzrostu zbliżonego do tegorocznego, co wydaje się nadmiernie optymistycznym oczekiwaniem.

Symptomatyczna jest gwałtowna zmiana nastrojów inwestorów, jaką obserwowaliśmy w ostatnich tygodniach. W początkach października udział akcji w portfelach aktywnie zarządzających funduszami w Stanach Zjednoczonych był ujemny, a obecnie sięga 44 proc. W przeszłości tak gwałtowne zmiany nastawienia były rzadkością. Równocześnie odwróciły się proporcje pomiędzy optymistycznie i negatywnie nastawionymi autorami najbardziej popularnych biuletynów inwestycyjnych w Ameryce.W początkach października pierwszych było o ponad 10 pkt proc. mniej niż drugich, a obecnie przewaga jest taka sama tylko to korzystnie oceniających przyszłą koniunkturę giełdową jest więcej niż tych, którzy spodziewają się zniżek.

Potwierdza to, że znacznie się rozbudziły się apetyty na dalsze zwyżki. Jeśli jednak nie będą one szybko zaspokojone, co przy napływie złych wiadomości stanowi dużą trudność, kupujący ostatnio akcje mogą szybko wycofywać się ze swoich decyzji.

W takiej sytuacji odpowiedź na pytanie, czy październikowe zwyżki na rynkach ryzykownych aktywów były jedynie korektą w kilkunastomiesięcznej bessie, czy początkiem trwalszej poprawy koniunktury, coraz bardziej przechyla się w stronę niekorzystnego scenariusza. Jego potwierdzeniem jest zejście WIG poniżej 40 tys. pkt oraz EUR/USD poniżej 1,36.

Blisko rozstrzygnięć jesteśmy też na rynku amerykańskim i niemieckim, na których pesymistyczną wymowę będzie miało przełamanie odpowiednio przez S&P 500 bariery 1220 pkt, a przez DAX – 5800 pkt. Dla rynku surowców kluczowe znaczenie ma poziom 315 pkt. dla indeksu CRB. Powrót poniżej tego poziomu będzie oznaczał, że październikowa poprawa notowań była jedynie ruchem powrotnym do przeciętej w drugiej połowie września przeszło 2-letniej linii trendu zwyżkowego.

Znów pod presją są złoty i inne waluty z rynków wschodzących. Odnawia się podaż na obligacjach z emerging markets. Podobnie jest z obligacjami firm wysokiego ryzyka. Pod szczególną obserwacją powinny teraz być obligacje firm z wysokimi ratingami, bo w ich przypadku w dalszym ciągu trudno jeszcze mówić o wejściu w bessę. Jeśli i one zaczną mocniej tracić to wątpliwości co do kontynuacji bessy praktycznie nie będzie.

Autor jest głównym analitykiem, dyrektorem inwestycyjnym Opera TFI

CC BY-NC-SA artemuestra)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane