Nadstawiając ucha w Davos 3

The World Economic Forum 2010

Dzień drugi, godz. 7:05

Davos leży w alpejskiej dolinie, dokąd prowadzą raptem dwie drogi. Na tej, którą jeszcze w ciemności dojeżdżamy z Klosters, policjanci mają wyżłobioną w śniegu bocznicę, gdzie każą zjeżdżać pojazdom. Stoi ich kilku, z latarkami, świecącym lizakiem, jeden trzyma w gotowości czarny rozpylacz. Mają też jakieś listy, spisy. Zatrzymują nas co rano. Są uprzejmi, ale bacznie oglądają twarze pasażerów mikrobusa, potem gestem ręki pozwalają ruszać. Zastanawiam się, czy to tylko psychologiczna operacja prewencyjna, czy faktycznie coś weryfikują.

Dziś zaczynamy o ósmej rano, od roboczego śniadania w apartamencie prezesa NBP z prof. Timothym Garton Ashem z Oxfordu, eseistą i wybitnym znawcą naszej części świata (po raz pierwszy spotkałem go w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980; już wtedy był uznanym na Zachodzie ekspertem na temat enerdowskiego politbiura). Rozmowa prezesa z profesorem koncentruje się na euro i historycznych dylematach polityki polskiej, nie tylko gospodarczej.

Poranne sesje na Forum jakoś mnie nie wciągają, próbuję więc podsumować mocny dzień poprzedni, uporządkować wrażenia. Autorem najbardziej sensacyjnej wypowiedzi był prof. Nouriel Roubini – jego zdaniem Hiszpania jest w takich tarapatach finansowych, że doprowadzi do rozpadu eurozony. Zaraz po nim uplasował się, przynajmniej z polskiego punktu widzenia, komentator „Financial Times”, Martin Wolf. Ten wypowiedział się dosadnie, że wejście Polski do strefy euro „nie ma sensu”. Celebryta z FT wspiera też brytyjski dystans wobec euro, wierzy w zalety płynnego kursu jako stabilizatora gospodarki.

W moim osobistym rankingu laur za najbardziej dobitną wypowiedź pierwszego dnia WEF przypada Philipowi J. Jenningsowi, który reprezentował międzynarodową konfederację związków zawodowych na debacie, tyczącej modeli wynagradzania w biznesie, szczególnie najwyższych szczebli menedżerskich. Niestety, nie dysponuję ani zapisem tej burzliwej dyskusji, ani nagraniem, nie mogę więc cytować dosłownie. Jennings, jak na związkowca przystało – elokwentny i zaczepny, dosłownie eksplodował, kiedy inny panelista, typowy człowiek korporacji, zaczął dowodzić, że kwestia wynagrodzeń bankierów jest „bardzo złożona”, a zmiana systemu, który obecnie nagradza ich trud sumami do 400 razy wyższymi od średniej płacy krajowej, faktycznie nie jest pożądana ani możliwa.

Dlaczego do diabła nie jest możliwa? – rozpieklił się Jennings. – Słyszałem tysiące odmów jako związkowiec, jeśli chodzi o żądania podwyżek płac. Korporacje nie mają z tym najmniejszego problemu. Nie mówcie mi teraz, że szefom banków nie można odmówić. To nonsens!

Nie jestem za urawniłowką i wierzę, że ludzie wykonujący pracę odpowiedzialną, wymagającą specjalistycznego wykształcenia, muszą być wysoko opłacani. Nie tylko w sektorze prywatnym, również w służbie publicznej. Jednak podobał mi się ten samotny związkowy głos. Problem wielomilionowych wynagrodzeń dla szefów banków faktycznie ma również wymiar społeczny, zwłaszcza gdy biedni podatnicy muszą wyciągać wykolejone przez tłuste koty banki z tarapatów.

Problem społecznego wymiaru – niektórzy mówią dobitniej: mandatu – biznesu, i w ogóle kryzysu jest bardzo wyeksponowany w debatach Forum. Powtarza się tu jak mantrę, że nie powinniśmy pytać, kiedy kryzys wreszcie przeminie, ale jak bardzo nas zmieni. Rewizji mają ulec – bagatelka! – reguły gry światowej gospodarki, globalne instytucje i oczywiście sprawca całego galimatiasu, rynki finansowe. W Davos uczestnicy kładą mocny akcent na społeczną stronę gospodarki, na to, co biznes daje ludziom i jakim kosztem. Oraz na szeroko pojętą odpowiedzialność: wobec planety, wobec przyszłych pokoleń. Słowa klucze to „sustainability”, „responsibility” i „long-term perspective”.

Nie jestem przekonany, że do końca kupuję tę natchnioną retorykę, ale z drugiej strony absolutnie nie widzę też dla ludzkości alternatywnej strategii na dłuższą metę. Chyba rzeczywiście dużo musi się zmienić w światowej gospodarce, żeby wszystko mogło zostać z grubsza po staremu.

Jeszcze jedna obserwacja: tu nikt nie traktuje zagrożenia klimatycznego jako problemu dyskusyjnego, wątpliwej hipotezy, a może nawet oszustwa. Kiedy my w Polsce wciąż się kłócimy o istnienie potwora pod łóżkiem, świat kombinuje, jak go wyciągnąć za ogon.


Artykuły powiązane

Davos 2022 – dzień czwarty

Kategoria: Trendy gospodarcze
Wystąpienie Olafa Scholza, kanclerza Niemiec, zdominowało ostatni dzień 52. Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Ważnym tematem dyskusji był także rozwój metaświata i związane z nim zagrożenia oraz wyzwania jego regulacji.
Davos 2022 – dzień czwarty

Davos 2022 – dzień pierwszy

Kategoria: Trendy gospodarcze
Wpływ wojny w Ukrainie, niepewna przyszłość globalizacji oraz gorsze perspektywy gospodarcze to główne tematy omawiane podczas pierwszego dnia Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.
Davos 2022 – dzień pierwszy

Davos 2022 – dzień trzeci

Kategoria: Trendy gospodarcze
Niepewność gospodarcza, gwałtownie zwiększające się koszty utrzymania, kryzys żywnościowy oraz sytuacja na rynku pracy – to wybrane tematy omawiane podczas trzeciego dnia Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Ważne ogłoszenie dotyczyło „porozumienia na rzecz zdrowszego świata”.
Davos 2022 – dzień trzeci