Inflacja w marcu 2024 r. wyniosła 1,9 proc. rok do roku – poinformował 29 marca Główny Urząd Statystyczny, a więc była nawet nieco poniżej 2,5 proc. celu inflacyjnego NBP. Mimo to Prezes NBP i Przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej prof. Adam Glapiński tonował nastroje.
„Dzisiaj nie świętujemy (…) Dlatego, że zejście do celu inflacyjnego jest przejściowe. Patrzymy odpowiedzialnie w przyszłość. Myślimy na wiele kwartałów do przodu. Patrzymy na średni okres, głównie dwuletni (…) A niestety spodziewamy się, że w kolejnych kwartałach inflacja może znowu wzrosnąć, choć skala tego wzrostu obarczona jest ogromną niepewnością” – wyjaśniał.
Prezes NBP powtórzył, że inflacja CPI znajdzie się w przedziale między 3,9 proc. a 7,5 proc. na koniec 2024 r. Obie granice wyznaczają decyzje rządu dotyczące polityki fiskalnej. Odczyt inflacji CPI 3,9 proc. byłby efektem przedłużenia obowiązujących do połowy roku tarcz antyinflacyjnych, a odczyt 7,5 proc. byłby możliwy w przypadku ich całkowitego zniesienia. Częściowe zniesienie tarcz przyniesie odczyt inflacji między tymi dwoma wartościami.
„W każdym wypadku inflacja wzrośnie i wzrośnie ponad cel. To 3,9 proc. to byłoby niewiele, bo 3,5 proc. jest górną granicą odchyleń (od celu inflacyjnego – przyp. red.), ale 7,5 proc. to jest bardzo dużo” – mówił prof. Adam Glapiński.
„Dlatego w dyskusji w ogóle nie pojawia się temat obniżania stóp” – dodał.
„W kolejnych kwartałach kształtowanie się inflacji obarczone jest jednak znaczną niepewnością, w tym związaną z wpływem polityki fiskalnej i regulacyjnej na procesy cenowe, a także tempem ożywienia gospodarczego w Polsce oraz sytuacją na rynku pracy. W przypadku podniesienia cen energii w II połowie 2024 r. inflacja może istotnie wzrosnąć. Jednocześnie w średnim okresie w kierunku wyższej presji popytowej w gospodarce oddziaływać będzie wzrost wynagrodzeń, w tym w związku z podwyżkami płac w sektorze publicznym” – czytamy w komunikacie po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej z 4 kwietnia.
„Mamy taką sytuację w tej chwili, że płace realne rosną bardzo szybko i zaczyna nas to niepokoić, a aktywność gospodarcza przyspiesza. (…) Idziemy w kierunku 4-proc. wzrostu” – dodawał prof. Adam Glapiński podczas konferencji prasowej 5 kwietnia.
Pytany przez dziennikarzy, czy obniżka stóp procentowych może nastąpić w tym roku zadeklarował zaś: „Dostosowujemy się do danych. Żaden z członków Rady Polityki Pieniężnej na razie o tym nic nie mówi. Ja też, w żadnej mierze nie jestem jastrzębiem czy gołębiem (…) A w 2025 roku? Zobaczymy, co będzie z inflacją na koniec 2024 r. Może odpowiem na to pytanie np. za trzy miesiące, a może już za dwa – jak będziemy wiedzieli, jak wygląda polityka fiskalna” – mówił prof. Adam Glapiński.
„Nasze stopy – jesteśmy z nich zadowoleni, są bardzo restrykcyjne. Bank centralny prowadzi bardzo restrykcyjną, twardą politykę pieniężną, to chyba najbardziej restrykcyjna polityka w Europie” – dodał.
W trakcie konferencji Prezes NBP odniósł się także do czasów pandemii COVID-19, kiedy polityka monetarna była znacznie łagodniejsza. Żeby przeciwdziałać skutkom zamknięcia gospodarki konieczne było nie tylko obniżenie stóp procentowych, ale i niekonwencjonalna polityka pieniężna polegająca na skupie aktywów.
„Można powiedzieć w uproszczeniu, że gdybyśmy tego nie zrobili mielibyśmy PKB o 10 -11 proc. niższy” – mówił prof. Adam Glapiński w takcie prezentacji slajdów, z których wynikało, że realny PKB Polski od IV kwartału 2019 r. do IV kwartału 2023 r. wzrósł o 9,9 proc. podczas gdy np. w Czechach obniżył się o 1 proc.
Bank centralny Czech, podobnie jak Bułgarii, Szwajcarii i niektórych państw skandynawskich nie nabywały przy tym papierów dłużnych krajowego sektora publicznego. Z tym, że były wyjątkiem. Niemal wszystkie banki centralne w Europie prowadziły w czasie pandemii skup aktywów.
„Oczywiście celem działań Narodowego Banku Polskiego nie jest dbałość o PKB i nie jest dbałość o rynek pracy. My tego nie mamy w ustawie (…) Ale my musimy współpracować z rządem, z każdym rządem (…) Bez ograniczeń możemy współpracować, jeżeli cel inflacyjny jest zrealizowany, ale oczywiście w każdej sytuacji te polityki fiskalna i pieniężna muszą ze sobą współgrać” – podsumował prof. Adam Glapiński.
Całość konferencji do zobaczenia tutaj