Koniunktura słabnie, bo w przedsiębiorstwach rosną zapasy

O 0,2 pkt proc. spadł w maju wskaźnik wyprzedzający koniunktury, informujący o przyszłych tendencjach w gospodarce. To kolejny miesiąc sygnalizujący nadchodzącą słabszą koniunkturę w gospodarce – ocenia Maria Drozdowicz z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych BIEC.

BIEC niepokoi przede wszystkim wyraźny wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach przedsiębiorstw. Menadżerowie firm problem nadmiernych zapasów sygnalizują już od wczesnej jesieni ubiegłego roku. W roku ubiegłym ich wzrost tłumaczyć można było krótkotrwałym ożywieniem w napływie zamówień i koniecznością dostosowania ich poziomu do wyższej produkcji. Obecnie przedsiębiorcy coraz mniej wierzą w szybką poprawę sytuacji gospodarczej na świecie, w konsekwencji zmniejszają poziom zapasów dostosowując go do zmniejszającej się produkcji.

Spada też – to drugi negatywny sygnał  – tempo napływu nowych zamówień. Kurczą się głównie zamówienia realizowane na rynek krajowy, zaspakajające zwłaszcza popyt konsumpcyjny. Największy spadek odnotowano w branży odzieżowej. Zamówienia pochodzące od zagranicznych kontrahentów w ostatnim miesiącu znacznie się jednak poprawiły.

– Wygląda to jednak na razie na jednorazowy wzrost i trudno prognozować trwałą poprawę, chociaż dobra kondycja gospodarki niemieckiej, do której kierowane jest ponad jedna czwarta polskiego eksportu powinny stabilizować popyt na eksport polskich towarów – ocenia Maria Drozdowicz.

wolniejszy wzrost

W konsekwencji wolniej napływających zamówień oraz odkładających się zapasów firmy odczuwają pogorszenie sytuacji finansowej. Przez cały ubiegły rok przedsiębiorstwa oceniały ją nieco gorzej niż w 2010 roku, jednak oceny te były w miarę stabilne. Od początku 2012 r. sytuacja finansowa przedsiębiorstw pogarszała się systematycznie, z czego największe załamanie odnotowano w marcu.

Od początku roku zmniejsza się realna podaż pieniądza M3. Wynika to głównie ze spadku depozytów bankowych firm i gospodarstw domowych. Sytuacja taka zmniejsza zdolności kredytowe jednych i drugich, co w przyszłości oznacza ograniczenie inwestycji, zaś dodatkowo w przypadku przedsiębiorstw oznacza narastanie problemów z utrzymaniem płynności. Od początku roku ubywa również gotówki, co można traktować jako sygnał ograniczania spożycia indywidualnego.

W kwietniu ponownie spadły indeksy giełdowe, zaś pierwsza połowa maja przyniosła dalsze pogorszenie nastrojów wśród inwestorów głównie za sprawą Grecji.

Trzy składowe, które działały w kierunku poprawy wskaźnika to wydajność pracy oraz dynamika zadłużania się gospodarstw domowych tytułu kredytów oraz oceny ogólnej tendencji w gospodarce.

Wzrost wydajności pracy kwietniu wynikał głównie z mniejszej niż w pozostałych miesiącach roku liczby dni roboczych. Nie należy więc tej zmiany traktować jako zapowiedź poprawy wydajności pracy w dłuższym okresie. W ciągu ostatniego roku nie wykazywała ona tendencji do wzrostu, oscylując jedynie wokół zbliżonych do siebie wartości zaś w pierwszym kwartale 2012 r. wyraźnie pogarszała się.

– Obserwowany w ostatnich miesiącach nieco wolniejszy wzrost wynagrodzeń może okazać się niewystarczający dla utrzymania wzrostu wydajności pracy w warunkach szybko pogarszającej się dynamiki produkcji. Brak poprawy wydajności pracy pogarsza konkurencyjność polskiego eksportu – ocenia Maria Drozdowicz.

Wzrost zadłużenia gospodarstw domowych z tytułu kredytów po części wynika ze spadku wartości złotego. Co prawda obecnie banki w zasadzie nie udzielają kredytów w obcych walutach, jednak ich udział w ogólnym zadłużeniu gospodarstw domowych sięga ok. 35 proc. Od jesieni 2011 roku obserwujemy spadek zainteresowania kredytem bankowym, głównie hipotecznym. Zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów przez banki ogranicza liczbę potencjalnych kredytobiorców, wywołuje spadek cen na rynku nieruchomości, co z kolei skłania konsumentów do odraczania decyzji o ich zakupie w nadziei na dalszy spadek cen.

Nieznacznie poprawiły się oceny przedsiębiorców na temat ogólnej sytuacji w polskiej gospodarce niezależnie od kondycji własnej firmy. Poprawa ta na razie jest bez znaczenia wobec trwającej od października 2011 roku zdecydowanej tendencji do pogarszania się tych ocen.

wolniejszy wzrost
wolniejszy wzrost

Tagi


Artykuły powiązane

Obawy o finanse a krańcowa skłonność do konsumpcji

Kategoria: Trendy gospodarcze
Wyniki prowadzonego w czasie pandemii badania, pokazują, że brytyjskie gospodarstwa domowe, obawiające się o swoją przyszłość finansową - w przypadku jednorazowej korzystnej zmiany dochodu -  zamierzają jednak wydać na konsumpcję więcej niż pozostałe.
Obawy o finanse a krańcowa skłonność do konsumpcji