Nowe lotnisko Pekin-Daxing, otwarte 25 września 2019 r. Jego budowa trwała pięć lat, kosztowała 80 mld juanów (ok. 45 mld zł). Ma obsługiwać 100 mln pasażerów rocznie, stając się największym portem lotniczym na świecie. (fot. PAP)
Korzystając z okrągłej rocznicy spróbujmy dokonać podsumowania: gdzie Chiny są i czego dokonały? Jakie są mocne punkty państwa z bogatym zapleczem historycznym, a jakie słabości i wyzwania na przyszłość? Będzie to taki swoisty inwentarz, w ramach którego praktycznie każde poruszane zagadnienie wymagałoby odrębnego tekstu i analizy, ale chodzi raczej o okolicznościowy, całościowy ogląd.
Atuty
Ta wiedza jest powszechnie znana: od 2010 r., po wyprzedzeniu Japonii, Chiny są drugą gospodarką świata (trzecią, jeśli liczyć UE jako całość) i w sensie nominalnym szybko doganiają lidera, czyli USA.
Gdy powstawała ChRL, dawała zaledwie 3,5 proc. światowego PKB. Dziś jest to już nieco ponad 17 proc. Nadal nie tyle co w szczytowym momencie, przed „wojnami opiumowymi” (1839 – 1860), gdy Chiny dawały niemal 1/3 światowego PKB. Dzisiaj ponownie są znacznie bliżej lidera, USA. Według MFW obecne PKB USA to 21 345 mld dolarów, a ChRL – 14 216; UE jako całość ma 18 705.
Jeszcze lepsze samopoczucie mają Chiny licząc dochody po kursie siły nabywczej. Od 2015 r. są już pod tym względem niekwestionowanym liderem, stale oddalającym się od innych – wg MFW w tym roku wypracują PKB rzędu 27 438 mld dolarów, podczas gdy USA 21 410, a UE 22 950. Oczywiście gorzej jest jeśli chodzi o dochody na głowę mieszkańca. Mimo ich szybkiego wzrostu dziś sięgają po kursie siły nabywczej ok. 26 tys. dolarów rocznie, co daje mniej więcej 70 pozycję na świecie (Hongkong jest 17, Tajwan 44).
Chiny od 2009 r. są też największym eksporterem. A od 2013 r. mają największy wolumen obrotów handlowych, chociaż ostatnio Amerykanie szybko wracają, gdyż dzięki rewolucji łupkowej stały się – po raz pierwszy w swych dziejach – eksporterem surowców energetycznych. Jeśli chodzi o obroty towarowe to według danych WTO udział Chin w światowym eksporcie na koniec 2017 r. wynosił 12,4 proc. ogółu, podczas gdy USA – 8,7, a Niemiec – 8,2. Natomiast w całym wolumenie handlu ten udział przedstawia się następująco: Chiny – 16,2, UE – 15,2 i USA – 11,1 proc.
W ostatnich dekadach, zwłaszcza po wejściu w globalizację w 1992 r. i przyspieszonym przystąpieniem do WTO w grudniu 2001 r., Chiny stały się wielką potęgą w jeszcze jednej dziedzinie: inwestycji infrastrukturalnych. Ich osiągnięcia naprawdę zapierają dech w piersiach. Od 2015 r. Państwo Środka stało się eksporterem kapitałów, a ponadto może się wylegitymować m.in. najdłuższą na świecie siecią szybkich kolei (ponad 31 tys. km i drugie tyle w trakcie budowy, chociaż program ruszył zaledwie w 2007 r.), z szacowanym na ponad 80 proc. światowym udziałem w tej dziedzinie.
Chiny są infrastrukturalnym gigantem, budując m.in. 6 z 10 najdłuższych mostów na świecie, w tym najdłuższy z nich (164 800 m) łączący Danyang z Kunshan. Mają też trzy z 10 najdłuższych tuneli na świecie. W znakomitym stanie są chińskie lotniska, a najnowsze Daxing między Pekinem a Tianjinem wkrótce zostanie uruchomione. Chiny wyprzedziły też USA jeśli chodzi o długość autostrad – mają ich już 142 500 km, podczas gdy USA – 108 394.
Chiny są największym producentem samochodów elektrycznych na świecie.
Wielkim atutem Chin stają się też inwestycje w alternatywne źródła energii, gdzie lokuje się aż 8 z 10 największych firm produkujących baterie solarne, a udział Chin w tej dziedzinie przekracza 45 proc. rynku światowego (drugie są Indie z 10,8 proc. udziałem, tuż przed USA). W 2018 r. wyprzedziły też UE jako największy producent energii wiatrowej na globie. Co więcej, legitymują się największym producentem samochodów elektrycznych na świecie, firmą BYD, a drugi lider w tej kategorii, amerykańska Tesla, wiosną tego roku podpisała kontrakt na budową swej największej fabryki na globie właśnie w Chinach – i teraz ma problem, co z tym zrobić, w świetle narastającej wojny handlowej.
Ta lista – i tak wielce skrótowa – byłaby niepełna bez dodania co najmniej jeszcze dwóch elementów: wielkiego, do niedawna w istocie monopolistycznego, udziału Chin w wydobyciu, produkcji i eksporcie ziem rzadkich, bez których – jak świadczą wszelkie dostępne analizy naukowe – nie jest możliwy dalszy postęp w wysokich technologiach, a także błyskawiczny rozwój tych ostatnich.
Według właśnie wydanego raportu Banku Światowego Chiny wydają na badania i rozwój 2,13 swojego PKB, czyli niemal tyle co przeciętna w najbardziej rozwiniętych krajach OECD (2,4 proc.). Liczba wydanych patentów (1,56 mln w 2018 r.) jest już najwyższa na świecie, chociaż nie zawsze są one najwyższej jakości.
Jak podkreślają eksperci, w sferze wysokich technologii są co najmniej trzy szeroko rozumiane dziedziny (nie mówiąc o szczegółach), w których ChRL wyprzedziła USA: sztuczna inteligencja, szybkie przesyłanie danych, czyli głośne teraz 5G, oraz powszechność usług i płatności o charakterze elektronicznym, bez użycia gotówki.
Mankamenty
Pod wieloma względami mamy więc do czynienia z 70-latkiem w doskonałym stanie, nowoczesnym, sprawnym i wydajnym, który w wielu aspektach nie przypomina państwa rozwijającego się, jak dość powszechnie, również w Polsce, się to państwo postrzega.
Nie wchodząc w specyfikę tamtejszego, niestety ostatnio coraz bardziej autorytarnego, scentralizowanego oraz etatystycznego systemu politycznego i modelu rozwojowego, co wymagałoby odrębnych narzędzi analizy, należy też wskazać na istotne mankamenty i poważne wyzwania.
Niektóre z nich są oczywiste i powszechnie znane. Nadal potężnym problemem jest korupcja, mimo bezprecedensowej walki prowadzonej przez obecną administrację, pod wodzą Prezydenta Xi Jinpinga (u władzy od listopada 2012 r.). Nie mniejszym wyzwaniem, o czym tak spektakularnie przypomina teraz Hongkong, jest głębokie rozwarstwienie społeczne, gdzie oficjalnie podawany czynnik Giniego (0,48) jest wyższy niż w USA (0,44). Podczas gdy wskaźnik 0,4 to granica wybuchów społecznych (w Hongkongu przekracza 0,65).
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/rynki-finansowe/usa-chiny-zamiast-uspokojenia-eskalacja-podcast/
Chiny są też liderem w mniej chlubnych zestawieniach. Ponad 80 proc. wód w tamtejszych rzekach i jeziorach jest zanieczyszczonych, czasami na tyle poważnie, że nie można z nich korzystać nawet do celów rolniczych, nie mówiąc o spożywczych. Szczególnie na południu kraju i na wybrzeżu, gdzie w okresie szybkiej ekspansji, dopiero teraz nieco hamowanej, mocno zanieczyszczone są także gleby, nierzadko metalami ciężkimi. Nic dziwnego, że w dostępnych zestawieniach właśnie przyczyny ekologiczne, obok przymusowego wysiedlania ludzi z gruntów pod nowe inwestycje, stanowią najpoważniejsze przyczyny buntów i zamieszek – na tyle dużych, że już od 2007 r. brakuje na ten temat oficjalnych danych, chociaż poprzednio były.
Miasta na północnym wschodzie Chin, w tym Pekin, od lat znajdują się w gronie najbardziej zanieczyszczonych aglomeracji na świecie, gdzie niechlubny prym wiodą metropolie z Indii i Pakistanu. Poważnym problemem, odnotowywanym w sondażach opinii publicznej, jest również dostęp do zdrowej żywności, w tym do czystej wody.
Obserwując ostatnie lata i wskaźniki można pokusić się o dość śmiałą tezę, że Chiny najpierw w fazie ekspansji i budowy siły państwa (1978-2012) dokumentnie zniszczyły swoje środowisko naturalne, a teraz równie szybko zamieniają się w jednego ze światowych liderów w walce o zdrową żywność, czyste powietrze i wodę. W oficjalnych dokumentach ChRL przedstawia się jako odpowiedzialny współudziałowiec. Zdrowa żywność, obok wysiłków na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi, ma pokazać, że Chiny są państwem walczącym nie tylko o własną przyszłość, ale także przyszłość nas wszystkich i całej planety.
Wyzwania
Jeśli natomiast chodzi o przyszłość samych Chin, to „przewodniczący od wszystkiego” (jak go złośliwie nazywają, bo tyle władzy skumulował w swoich rękach) Xi Jinping narysował przed narodem wiele wspaniałych wizji, planów i perspektyw. Ochoczo podpisał się pod koncepcją wypracowaną przez chińskich wojskowych, mówiącą o „chińskim marzeniu” (Chinese Dream, co między wierszami jest oczywiście odpowiedzią na American Dream). Mówi o zmianie modelu rozwojowego i oparciu go – już od połowy 2021 r. – na kwitnącym rynku wewnętrznym i klasie średniej (od 300 do 600 mln osób, w zależności od zastosowanych kryteriów), a nie na eksporcie i tym samym uzależnieniu od innych. Słuszność tego wyboru mocno podkreśla obecna wojna handlowa z USA. Do tego Prezydent Xi nakreślił jeszcze wizję Wielkiego Renesansu chińskiego narodu – do 2049 r., na stulecie ChRL, a do roku 2035 zapowiada zamianę całego chińskiego kolosa w innowacyjne społeczeństwo.
Eksperci zastanawiają się jak to osiągnąć skoro zamiast rządów prawa są rządy partii, a system oświaty jest oparty – od stuleci – na wkuwaniu narzucanych od góry formuł i „prawd”. Jak utworzyć społeczeństwo kreatywne i innowacyjne w warunkach braku politycznych, choć nie osobistych wolności? No i jak Chiny pokonają bodaj najtrudniejszą ze wszystkich możliwych barierę: jak przejdą od ilości do jakości?
Chiny chcą być światowym liderem i centrum cywilizacyjnym.
Albowiem kwestia „renesansu”, czy „odrodzenia” niesie ze sobą jedno wielkie i jasne przesłanie: Chiny chcą powrócić do lat świetności, które miewały w swych niezmiernie długich dziejach. To cel słuszny, zrozumiały i akurat w ich przypadku w pełni uzasadniony. Jak to jednak zrobić? Chcąc znowu być światowym liderem i centrum cywilizacyjnym, nie można już posługiwać się podróbkami, podkupywać czy podkradać obce technologie i rozwiązania, trzeba samemu być twórcą i przykładem. Czy obecny 70-latek podoła takim wyzwaniom?
Wielu, szczególnie na Zachodzie, wątpi. Ale w Chinach równie wielu uszczypliwie podkreśla, że Zachód już wcale nie jest takim wzorem, jakim był, bo boryka się z nie mniejszymi problemami i wyzwaniami niż Chiny. A ta sprzeczka, łatwo zauważalna w światowych mediach i publicznym dyskursie, to tylko dowód, że przed nami walka o prymat i kształt nowego ładu światowego. Na pewno z udziałem Chin, ale czy pod ich hegemonią? To już zagadnienie na odmienną analizę. Jedno natomiast wydaje się pewne: dzisiejszy jubilat nie będzie nam dawał spokoju. Dlatego tym bardziej trzeba się nim interesować.