Prof. Adam Glapiński, prezes NBP (©NBP)
– Jak można dyskutować podwyżkę stóp procentowych w warunkach kryzysu, niejasnych perspektyw dotyczących tej fali pandemii – nie wiadomo, czy nie będzie następnej – niejasnej – reakcji gospodarki na podjęte środki przeciwdziałające i trzech przynajmniej silnych szoków podażowych przychodzących z zewnątrz? – w ten sposób prezes Glapiński wyjaśniał utrzymywanie przez RPP stóp proc. na niezmienionym poziomie.
Na kwietniowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o pozostawieniu parametrów polityki pieniężnej bez zmian. Główna stopa procentowa pozostaje na poziomie 0,1 proc. Ostatnich zmian Rada dokonała wiosną 2020 r., trzykrotnie obniżając stopę referencyjną, łącznie o 140 pb, w krokach po 50, 50 i 40 pb.
– Przyspieszenie inflacji to przede wszystkim efekt wzrostu cen paliw, który jest z kolei związany ze wzrostem cen ropy naftowej na rynkach światowych. Jest to więc czynnik całkowicie zewnętrzny, niezwiązany z polityką NBP. Przypomnę, że mniej więcej rok temu mieliśmy dołek cen ropy naftowej i paliw na świecie, także w Polce, w związku z czym poziom, od którego mierzymy wzrost cen dzisiaj, jest wysoki – mówił prezes Glapiński w trakcie wideokonferencji.
Jako drugi czynnik prezes NBP wymienił ceny energii elektrycznej, których podwyżki pojawiły się na początku tego roku. Jego zdaniem jest to konsekwencja polityki klimatycznej Unii Europejskiej i opłat za emisję dwutlenku węgla, które najsilniej odczuwa Polska. Na to zjawisko również NBP nie ma wpływu.
– Po trzecie, we wskaźniku CPI nadal mamy istotny wpływ zeszłorocznych podwyżek cen wywozu śmieci – powtórzył Adam Glapiński. Dodał także, że w kierunku wyższej inflacji oddziałują także wyższe koszy związane z działaniem firm w warunkach restrykcji sanitarnych i epidemiologicznych, na co zwracał uwagę Departament Analiz Ekonomicznych w marcowym Raporcie o inflacji.
Marcowy raport zakłada, że w całym horyzoncie projekcji, czyli do 2023 r. inflacja CPI pozostanie w granicach dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego, choć blisko górnego limitu znajdzie się w II i III kw. 2021 r. i w IV kwartale 2023 r. Centralna ścieżka projekcji NBP zakłada, że inflacja CPI w 2021 r. wyniesie 3,1 proc., w 2022 r. znajdzie się na poziomie 2,8 proc., a w 2023 r. wyniesie 3,2 proc.
– Z naszego punktu widzenia – NBP i RPP – w całej gospodarce nie ma nadmiernego popytu. Utrzymuje się cały czas bardzo wyraźna ujemna luka popytowa. Z drugiej strony spodziewamy się, że roczny wskaźnik CPI w kolejnych miesiącach wzrośnie. (…) W skrócie: niska zeszłoroczna baza, działanie czynników, na które nie ma wpływu polityka pieniężna. To ewentualne przejście inflacji powyżej górnej granicy odchyleń od celu, jest być może przejściowo możliwe – wyjaśniał prezes Glapiński.
W jego opinii kluczowy dla gospodarki jest rozwój sytuacji pandemicznej. Trzecia fala i wprowadzone w marcu restrykcje działają negatywnie zarówno na wzrost PKB jak i na nastroje konsumentów i firm. Jednak wpływ tych restrykcji na gospodarkę jest mniejszy niż był na początki pandemii. Gospodarki „przyzwyczaiły się” do życia w nietypowych warunkach. O powrocie do normalności zadecyduje tempo szczepień, a – w ocenie Glapińskiego – jeśli wielkość i tempo dostaw szczepionek będzie zgodne z zapowiedziami rządu, to można być optymistycznie nastawionym do kolejnych kwartałów.
Polityka pieniężna pozostanie łagodna
Pytania dziennikarzy dotyczyły perspektyw stóp procentowych NBP. Odpowiadając, prezes Glapiński podkreślił, że banki centralne krajów rozwiniętych utrzymują bardzo akomodacyjne warunki monetarne. A to w ślad za Rezerwą Federalną, Europejskim Bankiem Centralnym czy Bankiem Anglii powinny podążać decyzje NBP. Polska jest największą gospodarką regionu, a działania banków centralnych Czech czy Węgier nie odgrywają żadnej roli w polskiej polityce pieniężnej.
– Nasza polityka staje się coraz bardziej podobna, nawet tożsama prawie, z polityką pieniężną banków centralnych najbardziej rozwiniętych gospodarczo demokracji. (…) Nadal musimy działać tak, żeby oczekiwane po ustabilizowaniu sytuacji epidemicznej ożywienie gospodarcze było solidne i trwałe (…) Muszą ruszyć znowu inwestycje, rynek pracy musi pozostać mocny, trwale się musi ożywić konsumpcja – zastrzegł prezes NBP.
Glapiński mocno podkreślił, że jest stanowczo zbyt wcześnie, by nawet rozważać jakiekolwiek zacieśnienie polityki pieniężnej. I nie dotyczy to tylko stóp procentowych, ale także innych działań banku centralnego.
– Podjęliśmy decyzję o byciu bardziej aktywnym na rynku obligacji, o zwielokrotnieniu liczby aukcji skupu, jeśli jest taka potrzeba – a rynek taką potrzebę zgłosił. Jesteśmy aktywni jeśli chodzi o oddziaływanie na rentowność obligacji, bo to decyduje o cenie obsługi długu i jesteśmy bardziej elastycznie jeśli chodzi o ceny skupowanych obligacji. (…) Jesteśmy bardziej aktywni i już z tego nie zrezygnujemy. To jest trwała zmiana – mówił prezes.
Od wiosny 2020 r. NBP prowadzi skup obligacji Skarbu Państwa i gwarantowanych przez Skarb Państwa na rynku wtórnym w ramach strukturalnych operacji otwartego rynku.
Glapiński przypominał także, że choć RPP nie mówi wiele o łagodzeniu polityki pieniężnej, to zachowuje gotowość do podejmowania takich działań, gdyby koniunktura miała się załamać. Na taki scenariusz jednak obecnie nic nie wskazuje. Dlatego też prezes NBP podtrzymał swoje przewidywanie, że do końca bieżącej kadencji RPP stopy proc. nie powinny się już zmienić.
Dyskusję na temat możliwości przegrzania gospodarki prezes NBP podsumował cytatem z filmu „Pulp Fiction” Quentina Tarantino – Jesteśmy cholernie daleko od OK… w gospodarce. Trzeba zrobić wszystko, żeby gospodarka ruszyła, rozwijała się, żeby ten wzrost był trwały. I wtedy możemy prowadzić normalną politykę.
>>> Konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego z 9 kwietnia 2021 r.