Zła jakość powietrza – wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – przyczynia się każdego roku do 4,5 mln przypadków przedwczesnej śmierci w skali globalnej. Do tego 2,3 mln kolejnych osób zbyt wcześnie traci życie z powodu złego powietrza wewnątrz pomieszczeń w których na ogół przebywają. Większość umiera z powodu nieustannego wdychania unoszących się w powietrzu resztek ze spalania paliw kopalnych, papierosów, a także wyziewów z nieszczelnych palenisk kuchennych. W długim okresie przyczyniają się one do chorób układu oddechowego, krążenia i nowotworowych. Koszty zanieczyszczenia powietrza, bezpośrednie i pośrednie, szacowane są na 4,6 biliona dolarów, czyli na ponad 6 proc. globalnego PKB. Skala większa niż ekonomiczne skutki koronawirusa.
Wśród spalin najwięcej zdrowotnych patologii powodują pyły zawieszone, drobiny o przekroju nie większym niż 2,5 mikrona. Jeden mikron to jedna tysięczna milimetra. Skupia na nich uwagę opublikowane w kwietniu 2022 r. analityczne studium Banku Światowego (Air Pollution and Poverty : PM2.5 Exposure in 211 Countries and Territorie), poszukujące związków jakości powietrza z obszarami biedy w świecie.
Na pierwszy rzut związki te wydają się czymś oczywistym – największego zapylenia powietrza doświadczają kraje słabo rozwinięte, gdzie jednocześnie osiągane dochody na głowę mieszkańca są znacznie niższe niż w krajach rozwiniętych. W strukturach gospodarczych tych krajów najczęściej dominuje wytwarzający najwięcej spalin przemysł wydobywczy, przemysł przetwórczy korzysta ze starych maszyn, motoryzacja jest rozrzutna jeśli chodzi o korzystanie z paliw, gdyż ich spalanie subsydiowane jest – dla zachowania spokoju społecznego – przez budżety państw.
Z danych zebranych w studium Banku Światowego wynika, że aż 7,3 mld ludzi (94 proc. globalnej populacji) żyje w regionach, w których zanieczyszczenie powietrza drobinami o przekroju do 2,5 mikrona przekracza niebezpieczny poziom (unsafe) 5 mikrogramów w metrze sześciennym. 80 proc. z nich żyje w krajach słabo i średniorozwiniętych. Z poziomem groźnym (hazardous), za jaki uznaje się zanieczyszczenie przekraczające 35 mikrogramów w jednym jego metrze sześciennym, ma na co dzień do czynienia 2,8 mld ludzi (36 proc. globalnej populacji).
94 proc. globalnej populacji żyje w regionach, w których zanieczyszczenie powietrza przekracza niebezpieczny poziom, z poziomem groźnym ma na co dzień do czynienia 36 proc. globalnej populacji.
Najgorsza jest sytuacja w krajach południowej Azji. Przykładowo w Indiach, w kraju w którym aż 96,3 proc. ludności oddycha powietrzem groźnym dla zdrowia, aż 80,6 proc. społeczeństwa musi utrzymać się za nie więcej niż 5,5 dolara dziennie. Większość Hindusów osiąga zresztą jeszcze niższe dochody (mniej niż 3,2 dolara dziennie), a blisko 15 proc. jedynie 1,9 dolara. Progi te stosuje Bank Światowy w swoich międzynarodowych porównaniach.
Podobna jest sytuacja w sąsiednim Bangladeszu, gdzie groźnym dla zdrowia powietrzem oddycha 97,9 proc. mieszkańców. Blisko 76 proc. ludności tego kraju osiąga dochody nie przekraczające 5,5 dolara dziennie na głowę. Krajami, w których trudno oddychać z powodu nadmiernego zanieczyszczenia powietrza zawieszonymi pyłami i w których na utrzymanie musi wystarczyć co najwyżej 5,5 dolara dziennie są także Pakistan, a w subsaharyjskiej Afryce – Nigeria i Demokratyczna Republika Konga.
Na przeciwległym biegunie są kraje rozwinięte, położone przede wszystkim na Północnej Półkuli (nie ma tu jednak reguły), które pozbywają się zanieczyszczających powietrze i niszczących środowisko naturalne technologii przemysłowych. Do poprawy jakości powietrza przyczyniają się także szybko zachodzące w nich zmiany w energetyce i motoryzacji.
Zagrożenia dla zdrowia z powodu złego powietrza wciąż jednak jeszcze występują, ale są one znacznie mniejsze. W krajach europejskich, a także w Ameryce Północnej, przeważająca część społeczeństw doświadcza zanieczyszczeń przekraczających poziom 5 mikrogramów w metrze sześciennym powietrza, ale nie osiąga ono najbardziej groźnego dla zdrowia i życia poziomu 35 mikrogramów w metrze sześc. W Polsce problem ten dotyka 99,3 proc. naszego społeczeństwa. Podobnie jest w sąsiadujących z nami Niemczech.
Wielką skalę problemu nadmiernego zanieczyszczenia powietrza jeszcze lepiej uświadamia wskazanie jak nieznaczny jest w większości krajów w świecie odsetek społeczeństw mogących cieszyć się z korzystania z powietrza, w którym waga drobnego pyłu nie przekracza 5 mikrogramów w metrze sześciennym.
Z danych zebranych w studium Bank Światowego wynika, że nawet w krajach rozwiniętych są pod tym względem ogromne różnice. Przykładowo w Niemczech, podobnie jak w Polsce, szczęście to ma jedynie 0,9 proc. społeczeństwa. Lepiej jest pod tym względem we Francji (2,7 proc.), w Wielkiej Brytanii (6,3 proc.), we Włoszech (6,9 proc.) i w Hiszpanii (16,7 proc.).
Zdecydowanie najlepszym, najmniej zanieczyszczonym pyłami powietrzem cieszą się na naszym kontynencie mieszkańcy Portugalii (44,1 proc. społeczeństwa), Norwegii (48,4 proc.), Irlandii (81,9 proc.) oraz Islandii (100 proc.). Wśród pozaeuropejskich krajów rozwiniętych prym pod tym względem wiodą Australia (70,5 proc. mieszkańców oddycha powietrzem wolnym od pyłów) oraz Nowa Zelandia (97,6 proc.).
Oddychanie wolnym od spalin powietrzem nie jest jednak domeną jedynie najbardziej rozwiniętych krajów. W podobnej sytuacji jest znaczna część słabiej, a nawet najsłabiej rozwiniętych krajów świata. Przykładowo aż 25,5 proc. mieszkańców Brazylii nie jest narażona na niebezpieczne dla zdrowia drobne pyły. W wyspiarskich Filipinach 39,3 proc., w Urugwaju – aż 90,6 proc. Z drobnymi pyłami nie mają w ogóle do czynienia mieszkańcy Portoryko, Trynidadu i Tobago, czy Wysp Zielonego Przylądka. Nie dziwi turystyczna popularność tych unikalnych, chociaż wcale nie tak bardzo rozwiniętych pod względem gospodarczym miejsc na świecie.
Oddychanie wolnym od spalin powietrzem nie jest domeną jedynie najbardziej rozwiniętych krajów, w podobnej sytuacji jest znaczna część słabiej, a nawet najsłabiej rozwiniętych krajów świata.
Poszukując prawidłowości w zależnościach pomiędzy jakością powietrza a poziomem życia Jun Rentschler i Nadia Leonova, autorzy studium Banku Światowego, przypominają teoretyczne prace urodzonego w Pińsku amerykańskiego ekonomisty, Noblisty, Simona Kuznetsa, zgodnie z którymi wzrost gospodarczy i towarzyszące mu okoliczności nie przybierają charakteru liniowego. Zgodnie ze środowiskową krzywą Kuznetsa największe straty w środowisku powodują wcale nie najbiedniejsze, ani nie najbogatsze kraje, ale te które znajdują się na średnim poziomie rozwoju. Próbując nadgonić dystans do lepiej rozwiniętych krajów starają się one ograniczać inne wydatki, m.in. kosztem środowiska naturalnego. Aby zmniejszyć wydatki inwestycyjne instalują np. w fabrykach przestarzałe linie technologiczne, a na drogach przeważają używane od wielu lat samochody.
To tłumaczy – zwracają uwagę eksperci Banku Światowego – dlaczego na najbardziej zagęszczone pyły drobin (powyżej 35 mikronów w metrze sześciennym powietrza) narażonych jest aż 64,5 proc. mieszkańców krajów znajdujących się na średnim poziomie rozwoju, a tylko 4,4 proc. mieszkańców krajów najbiedniejszych i 0,9 proc. krajów najbogatszych.